Lies pisze:Jak dla mnie, jeżeli już coś takiego jest, to jest to jedynie wynik "odjazdu", swoistego "high'u" który jest skutkiem utraty części, bądź całości świadomości.
Sama reinkarnacja... Raczej NIE WIERZĘ. Dlaczego? Bo nie ma jakichś w miarę sensownych powodów, dlaczego miałbym w to wierzyć. Zasada domniemania nieistnienia (coś jak domneimanie niewinności
![:) :)](./images/smilies/usmiech.GIF)
). Jeżeli czegoś nie udowodniono, bądź nie ma poważnych przesłanek sugerujących, ze cos takiego może mieć miejsce, to tego po prostu nie ma. Nie mniej - jestem bardzo otwarty na ten temat i skłonny zmienić swoje zdanie, jeżeli tylko ktoś, lub cos mnie do tego przekona. Każdy żyje soim życiem, opiera sie na doświadczeniach swoich, a czasami na innych, poznając ich historie.
Rzecz w tym, że współczesna nauka uracza nas coraz bardziej sensacyjnymi odkryciami. Jakiś czas temu czytałam np. o tym, że komunikacja między neuronami zachodzi nie tylko poprzez przewodzenie impulsów elektrycznych, ale też częściowo na zasadzie promieniowania elektromagnetycznego.
Krótko mówiąc, nasze mózgi sieją wokoło nie do końca wiadomo czym i zbierają to, czym sieją inni.... jeśli uwzględnić tu teorie dotyczące tzw. myślokształtów i to, że zdaniem wielu osób zajmujących się takimi zjawiskami nasze myśli odziaływują bardzo silnie na otaczających nas ludzi, zaczyna robić się coraz ciekawiej....
Co to ma wspólnego z reinkarnacją? Ano to, że zgodnie z jej teorią nasze nawyki myślowe i reakcje emocjonalne nie są przypadkowe, tylko kształtują się w toku kolejnych wcieleń, stanowiąc swoistego rodzaju obciążenie i predyspozycję, zmiana której jest niemożliwa bez lat wytężonej praktyki.
Nie jestem pewna, czy współczesna psychologia znalazła wytłumaczenie na to, czemu jedna osoba, kiedy ją zranić, odczuwa smutek, przygnębienie, rozczarowanie i odchodzi zniesmaczona plugawością krzywdziciela, a u innej dominuje uczucie gniewu, wściekłości i chęć zemsty....
Spece od reinkarnacji twierdzą, że odpowiedź na to pytanie tkwi w poprzednich wcieleniach i utrwalanych w przeszłości nawykach.... o ile bowiem nasze ciała umierają, o tyle energia, która je ożywia nie ulega rozproszeniu, i choć tracimy pamięć wydarzeń, jakie były naszym udziałem, to ich bagaż zostaje utrwalony....
Do tego jeszcze, wszystko, co nas spotyka w obecnym wcieleniu jest wynikiem naszych poprzednich działań, i nie funkcjonuje to bynajmniej według mało konkretnej zasady typu
jakieś nieokreślone zło, za wyrządzone zło....
De facto, analizując co się nam przytrafia we wcieleniu bieżącym, można ponoć dojść do tego, jakim człowiekiem było się poprzednio....
Są to przełożenia bardzo konkretne. I tak, jeśli np. ktoś zabija istoty czujące, na pewno nie powróci w następnym wcieleniu jako człowiek, tylko odrodzi się w najlepszym przypadku jako zwierzę, a w gorszym rzuci go do któregoś ze światów pełnych niewyobrażalnego cierpienia....
Mało tego jednak. Jeśli ktoś jest okrutny i krzywdzi innych, to po tym, jak odrodzi się znowu jako człowiek (na co może czekać bardzo długo), z dużą dozą prawdopodobieństwa zaliczy chorobę psychiczną. Nie wspominając o tym, że będzie miał utrwaloną predyspozycję do krzywdzenia innych i okrucieństwa...
Uleganie silnym emocjom ma skutkować błonnicą, egoizm i interesowność - chorobami infekcyjnymi, materializm i niewiara w istnienie duchowego aspektu istot ludzkich - skłonnością do chorób nerwowych, okrucieństwo i wyrządzanie krzywd innym - kalectwem, ciężkimi zniekształceniami ciała, szczególnie od urodzenia, tudzież we wczesnej młodości.... itd.
Z kolei za dobre odruchy i nawyki czeka nagroda.
Wielkie cierpienia na skutek choroby mają dawać w następnym wcieleniu urodę i piękne ciało (ponoć da się je wypracować też i innymi sposobami), choroby przebyte na skutek infekcji skutkują życiem w pięknym otoczeniu, wiara w istnienie wyższych światów zapewnia harmonijnie funkcjonujący układ nerwowy, praca dla dobra ludzkości gwarantuje wysoką odporność na infekcje....
Takie detale można znaleźć w książce
Prawa Przyczyny i Skutku, Wandy Dymowskiej, ale o tym, że nasze działania mają bardzo konkretne skutki, mówił też niejednokrotnie Dalajlama.
I co Wy na to? Bo osobiście przyznam, że na mnie te teorie robią spore wrażenie.......
PFC pisze:A Ty TG? W co Ty wierzysz?
![:) :)](./images/smilies/usmiech.GIF)
Ha. Za długo by pisać.... zwłaszcza, że ostatnie półtora roku było dla mnie czasem szczególnie intensywnych rozmyślań nad wieloma, że tak powiem, kluczowymi kwestiami....
Jeśli jednak chodzi o reinkarnację; zawsze byłam do niej bardzo sceptycznie nastawiona. Ale wszystko, co widzę wokoło zdaje się przemawiać na korzyść zwolenników tej teorii.... choć trzeba przyznać, że założenie, iż całe zło i plugastwo tego świata dzieje się bez przyczyny, ot tak, po prostu, a nie z jakiegoś konkretnego i dającego się racjonalnie wyjaśnić powodu, jest bardzo kuszące....
Na pewno jednak łatwiej jest zaakceptować cierpienie i widok szlachetnych, mądrych, dobrych ludzi zbierających raz po raz niezasłużony wpierdol, zdradzanych i krzywdzonych, gdy wierzy się w reinkarnację i swoistego rodzaju interwcieleniową sprawiedliwość.
W tym sensie zatem, studia nad zagadnieniem reinkarnacji mogą nieść wiele otuchy i pomagać osiągnąć wewnętrzny spokój....