pani_minister pisze:Paznokcie mam idealne, twarde, mocne, w dodatku bez przebarwień i same rosną tak, że wyglądają jak francuski manicure
Tez tak mialam kiedys ale cos sie gdzies po drodze spierdzielilo i zaczely sie lamac. Poza tym zaczelam pracowac przy robotach, gdzi zadbane paznokcie moglyby byc tylko sztuczne
pani_minister pisze: Jak pomyślę, ile czasu trzeba nad tym spędzić i jak potem dbać, żeby sie taki tips za 20 zł nie złamał
Jakies 45 minut raz na dwa tygodnie. Nigdy sie nie boje o zelowe. Akrylowe, owszem, byly do dupy, czasem sie lamaly. Zmienilam na zelowe- jak juz mowilam, moge w nich grac w siatke, podnosic pudla, chlastac w klawiature bez konca, obijac rekoma i NIC im sie nie dzieje. Nawet zarysoowania nie ma.
pani_minister pisze:Przy czym zdaję sobie sprawę, że całkiem sporo osób spędzi tyle czasu i wyda tyle pieniędzy na efekt nieodróżnialny od naturalnego
O to wlasnie chodzi,zeby wygladal jak prawdziwy- a nawet lepiej (jesli sie zrobi french, oczywiscie) bo ja nieraz zostawiam po prostu przezroczyste (taki jest efekt po zelu utwardzanym promieniami UV) z paroma paskami z boku paznokcia na przyklad. Wtedy jest oczywiste, ze nie sa prawdziwe. Na poczatku ciezko bylo sie przyzwyczaic do sztucznych paznokci i zawsze sie zastanawialam jak kobiety, ktore je maja nie boja sie, ze sie zlamia i wykonuja wszystkie czynnosci nawet z dlugimi. Teraz, kiedy sama je mam widze, ze to po prostu kwestia wygody.