Żebractwo
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
Żebractwo
Ostatnio miałem troche styczności z różnej maści żebrakami.
Wczoraj idę se z Lubą po plantach i zaczepia nas jakaś babka. Mówi, że jest bezdomna i zbiera na jedzenie albo, żeby dać na jakieś żarło. NO to ja mówię "hmm, niech będzie, idziemy do sklepu, coś pani kupię". No i tak idziemy, idziemy. Ta babka jakoś tak dziwnie szła. Łapa jej prawa taka odchylona jakby w stronę mojej kieszeni. Pilnowałem kątem oka, żeby mi nie zajebała czegoś. Idziemy tak idziemy i w końcu poczułem od niej woń alkoholu. Wkur.wiłem się i powiedziałem "nic pani nie kupię, bo czuję alkohol. albo picie albo jedzenie!"
Moja dziewczyna mi zaczęła mówić, że nie wiadomo jaka jest sytuacja, itp. Ale przecież kurna, prosta piłka - albo żebrasz prosto na picie, albo pijesz za swoje i nie żebrasz o jedzenie. Nie toleruję oszukiwania!
Druga sytuacja: siedzę se w robocie i coś robię przy kompie. Nagle wchodzi do nas baba jakaś i zaczyna żebrać o parę groszy. Zero odzewu od ludzi. Mówi raz drugi - i nic. Trzeci - nic. W końcu powiedziała z fochem "szkoda dla was cierpliwości". Nosz kur.wa mać! Ale miała tupet. Chciałem jej normalnie zajebać krzesłem za bezczelność.
Wiem, że jest dużo potrzebujących, tym którym nie wyszło, nie potrafili - ok, niech se pojedzą. Ale nie będę tolerował różnej maści oszustów, którzy żebrzą niby na jedzenie. Albo - albo. Prędzej żulowi dam na jabola jeśli poprosi "dorzuć że pan do wina" niż jakiemuś popierdoleńcowi, który chce "na jedzenie, bo ni ma". Gorzej jak czuć od niego alkohol.
Rzekłem.
Wczoraj idę se z Lubą po plantach i zaczepia nas jakaś babka. Mówi, że jest bezdomna i zbiera na jedzenie albo, żeby dać na jakieś żarło. NO to ja mówię "hmm, niech będzie, idziemy do sklepu, coś pani kupię". No i tak idziemy, idziemy. Ta babka jakoś tak dziwnie szła. Łapa jej prawa taka odchylona jakby w stronę mojej kieszeni. Pilnowałem kątem oka, żeby mi nie zajebała czegoś. Idziemy tak idziemy i w końcu poczułem od niej woń alkoholu. Wkur.wiłem się i powiedziałem "nic pani nie kupię, bo czuję alkohol. albo picie albo jedzenie!"
Moja dziewczyna mi zaczęła mówić, że nie wiadomo jaka jest sytuacja, itp. Ale przecież kurna, prosta piłka - albo żebrasz prosto na picie, albo pijesz za swoje i nie żebrasz o jedzenie. Nie toleruję oszukiwania!
Druga sytuacja: siedzę se w robocie i coś robię przy kompie. Nagle wchodzi do nas baba jakaś i zaczyna żebrać o parę groszy. Zero odzewu od ludzi. Mówi raz drugi - i nic. Trzeci - nic. W końcu powiedziała z fochem "szkoda dla was cierpliwości". Nosz kur.wa mać! Ale miała tupet. Chciałem jej normalnie zajebać krzesłem za bezczelność.
Wiem, że jest dużo potrzebujących, tym którym nie wyszło, nie potrafili - ok, niech se pojedzą. Ale nie będę tolerował różnej maści oszustów, którzy żebrzą niby na jedzenie. Albo - albo. Prędzej żulowi dam na jabola jeśli poprosi "dorzuć że pan do wina" niż jakiemuś popierdoleńcowi, który chce "na jedzenie, bo ni ma". Gorzej jak czuć od niego alkohol.
Rzekłem.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Jak opowiadała pani, która pracuje w moim zakładzie od 30 lat - kiedyś przyszła do nich babka, prosić o parę groszy. Akurat był tam szef magazynu. Powiedział do niej - niech pani przyjdzie jutro do pracy, będzie miała pani zatrudnienie i ZAROBKI. Nieeee, skądże nie poszła. Bo ona piniendzy potrzebuje, a nie pracy.
I dlatego mam w dupie żebraków. Wolę młodym pancurom dołożyć do jabola niż takiemu rumunowi.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
I dlatego mam w dupie żebraków. Wolę młodym pancurom dołożyć do jabola niż takiemu rumunowi.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Jak na wino, to dam, byle nie złotówkę czy dwie- niech trochę jeszcze pozbiera
... jak na bułkę, to kupię bułkę (o ile gość się nie wycofa od razu) a potem opierdolę ostro jak widzę jak bułka w koszu ląduje
Bardziej mnie już harcerze irytują, pakujący zakupy... zero pomyślunku chemię (proszek do prania i płyn do mycia naczyń) mi do owoców ostatnio wrzucili, tak skutecznie, że dżem brzoskwiniowy miałem i kremogren (pulpę z truskawek) miast tych ostatnich... i jeszcze pajac puszkę wyciąga. ZHR... mniej na klęczniku by siedzieli, to może by nauczyli się pakować zakupy. A tak ani pomyślunku z ich strony ani możliwości samodzielnego załadowania zakupów, bo rzucają się ledwo pierwszy produkt przez czytnik kasjerce przejdzie.
... jak na bułkę, to kupię bułkę (o ile gość się nie wycofa od razu) a potem opierdolę ostro jak widzę jak bułka w koszu ląduje
Bardziej mnie już harcerze irytują, pakujący zakupy... zero pomyślunku chemię (proszek do prania i płyn do mycia naczyń) mi do owoców ostatnio wrzucili, tak skutecznie, że dżem brzoskwiniowy miałem i kremogren (pulpę z truskawek) miast tych ostatnich... i jeszcze pajac puszkę wyciąga. ZHR... mniej na klęczniku by siedzieli, to może by nauczyli się pakować zakupy. A tak ani pomyślunku z ich strony ani możliwości samodzielnego załadowania zakupów, bo rzucają się ledwo pierwszy produkt przez czytnik kasjerce przejdzie.
Ostatnio zmieniony 21 cze 2006, 18:21 przez Kubek, łącznie zmieniany 1 raz.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Imperator pisze:Wolę młodym pancurom dołożyć do jabola niż takiemu rumunowi.
A ja tego nie pochwalam.
I nie pielęgnowałabym "stereotypu" nierobów, bo:
- dana osoba może być "inwalidą"
- charakteryzować się nieudolnością, partaczeniem wszystkiego, czego się dotknie, w efekcie (zepchnięta) idzie na ulicę,
- co z tego, że w syt. jak wyżej poradzić sobie można- ja, Ty, Oni może i mogą. Co nie znaczy, że zahaczymy o konkret.
- ma dzieci, żebrze z dziećmi, nie odda dzieci pod opiekę, bo to ONA ma ją zapewnić, nawet jeśli.. żebrząc.
Ale! Scenka rodzajowa:
Żebrak, z piwem i papierosem, przystanek autobusowy, wspólna ławka.
Wygodnie umieszczony kuferek, obok starsza Pani, która po głębokim namyśle uprasza o zgaszenie papierosa. Odpowiedź "dżentelmena":
- zrobi mi Pani laskę? Nie?! To o co Pani chodzi!
Takim- mówię NIE
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Zasadniczo łatwo poznać na co obiekt naszej harytatywności wyda pieniądze. Jeśli jest to w pełni sprawny facet tylko chodzący jak sztywnie jak robot to nie ma sensu, jesli to kobieta z dziwnymi rumiencami to tez;] Zresztą, większość tych obnośnych żebrzących to po prostu alkoholicy, bo kiedy brakuje na wodke czy inny denaturat to chodza jak w zegarku.
Najwiecej zaczepek ze strony takich ludzi spotkalo mnie w Katowicach, okolice dworca dokładniej. Na zaczepki zwyklych pijaczkow po prostu nie zwracalem uwagi, ale czasem zaczepialy mnie też grupki cyganów które to jak wiadomo są bardziej niż upierdliwe.
Najwiecej zaczepek ze strony takich ludzi spotkalo mnie w Katowicach, okolice dworca dokładniej. Na zaczepki zwyklych pijaczkow po prostu nie zwracalem uwagi, ale czasem zaczepialy mnie też grupki cyganów które to jak wiadomo są bardziej niż upierdliwe.
Kiedyś byłam świadkiem takiej sytuacji: do Pani w sklepie podchodzi dziecko i prosi o pieniadze..wszyskto fajnie...tylko...Dzieciak ubrany w markowe ciuchy..kurtke skórzaną... w takie ciuchy na jakie mnie nie stac...
Jak sie pozniej okazalo byl to dzieciak jednego z najbogatszych facetów w miescie...![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Jak sie pozniej okazalo byl to dzieciak jednego z najbogatszych facetów w miescie...
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Ja daję znajomym. I zawsze daje kasę i wdaję się w rozmowy z takimi "fajnymi" żulami, czyli tymi, którzy może i zbierają na jabola, ale traktują mnie jak człowieka, a nie jak bankomat.
A ogólnie rzecz biorąc wkurza mnie sytuacja, w której muszę sobie wykształcać idąc miastem spory stopień znieczulicy, bo wszystkim nie pomogę. I choćbym nawet racjonalizowała sobie, że spora część z żebrzących nie zasługuje na jakiekolwiek wsparcie, że sami są sobie winni, bo naciągacze itp. - to i tak frustruje mnie ten stan rzeczy. Podobnie jak frustrują mnie np. pięćdziesięcioletni faceci, którzy w upale chodzą z tablicami przewieszonymi przez plecy jako "żywe reklamy". Zarabianie w ich wieku jakichś groszy jako chodzący słup reklamowy wydaje mi się uwłaczające i świadczy o tym, że coś jest bardzo nie tak z tym matrixem.
A za jedną z najperfidniejszych metod naciagania uważam "głuchoniemych" w pociągach
A ogólnie rzecz biorąc wkurza mnie sytuacja, w której muszę sobie wykształcać idąc miastem spory stopień znieczulicy, bo wszystkim nie pomogę. I choćbym nawet racjonalizowała sobie, że spora część z żebrzących nie zasługuje na jakiekolwiek wsparcie, że sami są sobie winni, bo naciągacze itp. - to i tak frustruje mnie ten stan rzeczy. Podobnie jak frustrują mnie np. pięćdziesięcioletni faceci, którzy w upale chodzą z tablicami przewieszonymi przez plecy jako "żywe reklamy". Zarabianie w ich wieku jakichś groszy jako chodzący słup reklamowy wydaje mi się uwłaczające i świadczy o tym, że coś jest bardzo nie tak z tym matrixem.
A za jedną z najperfidniejszych metod naciagania uważam "głuchoniemych" w pociągach

Rish pisze:Ciesze sie ze myslimy podobnie
Yyyy...nie, nie myslimy podobnie.
Tutaj wszelkie zebractwo dolownie upchniete jest pod mostami. Wszystkie firmy maja wywieszone szyldy, ze nie wolno wchodzic z zebractwem i handlem obnosnym i tyle. Czasem spotka sie jakiegos, co sprzedaje kradzione cukierki na ulicy. Tyle.
Ostatnio zmieniony 21 cze 2006, 20:28 przez runeko, łącznie zmieniany 1 raz.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Ale to, że ma odciętą nogę wcale nie oznacza, że nie wyda pieniędzy na alkohol
Każdy przypadek jest inny - czasem warto dać czasem nie.
Był swego czasu taki starszy dziadek który N-lat temu napił się i przysnął na torowisku. Pociąg przejechał mu po nodze i oczywiście amputacja. Jeszcze jakieś 2 lata temu często można było spotkać jego siedzącego z karteczką o jego zasługach wojennych przez co obcy ludzie uważali go za kombatanta pełną gębą.
W gazetach (wcale nie brukowych) czytałem już kilka artykułów o tym jak to romowie potrafią oszpecić swoje dzieci tylko po to, żeby zwracać uwagę przechodniów...
Są ludzie potrzebujący ale są też zwykli sk***ele którym nie chce się ruszyć czterech liter do roboty a pić trzeba bo suszy
Był swego czasu taki starszy dziadek który N-lat temu napił się i przysnął na torowisku. Pociąg przejechał mu po nodze i oczywiście amputacja. Jeszcze jakieś 2 lata temu często można było spotkać jego siedzącego z karteczką o jego zasługach wojennych przez co obcy ludzie uważali go za kombatanta pełną gębą.
W gazetach (wcale nie brukowych) czytałem już kilka artykułów o tym jak to romowie potrafią oszpecić swoje dzieci tylko po to, żeby zwracać uwagę przechodniów...
Są ludzie potrzebujący ale są też zwykli sk***ele którym nie chce się ruszyć czterech liter do roboty a pić trzeba bo suszy
Denerwują mnie też "głuchoniemi" sprzedający w kawiarniach misie ceramiczne za symboliczną piątkę. "Kup pan misia, pomóż nam, a najlepiej daj dychę i kup następnego"...
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
A mnie bardziej niż zebractwo wkurza roznoszenie ulotek...
Od czasu do czasu stać mnie na gest paru złotych dla potrzebującego i nie robię z tego wielkiej afery.
Jak kobietka ma napisane, że zbiera na chleb to kupuje chlebek i daję najczęściej.
Kiedy mam przy sobie dużo pieniędzy - a mam potrzebę zrobienia czegoś dobrego (a taką mam codziennie) to daję temu kto mnie poprosi...
Zwykle nie ma większego problemu aby ropoznać, kto potrzebuje pieniędzy a kto nie.
Kiedy widzę, że ktoś jest naprawdę chory, nie ma na chleb i jest zrozpaczony to serce by mi pękło gdybym nie dała.
Takim zaś co zbierają na wino, albo piwo - to w życiu bym nie dała, choćby mnie na kolanach błagali.
Niech się przebiorą za pajaców - porobią jakieś głupie miny chociaż - za bezczynnie siedzenie nikomu się jałmużna nie należy.
Od czasu do czasu stać mnie na gest paru złotych dla potrzebującego i nie robię z tego wielkiej afery.
Jak kobietka ma napisane, że zbiera na chleb to kupuje chlebek i daję najczęściej.
Kiedy mam przy sobie dużo pieniędzy - a mam potrzebę zrobienia czegoś dobrego (a taką mam codziennie) to daję temu kto mnie poprosi...
Zwykle nie ma większego problemu aby ropoznać, kto potrzebuje pieniędzy a kto nie.
Kiedy widzę, że ktoś jest naprawdę chory, nie ma na chleb i jest zrozpaczony to serce by mi pękło gdybym nie dała.
Takim zaś co zbierają na wino, albo piwo - to w życiu bym nie dała, choćby mnie na kolanach błagali.
Niech się przebiorą za pajaców - porobią jakieś głupie miny chociaż - za bezczynnie siedzenie nikomu się jałmużna nie należy.
Kazdy problem ma rozwiazanie.
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
betusia pisze:Kiedy mam przy sobie dużo pieniędzy - a mam potrzebę zrobienia czegoś dobrego (a taką mam codziennie) to daję temu kto mnie poprosi...
I przez takich jak Ty sie panoszą darmozjady.
A potrzebujący naprawdę nie mają często takiego tupetu, żeby się przebić wśród chwastów.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Aaaa zapomniałabym... to w sumie nie żebractwo, tylko handel obwoźny... chodzi mi o dziewczęta z różami w knajpach dookoła Rynku
Mam taką jedna ulubioną. Plus minus 10 lat, słodkie dziewczę o blond włoskach.
Spotkanie z dziewczęciem numero uno:
On. Ona. Ogródek w Rynku. Podchodzi dziewczynka z koszem, zapytuje się pana, czy nie kupiłby kwiatka dla pani. Pani badylka nie chce, ale pan jest pozytywnie do ludzi nastawiony i mówi, że co prawda zieleniny nie kupi, ale da dziewczynce dwa złote w charakterze napiwku. Dziewczynka odwraca się na pięcie i syczy "spier.dalaj z tymi drobnymi"
Spotkanie z dziewczęciem numero due:
Ja. Suońce. Wieczór, kolacja. Podchodzi to samo dziewczątko, ustawia się czterema literami do mnie, traktuje jak powietrze. Słodziutkim głosem zwraca się do Suońca "może kupi pan kwiatka dla pani". Pani zza pleców mówi, że dziękuje bardzo, ale kwiatka nie chce (bo swoją droga za różami nie przepada, a za naciagactwem nawet bardziej). Dziewczę robi w tył zwrot, zauważa mnie łaskawie i pogardliwie rzuca "a ciebie nie pytałam"
Wróżę jej przyszłośc, asertywnościa może cały pułk obdzielić
Mam taką jedna ulubioną. Plus minus 10 lat, słodkie dziewczę o blond włoskach.
Spotkanie z dziewczęciem numero uno:
On. Ona. Ogródek w Rynku. Podchodzi dziewczynka z koszem, zapytuje się pana, czy nie kupiłby kwiatka dla pani. Pani badylka nie chce, ale pan jest pozytywnie do ludzi nastawiony i mówi, że co prawda zieleniny nie kupi, ale da dziewczynce dwa złote w charakterze napiwku. Dziewczynka odwraca się na pięcie i syczy "spier.dalaj z tymi drobnymi"
Spotkanie z dziewczęciem numero due:
Ja. Suońce. Wieczór, kolacja. Podchodzi to samo dziewczątko, ustawia się czterema literami do mnie, traktuje jak powietrze. Słodziutkim głosem zwraca się do Suońca "może kupi pan kwiatka dla pani". Pani zza pleców mówi, że dziękuje bardzo, ale kwiatka nie chce (bo swoją droga za różami nie przepada, a za naciagactwem nawet bardziej). Dziewczę robi w tył zwrot, zauważa mnie łaskawie i pogardliwie rzuca "a ciebie nie pytałam"
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Wróżę jej przyszłośc, asertywnościa może cały pułk obdzielić
Imperator pisze:Denerwujący są też czyściciele szyb na skrzyżowaniach...
raz bym jednemu <walka>

Ale z żebrakami jest tak że ci którzy naprawde potrzebują pomocy nie dostaną jej przez tych którzy wyludzają choć mogliby pracować.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
- Mroczny Piskacz
- Maniak
- Posty: 721
- Rejestracja: 26 kwie 2004, 18:00
- Skąd: Kraina Śmierci
- Płeć:
Daję jakiś grosz tylko osobom które wprost mówią że zbierają na piwo albo winko
W rynku we Wrocławiu był taki koleś co opowiadał "bajkę o pandzie" żeby mu dołożyć do winka
Pierwszy raz jak ją usłyszałem to wymiękłem
Najzabawniejsze że Ci którzy zbierają na alkohol są najmilsi, dziękują np "Wypiję pańskie zdrowie" (jak z moją Ukochaną to "państwa") albo inne podobne
No i sam wiem jak to jest jak jeszcze się człowiek do końca nie natrąbił a paru groszy brakuje na coś
No i nigdy żaden który na alkohol zbiera nie rzucał w moją stronę klątw typu "Bóg zapłać" czy "Niech Ci w dzieciach Bóg wynagrodzi"

![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)

Najzabawniejsze że Ci którzy zbierają na alkohol są najmilsi, dziękują np "Wypiję pańskie zdrowie" (jak z moją Ukochaną to "państwa") albo inne podobne


Widzę że z czasem sens słów się zmienia
Słowa nabierają nowego, innego znaczenia
Choć z pozoru dobre, przyczyną są cierpienia

Słowa nabierają nowego, innego znaczenia
Choć z pozoru dobre, przyczyną są cierpienia


- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
A ja częściowo rozumiem betusię. Pomaga się nie dla kogoś w gruncie rzeczy (bo w czym takiemu żebrającemu pomoże 2 zł?), lecz dla siebie. Ona ma ochotę zrobić coś dobrego - daje kasę. Miłe uczucie wspomożenia potrzebującego może się już rozlać po duszy. A przyjemne to uczucie może zostać łatwo zniszczone w chwili, gdy dowiadujemy się, że tak naprawdę wcale nie pomogliśmy, tylko daliśmy sie naciagnąc jak ostatni naiwny.
co innego żebractwo prawdziwe, ofiary reżimu ostatnich 16 lat, prawdziwie biedni, co innego oszuści i kanalie, jak:
dziadek w K-cach, który na Stawowej siedzi i żebra od chyba stu lat
( a ma odjebaną chatę w Dąbrowie Górniczej, z córką mieszka. Starego pierdołę na zarobek codziennie furaś wozi)
Albo ci pieprzeni czyściciele, którym kiedyś o mało co z ziomkiem nie wpieprzyliśmy
albo taka starowinka, co w centrum Katowic żebra. Raz jej ziomek dał złotówkę, to warknęła - co, censored, tak mało?!
No tylko strzelać
dziadek w K-cach, który na Stawowej siedzi i żebra od chyba stu lat
Albo ci pieprzeni czyściciele, którym kiedyś o mało co z ziomkiem nie wpieprzyliśmy
albo taka starowinka, co w centrum Katowic żebra. Raz jej ziomek dał złotówkę, to warknęła - co, censored, tak mało?!
No tylko strzelać

http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:co innego żebractwo prawdziwe, ofiary reżimu ostatnich 16 lat, prawdziwie biedni, co innego oszuści i kanalie, jak:




A co do przypadku staruszka..znam i ja takie że kolesie furką podworzą dzieciaki na początku ulicy, a czekają na nich na końcu aż przyniosą "plony".
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Pegaz pisze:znam i takich którzy sobie odejmują żeby innym pomóc..
Mi się to czasami zdarza - ale po to jest tak, że nie wszyscy mają po równo, żeby się dzielić.
Mi jest żal każdego kto żebrze - naprawdę trzeba się poniżyć moim zdaniem, żeby to robić.
Poniżenie to przypomina mi nawet wykonywanie najstarszego zawodu świata.
Miłe uczucie wspomożenia potrzebującego może się już rozlać po duszy.
Mi sie zawsze takie uczucie rozlwa i robi się miło na duszy....
Imperator pisze:Ale dopóki będzie rzesza ludzi o "dobrych serduszkach" dopóty plaga takich darmozjadów będzie trwała.
Imperator darmozjadom nie daję - potafię rozpoznać człowieka który potrzebuje.
Jednak najbardziej jestem zadowolona z tego, że pomogłam kiedy kupię komuś chleb - dlatego wolałaby, żeby Ci co zbierają nie mieli napisane - zbieram na życie - tylko wypisali konkretne produkty..
Miałam niedawno taką sytuacje, że kupiłam takiej starszej pani chleb która na niebo zbierała - położyłam go obok niej i odeszłam obserwując...
Kiedy zaczęła płakać - to i ja się rozpłakałam... Tak niewiele czasami potrzeba, by pomóc....
Przed nazywaniem innych darmozjadami, głupcami, ćwokami - trzeba się zastanowić nad soba. Jak kogoś się nazwie głupim na forum - to się dostaje ostrzeżenie.... A w życiu - taka osoba, to ktoś kto nie daje się oszukać.

Kazdy problem ma rozwiazanie.
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
- Sylwunia24
- Entuzjasta
- Posty: 135
- Rejestracja: 29 kwie 2006, 21:18
- Skąd: Tarnów
- Płeć:
W moim bloku chodza często zebrać dzieci z biednej rodziny. Nie proszą nigdy o pieniadze, a tylko o jedzenie.Zawsze im cos daję, szczególnie jak mam cos slodkiego.Jednak niestety dać komus palec to zechce reke i tak owe dzieci coraz częściej przychodzą, nawe co kilka dni, a ja dalej odmówic nie moge. 

Miłość jest sztuką produkowania czegoś, dzięki możliwościom kogoś innego. »
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 197 gości