Z dna lub do dna...
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
Z dna lub do dna...
Jest wielu ludzi którzy sami sprowadzili swoje życie na dno. Jest też wielu co dopiero podąża w tamtym kierunku. Co myślicie o takich ludziach? Czy tym co się tam pchają należy jakoś pomóc i jak traktować tych co już tam sie znależli? Każdy w końcu dokonuje własnego wyboru i ma do tego prawo(?)
Chcesz przeczyć mój artykuł o poduszkach ortopedycznych? Zapraszam tutaj: http://www.sissel.com.pl/webpage/korzysci-ze-stosowania-poduszki-ortopedycznej.html.
Właśnie, nieraz o tym myślałam, że to jedyna droga, aby wreszcie się zmobilizować, aby poczuć życie, aby docenić je, aby wreszcie coś zdziałać . Myślałam o tym, aby stoczyć się całkiem nie podtrzymywać się przy pomocy respiratora, że wówczas stanę się innym człowiekiem, że zaczne dzialac z pasja jak już dostane po tyłku i żeby z tego wyjść włoże tyle wysiłku, że już nigdy nie będę chciała zaprzestać i pomoge innym, ale patrze na tego czlowieka blisko mnie, który z przekory, nazlosc chyba innym wciąż brnie i już chyba nigdy nie wybrnie i mysle, to chyba się nie uda...
Chcesz przeczyć mój artykuł o poduszkach ortopedycznych? Zapraszam tutaj: http://www.sissel.com.pl/webpage/korzysci-ze-stosowania-poduszki-ortopedycznej.html.
Upadac jest rzeczą ludzką - powstawać - boską..
Czasem ludziom niestety nie da sie pomoc...Niektorzy staczaja sie na dno w nieprawdopodonym tempie i gdzies po drodze zatracją jakiekolwiek chęci do zycia, dochodzi do momentu, że wszystko obojetnieje i trudno wykrzesac chęć do działan podtrzymujących jakos ich egzystencje :wink: Czasem mocny szok pomaga sie podniesc. Kazdy czlowiek ma w sobie autodestrukcje, ale wrazliwy i naprawde myslący nie doprowadzi do calkowitej degeneracji, chocby ze względu na swoich bliskich.
Sięgając dna powinnismy pomyslec jak bardzo jestesmy egoistyczni - to czesto pojscie na łatwizne. Bo zycie jest be i latwiej się stoczyc...nie musząc ciagle realizowac oczekiwan innych.
Czasem ludziom niestety nie da sie pomoc...Niektorzy staczaja sie na dno w nieprawdopodonym tempie i gdzies po drodze zatracją jakiekolwiek chęci do zycia, dochodzi do momentu, że wszystko obojetnieje i trudno wykrzesac chęć do działan podtrzymujących jakos ich egzystencje :wink: Czasem mocny szok pomaga sie podniesc. Kazdy czlowiek ma w sobie autodestrukcje, ale wrazliwy i naprawde myslący nie doprowadzi do calkowitej degeneracji, chocby ze względu na swoich bliskich.
Sięgając dna powinnismy pomyslec jak bardzo jestesmy egoistyczni - to czesto pojscie na łatwizne. Bo zycie jest be i latwiej się stoczyc...nie musząc ciagle realizowac oczekiwan innych.
hmmm nie miałam .... nie mam łatwego życia. dotknełam kilku "tematycznych" dołów - tzn dotyczących jednej rzeczy. Wzmocniło mnie to,ale i pozbawiło złudzeń. Jeśli się dotknie dna to bycie na powierzchni nigdy nie będzie tak beztroskie jak bez tego dotykania dna.... za dużo czeluści ludzkiej egzystencji się zna. za dużo. z drugiej strony gdy się dotknie dna umie się bardziej cenić to co się ma.
A! i jak się raz dotknie dna - to ogon zawsze pozostanie, taka kula u nogi ciągnaca z lekka ku dołowi
A! i jak się raz dotknie dna - to ogon zawsze pozostanie, taka kula u nogi ciągnaca z lekka ku dołowi
...południowy temperament w północnym klimacie...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 136 gości