Na początek definicja choroby na którą cierpię:
Paruresis - Trudność, bądź niemożność oddania moczu w obecności innych, za równo we własnym domu, jak i w miejscach publicznych, w stresie wywołanym presją czasu, będąc obserwowanym, lub kiedy ktoś jest w pobliżu i może nas słyszeć.
Brzmi banalnie prawda? Jednakże ja z doświadczenia (i nie robię tu z siebie żadnego cierpiętnika, zachowuje obiektywizm) wiem, że choroba strasznie utrudnia życie.
I wcale nie jest błahym problemem, wręcz przeciwnie.
Cierpię na tą chorobę od ponad dwóch lat (być może dłużej, ale najdalsze wydarzenie związane z chorbą to wycieczka do Chorwacji - z jedną tylko przerwą na wizyte w toalecie w 20-to godzinnej podróży...) Problem pogłębia się, mimo tego że z nim walczę. Wyobraźcie sobie sytuację kiedy nie możecie być poza domem dłużej niż pozwala wam na to układ moczowy trywialnie mówiąc, nie możecie pić odpowiednio dużo będąc poza domem, a już największym kosmosem są dalsze podróże oraz... Największe przekleństwo jak dla mnie: wycieczki jednodniowe. Owszem, jeżeli znajdę miejsce w miarę spokojne to po długim czasie w toalecie uda mi się wysiusiac troszkę ale to jest na siłe i strasznym kosztem, nigdy nie mogąc wysiusiac sie do konca. W miescie w ktorym uczylem sie mam jedna, niedawno odkryta miejscowke gdzie moge normalnie siusiac, ktora odkrylem dzieki mojej wspanialej dziewczynie, ktora bardzo pomaga mi w walce z chorobą. Obecnie bardzo obawiam sie pracy którą podejmuję, wiąże się z dużym wysiłkiem fizycznym przez 8 godzin + 2 godziny dojazdu. Czy to bezpieczne w moim przypadku? (moge pic tylko niewiele)
Tyle tytulem mojej historii. Czy ktos z Was ma podobny problem? Albo ktoś ze znajomych, przyjaciół, rodziny? Jakieś terapie, leczenie, metody? Interesuje mnie wszystko.
Z góry wielkie dzięki, czytam forum od roku i wzbudzacie sympatię i zaufanie
