stalem ..a napoczatku nawet i siedzialem w pierwszym sektorze dla ludu(pierwszy zagrodzony jak dla bydla dla vipow z orangu)na samym srodeczku i widzialem all scena jak chalupa frankensteina na pare pieter a po bokach dwa telewizorki wiekszy chyba mam w domu


kayach boska nie przyczepiam sie mogla by sie nie sprzedawac za bardzo - cala w pomaranczu i wielka chusta ktora wymachiwala jak na ukrainie w koloze oczywiscie pomaranczowym...przerwa na kaje po godzinie makowieckiego 20 minut przerwa po kayi okolo godzimie...oczywiscie wszystko na nogach...a zapomnialbym zaspiewala Edyta bartosiewicz-niespodzianka bardzo wielka!!!!!i Wreszcie sting,i tu wielka szkoda bo naglosnienie bylo iscie do bani!!!! bylem na samiutkim poczatku ale naglossnienie bylo jak u mnie na odpuscie nie czulo sie az tak bardzo tego klimatu koncertowego zadnego zaparcia odechu
panowal istny brod ,brak kontenerow,tylko dwa wejscia nie liczac wyrwy w murze,powrot tylko przezz ulice postepu-2 km przez 1.5 godziny, brakowalo wody do picia a ludzie brakli wode na miejscu zgrzewakami jak na promocji w biedrone ,byla za darmo.przy wejsciu wode zabierano bo mozna kogos zabic

ale ja sie nie czepiam ja sie bawilem swietnie chociaz zem nie z idei i nie z orangu i przyjechalem na koncert z prawie 100 km. ale co na to 100 tys osob ktore stalo za mna i pozastae tysiace ktore poszly do domu juz o 20 godzinie