Pani Minister pozwoliła mej suchej idei wypełnić się zawartością
Tylko on tym jęzorem powinien się dotykać
<browar>
foto-forum
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Pani Minister --> Przepiękny rysunek. Do podręcznika powinno to pójść jakiegoś. Np. początki Wenus
Babcie mawiają, że poczęła się z piany morskiej. A to gówno prawda jest, rzeknę wam, drogie dzieci. Otóż, żyła se w ciemnej głębi oceanu pewna nimfa wodna o wdzięcznym imieniu Gracja. No i ta Gracja miała wielkie powodzenie wśród ludu morskiego. Podobała się także samym synom Posejdona. Niestety oni byli jacyś poje*bani, albo ke i nie wzbudzali większego zainteresowania u Gracji, albowiem to przepiękne stworzenie wodne wolało różne dziwne stwory zamieszkujące tenże ocean. Wśród nich była taka jedna ośmiornica. Lśniąca, czysta i pachnąca. Pomimo całego tego syfu jaki w wodzie był. Mieszkała se w pałacu, zrobionym za pieniądze pochodzące ze skarbca statków Magellana i Vasco da Gamy. Kupiła se małą działkę gdzieś koło pałacu Posejdona i tam się pięknie urządziła. Co ja gadam - urządził, bo pomimo żeńskiego rodzaju zwierzęcia był to On. Ponieważ czysty był zawsze jak cipka osiemnastolatki przejętej mającym nadejść ceremonialnie pierwszym razem, zatem był mile widzianym gościem na wszelakich dworach. Zwany był Imperatorem. Osiem jego macek, w tym jedna w kształcie męskiej fujary, a druga na kształt języka. Sześć pozostałych macek było typowo ruchowych, tak jak nogi u stonogi. Dwoma najważniejszymi mackami (odpowiadały za przedłużanie gatunku w końcu!) posługiwał się wyśmienicie i bardzo sprawnie. Mistrzostwo w tej dziedzinie uzyskał... hmmm... gdzieś uzyskał, to już inna bajka, drogie dzieci .
Pewnego dnia spotkał Grację. Uznał, że będzie odpowiednią istotą, by w niej złożyć... nasie... znaczy kałamarz.
Uknuł iście imperatorski plan zrealizowania tej iście ważnej misji. Niestety - plan nie wypalił, gdyż nie był potrzebny. Gracja była zapatrzona w Imperatora. Podobały jej się ośmiornice, a ponieważ inne myły się co sobotę i śmierdziały niczym zapocone krocze pyskatego babska, więc odpadały na starcie. A tu proszę - ośmioczłonkowe stworzenie, czyste, lśniące stworzenie!
I tak Gracja zaskoczyła Imperatora w jego pałacu. Rzuciła się nań, jak wieśniaki na promocję w MediaMarkcie. Tak to zdezorientowało Imperatora, tak go zaskoczyło, że miast ze swojej właściwej kończyny uderzyć, uderzył z tej drugiej zwanej językiem. No i się przejęzyczył.
Biedak.
A Wenus powstała rzeczywiście z piany morskiej. Jak wiecie, piana morska to jest rozpuszczone nasienie Posejdona. No i trafiło na jakiś podatny gruncik. I wykluła się ona...
Babcie mawiają, że poczęła się z piany morskiej. A to gówno prawda jest, rzeknę wam, drogie dzieci. Otóż, żyła se w ciemnej głębi oceanu pewna nimfa wodna o wdzięcznym imieniu Gracja. No i ta Gracja miała wielkie powodzenie wśród ludu morskiego. Podobała się także samym synom Posejdona. Niestety oni byli jacyś poje*bani, albo ke i nie wzbudzali większego zainteresowania u Gracji, albowiem to przepiękne stworzenie wodne wolało różne dziwne stwory zamieszkujące tenże ocean. Wśród nich była taka jedna ośmiornica. Lśniąca, czysta i pachnąca. Pomimo całego tego syfu jaki w wodzie był. Mieszkała se w pałacu, zrobionym za pieniądze pochodzące ze skarbca statków Magellana i Vasco da Gamy. Kupiła se małą działkę gdzieś koło pałacu Posejdona i tam się pięknie urządziła. Co ja gadam - urządził, bo pomimo żeńskiego rodzaju zwierzęcia był to On. Ponieważ czysty był zawsze jak cipka osiemnastolatki przejętej mającym nadejść ceremonialnie pierwszym razem, zatem był mile widzianym gościem na wszelakich dworach. Zwany był Imperatorem. Osiem jego macek, w tym jedna w kształcie męskiej fujary, a druga na kształt języka. Sześć pozostałych macek było typowo ruchowych, tak jak nogi u stonogi. Dwoma najważniejszymi mackami (odpowiadały za przedłużanie gatunku w końcu!) posługiwał się wyśmienicie i bardzo sprawnie. Mistrzostwo w tej dziedzinie uzyskał... hmmm... gdzieś uzyskał, to już inna bajka, drogie dzieci .
Pewnego dnia spotkał Grację. Uznał, że będzie odpowiednią istotą, by w niej złożyć... nasie... znaczy kałamarz.
Uknuł iście imperatorski plan zrealizowania tej iście ważnej misji. Niestety - plan nie wypalił, gdyż nie był potrzebny. Gracja była zapatrzona w Imperatora. Podobały jej się ośmiornice, a ponieważ inne myły się co sobotę i śmierdziały niczym zapocone krocze pyskatego babska, więc odpadały na starcie. A tu proszę - ośmioczłonkowe stworzenie, czyste, lśniące stworzenie!
I tak Gracja zaskoczyła Imperatora w jego pałacu. Rzuciła się nań, jak wieśniaki na promocję w MediaMarkcie. Tak to zdezorientowało Imperatora, tak go zaskoczyło, że miast ze swojej właściwej kończyny uderzyć, uderzył z tej drugiej zwanej językiem. No i się przejęzyczył.
Biedak.
A Wenus powstała rzeczywiście z piany morskiej. Jak wiecie, piana morska to jest rozpuszczone nasienie Posejdona. No i trafiło na jakiś podatny gruncik. I wykluła się ona...
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Przyszła do mnie prosto z pian
Kiedy smutno wiądłem sam
Sącząc napój nazywany "małe jasne"
Przyszła do mnie z piwa pian
Zapytała: "Czeka pan?"
Gdy myślałem, że już lada chwila zasnę
I natychmiast pierzchnął sen
I szepnąłem wiotko jej:
Tyś jest Wenus
Twoje ciało świadkiem temu
(...)
O bogini, szepnij coś
Że negujesz, że masz dość
Naokoło mdłych chlupotów oraz burczeń
Mnie całego wziąłeś w pacht
Chcesz? Kupimy sobie jacht
(...)
Nie poszło mi tak, jak chciałem
Słowo nie stało się ciałem
Choć mowę ciału wiązałem
Choć je śmieszyłem kawałem
I komplimentu formą ozdobną
Słowo i ciało
Osobno!
J.K.
gracja pisze:Przyszła do mnie prosto z pian
Wenus przyszła z piwa?
Nieźle. Z drugiej strony coś w tym jest. Z każdym łykiem siedzący przy stoliku obok smok staje się boginią...
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: tanda i 417 gości