czegos brak...
Moderator: modTeam
Nie uwazam Cie za glupia suczke, to co napisalas jest wlasnie przeciwne glupiej suczce czytaj kochana ze zrozumieniem bo nie bede wszystkiego 2 razy wyjasnial
Jeszcze chcialem dodac do Yasiowej - nie probuj sobie tlumaczyc i wmawiac ze cos sie wypala, bo to tak, jakbys na to czekala. Zrozum, ze tak bywa. Mlode kobiety potrzebuja uniesien jakis pierdol tego typu emocji chcecie byc tak naprawde i kochane i leckewazone, same zawsze mowicie zazwyczaj jako 1 rzecz ze facet to ma byc facet, twardy i nie dac sobie wejsc na leb, po czym jak jest twardy naprawde to jest zle, jak nie jest na tyle twardy co powienien to tez zle po prostu wami sie trzeba opiekowac jak lekarz chorym pacjetnem, jak symulujecie, walnac w leb i to sa te wasze emocje, przezywanie na nowo i w kolko. To taki fragment psychologii milosci, swoja droga jest taka ksiazka wydana przez GWP poczytaj sobie.
Zycie nie zawsze jest takie kolorowe jakby sie chcialo, facet nie jest Bogiem choc niektore tak twierdza (pol Bog:D) wszystkiego nie wie i wbrew pozorom nie umie, wszystkiego tez nie rozkmini mimo ze zazwyczaj madrzejszy. Wiec wez sie Yas pierdzielnij w beret i skoncz glupoty wymyslac. Bo to tak zawsze jest - konczysz szkole, wyjedziesz, tu juz nie jest kolorowo, zbyt pewnie, inaczej i w dupie masz nagle wszystko bo jakis Pan Ci sie spodoba Wezcie kupcie sobie wibratory jak Wam sie nudzi
Jeszcze chcialem dodac do Yasiowej - nie probuj sobie tlumaczyc i wmawiac ze cos sie wypala, bo to tak, jakbys na to czekala. Zrozum, ze tak bywa. Mlode kobiety potrzebuja uniesien jakis pierdol tego typu emocji chcecie byc tak naprawde i kochane i leckewazone, same zawsze mowicie zazwyczaj jako 1 rzecz ze facet to ma byc facet, twardy i nie dac sobie wejsc na leb, po czym jak jest twardy naprawde to jest zle, jak nie jest na tyle twardy co powienien to tez zle po prostu wami sie trzeba opiekowac jak lekarz chorym pacjetnem, jak symulujecie, walnac w leb i to sa te wasze emocje, przezywanie na nowo i w kolko. To taki fragment psychologii milosci, swoja droga jest taka ksiazka wydana przez GWP poczytaj sobie.
Zycie nie zawsze jest takie kolorowe jakby sie chcialo, facet nie jest Bogiem choc niektore tak twierdza (pol Bog:D) wszystkiego nie wie i wbrew pozorom nie umie, wszystkiego tez nie rozkmini mimo ze zazwyczaj madrzejszy. Wiec wez sie Yas pierdzielnij w beret i skoncz glupoty wymyslac. Bo to tak zawsze jest - konczysz szkole, wyjedziesz, tu juz nie jest kolorowo, zbyt pewnie, inaczej i w dupie masz nagle wszystko bo jakis Pan Ci sie spodoba Wezcie kupcie sobie wibratory jak Wam sie nudzi
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
natasza pisze:A tam. Miłośc to nie tylko chemia, a wszystko razem wzięte wraz z przyjaźnią, schodami, problemai, tęsknotą, szacunkiem itp.
A niektorzy np. ja uwazaja nawet ze przyjaqzn jest mozliwa tylko w milosci, w innym wypadku nigdy
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Yasmine pisze:Wiecie co...
Nie potrafie pogodzic sie z tym, ze zwiazek po pewnym czasie staje sie mieszanka milosci, przyzwyczajenia, przewidywalnosci i stabilizacji.
I zdalam sobie sprawe, ze problemy w zwiazku sa spowodowane w duzym stopniu nie przez niego ( bo widze, ze sie on sie stara a ja sie czesto czepiam) a przeze mnie.
Marze o biciu serca, o czekaniu z ustesknieniem na sms czy telefon, o wielkich emocjach, ale tego z biegiem czasu coraz mniej.
Wiem, ze kocham i ze jestem kochana , wiem ze znajduje oparcie i zaufanie. Ale brakuje mi od pewnego czasu tej iskry, tego CZEGOS. I wyjazdy, rozmowy, przerwy nic nie pomaga.
Cos sie wypala, a moze taka jest kolej rzeczy.... ?
Wytlumaczy mi ktos ?
normalnie się rozpłakałam jak to przeczytałam.kurna-rozpłakałam się po przeczytaniu POSTA ? czyzby to samo drzemalo az tak mocno w mojej glowie
W walce o lepsze życie czas mija mi. Od narzekania nie wyzdrowiał jeszcze nikt. Załamałeś się - to wykopałeś sobie grób. Chcesz odpoczywać, to nie czekaj tylko coś w tym celu rób
Yasmine tez mam teraz cos podobnego, wiem ze bardzo kocham, ale juz nie jest tak jak dawniej, inne emocje....ale ja wiem przynajmniej czym jest to dokladnie spowodowane... i wiem ze mozna to zmienic...tylko ja musze chciec porozmawiac ze swoim a on musi postarac sie zrozumiec mnie i pomóc mi cos zmienic w naszym zwiazku. tylko ze ja nie jestem gotowa na rozmowe... ale to wina wlasnie tego co sie dzieje...nie mamy czasu dla siebie..wpadlismy w monotonie...i na razie nie da sie tego zmienic.. ja jestem jedynie na weekend a on teraz jesxzcze pracuje i ma tylko niedziele wolna w ktora chce odpoczac...
mysle Yasmine ze skoro kochasz i jestes tego pewna to mozecie odnowic te emocje, na jedna pare juz malzenska i z dziecmi pomoglo jak postanowili umowic sie na druga pierwsza randke, ona sie szykowala nie wiedzac w co sie ubrac, aby sie spodobac jagby go w ogole nie znala. on przyszedl elegancko ubrany po nia jakby to nie byyl jego dom, z pieknymi kwiatami, pocalowal ja w raczke, bo w koncu to pierwsza randka. zaprosil ja do restauracji, rozmawiali jakby sie nie znali...to ich zwiazek rozpalilo na nowo....
ten wyjazd zrobi na pewno dla was dobrze... mozecie sie jeszcze tyczien nie odzywac...pomysl jak zareagujesz na jego pierwszego smsa po tygodniuu zadnych wiesci. jak sie ucieszysz, bedziesz chciala wiedziec wiecej i wiecej
a co do hyhy to sie mylisz wielce... mam kolege( potwierdzenie czystej przyjazni damsko meskiej) ktorego uwazam za przyjaciela, moge z nim gadac o prawie wszystkim, czesto rozumie mnie bardziej niz osoba ktora kocham.
mysle Yasmine ze skoro kochasz i jestes tego pewna to mozecie odnowic te emocje, na jedna pare juz malzenska i z dziecmi pomoglo jak postanowili umowic sie na druga pierwsza randke, ona sie szykowala nie wiedzac w co sie ubrac, aby sie spodobac jagby go w ogole nie znala. on przyszedl elegancko ubrany po nia jakby to nie byyl jego dom, z pieknymi kwiatami, pocalowal ja w raczke, bo w koncu to pierwsza randka. zaprosil ja do restauracji, rozmawiali jakby sie nie znali...to ich zwiazek rozpalilo na nowo....
ten wyjazd zrobi na pewno dla was dobrze... mozecie sie jeszcze tyczien nie odzywac...pomysl jak zareagujesz na jego pierwszego smsa po tygodniuu zadnych wiesci. jak sie ucieszysz, bedziesz chciala wiedziec wiecej i wiecej
a co do hyhy to sie mylisz wielce... mam kolege( potwierdzenie czystej przyjazni damsko meskiej) ktorego uwazam za przyjaciela, moge z nim gadac o prawie wszystkim, czesto rozumie mnie bardziej niz osoba ktora kocham.
Z puzzli układałam sobie świat. Jedej części zabrakło! Tej z napisem: SZCZĘŚCIE
smutne to, co piszecie, kobietki. Co Was nudzi? Stabilizacja? Oparcie? Zaufanie? Brak iskry? Jakiej iskry? Zawsze ma być tak samo namiętnie i ogniście, jak na początku? Bzdura. Wszystko się zmienia - fazy związku również. Dalsze fazy nie kolidują z zaangażowaniem i namiętnością. A uczyć się siebie trzeba cały czas. Nie jest to powód, by sobie coś roić, że "nuda" się zaczyna. Bo co to znaczy? Bo ja za cholerę tego nie pojmuję i chyba nigdy nie pojmę.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy, ale to nie nudzi ! Mnie nie NUDZI nic.
Brakuje wlasnie tego jak bylo na poczatku, zapomina sie z czasem jak ta osoba jest dla nas wazna, bo juz nie czujemy "motylkow", duzo rzeczy staje sie przewidywalne, zwyczajne, powszednie i to z nuda nie ma nic wspolnego.
Yyy bo jestes facetem. Sam widzisz ze prawie same kobity to odczuwaja.
Jak on jeden dzien nie da znaku zycia to ja zwariuje .
Brakuje wlasnie tego jak bylo na poczatku, zapomina sie z czasem jak ta osoba jest dla nas wazna, bo juz nie czujemy "motylkow", duzo rzeczy staje sie przewidywalne, zwyczajne, powszednie i to z nuda nie ma nic wspolnego.
TedBundy pisze:Bo ja za cholerę tego nie pojmuję i chyba nigdy nie pojmę.
Yyy bo jestes facetem. Sam widzisz ze prawie same kobity to odczuwaja.
mika pisze:ten wyjazd zrobi na pewno dla was dobrze... mozecie sie jeszcze tyczien nie odzywac...pomysl jak zareagujesz na jego pierwszego smsa po tygodniuu zadnych wiesci. jak sie ucieszysz, bedziesz chciala wiedziec wiecej i wiecej
Jak on jeden dzien nie da znaku zycia to ja zwariuje .
Moge mu powiedziec prawie wszystko hehe dobre
A ja swojemu moge powiedziec wszystko i wszystko dac i wszystko wziac no oczywiscie seks nie wchodzi w gre hehe bo nie jestesmy pedalami o kazdej porze zawsze z drugiego konca polski jak bedzie taka potrzeba ... no i jedno jest pewne nikt z nas sie w sobie nie zakocha
BTW dzis rozmawialem z kumpela o tym wlasnie - przyjazni damsko meskiej - i oboje stwierdzilismy ze przy okolicznosciach odpowiednich tj. ona zakochuje sie w innym, on w innej sa bardzo szczesliwi, to moze wygladac jak przyjazn, ale czy nadal ta osoba jest PIERWSZA ktora sie dowie o czym? Mysle ze wtedy przyjazn "przerzucamy" na osobe w zwiazku wiec tez tego przyjaznia nie nazwe. Moje zdanie, mozesz uwaza inaczej
/edit
No Ted nie rozumiesz? To takie proste
A ja swojemu moge powiedziec wszystko i wszystko dac i wszystko wziac no oczywiscie seks nie wchodzi w gre hehe bo nie jestesmy pedalami o kazdej porze zawsze z drugiego konca polski jak bedzie taka potrzeba ... no i jedno jest pewne nikt z nas sie w sobie nie zakocha
BTW dzis rozmawialem z kumpela o tym wlasnie - przyjazni damsko meskiej - i oboje stwierdzilismy ze przy okolicznosciach odpowiednich tj. ona zakochuje sie w innym, on w innej sa bardzo szczesliwi, to moze wygladac jak przyjazn, ale czy nadal ta osoba jest PIERWSZA ktora sie dowie o czym? Mysle ze wtedy przyjazn "przerzucamy" na osobe w zwiazku wiec tez tego przyjaznia nie nazwe. Moje zdanie, mozesz uwaza inaczej
/edit
No Ted nie rozumiesz? To takie proste
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
przecież to takie udawane i sztuczne... aż śmierdzi obłudą, watpie w powdzenie czegoś takiego...mika pisze:na jedna pare juz malzenska i z dziecmi pomoglo jak postanowili umowic sie na druga pierwsza randke, ona sie szykowala nie wiedzac w co sie ubrac, aby sie spodobac jagby go w ogole nie znala. on przyszedl elegancko ubrany po nia jakby to nie byyl jego dom, z pieknymi kwiatami, pocalowal ja w raczke, bo w koncu to pierwsza randka. zaprosil ja do restauracji, rozmawiali jakby sie nie znali
takie coś to już wygląda na akt rozpaczy
czy ja wiem? W sumie ostro można takim ustrojstwem podkręcić atmosferę, taka mała ciekawa gra
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:czy ja wiem? W sumie ostro można takim ustrojstwem podkręcić atmosferę, taka mała ciekawa gra
_________________
mowili ze potem sie "rzucili" na siebie
Yasmine pisze:Jak on jeden dzien nie da znaku zycia to ja zwariuje .
no wlasnie a jak da drugiego to dopiero bedziesz sie cieszyc... znowu oczekiwanie na jakis znak
Z puzzli układałam sobie świat. Jedej części zabrakło! Tej z napisem: SZCZĘŚCIE
Yasmine ja przeżywałam poważny kryzys w związku dosyć wcześnie bo po 6-7 miesiącach bycia razem.
Jednak daliśmy sobie drugą szansę. Myślałam że to bez sensu, że nic się nie ułoży.
Tak szybko wszystko mi spowszedniało. Minęło sporo czasu.
Jesteśmy razem już prawie 2 lata (bez 2 miesięcy ) a ja zakochałam się właśnie teraz na nowo i czuję się wspaniale!
Nie wiem jak to się stało, nawet kiedy był ten przełomowy moment.
Więc nie martw się może to tylko chwilowe i niedługo poczujesz się tak jak ja teraz
Jednak daliśmy sobie drugą szansę. Myślałam że to bez sensu, że nic się nie ułoży.
Tak szybko wszystko mi spowszedniało. Minęło sporo czasu.
Jesteśmy razem już prawie 2 lata (bez 2 miesięcy ) a ja zakochałam się właśnie teraz na nowo i czuję się wspaniale!
Nie wiem jak to się stało, nawet kiedy był ten przełomowy moment.
Więc nie martw się może to tylko chwilowe i niedługo poczujesz się tak jak ja teraz
-
- Weteran
- Posty: 1141
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:26
- Skąd: Lenenja
- Płeć:
ptaszek pisze: po 2 latach był kryzys, rozstanie, niedługo jednak powrót i teraz jak to ujęła przeżywają "drugie zakochanie" - nie mogą dnia bez siebie przeżyć.
Tak tak, dokladnie tak! Mialam, wkurzalam sie, cos nie gralo, niby fajnie, ale gdzie to cos? Jakos nie czulam motylkow w zoladku, sex mi jakos mniej smakowal, wszystko bylo oczywiste i przewidywalne.
A teraz. Cudnie jest. <zabujany> Znowu czuje to COS.
Jesli jest o co, to trzeba walczyc!
Nie bedzie tak jak na poczatku, ale bedzie inaczej, rownie dobrze. A tak naprawde to lepiej
off// w razie potrzeby kontaktu pisac na zlotooka_kotka@o2.pl
Ciekawy jestem Yas jakby Twoj Cie nie daj Boze zostawil bo tak i za jakis czas wrocilibyscie do siebie, czy nadal mialabys takie ciezkie problemy;D
Czy to przypadkiem nie wytwarza sie z braku problemow zwiazkowych typu on podrywa inna kobiete?
BTW moze masz trudny okres teraz, matury jakies problemy i ogolnie nie czujesz wsparcia z jego strony w tym momencie i dlatego wydaje Ci sie to mniej "wazne" mniej "prawidlowe" no nie wiem tak misie pomyslalo
Czy to przypadkiem nie wytwarza sie z braku problemow zwiazkowych typu on podrywa inna kobiete?
BTW moze masz trudny okres teraz, matury jakies problemy i ogolnie nie czujesz wsparcia z jego strony w tym momencie i dlatego wydaje Ci sie to mniej "wazne" mniej "prawidlowe" no nie wiem tak misie pomyslalo
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
-
- Weteran
- Posty: 1141
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:26
- Skąd: Lenenja
- Płeć:
Yasmine pisze:Kotka a cos konkretnego sie stalo czy cos Ci sie przestawilo ?
Duzo o tym rozmawialismy, czulam jego wsparcie i pomoc. Ale tak naprawde to te zmiane trzeba po prostu "przetrawic". Jak sie zaakceptuje, ze jest ona naturalna, to przestaje sie myslec i zaczyna z powrotem cieszyc z zycia.
off// w razie potrzeby kontaktu pisac na zlotooka_kotka@o2.pl
Hyhy pisze:Ciekawy jestem Yas jakby Twoj Cie nie daj Boze zostawil bo tak i za jakis czas wrocilibyscie do siebie, czy nadal mialabys takie ciezkie problemy;D
nie...nie byloby takich problemow pewnie ;P
złotooka kotka pisze:Ale tak naprawde to te zmiane trzeba po prostu "przetrawic". Jak sie zaakceptuje, ze jest ona naturalna, to przestaje sie myslec i zaczyna z powrotem cieszyc z zycia.
Skrzystam z rady .
- tweetuś_18
- Pasjonat
- Posty: 199
- Rejestracja: 26 mar 2006, 18:25
- Skąd: z daleka ;o)
- Płeć:
złotooka kotka pisze:Jakos nie czulam motylkow w zoladku, sex mi jakos mniej smakowal, wszystko bylo oczywiste i przewidywalne.
skad ja to znam?? Jetem z nim, on mnie kocha i to bardzo, czesto mi to okazuje a ja... chyba sama nie wiem czego chce, nie mam zadnych zastrzeżen, ale brakuje mi tego czegoś, pomimo tego ze jesteśmy ze soba bardzo blisko nie umie mu powiedziec ze go kocham, chociaż czesto sama to słysze.... chyba trzeba to zakonczyc... ale jak.... a jak bede zalowala?? jak strace cos cennego??
Miłość jest dziką siłą.kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach!
tweetuś nie jestem za przerwami w związku,ale skoro chcesz wybrać rozstanie albo bycie...a nie jesteś pewna,to może zróbcie sobie małą przerwę.Zobaczysz czy bedziesz tęsknić,ogólnie zobaczysz co będziesz czuć.Wtedy moze dowiesz się czego chcesz.
Jeśli będziesz się czuła lepiej bez niego to znak,ze to jednak nie to
Jeśli będziesz się czuła lepiej bez niego to znak,ze to jednak nie to
Carpe diem!
tweetuś_18 pisze:złotooka kotka pisze:Jakos nie czulam motylkow w zoladku, sex mi jakos mniej smakowal, wszystko bylo oczywiste i przewidywalne.
skad ja to znam?? Jetem z nim, on mnie kocha i to bardzo, czesto mi to okazuje a ja... chyba sama nie wiem czego chce, nie mam zadnych zastrzeżen, ale brakuje mi tego czegoś, pomimo tego ze jesteśmy ze soba bardzo blisko nie umie mu powiedziec ze go kocham, chociaż czesto sama to słysze.... chyba trzeba to zakonczyc... ale jak.... a jak bede zalowala?? jak strace cos cennego??
Pogadaj z moja byla to Ci powie jak to jest
Chcesz gg?
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
- tweetuś_18
- Pasjonat
- Posty: 199
- Rejestracja: 26 mar 2006, 18:25
- Skąd: z daleka ;o)
- Płeć:
- tweetuś_18
- Pasjonat
- Posty: 199
- Rejestracja: 26 mar 2006, 18:25
- Skąd: z daleka ;o)
- Płeć:
onlyjusti pisze:z takiej wypowiedzi widać jak łatwo sie znudzić kimś dobrym, jak to "coś", niewiadomo co, jakaś mrzonka o wiecznej namietnej burzliwej miłości, niczym z latynoskiej telenowelki:/ niszczy związki bo laska czy facet szukają Bóg wie czego!!
ale widzisz mi wcale nie zależy na burzliwej, namietnej miłości... zawsze pragnelam spokoju i stabilizacji w zwiazku, a teraz gdy mam to czego chcialam, brakuje mi... brakuje tego czegoś, tej iskierki, lubie go, lubie sie z nim spotykac ale... ale nie jest tak jak powinno być! on planuje przyszłośc mówi ze mnie kocha i oczekuje odemnie tego samego a ja... a ja to psuje bo nie potrafie ofiarować mu tego czego on potrzebuje, choc narazie on sie nie orientuje ze cos jest nie tak... mam talent aktorski ale czy warto udawac??? skoro i tak z góry skazuje ten zwiazek na niepowodzenie?? ja sie po prostu nie nadaje do miłości, jestem egoistka i nie potrafie inaczej choc bardzo tego chce, teraz nalezy mi sie niezla zjeb** z waszej strony... nie dojrzalam emocjonalnie do zwiazku, szukam czegos, czego nie moge znaleźć... Przepraszam Cie Skarbie jezeli to kiedys przeczytasz to wiedz ze nie chcialam aby to wszystko tak sie potoczylo... wiedz ze byleś światełkiem w moim szarym zyciu,a le ja nie umiem tego docenić, albo ten płomyczek wygasł zbyt wcześnie...PRZEPRASZAM
Miłość jest dziką siłą.kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach!
Tweetuś czy należy Ci się zje*** Nie mi to oceniać.
Ale nie oszukuj go,nie udawaj bo tym krzywdzisz go jeszcze bardziej.
Porozmawiaj z nim.Powiedz mu to co napisałaś w ostatnim poście.
Skoro wiesz,że on jest fair wobec Ciebie...Ty czujesz,że to jednak nie jest to...to uświadom chłopaka.Tak nie można.
Żyje w przekonaniu,że wszystko jest ok...a im dłużej będziesz odwlekać powiedzenie prawdy tym trudniej będzie mu się z tym pogodzić.
Jeśli zależy Ci na nim,nie chcesz go jako chłopaka...ale może jako przyjaciela,kumpla...radzę powiedzieć jak się sprawy mają.
Później może mieć do Ciebie żal,że udawałaś i może nie chcieć mieć z Tobą nic do czynienia.
Ja sama nienawidzę fałszu i kłamstwa i od takich ludzi stronie.
Pomyśl nad tym i zacznij w końcu działać!!!
Ale nie oszukuj go,nie udawaj bo tym krzywdzisz go jeszcze bardziej.
Porozmawiaj z nim.Powiedz mu to co napisałaś w ostatnim poście.
Skoro wiesz,że on jest fair wobec Ciebie...Ty czujesz,że to jednak nie jest to...to uświadom chłopaka.Tak nie można.
Żyje w przekonaniu,że wszystko jest ok...a im dłużej będziesz odwlekać powiedzenie prawdy tym trudniej będzie mu się z tym pogodzić.
Jeśli zależy Ci na nim,nie chcesz go jako chłopaka...ale może jako przyjaciela,kumpla...radzę powiedzieć jak się sprawy mają.
Później może mieć do Ciebie żal,że udawałaś i może nie chcieć mieć z Tobą nic do czynienia.
Ja sama nienawidzę fałszu i kłamstwa i od takich ludzi stronie.
Pomyśl nad tym i zacznij w końcu działać!!!
Carpe diem!
- tweetuś_18
- Pasjonat
- Posty: 199
- Rejestracja: 26 mar 2006, 18:25
- Skąd: z daleka ;o)
- Płeć:
KocurekV pisze:radzę powiedzieć jak się sprawy mają.
Nawet nie wiesz jakie to jest trudne... tak z dnia na dzień powiedziec komuś, komu na tobie zależy, ze nie chcesz z nim być... a jak zapyta dlaczego?? co sie stało??.... nawet nie umie odpowiedziec na tak głupie pytanie...
KocurekV pisze:Ja sama nienawidzę fałszu i kłamstwa i od takich ludzi stronie.
Pomyśl nad tym i zacznij w końcu działać!!!
tez nie nawidze kłamstwa i fałszu, z reguły staram sie ich unikać... a tu sama wychodze na kłamczuche która bawi sie ludzkimi uczuciami.... jeszcze kilka dni i wyrzuce wszystkie lustra bo nie bede mogła na siebie patrzeć... jestem zwykłym tchórzem... bo juz miałam zamiar mu powiedziec, wytłumaczyć spotkałam sie z nim i... nie mogłam... nie potrafiłam... Nie zycze nikomu aby spotkał na swojej drodze taka IDIOTKE jak ja
Miłość jest dziką siłą.kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach!
tweetuś_18 - hmm..trudna sytuacja...wiesz, moze warto powalczyć, psotarać się, moze po prostu boisz sie stabilizacji i ceny, któą trzeba płacic za prawdziwą, trwałą miłość? A moze powinnaś odejść, pozwolic Mu odnaleść szczęście w ramionach innej, i szukac swojej drogi? Pomyśl. Ale działaj stanowczo, bo meczysz siebie i Jemu dajesz moze niepotrzebnie, nadzieję, bo widać, ze Cię pokochał...powodzonka!
OnlyJusti
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 404 gości