A jak ocenia łzy psycholog? Patrząc z perspektywy psychologicznej są onezwiązane z naszymi emocjami, czyli subiektywnymi stanami psychicznymi (naszymi nastrojami) powstałymi w odpowiedzi na zdarzenia, które oceniamy jako istotne dla nas. Źródłem naszych emocji są wszelkie odbierane przez zmysły bodźce, nasze potrzeby, relacje z innymi ludźmi, a także kontakt z samym sobą (to, jak siebie postrzegamy i oceniamy). Warunkiem pojawienia się emocji jest rozpoznanie przez osobę określonego wydarzenia jako znaczącego z punktu widzenia jej własnych celów i interesów. Podobne okoliczności u różnych ludzi nie muszą wywoływać tych samych uczuć. Niektóre osoby wydają się przewrażliwione w odbiorze pewnych sytuacji, inne zachowują się tak, jakby ich wrażliwość została stępiona, u innych jeszcze źródłem silnych emocji stają się sytuacje nie budzące wcześniej żadnych uczuć. Dla niektórych osób rzadko która sytuacja jest powodem do płaczu, dla innych nic nie obejdzie się bez łez.
Łzy, będąc oznaką przeżywania silnych emocji, mogą dotyczyć zarówno nastrojów pozytywnych – tzw. łzy szczęścia widoczne np. u sportowców w chwili zwycięstwa – jak i nastrojów negatywnych, związanych z poczuciem krzywdy, cierpienia czy dynamiką wewnętrznych konfliktów. W takich sytuacjach często mówimy, że człowiek płacze, bo „ciężko mu na sercu” – czuje się samotny (choć bardzo potrzebuje bliskości) i odrzucony (choć nikomu nie zrobił krzywdy). Doświadcza smutku, żalu, lęku, złości, lecz nie potrafi sobie z nimi poradzić, więc płacze.
Emocjom towarzyszy często ekspresja zewnętrzna, pochodząca z ciała, widoczna na twarzy. Płacząc nie tylko wylewamy łzy, ale często szlochamy, zawodzimy, kurczymy się w sobie, jesteśmy roztrzęsieni, grymasimy. Ekspresja emocji w postaci łez to nie tylko zmiana na naszej twarzy, ale także sygnał dla innych o tym, co przeżywamy, w jakiej (trudnej) jesteśmy sytuacji. Płacząc zawsze coś komunikujemy, choć nie musimy tego komunikatu rozumieć czy być jego świadomi. Płacz jest jawnym wyrazem przeżyć wewnętrznych, ale nie musi on automatycznie ujawniać naszych myśli albo wskazywać na bolesne doświadczenia, gdyż nasze uczucia są często ambiwalentne, a bolesne wspomnienia czy rozbieżne pragnienia głęboko ukrywane"
"Wypłakiwane uczucia
Wszystkie emocje mówią nam coś istotnego o stanie naszej psychiki czy charakterze naszych relacji z ludźmi. Niektóre osoby są jednak bardziej od innych predysponowane do przeżywania silnych lub trudnych emocji w postaci płaczu. Dzieje się tak najczęściej dlatego, że uznawane przez nich wartości pozostają w konflikcie ze sobą bądź stawiane sobie wymagania są szczególnie wygórowane i trudno osiągalne. Wielokrotnie to predysponowanie do łez spotykałem u dorosłych chrześcijan pochodzących z dobrych domów. Idealizacja rodziców i pragnienie bycia kochanym dzieckiem kłóci się u nich z niemożnością wyrażenia złości i żalu do nich za różnego rodzaju braki wychowawcze. Złość jest często wypłakiwana, bo myśl o tym, że można gniewać się na własnych rodziców, jest trudna do zaakceptowania dla osoby uważającej, że przykazanie miłości do rodziców wyklucza negatywne w stosunku do nich emocje. Często osoby te są całkowicie nieświadome, że są w nich ambiwalentne uczucia względem rodziców, a jeśli już dopuszczają do siebie negatywne reakcje, to często nieświadomie wyolbrzymiają potencjalne konsekwencje swojej złości. W tych sytuacjach płacz jest ich nieświadomą obroną – przed karą ze strony rodziców czy Boga.
Spójność lub niespójność naszych wyobrażeń o sobie (własna samoocena, stopień, w jakim jesteśmy bliscy wzorca, do jakiego dążymy) są więc potencjalnym źródłem naszych łez i wynikających z nich nieporozumień.
Doświadczane przez nas emocje są sprawdzianem prawdziwości deklaracji słownych, ale to emocje – bardziej niż nasze świadome i racjonalne deklaracje – są wyznacznikiem tego, co nas cieszy, czego się boimy, za czym tęsknimy, co opłakujemy. Rozsądek bowiem znacznie rzadziej, niż skłonni jesteśmy się do tego przyznać, bierze górę nad naszymi pragnieniami i lękami, stąd w każdym dorosłym jest małe dziecko gotowe do płaczu. "
"Autentyczny płacz, którego nie można zatrzymać siłą woli, jest oznaką uleczania pamięci uczuciowej. Może on być początkowo odbierany jako coś natrętnego, niezrozumiałego i niepożądanego, ale z czasem umożliwia tej osobie dotarcie do niedostępnych wcześniej wspomnień, które wyjaśniają przyczynę jej cierpienia.
"Wypłakiwane uczucia
Wszystkie emocje mówią nam coś istotnego o stanie naszej psychiki czy charakterze naszych relacji z ludźmi. Niektóre osoby są jednak bardziej od innych predysponowane do przeżywania silnych lub trudnych emocji w postaci płaczu. Dzieje się tak najczęściej dlatego, że uznawane przez nich wartości pozostają w konflikcie ze sobą bądź stawiane sobie wymagania są szczególnie wygórowane i trudno osiągalne. Wielokrotnie to predysponowanie do łez spotykałem u dorosłych chrześcijan pochodzących z dobrych domów. Idealizacja rodziców i pragnienie bycia kochanym dzieckiem kłóci się u nich z niemożnością wyrażenia złości i żalu do nich za różnego rodzaju braki wychowawcze. Złość jest często wypłakiwana, bo myśl o tym, że można gniewać się na własnych rodziców, jest trudna do zaakceptowania dla osoby uważającej, że przykazanie miłości do rodziców wyklucza negatywne w stosunku do nich emocje. Często osoby te są całkowicie nieświadome, że są w nich ambiwalentne uczucia względem rodziców, a jeśli już dopuszczają do siebie negatywne reakcje, to często nieświadomie wyolbrzymiają potencjalne konsekwencje swojej złości. W tych sytuacjach płacz jest ich nieświadomą obroną – przed karą ze strony rodziców czy Boga.
Spójność lub niespójność naszych wyobrażeń o sobie (własna samoocena, stopień, w jakim jesteśmy bliscy wzorca, do jakiego dążymy) są więc potencjalnym źródłem naszych łez i wynikających z nich nieporozumień.
Doświadczane przez nas emocje są sprawdzianem prawdziwości deklaracji słownych, ale to emocje – bardziej niż nasze świadome i racjonalne deklaracje – są wyznacznikiem tego, co nas cieszy, czego się boimy, za czym tęsknimy, co opłakujemy. Rozsądek bowiem znacznie rzadziej, niż skłonni jesteśmy się do tego przyznać, bierze górę nad naszymi pragnieniami i lękami, stąd w każdym dorosłym jest małe dziecko gotowe do płaczu. "
" Kiedy jesteśmy naprawdę rozbawieni chwytamy się za brzuch, łapiemy gwałtownie powietrze, niekiedy z oczu płyną nam łzy. To wszystko świadczy o tym, że nasz organizm bardzo intensywnie pracuje. Układ naczyniowo-sercowy zmuszony jest do bardziej intensywnej pracy, krew zaczyna szybciej krążyć i do serca dociera jej znacznie więcej. Pomaga także utrzymać ciśnienie krwi w normie
