I to popiera twoj trener? Tak na margiesie oczywscie. Bo w treningu niekoniecznie chodzi o wiekszy wysilek. Czesto musi to byc mniejszy wysilek. Wiesz, wydolnosc tlenowa, prog mleczanowy i te sprawy.Adamiec pisze:Ja mówię o motywacji do zwiększonego wysiłku w czasie treningu, a ty rozszerzasz to na magiczne "wszystko". Dlaczego?
Trening
Moderator: modTeam
Maverick pisze:Bo w treningu niekoniecznie chodzi o wiekszy wysilek.
Nie mówimy tutaj o wielogodzinnym treningu każdego dnia, a wizycie na siłowni raz na jakiś czas (powiedzmy, dla przykładu 2-3 razy w tygodniu). Będąc zmęczonym po pracy trudno zmobilizować się do kolejnego wysiłku, który również cię zmęczy....
Maverick pisze:Przeciez zawodowcy nie trenuja codziennie po kilka godzin.
Ależ trenują. Weźmy przykład choćby z żołnierzy. Dzień zaczynasz albo od siłowni albo od biegu na 3km. W ciągu dnia masz jeszcze 2h siłowni lub atletyki terenowej, a w międzyczasie zajęcia "w polu" (taktyka, marsze kondycyjne itp, czyli bierzesz co ojczyzna dała i zasuwasz - a jest to obciążenie najczęściej w granicach 20-30kg). Zajęcia teoretyczne czy czas na zadbanie o sprzęt masz jedynie 2-3 razy w tygodniu.
W zależności od okresu, trening fizyczny będzie się różnił. Raz będzie lżejszy, raz cięższy, raz będzie to rozciąganie i relaksacja, a raz trening wytrzymałościowy. Ale zawodowo, to ćwiczysz codziennie (w czasie okresu treningowego, rzecz jasna). A ci, którzy tego nie robią, to i wyników nie mają...
To o czym mówisz (dzień przerwy) to klasyczne prawidło treningu masowego. A w takim treningu nie dość, że co drugi dzień odpoczywasz, to jeszcze sam trening łącznie z rozgrzewką musi ci zająć 1-1,5h.
Adamiec, zolnierze to nie zawodowi sportowcy. Organizm musi odpoczywac zeby mogl sie zregenerowac. To ze jakis oficer nieznajacy sie na sporcie spala im miesnie i doprowadza do przetrenowania nie nie znaczy, ze tak nalezy robic.
Ostatnio zmieniony 20 sty 2012, 15:15 przez Maverick, łącznie zmieniany 1 raz.
Żołnierz jest przykładem codziennego treningu fizycznego. Taka praca (służba). Jest masa innych zawodów, oprócz sportowców, którzy fizycznie zapierniczają każdego dnia - i co - robią sobie przerwę co drugi dzień?
Trening czysto sportowy różni się od rekreacyjnego. Sportowcy w okresie treningowym ćwiczą codziennie. Najczęściej po kilka godzin każdego dnia. Jednego dnia będzie to trening wytrzymałościowy, a drugiego techniczny lub streching. Nie zmienia to jednak niczego, bo nie o rodzaj treningu się rozchodzi, ale o sam fakt, że ma on miejsce.
Trening czysto sportowy różni się od rekreacyjnego. Sportowcy w okresie treningowym ćwiczą codziennie. Najczęściej po kilka godzin każdego dnia. Jednego dnia będzie to trening wytrzymałościowy, a drugiego techniczny lub streching. Nie zmienia to jednak niczego, bo nie o rodzaj treningu się rozchodzi, ale o sam fakt, że ma on miejsce.
Co, jak co, ale rekreacją bym tego nie nazwał.....kondycja jest im potrzebna do wykonania zadania i przeżycia. Ma też aspekt psychologiczny...
Zawęziłeś radośnie zawodowców jedynie do sportowców - bardzo specyficznej grupy ludzi, którym kondycja jest potrzebna jedynie do ściśle określonego celu. Nie muszą oni bardzo ciężko trenować dzień, w dzień przez cały rok. Nie ma to sensu. Oni muszą się przygotować do tych, czy innych zawodów. W okresie treningowym, trenują codziennie. Okres treningowy nie kończy się w dniu rozpoczęcia zawodów, ale najczęściej ok tygodnia wcześniej. Jest to okres, który poświęcają na ostatnie przygotowania psychologiczne, oraz przyziemne rzeczy jak pakowanie, transport w miejsce zawodów itp. Często jest to też okres poświęcony na aklimatyzację (inny klimat, różnica czasu itp). Nawet dzień nietreningowy nie zwalnia zawodowego sportowca z ćwiczeń. Będzie to głównie lekkie rozciąganie i ćwiczenia relaksacyjne, ale to jest element treningu i jakby na to nie patrzeć są to ćwiczenia, choć nie wydolnościowe. Dzień treningu i dzień bezczynności nie mają większego sensu. To zupełnie jak z dietami na odchudzanie. Te które zakładają jeden-dwa posiłki dziennie są nieefektywne, czujemy się źle, pojawiają się niekiedy problemy zdrowotne, a po zaprzestaniu diety wszystko wraca. Natomiast te policzone według zapotrzebowania (- kilka, kilkanaście procent) i podzielone na 4-5 (lub nawet więcej) posiłków przynoszą trwałe efekty bez skutków ubocznych.
Mała amplituda wysiłku i duża częstotliwość = ogromne efekty
Duża amplituda wysiłku i mała częstotliwość = brak efektów i kontuzje
Aby ci dać do myślenia i abyś zrozumiał - rób sobie 500-600 brzuszków co drugi-trzeci dzień. Dostaniesz zakwasów, ponaciągasz mięśnie, a brzuch będzie cię bolał. Efekty - znikome.
A potem rób sobie 200 brzuchów jednego dnia, 50 następnego, 200 kolejnego, potem 50 następnego itd. Efekty? Co 2-4 tygodnie będziesz zwiększał ilość brzuchów, bo będzie ci mało, a efekty zadziwią ciebie samego.
Zawęziłeś radośnie zawodowców jedynie do sportowców - bardzo specyficznej grupy ludzi, którym kondycja jest potrzebna jedynie do ściśle określonego celu. Nie muszą oni bardzo ciężko trenować dzień, w dzień przez cały rok. Nie ma to sensu. Oni muszą się przygotować do tych, czy innych zawodów. W okresie treningowym, trenują codziennie. Okres treningowy nie kończy się w dniu rozpoczęcia zawodów, ale najczęściej ok tygodnia wcześniej. Jest to okres, który poświęcają na ostatnie przygotowania psychologiczne, oraz przyziemne rzeczy jak pakowanie, transport w miejsce zawodów itp. Często jest to też okres poświęcony na aklimatyzację (inny klimat, różnica czasu itp). Nawet dzień nietreningowy nie zwalnia zawodowego sportowca z ćwiczeń. Będzie to głównie lekkie rozciąganie i ćwiczenia relaksacyjne, ale to jest element treningu i jakby na to nie patrzeć są to ćwiczenia, choć nie wydolnościowe. Dzień treningu i dzień bezczynności nie mają większego sensu. To zupełnie jak z dietami na odchudzanie. Te które zakładają jeden-dwa posiłki dziennie są nieefektywne, czujemy się źle, pojawiają się niekiedy problemy zdrowotne, a po zaprzestaniu diety wszystko wraca. Natomiast te policzone według zapotrzebowania (- kilka, kilkanaście procent) i podzielone na 4-5 (lub nawet więcej) posiłków przynoszą trwałe efekty bez skutków ubocznych.
Mała amplituda wysiłku i duża częstotliwość = ogromne efekty
Duża amplituda wysiłku i mała częstotliwość = brak efektów i kontuzje
Aby ci dać do myślenia i abyś zrozumiał - rób sobie 500-600 brzuszków co drugi-trzeci dzień. Dostaniesz zakwasów, ponaciągasz mięśnie, a brzuch będzie cię bolał. Efekty - znikome.
A potem rób sobie 200 brzuchów jednego dnia, 50 następnego, 200 kolejnego, potem 50 następnego itd. Efekty? Co 2-4 tygodnie będziesz zwiększał ilość brzuchów, bo będzie ci mało, a efekty zadziwią ciebie samego.
Mozna brak wysilku nazwac treningiem, zeby moc z duma powiedziec ze trenuja codziennie. Niemniej jednak w planach treningowych ten okres nosi nazwe "odpoczynek", a nie trening. Organizm wowczas o-d-p-o-c-z-y-w-a, r-e-g-e-n-e-r-u-j-e- s-i-e i a-k-l-i-m-a-t-y-z-u-j-e do obciazen, a nie pracuje jak w dni oznaczone nazwa "trening". Koniec dyskusji.
Ps: A zolnierze wcale nie musza byc szkoleni najefektywniejsza metoda. Raczej w wojsku nie ma cwiczen z pomiarem mocy, pulsometrem i diety sportowej. Dlatego ich nie rozpatruje w kategorii sportowcow, bo nimi nie sa. Tak jak nie jest nim pan Kazio co codziennie nosi cegly na budowie.
Ps: A zolnierze wcale nie musza byc szkoleni najefektywniejsza metoda. Raczej w wojsku nie ma cwiczen z pomiarem mocy, pulsometrem i diety sportowej. Dlatego ich nie rozpatruje w kategorii sportowcow, bo nimi nie sa. Tak jak nie jest nim pan Kazio co codziennie nosi cegly na budowie.
Ostatnio zmieniony 24 sty 2012, 07:58 przez Maverick, łącznie zmieniany 1 raz.
Maverick pisze:Mozna brak wysilku nazwac treningiem, zeby moc z duma powiedziec ze trenuja codziennie.
Nie ma to nic wspólnego z brakiem wysiłku. O różnych typach treningów i ćwiczeń mówiłem niemal na samym początku.
Maverick pisze:A zolnierze wcale nie musza byc szkoleni najefektywniejsza metoda.
I tu - jak i niestety pewnie większość - się mylisz. Efektywność jest priorytetem, ponieważ najlepiej wyszkolony i przygotowany fizycznie żołnierz ma obecnie ok 40 lat. Jest to spowodowane tym, iż szkolenie żołnierza zajmuje bardzo dużo czasu i pochłania więcej pieniędzy niż przeciętnego sportowca, a ewentualne błędy są bardzo kosztowne - zarówno moralnie, jak i finansowo. Efektywność najlepiej widać w jednostkach specjalnych (w linii już mniej, ale wciąż jest to widoczne). To są najczęściej ludzie w wieku, o którym wspominałem, a pokaż mi przeciętnego, zawodowego sportowca, który będą w takim wieku jest w stanie poszczycić się zarówno takim zdrowiem, jak i tak wszechstronną kondycją.
Zdziwiłbyś się jakie cuda stara się wprowadzić, aby tylko zwiększyć efektywność szkolenia jako takiego, jak i treningu fizycznego. Wszelkie wynalazki typu amfetamina, efedryna, "go pills" (skład jest mi nieznany) to "wynalazki" o zastosowaniu - pierwotnie - wojskowym. Nawet niektóre plemiona afrykańskie wykorzystywały mieszankę tłuszczu i ziaren kawy idą na wojnę, więc co, jak co, ale efektywności i kondycji u żołnierzy.
Dobra, koncze ta dyskusje bo widze, ze uwazasz sie za madrzejszego od trenerow sportowych ktorzy potrafili wytrenowac mistrzow swiata. Wez sie juz nie kompromituj.
Samo to, ze zolnierzy trenuje sie jednakowo swiadczy o badziewiatosci ich treningu. Trening uklada sie indywidualnie pod kazda osobe, a nie wierze ze jak jednostka ma kilkuset zolnierzy to kazdy bedzie mial swojego trenera i swoj plan treningowy. Wiec skoncz wreszcie. to ze biegaja az im jezory do ziemi wisza nie swiadczy o tym ze trening jest dobry i efektywny.
Samo to, ze zolnierzy trenuje sie jednakowo swiadczy o badziewiatosci ich treningu. Trening uklada sie indywidualnie pod kazda osobe, a nie wierze ze jak jednostka ma kilkuset zolnierzy to kazdy bedzie mial swojego trenera i swoj plan treningowy. Wiec skoncz wreszcie. to ze biegaja az im jezory do ziemi wisza nie swiadczy o tym ze trening jest dobry i efektywny.
Maverick pisze:uwazasz sie za madrzejszego od trenerow sportowych ktorzy potrafili wytrenowac mistrzow swiata.
I ci mistrzowie świata, w okresie treningowym trenowali według ciebie MAKSIMUM 3 razy w tygodniu?
Maverick pisze:Samo to, ze zolnierzy trenuje sie jednakowo swiadczy o badziewiatosci ich treningu.
Nie rozumiesz specyfiki wojska. W przypadku sportowców to oni się rozwijają zgodnie ze swoimi wrodzonymi talentami i predyspozycjami. W wojsku musisz spełnić określone normy, które są zróżnicowane jedynie ze względu na wiek, płeć i profil jednostki (zadania jakie przed nią stoją). Tutaj z ociężałego sztangisty musisz zrobić sprintera i maratończyka.
W przypadku wojska trening fizyczny służy nie tylko przygotowaniu kondycyjnemu, ale przede wszystkim psychologicznemu. Inny jest zatem cel treningu. Nie można tego porównywać bezpośrednio, bo się po prostu nie da. Co nijak nie wpływa na jego efektywność czy profesjonalizm.
Maverick pisze:nie wierze ze jak jednostka ma kilkuset zolnierzy to kazdy bedzie mial swojego trenera i swoj plan treningowy.
W takim USA każdy jest pod opieką dietetyka i może mieć rozpisaną indywidualną dietę i trening, który ma obowiązek realizować poza godzinami służbowymi. W Polsce, ze względów na inne realia finansowe jest to niemożliwe, ale rozpisać ci trening mogą i możesz według niego ćwiczyć.
Nie, twierdze ze nie trenowali codziennie przez caly sezon. Kazdy sezon sklada sie z okreslonych cykli, podcykli itd. Polecam "Dogonic mistrza" Carmichaela.Adamiec pisze:I ci mistrzowie świata, w okresie treningowym trenowali według ciebie MAKSIMUM 3 razy w tygodniu?
Dlatego na samym poczatku napisalem ze to nie sa sportowcy co oczywiscie zanegowales.Adamiec pisze:W przypadku wojska trening fizyczny służy nie tylko przygotowaniu kondycyjnemu, ale przede wszystkim psychologicznemu. Inny jest zatem cel treningu.
Maverick pisze:Nie, twierdze ze nie trenowali codziennie przez caly sezon.
A gdzie ja napisałem, że ćwiczą każdego dnia przez cały rok? Pisałem, że ćwiczą codziennie w okresie treningowym.
Dlatego na samym poczatku napisalem ze to nie sa sportowcy co oczywiscie zanegowales.
No, bo nie są, co nie zmienia faktu, że ćwiczą codziennie.
No tak, Trening składa się z ćwiczeń, nie na odwrót.
A Djokovic gra już 5,5h finału Australian Open i o ile się orientuję, trenuje 5-6dniw tygodniu z meczami i 4-7 dni w tygodniu między turniejami.
Po 5,5h gry potrafi w pełnym biegu zagrać odwróconego crossa idealnie w linię kilka razy z rzędu z siłą "serwisową".
Trening ma indywidualny.
A Djokovic gra już 5,5h finału Australian Open i o ile się orientuję, trenuje 5-6dniw tygodniu z meczami i 4-7 dni w tygodniu między turniejami.
Po 5,5h gry potrafi w pełnym biegu zagrać odwróconego crossa idealnie w linię kilka razy z rzędu z siłą "serwisową".
Trening ma indywidualny.
Re: Trening
Cześć Wam wszystkim
Czy jesteście może w stanie polecić mi jakieś dobre plany treningowe na masę? Ja się właśnie w chwili obecnej dość poważnie zastanawiam nad czymś sprawdzonym, a w Sieci jest tyle przeróżnego rodzaju porad w tym zakresie tematycznym, że naprawdę ciężko jest się na coś zdecydować... Póki co, z tego co udało mi się znaleźć w Internecie, dość ciekawy plan treningowy.
Nieprawda, że czas leczy rany i zaciera ślady. Może tylko łagodzi przykrywając wszystko osadem kolejnych przeżyć i zdarzeń
-
- Początkujący
- Posty: 8
- Rejestracja: 05 lut 2018, 10:56
- Skąd: warszawa
- Płeć:
Re: Trening
podbijam pytanie
Ja zas bym się chciała wyrzeźbić 
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 76 gości