jezyk polski
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
jezyk polski
hey, mam problem i potrzebuje pomocy, mam taki temat do napisamnia
"Niewiadomo, co rządzi właściwie tą w człowieku gorącą, uśpioną ciemnością, której pierwotnych praw nie zna wola ani świadomość." Rozwiń te myśl z "Granicy" w odniesieniu do "Lorda Jima" Zenona Ziembiewicza i Cezarego Baryki
Za wszelką pomoc bardzo dziekuje
"Niewiadomo, co rządzi właściwie tą w człowieku gorącą, uśpioną ciemnością, której pierwotnych praw nie zna wola ani świadomość." Rozwiń te myśl z "Granicy" w odniesieniu do "Lorda Jima" Zenona Ziembiewicza i Cezarego Baryki
Za wszelką pomoc bardzo dziekuje
Eee tam - nie jest tak tragicznie, choć wszystko zależy od osoby polonistki/-y.
U mnie wystarczyło pójść na żywioł i popisać się troszkę elokwencją - kontekst klasowy, że tak powiem niezbyt był lotny, a i szanowna polonistka nie przywiązywała wagi do szczegółów.
Ogólnie mogę poradzić pójście w kierunku rozważań o fatum, które ma na nas czasem wpływ, podlanie tego jakimiś przykładami z książeczek i - koniecznie - z własnego życia (mogą być wydumane) - u mnie dawało dobre wyniki.
A jeśli dołożysz spójną strukturę - tj wyraźny początek - może jakaś teza np w formie pytania - rozwinięcie - i próba konkluzji - to już super.
A żywioł w moim przypadku oznaczał, że w trakcie pisania częstokroć zmieniałem tezę o 180st.
Aha i max pisania to 2 godz - to przecież jeszcze liceum.
Pozdr :568:
Edit
no przypomniałem sobie nieco konkretów: moim zdaniem najciekawszy byłby w tym kontekście Jim - i to co mu się przytrafiło; Baryka miał tendencje do zostania socjalistą więc propnuję zmieszać z błotem, a Granica to jakieś smutactwo i za cholerę nie pamiętam
Edit2
W ogóle życie na morzu aż się prosi o paralelę do ludzkiego życia w ogólności - nagła rafa pośród czystego nieba, spokojnej nocy, morza bez jednej zmarszczki i ... gniła... na całe życie - hmm coś mi to qrde balans przywodzi na myśl... :565:
U mnie wystarczyło pójść na żywioł i popisać się troszkę elokwencją - kontekst klasowy, że tak powiem niezbyt był lotny, a i szanowna polonistka nie przywiązywała wagi do szczegółów.
Ogólnie mogę poradzić pójście w kierunku rozważań o fatum, które ma na nas czasem wpływ, podlanie tego jakimiś przykładami z książeczek i - koniecznie - z własnego życia (mogą być wydumane) - u mnie dawało dobre wyniki.
A jeśli dołożysz spójną strukturę - tj wyraźny początek - może jakaś teza np w formie pytania - rozwinięcie - i próba konkluzji - to już super.
A żywioł w moim przypadku oznaczał, że w trakcie pisania częstokroć zmieniałem tezę o 180st.
Aha i max pisania to 2 godz - to przecież jeszcze liceum.
Pozdr :568:
Edit
no przypomniałem sobie nieco konkretów: moim zdaniem najciekawszy byłby w tym kontekście Jim - i to co mu się przytrafiło; Baryka miał tendencje do zostania socjalistą więc propnuję zmieszać z błotem, a Granica to jakieś smutactwo i za cholerę nie pamiętam
Edit2
W ogóle życie na morzu aż się prosi o paralelę do ludzkiego życia w ogólności - nagła rafa pośród czystego nieba, spokojnej nocy, morza bez jednej zmarszczki i ... gniła... na całe życie - hmm coś mi to qrde balans przywodzi na myśl... :565:

zawsze najgorzej jest się zmobilizować do zaczęcia pisania... jak już się zacznie i masie jakieś pomoce naukowe to można pisać i pisać... nie jedna noc zarwana 
When you dream there are no rules. People can fly, anything can happen. (...)
You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

HC - prawdę rzekłeś Przyjacielu. :564:
Ja sam byłbym ostatnim, który by to zrobił.
Lekkości pióra i łatwości gadania (z reguły) od rzeczy nabiera się tylko przez czytanie i zamyślenie nad treścią.
Uwierzcie mi, że wypracowanko po przeczytaniu li tylko bryków cuchnie na kilometr i to w wielu aspektach.
Dołączam się do życzeń powodzenia - temacik jest w dechę, bo ogólny i można go doprecyzować na własną modłę, to oczywiście przy założeniu, że się przeczytało lekturkę.
Ja sam byłbym ostatnim, który by to zrobił.
Lekkości pióra i łatwości gadania (z reguły) od rzeczy nabiera się tylko przez czytanie i zamyślenie nad treścią.
Uwierzcie mi, że wypracowanko po przeczytaniu li tylko bryków cuchnie na kilometr i to w wielu aspektach.
Dołączam się do życzeń powodzenia - temacik jest w dechę, bo ogólny i można go doprecyzować na własną modłę, to oczywiście przy założeniu, że się przeczytało lekturkę.

Ja bym poszła w innym kierunku niz Lorenzen. Jeśli to jest zdanie z "Granicy", to z fatum bym nie ryzykowała. Mamy wolę, mamy świadomość, zostają uczucia. Nad Ziębiewiczem, czy jak mu tam było, żadne fatum nie wisiało, tylko sam se tak narobił - ukatrupiła go służąca. Zbrodnia była spowodowana jej chorym mózgiem, bo ją wykończył psychicznie, i ewidentnie tu wchodziły w grę uczucia.
Ja bym poszła w te uczucia. No bo co sprawia, że coś robimy, choć ani tego nie chcemy, ani rozum nam tego nie podpowiada? Emocje. I ja bym przy tym została. Czyli nie szukać poza człowiekiem, bo tak najprościej. Lepiej trudniej, ale prawdziwiej. Bo człowiek to najbardziej nieobliczalna istota, właśnie ze względu na to, że potrafi kochać, nienawidzić i zazdrościć. Emocje są tą zaciemnioną stroną naszej osobowości. Rozum powinien nad nimi panować, ale to trudne, bo one same w sobie mają taką siłę, że wręcz tajfun przypominają i potrafią wywołać lawinę nieoczekiwanych nawet dla nas samych zdarzeń.
Przy okazji wykresik z antropologii (do wykorzystania w wypracowaniu):
uczucia------>
^ wola----------> decyzja
rozum ------>
Mogę zrobić korektę wypracowania
Ja bym poszła w te uczucia. No bo co sprawia, że coś robimy, choć ani tego nie chcemy, ani rozum nam tego nie podpowiada? Emocje. I ja bym przy tym została. Czyli nie szukać poza człowiekiem, bo tak najprościej. Lepiej trudniej, ale prawdziwiej. Bo człowiek to najbardziej nieobliczalna istota, właśnie ze względu na to, że potrafi kochać, nienawidzić i zazdrościć. Emocje są tą zaciemnioną stroną naszej osobowości. Rozum powinien nad nimi panować, ale to trudne, bo one same w sobie mają taką siłę, że wręcz tajfun przypominają i potrafią wywołać lawinę nieoczekiwanych nawet dla nas samych zdarzeń.
Przy okazji wykresik z antropologii (do wykorzystania w wypracowaniu):
uczucia------>
^ wola----------> decyzja
rozum ------>
Mogę zrobić korektę wypracowania
No Mrto podejrzewam, że obranie przez nas różnych kierunków - poza banalnym faktem, iż jak pisałem Granicy nie kojarzę - może sięgać poważnych różnic, że tak powiem światopoglądowych.
Trudno się tu nad tymi moimi przypuszczeniami rozwodzić, zwłaszcza iż mogą być z gruntu fałszywe, ale zepnę je jednym zdaniem: Marność i mizeria człowieka, wobec otoczenia, pogłębia się bardzo znacząco z chwilą, gdy przyjmie, że to właśnie on jest wszechmogącym kowalem swego losu.
A do topiku - upierałbym się przy Jimie i wątku fatum - więc może mała kompilacja tych dwóch kwestii - tylko ostrzegam ja bym takie wypracowanie spałował przykładnie, jako zerżnięte, chyba że Droga Autorka jest oczytaną, elokwentną olimpijką z polskiego ... :547:
Trzeba podejść taktycznie - wybrać jeden wątek i się na nim skupić - wystarczą max. 3 stronki A4 - bez byków, schludnie, błyskotliwie stylistycznie i nie ma siły, by nie było bdb - taka moja polityka
Pozdr
Trudno się tu nad tymi moimi przypuszczeniami rozwodzić, zwłaszcza iż mogą być z gruntu fałszywe, ale zepnę je jednym zdaniem: Marność i mizeria człowieka, wobec otoczenia, pogłębia się bardzo znacząco z chwilą, gdy przyjmie, że to właśnie on jest wszechmogącym kowalem swego losu.
A do topiku - upierałbym się przy Jimie i wątku fatum - więc może mała kompilacja tych dwóch kwestii - tylko ostrzegam ja bym takie wypracowanie spałował przykładnie, jako zerżnięte, chyba że Droga Autorka jest oczytaną, elokwentną olimpijką z polskiego ... :547:
Trzeba podejść taktycznie - wybrać jeden wątek i się na nim skupić - wystarczą max. 3 stronki A4 - bez byków, schludnie, błyskotliwie stylistycznie i nie ma siły, by nie było bdb - taka moja polityka
Pozdr

Mi chodziło o to, że ma wyjść od przytoczonego zdania z "Granicy". Robi założenie, że to uczucia albo - w sumie masz rację - fatum. Dwóch nie może założyć. I teraz jedzie po jednej albo drugiej opcji, analizując, czy faktycznie w tych przypadkach to zadziałało. Tyle tylko, że w "Granicy" na sto procent nie chodziło o fatum, a cytat jest z tej powieści, czyli musi wyjść od uczuć, bo będzie, że nie zrozumiała lektury. Na końcu może tezę podważyć oczywiście, albo napisać, że nie zawsze to uczucia, czasem transcendencja jakowaś
I żadna siostra, tylko brat w piątej klasie. Jestem na etapie "Dymu", "Katarynki" i "Bravo Sport"

I żadna siostra, tylko brat w piątej klasie. Jestem na etapie "Dymu", "Katarynki" i "Bravo Sport"
Jasne Mrto - niestety obnażyłem swoją ignorancję niekojarząc, że zdanie w temacie pochodzi z Granicy - wylazło to, że pisałem takie wypracowanka wg własnego widzimisię, ale akurat za to cenię moich polonistów.
Choć ideału ze Stowarzyszenia Umarłych Poetów, który uosabiał Robin Williams nie doświadczyłem - a nauka literatury powinna opierać się właśnie na emocjach, w przeciwnym razie równie dobrze można czytać (dajmy nato) instrukcję obsługi pralki.
ps - a z lat Twego Brata pamiętam najbardziej Kamizelkę, Łyska z pokładu Idy i Chłopców z placu broni - ech piękne to były czasy.
Oj - zaczynam myśleć o potomku :573: - pora spać :555:
:564:
Choć ideału ze Stowarzyszenia Umarłych Poetów, który uosabiał Robin Williams nie doświadczyłem - a nauka literatury powinna opierać się właśnie na emocjach, w przeciwnym razie równie dobrze można czytać (dajmy nato) instrukcję obsługi pralki.
ps - a z lat Twego Brata pamiętam najbardziej Kamizelkę, Łyska z pokładu Idy i Chłopców z placu broni - ech piękne to były czasy.
Oj - zaczynam myśleć o potomku :573: - pora spać :555:
:564:

do moderatora i innych szanownych gości
hey, drogi moderatorze, jestem w technikum, ale to nie znaczy ze musisz mnie obrazac, ze sie pomylilam, nie kazdy wie od razu wszystko, zreszta uwazam ze chyba dobrze wybralam dzial "wszystkie inne tematy" a jesli cos jest nie tak to moze mnie oswiecisz. Jesli chodzi o temat to nie chce abysci mi gonapisali, tylko moze ktos by mi mogl wyjasnic o co chodzi w tym temacie bo nie mam zielonego pojecia, pozdrowionka dla wszystkich
Ja tam z piątej klasy najbardziej pamiętam koszmarne "W pustyni i w puszczy". Zakatowali mi tym Sienkiewicza na śmierć. Losy umierającego Nemeczka również miałam w głębokim poważaniu, bo akurat byłam zakochana w jak najbardziej żywym Filipku z mojej klasy i w moich oczach urastało to do tragedii znacznie większej aniżeli zapalenie płuc szlajającego się po jakichś nasypach wariata.
"Łyska z pokładu Idy" nie czytałam, bo mamusia mnie zwalniała z czytywania horrorów dla dzieci ze zwierzętami w roli głównej.
Swoją drogą nie wiem, dlaczego zestawy lektur w podstawówce zawsze obejmowały rzeczy łzawe, tragiczne i przyprawiające dzieci o myśli samobójcze, z czego połowa nadaje się do wywalenia do kosza, z Marysią Konopnicką i jej szkapą na czele. Efekt edukacji jest taki, że studenci kompletnie nie kojarzą np. "Małego Księcia" i "Ani z Zielonego Wzgorza" (nie żartuję), ale "Naszą szkapę" i Stasię Bzowską i owszem. Tylko jak na przykładzie psychiki psa, który jeździł koleją i kompletnie wypranej z czegokolwiek Stasi wytłumaczyć skomplikowną naturę ludzką?
"Łyska z pokładu Idy" nie czytałam, bo mamusia mnie zwalniała z czytywania horrorów dla dzieci ze zwierzętami w roli głównej.
Swoją drogą nie wiem, dlaczego zestawy lektur w podstawówce zawsze obejmowały rzeczy łzawe, tragiczne i przyprawiające dzieci o myśli samobójcze, z czego połowa nadaje się do wywalenia do kosza, z Marysią Konopnicką i jej szkapą na czele. Efekt edukacji jest taki, że studenci kompletnie nie kojarzą np. "Małego Księcia" i "Ani z Zielonego Wzgorza" (nie żartuję), ale "Naszą szkapę" i Stasię Bzowską i owszem. Tylko jak na przykładzie psychiki psa, który jeździł koleją i kompletnie wypranej z czegokolwiek Stasi wytłumaczyć skomplikowną naturę ludzką?
Jestem administratoremhey, drogi moderatorze
Mialem gorsza chwilejestem w technikum, ale to nie znaczy ze musisz mnie obrazac
Nie, ty wybralas dzial "sprawy techniczne forum" a ja ten topik do tego dzialu (w ktorym jest teraz) przenioslem.zreszta uwazam ze chyba dobrze wybralam dzial "wszystkie inne tematy"
A jak pewnie sama uwazasz, nijak sie ma polski do spraw technicznych forum. Poza tym wkurza mnie bezmyslnosc ludzi. Czy to takie trudne troszke pomyslec?
Eeech Mrto - wytłumaczyć dokładnie z taką samą swadą, z jaką zniszczyłaś Nemeczka, a jak nie zajarzą, to spałować na kolosach i będzie porządek.
Co do horrorów pełna zgoda, Mały Książe uroczy, ale raczej na 7-8 klasę, a Ania .... - wybacz dylematy podlotka osadzone w XIXw. kulturze anglosaskiej mają się tak do rzeczywistości, jak nieprzymierzając prawo do sprawiedliwości (wszelkie skojarzenia zamierzone - przyp. autora).
Może do jakiegoś wieku winno się dzielić obowiązkowe lektury dla chłopaków i dziewczynek???
Co do horrorów pełna zgoda, Mały Książe uroczy, ale raczej na 7-8 klasę, a Ania .... - wybacz dylematy podlotka osadzone w XIXw. kulturze anglosaskiej mają się tak do rzeczywistości, jak nieprzymierzając prawo do sprawiedliwości (wszelkie skojarzenia zamierzone - przyp. autora).
Może do jakiegoś wieku winno się dzielić obowiązkowe lektury dla chłopaków i dziewczynek???

"Niewiadomo, co rządzi właściwie tą w człowieku gorącą, uśpioną ciemnością, której pierwotnych praw nie zna wola ani świadomość."
Chodzi o to, że w człowieku jest taka sfera, której nie potrafimy zdefiniować, czasem nie wiemy nawet, że ona istnieje. I ta sfera ma ogromną moc, bo to taki uśpiony tajfun. Czasami ona zaczyna się odzywać i wtedy robimy rzeczy nieobliczalne (to już w domyśle, bo przecież po coś, do cholery, się o niej pisze). I teraz musisz odpowiedzieć na pytanie, co rządzi tą sferą i jak rozgryźć prawa, ktorymi się kieruje, skoro nasza wola i nasza świadomość są wobec niej bezradne - zarówno jeśli chodzi o wpływ na nią, jak i jej znajomośc, a to by nam się przydało, żeby w pełni świadomie postepować w życiu.
Prościej się nie da.
A istota sporu jaki możnaby w tym wypracowanku zobrazować, to pytanie czy to co w człowieku niezdefiniowane pochodzi z jego wnętrza, czy też jest poza nim - tu fatum, los, fortuna, karzący Bóg, Matka Boska, Budda, czy po prostu przygnębiająco czysty i powodujący załamanie rąk i ugięcie się kolan irracjonalny przypadek.
Jak tak patrzę na swe marne żyjątko, toż to zbiór przypadków bez ładu i składu - raz gorszych, raz lepszych, ale zawsze niepewnych.
Ps - wyznam tylko, że żeglujemy w kierunku nocnych Polaków rozmów, co mnie niezmiernie raduje :564:
Jak tak patrzę na swe marne żyjątko, toż to zbiór przypadków bez ładu i składu - raz gorszych, raz lepszych, ale zawsze niepewnych.
Ps - wyznam tylko, że żeglujemy w kierunku nocnych Polaków rozmów, co mnie niezmiernie raduje :564:

Mały Książe uroczy, ale raczej na 7-8 klasę, a Ania .... - wybacz dylematy podlotka osadzone w XIXw. kulturze anglosaskiej mają się tak do rzeczywistości, jak nieprzymierzając prawo do sprawiedliwości (wszelkie skojarzenia zamierzone - przyp. autora).
Hmm... No i właśnie. Dzieci uważa sie za istoty niepełnosprawne umysłowo, które nijak nie zrozumieją "Małego Księcia". Zapomina się jednak, że dzięki tej lekturze "łyka" się mądrość tam przekazaną przez coś w rodzaju empatii, którą dzieci mają nad wyraz rozwiniętą.
A "dylematy podlotka osadzone w XIXw. kulturze anglosaskiej" są dlatego tak ważne, że uniwersalne, niezależnie od tego, w którym wieku i gdzie żyjemy. I wartości, które tam się prezentuje, są uniwersalne: miłość, przyjaźń, lojalność itd.
Z całym szacunkiem dla biednego skądinąd Nemeczka, pomysł kształcenia postaw patriotycznych i lojalności wobec społeczności poprzez ukazanie, jak to chłopiec stracił życie za zielono-jakiś tam proporczyk czy też na skutek stróżowania nie wiadomo po co, jest chory. Powinien siedzieć na tyłku i się uczyć, a nie latać po jakichs hałdach dla żadnej idei. A przemądrzały Boka przypomina co najwyżej towarzysza partyjnego.
Jak ja lubię takie dyskusje
Ojejku odpadam poniekąd, bo widzę żeś na bierząco Mrto, że ni hu hu nic nie wskóram.
Ale tylko poniekąd - co do pojęcia patriotyzmu (o jego zasadności, celowości, treści itd. to można dyskutować), ale właśnie historia Nemeczka oddaje jego istotę - można ją spłycać do oddania życia za proporczyk, tak samo jak polskość li tylko do flagi, godła i granic, tylko że to moim zdaniem tendencyjne uproszczenie z pozycji Wielce Czcigodnej Obrończyni (ale jakże mi bliskiej
) uniwersalności owych dylematów wspomnianego podlotka. Nota bene - lipa z tej ich uniwersalności, bo obecnie ani to podlotek, ani nie takimi dylematami ma nabitą główkę.
Z chłopakami jest moim zdaniem właśnie na odwrót - i tu Nemeczek pozostaje aktualny, bo chodzi o wspólnotę kolegów, wszystko jedno o jakim charakterze i o wartość poświęcania się dla i za innych.
To tyle wolnych wniosków - opartych na owianych mgłą zapomnienia strzępkach odczytań tych lektur.
Pozdr :564:
Edit - a to siedzenie na tyłku, uczenie się w oderwaniu od idei, to wybacz, ale właśnie geneza bagna naszej cuchnącej rzeczywistości publicznej i prywatnej
Ale tylko poniekąd - co do pojęcia patriotyzmu (o jego zasadności, celowości, treści itd. to można dyskutować), ale właśnie historia Nemeczka oddaje jego istotę - można ją spłycać do oddania życia za proporczyk, tak samo jak polskość li tylko do flagi, godła i granic, tylko że to moim zdaniem tendencyjne uproszczenie z pozycji Wielce Czcigodnej Obrończyni (ale jakże mi bliskiej

Z chłopakami jest moim zdaniem właśnie na odwrót - i tu Nemeczek pozostaje aktualny, bo chodzi o wspólnotę kolegów, wszystko jedno o jakim charakterze i o wartość poświęcania się dla i za innych.
To tyle wolnych wniosków - opartych na owianych mgłą zapomnienia strzępkach odczytań tych lektur.
Pozdr :564:
Edit - a to siedzenie na tyłku, uczenie się w oderwaniu od idei, to wybacz, ale właśnie geneza bagna naszej cuchnącej rzeczywistości publicznej i prywatnej

Istota robienia wody z mózgu przez tę lekturę polega właśnie na tym, że dziecko potem nie wie, jaka jest różnica między zielonym proporczykiem a flagą państwową i dlaczego za zielony proporczyk się nie umiera, a za flagę tak. Wprowadza się chaos w rozumienie wartości.co do pojęcia patriotyzmu (o jego zasadności, celowości, treści itd. to można dyskutować), ale właśnie historia Nemeczka oddaje jego istotę - można ją spłycać do oddania życia za proporczyk, tak samo jak polskość li tylko do flagi, godła i granic,
I dlatego takie lektury należy wprowadzić zanim będzie za późno, czyli nie w szóstej czy siódmej klasie, ale własnie zamiast Nemeczka.Nota bene - lipa z tej ich uniwersalności, bo obecnie ani to podlotek, ani nie takimi dylematami ma nabitą główkę.
Po pierwsze idei to tam nie ma, a po drugie małoletni bohater literacki ma albo siedziec i się uczyć, albo radzić sobie z problemami, które stawia przed nim życie, a nie które sam sobie wynajduje. Bo w tym wieku nie ma prawa narażać życia dla bzdurnych rzeczy. To życie może mu sie przydać , żeby je być może oddać kiedyś za orła w koronie. A obecne pokolenia rządzące i wybierające rządzących były chowane właśnie na "Chłopcach z Placu Broni" i może już wystarczy.a to siedzenie na tyłku, uczenie się w oderwaniu od idei, to wybacz, ale właśnie geneza bagna naszej cuchnącej rzeczywistości publicznej i prywatnej
Dla i za innych - i owszem. Ale nie za kawałek bezwartościowej szmaty, bo chciał być taki lojalny wobec kolegów.tu Nemeczek pozostaje aktualny, bo chodzi o wspólnotę kolegów, wszystko jedno o jakim charakterze i o wartość poświęcania się dla i za innych.
Dla i za innych - i owszem. Ale nie za kawałek bezwartościowej szmaty, bo chciał być taki lojalny wobec kolegów.
Oj Mrto czyli właśnie nie za kawałek szmaty, ale za poczucie wspólnoty.
Istota robienia wody z mózgu przez tę lekturę polega właśnie na tym, że dziecko potem nie wie, jaka jest różnica między zielonym proporczykiem a flagą państwową i dlaczego za zielony proporczyk się nie umiera, a za flagę tak. Wprowadza się chaos w rozumienie wartości.
O wartościach trzeba z dcieckiem rozmawiać, a najlepiej świecić ich przykładem w codziennym życiu, a nie narzekać, że tv, albo książki wprowadzają chaos
Po pierwsze idei to tam nie ma, a po drugie małoletni bohater literacki ma albo siedziec i się uczyć, albo radzić sobie z problemami, które stawia przed nim życie, a nie które sam sobie wynajduje. Bo w tym wieku nie ma prawa narażać życia dla bzdurnych rzeczy. To życie może mu sie przydać , żeby je być może oddać kiedyś za orła w koronie. A obecne pokolenia rządzące i wybierające rządzących były chowane właśnie na "Chłopcach z Placu Broni" i może już wystarczy.
Nie ma idei - to już kwestia interpretacji - wartość poświęcania się dla wspólnoty, która jest dla nas ważna jest dla mnie cenną ideą.
Co do dalszego wątku, to wychowamy robociki dostrzegające własne nosy własnych problemów - oczywiście świetnie je rozwiązujące - tylko oby nie przyszła konieczność oddania życia za Orła w Koronie, a i banalniej mogą być problemy z dobrą atmosferą w jakimkolwiek zespole ludzkim.
Co do obecnnie rządzących to zgadzam się - wystarczy - ale wyprowadzanie ich postępowania od wychowania na "Chłopcach..." jest przecież intelektualnym nadużyciem dorównującym rozmiarami aferze Orlenu.
Pora chyba na dojście do płaszczyzny porozumienia.
Z każdą lekturą jest problem jej odczytania - ktoś powiedział ilu czytelników, tyle interpretacji tej samej książki, a właściwie tyle różnych książek tego samego dzieła.
Mrto - przywracasz mi wiarę w kobiety lubiące abstrakcyjnie pogadać o czymkolwiek, przechodzące z łatwością od ogółu do szczegółu i z powrotem, z pasją broniące swej racji nie tylko w kwesti pasemek czy balejażu - nie to, żebym ją zupełnie stracił, ale gdy ostatnio kumpel stwierdził przy piwku (oczywiście zarzekając się, że nie jest szowinistyczną świnią) , że takich kobiet nie ma, ja mogłem tylko przeciwstawić swoją nawiną wiarę, że są i to nie tylko feministki.
Pozdrawiam gorąco :564:
ps - dalej nie chcę brnąć, bo naprawdę pamiętam niewiele

Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 335 gości