agnieszka.com.pl • Czy Jezus Chrystus bał się śmierci. Już wiem
Strona 1 z 3

Czy Jezus Chrystus bał się śmierci. Już wiem

: 23 sty 2006, 07:20
autor: robinho
"Ojcze, jeśli to możliwe, oddal ode mnie ten kielich" (Mt 26,39)

zamknięty został temat o organach a ja juz wiem :]

O tym czy sie bał śmierci nie łatwo powiedzieć. Należy zacząć że w Chrystusie była podwójna natura, i ludzka i boska. I nalezy stwierdzić że jako człowiek się bał śmierci. Po drugie była to też reakcja fizjologiczna ludzkiego organizmu, to że "krwią sie pocił. Z założenia bowiem teologów wynika że każdy człowiek boi się śmierci.

A gdzie była natura boska Jezusa, która sie nie bała? W słowach które występuja w Piśmie Świętym bezpośrednio po słowach: "Ojcze, jeśli to możliwe, oddal ode mnie ten kielich", bo dalej od razu czytamy "ale nie moja lecz Twoja wola niech sie stanie". Boskiej natury już nie pojmujemy, jako ludzie znamy tylko ludzką i kwestią wiary jest to czy wierzymy w to czy też nie.

Pozdrawiam
PS. Informacje zaczęrpiete od księdza katolickiego.

: 23 sty 2006, 07:46
autor: mariusz
robinho pisze:Z założenia bowiem teologów wynika że każdy człowiek boi się śmierci.

Chyba psychologów.

Tak w ogóle to co to za temat?? Masz jakieś przemyślenia czy co??

: 23 sty 2006, 07:56
autor: robinho
mariusz pisze:Tak w ogóle to co to za temat?? Masz jakieś przemyślenia czy co??



nom, jakbys czytał wszystkie topiki to bys był w temacie.
Sir Charles i Andrew będa wiedzieć o co chodzi.


mariusz pisze:Chyba psychologów.

czy psychologów, to po prostu nie wiem, wiec nie będe sie wypowiadał.

: 23 sty 2006, 08:13
autor: fish
robinho pisze:ale nie moja lecz Twoja wola niech sie stanie


To akurat do mnie nie przemawia, jeśli już to wypełnił "rozkaz" ale o odczuciach nic tu nie ma.

: 23 sty 2006, 08:44
autor: robinho
fish pisze:To akurat do mnie nie przemawia.


to kwestia wiary z jednej strony, a z drugiej strony: na pewno nie można tego cytatu rozumieć w oderwaniu od innych.


fish pisze:jeśli już to wypełnił "rozkaz" ale o odczuciach nic tu nie ma


hmm, nie zamierzam Cie przekonoywać ze tak a tak było, lub nie. Przedstawiłem tylko sposób rozumienia zagadnienia przez kościół, który na podstawie nauki zgłębianej przez wieki wypracował sobie takie oto stanowisko. I tyle.

: 23 sty 2006, 09:19
autor: Ciekawski
mariusz pisze:Chyba psychologów.

Racja. Chodzi tu o freudowski tanatos, popęd powiązany ze śmiercią oraz tzw. Teorię Opanowania Trwogi ;), zakładającą, że jednym z motorów naszego rozwoju jest lęk przed własną skończonością, śmiercią.
Od dyskusji póki co się powstrzymam, ze względu na moje dość negatywne nastawienie względem kościoła i jego "prawd". Stay tuned.

: 23 sty 2006, 09:43
autor: Andrew
Tu nie chodzi o kosciół , tylko o prawde , ze wszyscy sie smierci boimy , samej smierci , nie tego co po niej .

: 23 sty 2006, 10:26
autor: Ciekawski
Lęk przed śmiercią jest faktem - tu się zgadzam. Z tymże kościół (nie tylko zresztą) ów lęk wykorzystuje do swoich celów.

: 23 sty 2006, 11:36
autor: Sir Charles
Andrew pisze:tylko o prawde , ze wszyscy sie smierci boimy

To prawda z gatunku "każdy ma coś w co wierzy". :]

: 23 sty 2006, 11:41
autor: Ted Bundy
Chrystus jako postać historyczna i prorok zrobił wiele dobrego. Był pierwszym prawdziwym socjalistą, ideologia prawdziwego chrześcijaństwa i stania po stronie pokrzywdzonych i ubogich najszerzej i najlepiej wyraża się w Teologii Wyzwolenia...

: 23 sty 2006, 12:53
autor: robinho
do Sir Charles, i Andrew:

w pewien sposób obaj mieliście racje w waszym sporze na wątku "organy wielokrotnego użytku", gdyż
a) kazdy człowek boi się śmierci - nie był od tego wolny i Chrystus, a właściwie jego ludzka postać.
b) Chrystus - ( jako postać boska) - oczywiście nie bał sie śmierci.

My ludzie rozumiemy tylko ludzką naturę, w boską - wierzymy lub nie.

: 23 sty 2006, 12:59
autor: Ciekawski
Poza tym, Ted(e) ;) przedstawił wizerunek "europejskiego" / katolickiego Chrystusa, a przecież wiadomym jest (zakładając, iż wielu duchownych twierdzi że tak on właśnie wyglądał, co jest wierutną bzdurą) że człowiek o takim pochodzeniu, zamieszkujący tamte tereny nie mógł wyglądać w ten sposób :)
I shotguna też nie miał :)

: 23 sty 2006, 13:32
autor: cubasa
Przydałaby się ankieta: "Czy boisz się śmierci?" :)

: 23 sty 2006, 13:51
autor: robinho
cubasa pisze:Przydałaby się ankieta: "Czy boisz się śmierci?"


mówisz i masz...

: 23 sty 2006, 13:58
autor: cubasa
Dzięki <browar>

: 23 sty 2006, 16:42
autor: mariusz
cubasa pisze:Przydałaby się ankieta: "Czy boisz się śmierci?" :)


Jako młodzi ludzie nie zastanawiamy się nad tym, chociaż moze ona do nas wpasc w każdej chwili. Sam się o nia otarłem już kilka razy... (zawsze w aucie)
Z biegiem lat coraz bardziej sie człowiek nad tym zastanawia.
Można na to patrzeć tak:
Smierć... Jedyna sprawiedliwosc na tym świecie. Jest jedyna pewną rzeczą jaka zdarzy sie w przyszłości. Każdego spotka. Czy można się jej az tak bać??

: 23 sty 2006, 16:54
autor: Yasmine
mariusz pisze:Jako młodzi ludzie nie zastanawiamy się nad tym

to czemu mnie tak czesto to nachodzi. Chyba jestem nienormalna, bo czesto nawet siedze przy stole w domu, jem obiad z rodzina i sobie mysle "po co to wszystko, przeciez i tak umrzemy".
Ostatnio dopada mnie coraz czesciej.
I boje sie.
To jakas paranoja <boje_sie>

: 23 sty 2006, 17:07
autor: złotooka kotka
Yasmine pisze:jem obiad z rodzina i sobie mysle "po co to wszystko, przeciez i tak umrzemy".

Oj jak ja to dobrze znam. Jakies dwa lata temu mialam taki okres zycia, ze dolek kompletny, poczucie braku sensu tego wszystkiego; po cholere sie uczyc, pracowac, rodzine zakladac, robic cokolwiek, jak to do jednego prowadzi - smierci.
Se nawet opowiadnie wtedy o tym napisalam. <hahaha>

Mi przeszlo. Duza zaslugo mojego faceta, ktory mi ten sens zycia przywrocil.

Ogolnie boje sie smierci. Bo chcialabym zrobic jeszcze mnostwo rzeczy w zyciu. A smierc oznaczalaby, ze nie uda mi sie ich zrealizowac. Moge wierzyc w to co po, ale nie wiem jak bedzie dokladnie. A co nieznane zawsze powoduje obawe.

: 23 sty 2006, 17:17
autor: Yasmine
złotooka kotka pisze:Duza zaslugo mojego faceta, ktory mi ten sens zycia przywrocil.

ale ja widze sens, mam cele i w ogole. I nie mam dolka. po prostu mnie tak jakos nachodzi cholercia, w najmniej odpowiednich momentach (rozumiem,ze na pogrzebie, ale przy stole w czasie obiadu <chory> ).

złotooka kotka pisze: A co nieznane zawsze powoduje obawe.

No po tej smierci cos musi byc, a ja sie boje,ze nie ma juz kompletnie nic :)

: 23 sty 2006, 17:25
autor: złotooka kotka
No ja wlasciwie tez cele mialam. Nie byla to taka totalna deprecha, ze siedziec i sie smecic. Po prostu mnie jakos tak nachodzilo, ze po cholere ja to robie?

A tera przeszlo. Mysle, ze to faceta zasluga, ale tak naprawde to kto wie? Moze to i samo nachodzi to i samo przechodzi?

: 23 sty 2006, 23:57
autor: ptaszek
mariusz pisze:Jako młodzi ludzie nie zastanawiamy się nad tym, chociaż moze ona do nas wpasc w każdej chwili.

Ja się zastanawiam. Od 14. roku życia.

Smierć... Jedyna sprawiedliwosc na tym świecie. Jest jedyna pewną rzeczą jaka zdarzy sie w przyszłości. Każdego spotka. Czy można się jej az tak bać??

Niektórzy boja się związanego z nią bólu. Niektórzy sie boją, że nie zdążą wszystkiego zrobić. A niektórzy nie wierzą, że śmierć to przejście do innego świata. Ja tak to właśnie pojmuję. Śmierć jest również elementem życia, choć może to brzmieć absurdalnie. Przecież ona jest wszędzie. Nawet teraz ktoś umiera, może nawet tuż obok. To jest naturalna kolej rzeczy: od narodzin do śmierci. Trzeba umieć się z tym pogodzić. Po prostu. I wykorzystać dobrze ten czas dany na ziemi.


Chyba jestem nienormalna, bo czesto nawet siedze przy stole w domu, jem obiad z rodzina i sobie mysle "po co to wszystko, przeciez i tak umrzemy".

Człowiek je, żeby żyć :P
Swego czasu moim mottem było "memento mori" albo "i tak wszyscy umrzemy" :) zwłaszcz w momentahc stresu i niepowodzeń. Komu po śmierci będzie potrzebna ta cała wiedza? To wszystko, co gromadzimy? Wszystko to "marność nad marnościami".
Jednak człowiek musi coś robić podczas tego swego ziemskiego żywota. Po coś to życie zostało nam dane. W tym świecie możemy się kształtować, poznawać, zgłębiać wiedzę. Poza tym to nie jest tak, że wszystko jest bez sensu. "Wszędzie po drodze zostawia się cząstkę siebie"... A ja wierzę, że jednak wszystko ma swój cel... Choć czasem go gubię, by potem znów odnaleźć.

: 24 sty 2006, 07:38
autor: robinho
a ja dostałem od forumowiczki piękne japońskie wiersze o śmierci (przetłumaczone na polski oczywiście)- coś pięknego po prostu. Spokojne, normalne, trochę zaskakujące ujęcia, ale pozwalające mysleć o śmierci, jako o naturalnej kolei życia.

: 24 sty 2006, 20:06
autor: jabłoń
Jezus Chrystus nie był Bogiem. Jeżeli w ogóle istniała taka postać historyczna to z pewnością była ona człowiekiem - jedynie na wysokim poziomie rozwoju.

I jako taki człowiek - Jezus bał się śmierci ale WIEDZIAŁ, że czasem jest ona NIEUNIKNIONA a nawet KONIECZNA (czasem trzeba oddać życie za zasady, skoro się w nie wierzy i chce się ich przestrzegać).

Nb Jezus Chrystus wcale nie zmartwychstał bo w ogóle nie umarł. Jego rzekome zmartwychstanie zaś było chwytem propagandowym mający na celu przyciągnięcie ciemnych wyznawców do skądinąd pożytecznych ideei (oczywiście jest to moje osobiste zdanie - nie od księdza katolickiego).

Zgadzam się z tym co Teddy napisał w tym temacie.

Wiele mam jeszcze do powiedzenia... ale się boję .... : )

: 24 sty 2006, 20:32
autor: robinho
jabłoń, kurcze trudno sie z Tobą dyskutuje, bo Ty nie przedstawiasz wiarygodnych argumentów na paparcie swoich tez. To o czym mówisz jest ciekawe, może prawdziwe, ale dlaczego??

PS. Ciesze sie że wróciłaś :)

: 24 sty 2006, 20:48
autor: Ted Bundy
jabłoń pisze:Jezus Chrystus nie był Bogiem. Jeżeli w ogóle istniała taka postać historyczna to z pewnością była ona człowiekiem - jedynie na wysokim poziomie rozwoju.


Przychylam się do następującej tezy, iż Chrystus był nieślubnym synem Marii i nieznanego rzymskiego żołnierza. Jednym z takich proroków jak chociażby Mahomet. A zamordowany został, gdyż z punktu widzenia ówczesnej rzymskiej władzy on i apostołowie głosili poglądy wywrotowe, uderzające w religię judaistyczną. Wydany przez Żydów, Rzymianie tylko byli wykonawcami wyroku... Potraktowali go jak rewolucjonistę-wywrotowca......

PS. Jabłonko, gdzie zniknał Twój śliczny avatar;)??

: 24 sty 2006, 21:04
autor: KyLu
Andrew pisze:Tu nie chodzi o kosciół , tylko o prawde , ze wszyscy sie smierci boimy , samej smierci , nie tego co po niej

Nie uogolniaj :) Z czystej zyciowej praktyki moge Cie zapewnic, ze smierci sie nie balem, a teraz jedynie jej nie chce ze wzgledu na to co posiadam za zycia :) Ja o wiele bardziej boje sie smierci moich najblizszych, czy tez bolu przed smiercia (wypadek, tortury, itp.) niz samej smierci.
TedBundy pisze:Chrystus jako postać historyczna i prorok zrobił wiele dobrego. Był pierwszym prawdziwym socjalistą, ideologia prawdziwego chrześcijaństwa i stania po stronie pokrzywdzonych i ubogich najszerzej i najlepiej wyraża się w Teologii Wyzwolenia...

Z tym bym sie klocil - juz w VIIw p.n.e. na terenach dzisiejszego Iranu/Iraku dzialala religia (i jej syn bozy) gloszaca praktycznie to samo co Jezus (zakladajac, ze istnial) 7 wiekow pozniej.

[ Dodano: 2006-01-24, 21:06 ]
jabłoń pisze:Jezus Chrystus nie był Bogiem. Jeżeli w ogóle istniała taka postać historyczna to z pewnością była ona człowiekiem - jedynie na wysokim poziomie rozwoju.

I jako taki człowiek - Jezus bał się śmierci ale WIEDZIAŁ, że czasem jest ona NIEUNIKNIONA a nawet KONIECZNA (czasem trzeba oddać życie za zasady, skoro się w nie wierzy i chce się ich przestrzegać).

Nb Jezus Chrystus wcale nie zmartwychstał bo w ogóle nie umarł. Jego rzekome zmartwychstanie zaś było chwytem propagandowym mający na celu przyciągnięcie ciemnych wyznawców do skądinąd pożytecznych ideei (oczywiście jest to moje osobiste zdanie - nie od księdza katolickiego).

Skad ta pewnosc ?

: 24 sty 2006, 22:12
autor: ptaszek
Jabłonko -> ja też chętnie przeczytam jakieś uzasadnienie co to Twoich tez :) Czy po prostu tak uważasz i koniec?

: 24 sty 2006, 22:12
autor: Sir Charles
jabłoń pisze:Jezus Chrystus nie był Bogiem. Jeżeli w ogóle istniała taka postać historyczna to z pewnością była ona człowiekiem - jedynie na wysokim poziomie rozwoju.

I jako taki człowiek - Jezus bał się śmierci ale WIEDZIAŁ, że czasem jest ona NIEUNIKNIONA a nawet KONIECZNA (czasem trzeba oddać życie za zasady, skoro się w nie wierzy i chce się ich przestrzegać).

Nb Jezus Chrystus wcale nie zmartwychstał bo w ogóle nie umarł. Jego rzekome zmartwychstanie zaś było chwytem propagandowym mający na celu przyciągnięcie ciemnych wyznawców do skądinąd pożytecznych ideei (oczywiście jest to moje osobiste zdanie - nie od księdza katolickiego).




robinho pisze:Ty nie przedstawiasz wiarygodnych argumentów na paparcie swoich tez. To o czym mówisz jest ciekawe, może prawdziwe, ale dlaczego??

KyLu pisze:Skad ta pewnosc ?


A jakie są wiarygodne argumenty i pewność jeżeli chodzi o "Jest jeden Bóg. Bóg jest sędzią sprawiedliwym... itd. " ??

: 24 sty 2006, 22:35
autor: ptaszek
Istnieje też teza, że rozpowiedziano publicznie, iż ciało Jezusa zostało wykradzione przez jego uczniów (nie pamiętam, czy to miało wypłynąć z ust oślepionego strażnika w ramach "usprawiedliwienia się", "wytłumaczenia" zniknięcia ciała z grobu...?). Poza tym saduceusze nie chcieli, by ludzie uwierzyli w zmartwychwstanie Jezusa, więc taką wersję głosili.

Wszystko i tak jest kwestią wiary, a ta w dużym stopniu wykracza poza ludzkie umysły. Gdyby wszystko mogło być zaargumentowane, wtedy już nie byłaby to wiara.

: 24 sty 2006, 23:59
autor: KyLu
Sir Charles pisze:jabłoń napisał/a:Jezus Chrystus nie był Bogiem. Jeżeli w ogóle istniała taka postać historyczna to z pewnością była ona człowiekiem - jedynie na wysokim poziomie rozwoju.

I jako taki człowiek - Jezus bał się śmierci ale WIEDZIAŁ, że czasem jest ona NIEUNIKNIONA a nawet KONIECZNA (czasem trzeba oddać życie za zasady, skoro się w nie wierzy i chce się ich przestrzegać).

Nb Jezus Chrystus wcale nie zmartwychstał bo w ogóle nie umarł. Jego rzekome zmartwychstanie zaś było chwytem propagandowym mający na celu przyciągnięcie ciemnych wyznawców do skądinąd pożytecznych ideei (oczywiście jest to moje osobiste zdanie - nie od księdza katolickiego).



robinho napisał/a:
Ty nie przedstawiasz wiarygodnych argumentów na paparcie swoich tez. To o czym mówisz jest ciekawe, może prawdziwe, ale dlaczego??

KyLu napisał/a:
Skad ta pewnosc ?


A jakie są wiarygodne argumenty i pewność jeżeli chodzi o "Jest jeden Bóg. Bóg jest sędzią sprawiedliwym... itd.

Moim skromnym zdaniem nie ma, bo (zabrzmi smiesznie) - to kwestia wiary :)
W moim osobistym odczuciu nie ma wiarygodnych agrumentow na istnienie badz tez nie istnienie Boga. Wiec czlowiekowi zostaje jedynie wiara w jedna z tych koncepcji (jest/nie ma) badz tez, jak w miom przypadku, stan w ktorym nie zajmuje on okreslonego stanowiska :)