agnieszka.com.pl • ściąganie
Strona 1 z 4

ściąganie

: 03 lut 2006, 19:19
autor: Jagienka06
Co sadzicie o ściąganiu? Moja uczelnia podchodzi bardzo krytycznie do tego tematu. Nie ukrywam, ze to nam studentom wcale nie ulatwia to zycia. Ale moze faktycznie, polscy studenci powinni sie nauczyc przestrzegania zasad moralnych.... idt itp.

Oto przykladowe pomysly zaproponowane przez moja uczelnie, do walki z plagą sciągania na egzaminach. Co o nich sadzicie?



I. Organizacyjno-techniczne warunki przeprowadzania egzaminów
dostosować salę do liczby egzaminowanych, aby zajęty był co drugi rząd i co drugie krzesło,
skrócić do niezbędnego minimum czas trwania egzaminu,
dostosować liczbę pilnujących do liczebności grupy – najlepiej, aby pilnowały osoby spoza katedry, wyznaczone przez dziekana,
przygotowanie kilku zestawów egzaminacyjnych, każdy w innym kolorze,
pisanie długopisami dostarczanymi przez uczelnię zwracanymi razem z pracą,
wszystkie rzeczy student zostawia przy wejściu do sali, ma przy sobie tylko dowód tożsamości,
egzaminować na jednej sali studentów z różnych przedmiotów,
student losuje pytania na sali i otrzymuje indywidualny wydruk komputerowy,
wykładowca przygotowuje zestawy egzaminacyjne na 2 poziomach trudności – student wybiera poziom dostosowany do swoich możliwości, za tym idzie stosowna ocena.
II. Dyscyplinowanie studentów
wprowadzenie do regulaminu studiów systemu kar regulaminowych i ich egzekwowanie w przypadku przyłapania na ściąganiu,
system żółtych kartek – przy złapaniu na ściąganiu egzaminator odnotowuje ten fakt w protokole egzaminacyjnym i informacja ta jest umieszczana na koncie studenta – za kolejne kartki dziekan egzekwuje kolejne kary,
studentowi ściągającemu należy odebrać stypendium naukowe,
system kamer w salach,
wyświetlanie filmów nagranych w czasie egzaminów na ekranie w Auli Spadochronowej,
pozbawianie recydywistów praw studenta.
III. Zachęcanie wykładowców do przeciwdziałania ściąganiu
wprowadzenie obowiązku podawania zakresu materiału i wymogów egzaminacyjnych na pierwszym wykładzie, rozbudowane sylabusy zajęć, zamieszczanie w internecie folii i innych materiałów ułatwiających przygotowanie się do egzaminu,
kontrolowanie przez kierowników katedr zmieniania co semestr zestawów egzaminacyjnych,
układanie pytań w ten sposób, by student nie przepisywał definicji, tylko musiał samodzielnie rozwiązać problem,
unikanie egzaminów testowych – raczej opisowe lub typu case study,
zachęcenie wykładowców do wręczania na 1 wykładzie listu, w którym określą swoją postawę i wymagania,
zapowiadanie na początku egzaminu i wykładu, że nie będzie tolerancji dla ściągania,
wprowadzenie do ocen wykładowców pytania, czy łatwo ściągać na ich egzaminach.
IV. Oddziaływanie na świadomość i postawy studentów i nauczycieli
Senat powinien podjąć uchwałę potępiająca ściąganie, plagiaty i inne przejawy nieuczciwości,
Deklarację braku tolerancji dla ściągania i karania umieścić w Informatorze,
zorganizować cykl dyskusji panelowych i artykułów na temat ściągania,
dopisać w tekście ślubowania punkt – obiecuję nie ściągać,
na każdym egzemplarzu egzaminacyjnym umieszczać formułę typu: ściąganie jest nieuczciwe i jest karane itp.
zawiesić w salach i na korytarzach plakaty potępiające ściąganie typu: Czy chciałbyś być leczony przez lekarza, który ściągał na egzaminach?
Zorganizować studentom warsztaty szybkiego czytania i innych technik usprawniających pracę umysłową,
Uruchomienie internetowego forum dyskusyjnego na temat ściągania.

: 03 lut 2006, 19:26
autor: Koko
Dość "wydumane", ale słuszne.

Osobiście nie ściągam... na egzaminach <diabel>
Nie mam takiej potrzeby, a dwa tego typu "działania" mijają się z celem. :)

: 03 lut 2006, 19:32
autor: ksiezycowka
Ja prwie nie ścigam. Tzn sciag nie robie i nachalnie nie wpatruje sie przez czyjes ramie. Jednak jesli pomoc ewentualna nadejdzie niespodziewanie - nie odmawiam.

[ Dodano: 2006-02-03, 19:32 ]
Ja prwie nie ścigam. Tzn sciag nie robie i nachalnie nie wpatruje sie przez czyjes ramie. Jednak jesli pomoc ewentualna nadejdzie niespodziewanie - nie odmawiam.
A co do tej listy to przesadzona i to porzadnie.

: 03 lut 2006, 19:36
autor: kot_schrodingera
Przyznam się że trochę ściągałem.Ale bardziej winię za to system.Nasz jest nastawiony na wkuwanie danych które w realu lub pracy nie mają żadnego zastosowania.No i miałem dobra metodę.

: 03 lut 2006, 19:41
autor: Sir Charles
Do tej pory na studiach zdarzylo mi sie raz ściągać na jednym egzaminie, których jak na razie zdałem 17. I nie miałem szans go zdać wtedy inaczej. Zdałem cudem na dst i to tylko dzięki ściągom. Chciałbym już nigdy więcej nie być do tego zmuszonym przez sytuację. Natomiast wyrzuty sumienia uciszam prawdziwym skądinąd tłumaczeniem, że generalnie materia egzaminacyjna mało mnie obchodziła :)

: 03 lut 2006, 19:43
autor: mrt
Nigdy nie ściągałam, bo nie umiem. Ściągać dawałam, bo stwierdzałam, że to nie moja sprawa. To znaczy nie podrzucałam ściąg, ale jak ktoś chciał zajrzeć w moją kartkę, to mu to ułatwiałam.

: 03 lut 2006, 19:49
autor: Ted Bundy
no jasne, że ściągam, jeśli jest okazja, hehehe......czasami mozna, czasami trzeba...miałem taki egazamin, gdzie wykładowca doskonale wiedział, że nikt przy zdrowych zmysłach nie wkuje wszystkich regionów medialnych w Polsce (pare tysięcy tytułów prasowych, stacji radiowych etc..). Przyszedł na salę z herbatką, 2-ma pączkami, siadł i rozłożył Rzeczpospolitą, hehehe.....to wyjąłem ściągaczki i ładnie cały region przepisałem:D Byli i tacy, co podkładali gotowca... <hahaha> Nie jest to nagminne, nie u każdego się da, ale na testach - jak najbardziej konsultuję często swoje odpowiedzi z ziomkami..... <diabel>

: 03 lut 2006, 19:53
autor: Jagienka06
Ted, a gdzie ty studiujesz, jesli mozna?

A ja przez te piep**** anty sciaganie nie skoncze chyba juz tych studiow. jak czlowiek jest na zaocznych to jakos ciezko mu sie uczyc. ale musze sie pochwalic, mialam ostatnio egzamin, na ktory poszlam kapletnie nieprzygotowana, nie chodzilam nawet na wyklady, nie wiedzialam z czym sie to je.... a dostalam ..... 5 :) bylam w szoku. Misiek kazal mi isc do profesorki spytac sie czy to nie pomylka, ale nie poszlam, bo nawet jesli to pomylka, to mnie odpowiada :)

: 03 lut 2006, 20:06
autor: cubasa
Ja z reguły nie ściagam. Tylko 2, czy 3 razy zdarzyło mi się zarknąć do sąsiada. O specjalnym robienu sciag juz nie mowię :P
Ściaganie rozumiem, pod warunkiem, ze nie stanie sie jedynym sposobem na przetrwanie, a tylko jednostkowym wystepkiem (np. pies pożarł książkę ;) ). Porzadek jakis musi być i dlaczego inni maja pracowac na takiego delikwenta?

: 03 lut 2006, 20:18
autor: ksiezycowka
cubasa pisze:O specjalnym robienu sciag juz nie mowię jezor

Ja kiedys nagminnie robiłam, ale żadnej chyba na egzamin nie wziełam. Bo po co?Z dwa razy z ściag korzystałam w zyciu i za kazdym mnie łapali bo ze ściag nie umiem. Umiem od kogos. Na ostatnim egzaminie z sexuologii widziałam bez ruszanie specjalnie głowa trzy karty odpowiedzi. To se porównałam ze swoja i tyle.

: 03 lut 2006, 20:21
autor: Maverick
Rzadko sciagam. Glownie dlatego ze bardzo sie wtedy stresuje. A juz w ogóle to nie chce by ktos mi podpowiadal i nikomu tez nic nie podpowiem. Nie chce dupy moczyc za kogos. Jak ktos ode mnie cos chce na egzaminie to sie stresuje juz wtedy na maxa i nienawidze takich sytuacji.

A sciagania uczy sie dziecko od podstawowki. Sam pamietam jak w liceum, glupia baba od niemca co sprawdzian przy mnie siedziala bo poniewaz mialem slabe oceny myslala ze sciagam lub bede sciagal. A tymczasem co sprawdzian znajomy sciagal wlasciwie wszystko, ale mial dzieki temu 5-tki wiec byl poza jej kregiem zainteresowania.

: 03 lut 2006, 22:32
autor: Haro
Czy sciagam? Caly czas, jak jest tylko okazja. Bo tego wlasnie w 50% uczy szkola - cwaniactwa...

: 03 lut 2006, 22:46
autor: Koko
Haro pisze:Bo tego wlasnie w 50% uczy szkola - cwaniactwa...

To Ci nowość. Jakoś nie zauważyłam.
czy to w podstawówce, czy w LO, czy na studiach... ściągom mówiłam i mówię nie :)

Szkoła udostępnia tak czy inaczej rozumianą wiedzę.
Wykonując swój zamierzony zawód w przyszłości jakoś nie wyobrażam sobie ściąg przy rozmowie z klientem ;P

: 03 lut 2006, 23:23
autor: Haro
No wlasnie. Ldzie inteligentni potrafia sobie poradzic w kazdej sytuacji. Inteligencja w pewien sposob pomaga zrobic sciagi czy sciagac. Jak cos robic zeby sie nie narobic. Skoro moge jakis bzdetny przedmiot zdac bez uczenia sie na pamiec tylko po to, by pozniej to zapomniec, to dlaczego mam nie sciagnac i zrobic cos bardziej pozytecznego w tym czasie? Np. polozyc sie spac? :D

P.S. Bez urazy dla tych, ktorzy nie siagaja.

: 03 lut 2006, 23:36
autor: Koko
Haro, czy Ty na pewno do mnie? :|
Jeśli tak, coś się minęliśmy...

: 03 lut 2006, 23:53
autor: Joasia
agna 24 jestes na SGH?
bo to tam ten "genialny" konkurs oglosili...
ja powiem szczerze - ściągam! mam tak dużo materiału do wkucia - 5 egzaminów w jednym tygodniu że po prostu fizycznie nie dałoby się rady tego nauczyć....

: 04 lut 2006, 00:00
autor: Koko
po prostu fizycznie nie dałoby się rady tego nauczyć....

Trzeba się uczyć wcześniej, znaczy ekhem, ekhem- systematycznie.

: 04 lut 2006, 00:29
autor: ksiezycowka
Joasia pisze:bo to tam ten "genialny" konkurs oglosili...

Kamil musi miec ciekawie! [moj kolega z LO] On nawet czytał streszczenia nowel <hahaha>
Swoja droga czy ja nie mialam do niego zadzwonic? :/

Koko pisze:ściągom mówiłam i mówię nie :)

To jestes drętwa ;P Ściąganiu - nie - roumiem, ale niewinnym małym akrteczkom?Co one Ci zrobiły że ich nie lubisz...? Jesteś bez serca nołmalnie ;(

: 04 lut 2006, 00:33
autor: lollirot
Trzeba się uczyć wcześniej, znaczy ekhem, ekhem- systematycznie.

właśnie miałam to napisać...
ja się uczyłam na bieżąco, więc przygotowanie się do egzaminu zajęło mi 45 minut :P

: 04 lut 2006, 00:38
autor: Haro
To super wspomnienia ze studiow pewnie macie <hahaha> <przytul>

: 04 lut 2006, 00:45
autor: Joasia
lollirot pisze:
Trzeba się uczyć wcześniej, znaczy ekhem, ekhem- systematycznie.

właśnie miałam to napisać...
ja się uczyłam na bieżąco, więc przygotowanie się do egzaminu zajęło mi 45 minut :P

wątpie żeby udało wam się uczyć na bieżąco jeśli mielibyście w każdym tygodniu sprawdziany do napisania ciągle z innych przedmiotów?!
no chyba że tak mieliście/macie to ok

: 04 lut 2006, 00:53
autor: Koko
moon pisze:To jestes drętwa

<hahaha> ja, na pewno.
moon pisze: Ściąganiu - nie - roumiem, ale niewinnym małym akrteczkom?Co one Ci zrobiły że ich nie lubisz...? Jesteś bez serca nołmalnie

A tam, jak do mnie "docierają" podaję dalej, sama nie potrzebuję ;P
Powinny być zadowolone, więcej atrakcji :D
Haro pisze:To super wspomnienia ze studiow pewnie macie

A czy studia to tylko chlanie? :]

[ Dodano: 2006-02-04, 00:56 ]
wątpie żeby udało wam się uczyć na bieżąco jeśli mielibyście w każdym tygodniu sprawdziany do napisania ciągle z innych przedmiotów?!

Hmm kolokwia nie kolokwia, matura razy 3 a czasem 10 (zależy od ilości egz.) co pół roku. W sumie... Nie da rady. No bo jak...

: 04 lut 2006, 00:56
autor: mrt
Ja nie ściągałam. Niektórych rzeczy uczyłam się systematycznie, innych dwie godziny przed egzaminem i jakoś przeżyłam.

: 04 lut 2006, 01:00
autor: Koko
mrt pisze:Ja nie ściągałam. Niektórych rzeczy uczyłam się systematycznie, innych dwie godziny przed egzaminem i jakoś przeżyłam.

Przyznaję się, niektórych nawet nie tknęłam. A zdałam.
Da się. Bez ściąg.

: 04 lut 2006, 01:02
autor: mrt
A zresztą ja przez pięć lat studiów miałam może ze dwa egzaminy pisemne, to niby jak ściągać? Oko w oko z egzaminatorem...

[ Dodano: 2006-02-04, 01:04 ]
Sorry, cztery. Przez cztery lata. Zrobiłam szybciej, ale ci, co mieli pięć, też nie mieli pisemnych.

: 04 lut 2006, 01:07
autor: Joasia
Oczywiście jeszcze zależy co studiujesz - ja przedmioty techniczne więc albo wiedza albo ściągi (niestety) - na zdrowy rozsądek nic się nie powymyśla.

: 04 lut 2006, 01:18
autor: Koko
Oczywiście jeszcze zależy co studiujesz - ja przedmioty techniczne więc albo wiedza albo ściągi (niestety) - na zdrowy rozsądek nic się nie powymyśla.

Ja nic nie wymyślałam <aniolek> To był egzamin albo z Mikro, albo z Makroekonomii. To co ja tam mogłam powymyślać.

Rozumiem, iż studia techniczne rządzą się troszkę innymi prawami, rozumiem, że czasem można zerknąć na ściągę z jakimiś (bardzo uogólniam) wzorami, co nie zmienia faktu, że na dłuższą metę (i napisałam to już wcześniej), takie rzeczy mijają się z celem.
Na czym mam bazować, ściągach czy tym, co siedzi w głowie? Jak mam być dobra w swoim zawodzie jeśli mi się najzwyczajniej w życiu nie chciało?
Proste jak konstrukcja cepa. Chce mi się <aniolek>

: 04 lut 2006, 08:23
autor: lollirot
Haro pisze:To super wspomnienia ze studiow pewnie macie

zdziwiłbyś się, trzeba było czytać Wyraź to... <hahaha>

: 04 lut 2006, 10:24
autor: Shaq
A ja kurde nie mam jak zwalac, bo wszystko mam zawsze oralnie :|
O przepraszam, historie Rosji mialam pisemnie za pierwszym razem, ale sie frajerka nie przygotowalam ;P
Tak czy siak co uwazam o sciagach? W liceum robilam ich sporo, ale zazwyczaj pozniej nie korzystalam, bo tak naprawde robiac je juz w jakis sposob opanowywalam pamieciowo to, co na nich bylo.Ich posiadanie pomagalo mi w ten sposob, iz czulam sie po prostu bezpiecznie majac je 'na wszelki wypadek' pod reka.
S.

: 04 lut 2006, 10:51
autor: Jagienka06
Koko pisze:
Haro pisze:Bo tego wlasnie w 50% uczy szkola - cwaniactwa...

To Ci nowość. Jakoś nie zauważyłam.


Nie wiem, moze koncze inne szkoly niz Wy.... ale od podstawowki, po magisterke, wszedzie sciagano, a osoby, ktore byly "uczciwe" ogolnie uwazano, za "kujonow", czy "frajerow".... i sciagali wszyscy, gdzie tylko mozna bylo ..

chociaz nie, na licencjacie nie sciagano, bo wszystkie egzaminy mialam ustne..... i prawde mowiac mialam lepsze oceny niz teraz