Macie jakieś śmieszne wspomnienia związane z figlami z drugą połową?
U mnie było kilka, jak tylko znajde czas, to je opiszę. :wink:
Wypadki przy pracy, czyli o seksie na wesoło
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
Ja może tylko opowiem jak mi cholerny telefon przeszkadzał czekałem na cynk z teatru i nie mogłem wyłączyć kabla... I szlag by to, jak przez 4 dni czasem nikt nie dzwoni - to jak się zabrałem z moją ówczesną do rzeczy, to chyba z 4 telefony co 5 minut miałem :lol:
Ale posypało sie nie przez to...
Ale posypało sie nie przez to...
Jeśli umrzesz zanim umrzesz, to nie umrzesz kiedy umrzesz.
Przepraszam Was, że rzuciłam temat i nic nie napisałam, ale sesja za pasem, a ja sobie postanowiłam, że zdam wszystko w terminie zerowym i wezmę wreszcie dziekankę.
W Sylwestra, jak to zazwyczaj bywa, wybraliśmy się na imprezkę. Jako, że jestem w ciąży, postanowiliśmy nie szaleć i wrócić grzecznie przed północą, i wtedy we trójkę przywitać Nowy Rok sokiem, a zaraz potem spać. Poza tym, dzidzi było chyba trochę za głośno. No, więc, wróciliśmy do domku. Do północy jeszcze troszkę zostało, więc postanowiliśmy zagrać w... pokera rozbieranego i na rozkazy ... wiadomo jak się ten poker zakończył :wink: O godzinie zero, zamiast pić soczek, zajmowaliśmy się małżeńskimi obowiązkami :lol: . Oczywiście chwilę później zadzwonił telefon. Mąż chce przerwać, sięga po słuchawkę.
Ja: Zostaw.
Mąż: Ale wszyscy wiedzą, że w domu jesteśmy.
Ja (perfidnie egoistyczna): Ani mi się waż!
Mąż: No co Ty! Odebrał, oczywiście kochamy się nadal (ja jestem na górze i nie w głowie mi teraz przestać) - Cześć Mamo, a nic,... soczek pijemy iiii ... yyyy ... oglądamy TV hmm (coraz większa zadyszka). Nie, wszystko w porządku, tak Thmm ... Dziękuję ... Nooo ... dla Was też ... Yhmm ... i dla Babci ... Hmmm ... tak! ... Noo ... Yhmm! ... Eyhmmm!!! Yhmmm .. Nic!! ... Poparzyłem się!! ... (chwila ciszy) zimnym ogniem!!! Ehaaa. (odłożył słuchawkę).
Po chwili telefon.
Teściowa w słuchawce: Jak się poparzyłeś? Bardzo?
Mąż: No, trochę, ale już dobrze, Sue mi pozaklejała plastrem.
Teściowa w słuchawce: Jak to pozaklejała!? To ona nie wie, że się poparzeń nie zakleja!? Powiedz jej koniecznie by poodklejała te plastry! Albo daj mi ją do telefonu!
Oczywiście musiałam wysłuchiwać, co trzeba robić w razie poparzeń, że jeśli już, to gazą, a plastrem absolutnie, bo nie dochodzi powietrze, bo rana się nie będzie goić, bo... itd.
W Sylwestra, jak to zazwyczaj bywa, wybraliśmy się na imprezkę. Jako, że jestem w ciąży, postanowiliśmy nie szaleć i wrócić grzecznie przed północą, i wtedy we trójkę przywitać Nowy Rok sokiem, a zaraz potem spać. Poza tym, dzidzi było chyba trochę za głośno. No, więc, wróciliśmy do domku. Do północy jeszcze troszkę zostało, więc postanowiliśmy zagrać w... pokera rozbieranego i na rozkazy ... wiadomo jak się ten poker zakończył :wink: O godzinie zero, zamiast pić soczek, zajmowaliśmy się małżeńskimi obowiązkami :lol: . Oczywiście chwilę później zadzwonił telefon. Mąż chce przerwać, sięga po słuchawkę.
Ja: Zostaw.
Mąż: Ale wszyscy wiedzą, że w domu jesteśmy.
Ja (perfidnie egoistyczna): Ani mi się waż!
Mąż: No co Ty! Odebrał, oczywiście kochamy się nadal (ja jestem na górze i nie w głowie mi teraz przestać) - Cześć Mamo, a nic,... soczek pijemy iiii ... yyyy ... oglądamy TV hmm (coraz większa zadyszka). Nie, wszystko w porządku, tak Thmm ... Dziękuję ... Nooo ... dla Was też ... Yhmm ... i dla Babci ... Hmmm ... tak! ... Noo ... Yhmm! ... Eyhmmm!!! Yhmmm .. Nic!! ... Poparzyłem się!! ... (chwila ciszy) zimnym ogniem!!! Ehaaa. (odłożył słuchawkę).
Po chwili telefon.
Teściowa w słuchawce: Jak się poparzyłeś? Bardzo?
Mąż: No, trochę, ale już dobrze, Sue mi pozaklejała plastrem.
Teściowa w słuchawce: Jak to pozaklejała!? To ona nie wie, że się poparzeń nie zakleja!? Powiedz jej koniecznie by poodklejała te plastry! Albo daj mi ją do telefonu!
Oczywiście musiałam wysłuchiwać, co trzeba robić w razie poparzeń, że jeśli już, to gazą, a plastrem absolutnie, bo nie dochodzi powietrze, bo rana się nie będzie goić, bo... itd.
Ostatnio zmieniony 23 sty 2004, 16:12 przez SueEllen, łącznie zmieniany 1 raz.
Opowiem Wam jeszcze w jaki sposób mój kolega stracił cnotę. Miał już latek niemal 20 wtedy. Jakoś nigdy dziewczyny nie siedziały mu w głowie. Człowiek spokojny, wstydliwy, trochę niepewny siebie i zupełnie pozbawiony asertywności.
Pewnego pieknego dnia wybrał się do Łodzi. Miał odwiedzić rodzinkę i załatwić parę spraw. Jechał sobie samochodem, słuchał muzyczki, miło było, a tu nagle zobaczył przy drodze autostopowiczkę. Zaczynało padać, więc ruszyło go sumienie i postanowił zabrać bidulę. Oczywiście, jak się okazało, ta bidula to nie bidula była, tylko przydrożna prostytutka. Na bezczela zaczęła się w tym samochodzie dobierać do biednego, nieświadomego chłopca. Był tak wystraszony, tak zaskoczony i tak podniecony... (nie wiadomo, co bardziej), że nie potrafił odmówić. I tak właśnie przeżył swoj pierwszy raz...
Pewnego pieknego dnia wybrał się do Łodzi. Miał odwiedzić rodzinkę i załatwić parę spraw. Jechał sobie samochodem, słuchał muzyczki, miło było, a tu nagle zobaczył przy drodze autostopowiczkę. Zaczynało padać, więc ruszyło go sumienie i postanowił zabrać bidulę. Oczywiście, jak się okazało, ta bidula to nie bidula była, tylko przydrożna prostytutka. Na bezczela zaczęła się w tym samochodzie dobierać do biednego, nieświadomego chłopca. Był tak wystraszony, tak zaskoczony i tak podniecony... (nie wiadomo, co bardziej), że nie potrafił odmówić. I tak właśnie przeżył swoj pierwszy raz...
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 401 gości