pracuje jako hosstessa, wiadomo czasem praca jest czasem nie ma, jako ze mieszkam gdzie indziej niz pracuje i studiuje nie zawsze moge przyjac zlecenie. teraz zadzwonili do mnie bo nikogo nie mogli wziasc z miasta bo wszyscy wyjechali na dlugi weekend, po namysle zgodzilam sie bo kasa na wakas\cje sie przyda. mialam jeden dzien na spakowanie i przyjazd a bylam w srodku sprzatania calej gasrderoby, ale ok spakowac sie i dojazd to nic innego. do wieczora sie uwinelam ze sp[rzataniem, rano wstalam i sie zaczelo, po pierwsze nie odebralam paczki na poczcie i mozliwe ze zwoca ja do nadawcy, bo zagubilam awizo a babka nie mogla znalesc, wrocoilam spakowalam sie i polecialam na busa...ale nie wzielam ksiazeczki zdrowia. w pracy dalki mi stroj, zawiezli na miejsce i pytaja czy mam ksiazeczke..a ja w panike ze nie mam, ale myslalam ze mam tutaj na stancji, zawiezli mnie, przekopalam wszystko ale nic... zostala w domu... caly dzien drugiej hosstessie zrujnowalam juz nie mowiac o firmie ktora poniosla koszty..jak by ktos chociaz mogl za mnie stanac... ale nikogo nie mam tu z ksiazeczka

yslalam ze bedzie tak pieknie....strasznie nawalilam.....i to nie to ze tylko sobie zaszkodzilam ale i innej dziewczynie i firmie ktora mnie zatrudnia...dobrze ze jutro moge stanac i pojutrze
