Dylemat. Co zrobić ?
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
Dylemat. Co zrobić ?
Od około tygodnia bije się z myślami odnośnie pewnej istotnej kwesti mojego życia. Chodzi mi o studia. Mianowicie jakiś tydzień temu dostałam interesującą oferte pracy. Zarobek jest zadowalający a praca nawet interesująca (nieduża ale rozwijająca się firma z branży telefonicznej). Moje ewentualne stanowisko pracy to asystentka w dziale promocji (no tylko tam nie potrzeba mieć aż takiego wykształcenia). No ale co się z tym wiąże to fakt, iż musiałabym zrezygnować ze studiów dziennych a przejść na zaoczne. No i tutaj zaczyna się ten mój dylemat. Czy zrezygnować ze studiów. Każda z moich decyzji zawiera i plusy i minusy: fajnie byłoby się uniezależnić finansowo od rodziców a i zdobyć jakieś doświadczenie przez czas studiów. Natomiast wadą jest to, że boje się iż nie podołam temu wszystkiego. Jestem osobą która lubi ryzykować ale czy zaryzykować, aż tak? Wiem, że decyzja należy do mnie ale ja już naprawde nie wiem co zrobić. Na forum jest wiele osób które mają przeróżne doświadczenie no i może ktoś z was miał taki bądź podobny dylemat. Jeśli miał to jak zdecydował i jak się "potoczyły" dalsze tego losy. Poza tym chciałabym poznać wasze zdanie na ten temat. Bo zawsze inaczej się patrzy z boku niż z mojej perspektywy.
Ostatnio zmieniony 17 sie 2004, 11:09 przez Triniti19, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja studiowałem zaocznie, jednocześnie pracując. Było czasem ciężko, ale sama myśl o tym, że nikogo nie musisz prosić o kasę, to jest coś. Na Twoim miejscu bym wybrał studia zaoczne i pracę - w dzisiejszych czasach niczego nie można być pewnym. Jak już będziesz miała pracę, to będzie Ci lepiej w kolejnych latach. A studia zaoczne... też mijają, bardzo szybko. Mam wrażenie, że dopiero zaczynałem... a tu już dyplom w kieszeni.
Hehehe jeśli taka okazja sama pcha Ci sie w łapki to nie masz sie nad czym zastanawiac!!! Przynajmniej ja bym tak postapila, bo w moim mieście aby dostac sie na studia dzienne trzeba miec wuchte sianka, aby "posmarować" albo isc na zaoczne tylko trzeba miec kase. Dla przykladu, moja kumpela po liceum ogólnokszt. najwyzsza!średnia w szkole, co za tym idzie stypendium, certyfikat z angielskiego w kieszeni, matura na same piątki startowala na studia gdzie byly 4 osoby na miejsce (oprocz tego jeszcze na dwa inne kierunki po 4-5os.) i co?! nie dostała się!!Wiec pytam?!kto ma szanse jesli nie tacy jak ona?!Tylko bogaci ktorzy posmaruja albo pojda na studia zaoczne...taki z tego wniosek!ASmutny ale prawdziwy!
Wiec jesli masz taka możliwosc pracowac sobie spokojnie i studiowac to zaryzykuj
Tylko jeszcze jest kwestia tego jeśli (odpukac) stracisz tą prace czy rodzice Ci dalej zasponsorują...?! A poza tym co zarobisz (odłozysz) przez te lata studiow to juz Twoje, na przyszlosc
Studia zaoczne maja jeden minus,potencjalni pracodawcy wolą jednak tych z dziennych bo istnieje stereotyp ze jak ksztalcisz sie zaocznie to nie zawsze ...precyzyjnie, solidnie i dokladnie, no bo za odbębniasz za kase. ale skoro Ty juz ta prace bedziesz miala i jesli bedzie ona stała to sie dziewczyno nie zastanawiaj tylko marsz mi do roboty
:564:
Wiec jesli masz taka możliwosc pracowac sobie spokojnie i studiowac to zaryzykuj
Studia zaoczne maja jeden minus,potencjalni pracodawcy wolą jednak tych z dziennych bo istnieje stereotyp ze jak ksztalcisz sie zaocznie to nie zawsze ...precyzyjnie, solidnie i dokladnie, no bo za odbębniasz za kase. ale skoro Ty juz ta prace bedziesz miala i jesli bedzie ona stała to sie dziewczyno nie zastanawiaj tylko marsz mi do roboty
KoChAc I ByC KoChAnYm To NaJwIęKsZe SzCzĘśCiE Na ZiEmI...
)
Ja bym zrobiła inaczej, ale to ja. Studia zaoczne i praca to ryzyko. Stracisz pracę, zostajesz na studiach zaocznych bez dochodów. Musisz znaleźć następną. Poza tym musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy zależy Ci na szybszym usamodzielnieniu się, czy na zdobyciu solidnej edukacji. Studiów dziennych zaoczne nie zastąpią, nie ma się co oszukiwać. A do tego praca... Ludzie, którzy pracują na etacie, mniej poświęcają czasu na ślęczenie w czytelniach, bo po prostu go nie mają.
Zależy jeszcze, na jaki kierunek się wybierasz. Jeśli masz zamiar studiować prawo lub ekonomię, to ja tym bardziej radzę dziennie. Moje pierwsze studia to była dzienna ekonomia na UW i wiem, że start po, a właściwie już na dziennych, jest lepszy niż po zaocznych nawet z praktyką zawodową. Mam tu na myśli pracę na wysokim stanowisku w wielkich koncernach np. Lepiej się przemęczyć, pracując dorywczo wakacyjnie, żeby potem mieć lepszy start z wyższego pułapu.
No i jeszcze jedna rzecz: ucieknie Ci tzw. studenckie życie, czyli jeden z najfajniejszych okresów w życiu. Później możliwości takiego życia już nigdy nie dostaniesz.
Moja rada: jeśli rodzice nie mają nic przeciwko, to studiuj dziennie. A dorobić zawsze można
Zależy jeszcze, na jaki kierunek się wybierasz. Jeśli masz zamiar studiować prawo lub ekonomię, to ja tym bardziej radzę dziennie. Moje pierwsze studia to była dzienna ekonomia na UW i wiem, że start po, a właściwie już na dziennych, jest lepszy niż po zaocznych nawet z praktyką zawodową. Mam tu na myśli pracę na wysokim stanowisku w wielkich koncernach np. Lepiej się przemęczyć, pracując dorywczo wakacyjnie, żeby potem mieć lepszy start z wyższego pułapu.
No i jeszcze jedna rzecz: ucieknie Ci tzw. studenckie życie, czyli jeden z najfajniejszych okresów w życiu. Później możliwości takiego życia już nigdy nie dostaniesz.
Moja rada: jeśli rodzice nie mają nic przeciwko, to studiuj dziennie. A dorobić zawsze można
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Ja powiem tak - studiuję dziennie, pracuję na etacie i jeszcze mam własną firmę. Dlatego też wydaje mi się iż coś niecoś wiem jak to wygląda... Nie zagłębiając się w to dlaczego jestem w takiej sytuacji (powiedzmy że to mój wybór) zdecydowanie radzę Ci wybrać studia dzienne. Praca to nie wszystko... Jeśli chcesz konkretniej o coś spytać - służę radą 
A ja bym chyba podjął ryzyko studów zaocznych jęśli jest okazja w pracy. Ja znowu powiem, że studia to nie wszystko. Doświadczenie jest bardzo ważne. Moja siostra po studiach szukała pracy prawie dwa lata (co prawda mało popularny kierunek) i znalazła
W słuznie zdrowia jako recepcjonistka za 800 zł. Sic !!
Szybko zrezygnowała, potem dziecko i niedługo zacznie szukac od początku. Ciekaw jestem ile

W słuznie zdrowia jako recepcjonistka za 800 zł. Sic !!
Szybko zrezygnowała, potem dziecko i niedługo zacznie szukac od początku. Ciekaw jestem ile

"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz,
ale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump

Ja bym doradzał wybrać, to co bardziej Ci odpowiada - studia, jakiekolwiek rozwijają - częste wykłady są ważne, ale nic nie zastąpi godzin nad książkami w domu.
Gdybyś zdecydowała się Triniti na zaoczne i pracę, to z praktycznego punktu widzenia doradzam posiadanie dobrych znajomych na dziennych, którzy udostępnili by notatki, bo jednak egzaminy wtedy łatwiej zdać.
A patrząc perspektywicznie, to jednak doświadczenie w pracy bardzo się liczy.
Pozdr i wypocznij jeszcze troszkę, bo pamiętam że przeskok ze szkoły średniej na studia może być naprawdę trudny.
:564: i trzymam kciuki
Gdybyś zdecydowała się Triniti na zaoczne i pracę, to z praktycznego punktu widzenia doradzam posiadanie dobrych znajomych na dziennych, którzy udostępnili by notatki, bo jednak egzaminy wtedy łatwiej zdać.
A patrząc perspektywicznie, to jednak doświadczenie w pracy bardzo się liczy.
Pozdr i wypocznij jeszcze troszkę, bo pamiętam że przeskok ze szkoły średniej na studia może być naprawdę trudny.
:564: i trzymam kciuki

Tylko jeszcze jest kwestia tego jeśli (odpukac) stracisz tą prace czy rodzice Ci dalej zasponsorują...?!
Tak zasponsorują, z tym nie było by problemów, poza tym co trzeba zaznaczyć mój pracodawca byłby mąż mojej dalszej ciotki więc jest to jakaś rodzina i myślę, że nie wykorzystywałby mnie.
No i jeszcze jedna rzecz: ucieknie Ci tzw. studenckie życie, czyli jeden z najfajniejszych okresów w życiu. Później możliwości takiego życia już nigdy nie dostaniesz.
To właśnie jest jedna z rzeczy która przemawia za tym ażeby jednak iść na dzienne. Chociaż z drugiej strony przecież też nie będe co tydzień chodziła na imprezy. Studenckie życie to jednak studenckie życie.
Jeszcze co do pracy to pewną ją mam do kwietnia (bo będe zastępować dziewczyne co zaszła w ciąże ale ma tam jakieś komplikacje). Poza tym podpisuje umowę własnie do kwietnia więc nie jest tak źle. Nawet gdyby potem nie chcieli przedłużyć ze mną umowy to te dwa miesiące mogłabym opłacić albo z zaoszczędzonych pieniędzy albo po prostu rodzice by mi dali pieniądze.
Rodzice są w tej kwestii podzieleni. Ojciec jest zdania iż lepiej nabrać doświadczenia zawodowego i wybrać prace oraz studia zaoczne. A mama chciałaby abym wybrała jednak studia dzienne. No ale i tak uznają, że to moja decyzja.
Acha i jeszcze info dla mrt: idę na "ekonomię" na US.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
- taka_jedna
- Maniak
- Posty: 648
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
- Płeć:
jak tylko na rok to może postudiować zaocznie, nauczyc się cos tam, i na dzienne za rok, będzie łatwiej? A pieniadze się odłozy
i 1 rok dluzej zycia studenckiego, oczywiscie jesli Ci nie szkoda roku 
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Triniti pod wplywem tego topicu przeprowadzilam wywiad wsrod znajomych studiujacych zaocznie. Wszyscy jak jednen mowią, ze jakby mieli mozliwosc studiowac dziennie, wybrali by ten tryb. W zyciu się jeszcze napracujesz, a doswiadczenie mozna zdobywac na praktykach (w wakacje) w komercyjnych firmach lub po zajeciach. Znam mnostwo osob, ktore tak robi. STudia dzienne to moze byc najpiekniejszy okres w Twoim zyciu, sama jestem na 2 dziennych (2 zaczynam od pazdziernika) i nie zamienilabym tego za zadne skarby
Rady mozemy Ci dawac, ale sama musisz sie okreslic jakie masz cele, co chcesz osiągnąć. Na dziennych łatwiej studiowac, tam chloniesz wiedzę
, bo masz cały czas z nią do czynienia. Najwyzej sie przeniesiesz na zaoczne - droga otwarta.
Ja mam etapy, kiedy chodzę i co tydzien. NA zaocznych nie będziesz mogla kiedy Cie najdzie ochota, bo zajęcia co 2 tygodnie. A perspektywa niedzieli w szkole..
sama zdecydujesz.
zamiesc ankiete
Chociaż z drugiej strony przecież też nie będe co tydzień chodziła na imprezy. Studenckie życie to jednak studenckie życie.
Ja mam etapy, kiedy chodzę i co tydzien. NA zaocznych nie będziesz mogla kiedy Cie najdzie ochota, bo zajęcia co 2 tygodnie. A perspektywa niedzieli w szkole..
sama zdecydujesz.
zamiesc ankiete
Nawet jeśli jest możliwość przeniesienia na studia dzienne (a tym samym powstaje wymóg nadrobienia zaległości), to to i tak mija się trochę z (moim skromnym) sensem. Bo mimo wszystko trzeba płacić przez pierwszy rok będąc na zaocznych (niemałe pieniądze jak wiadomo), a z tego co zrozumiałem to byłyby to fundusze zarobione podczas zaoferowanej pracy... przy założeniu, że kontrakt kończy się w kwietniu. Wniosek z tego taki, że większość zarobionych pieniędzy idzie na studia i potem niewiele z tego zostaje w kieszeni. Owszem... ma się papierek, że się pracowało, ale efekt jest tego taki sam jak po odbyciu najzwyklejszej praktyki na studiach dziennych. Tak przynajmniej jest w moim przypadku.
Oki ankieta została dodana.
Najgorsze wlaśnie jest to, że obydwa kroki mi się w pewien sposób podobają ale zarazem każdy z tych kroków ma pare wad. Perspektywa zarobków i usamodzielnienia się jest kusząca ale nauka w weekendy zarazem odstrasza. Nie wiem jeszcze co wybrać ale do decyzji pozostało mi dwa tygodnie. Będe musiała rozważyć wszystko na spokojnie jeszcze raz.
Najgorsze wlaśnie jest to, że obydwa kroki mi się w pewien sposób podobają ale zarazem każdy z tych kroków ma pare wad. Perspektywa zarobków i usamodzielnienia się jest kusząca ale nauka w weekendy zarazem odstrasza. Nie wiem jeszcze co wybrać ale do decyzji pozostało mi dwa tygodnie. Będe musiała rozważyć wszystko na spokojnie jeszcze raz.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Triniti, nie piszesz jaki masz kierunke studiow, a ja mysle, ze to wszsytko od tego zalezy.
Jesli to jakis konkretny kierunek, po ktorym powinno sie w miare latwo znalezc prace, to zdecydowanie kontynuuj studia dzienne, ewentualnie poszukaj pracy na pol etatu.
Jesli natomiast studiujesz cos w rodzaju psychologii, socjologii czy historii, to moim zdaniem zdecydowanie lepeiej bedziesz miala pracujac i studiujac zaocznie.
Jesli to jakis konkretny kierunek, po ktorym powinno sie w miare latwo znalezc prace, to zdecydowanie kontynuuj studia dzienne, ewentualnie poszukaj pracy na pol etatu.
Jesli natomiast studiujesz cos w rodzaju psychologii, socjologii czy historii, to moim zdaniem zdecydowanie lepeiej bedziesz miala pracujac i studiujac zaocznie.
Adam
trinity ja jestem w tej sytuacji ze na studia to sie wybieram za rok
no ale osobiscie to bym wolała isc na dzienne,ale ty jestes w tej dobrej sytuacji ze wiesz ze nawet jak pójdziesz na zaoczne to nie bedziesz całego tygodnia siedziec w domu i gnic przed tv tylko masz prace.jezeli była bym w takiej komfotrtowej sytuacji jak ty to chyba wybrałabym zaoczne!! mam nadzieje ze podejmiesz decyzje której nie bedziesz załowac!!ostaecznie po pierwszym roku mozna sie przeniesc na dzienny
Jesli natomiast studiujesz cos w rodzaju psychologii, socjologii czy historii, to moim zdaniem zdecydowanie lepeiej bedziesz miala pracujac i studiujac zaocznie
Teraz tak sobie właśnie pomyślałam, że i te kierunki potrzebują czasu na studiowanie. Nie wyobrażam sobie dobrego historyka po zaocznych i po etacie na absorbującym stanowisku. Przepraszam, kiedy ma czytać? W pracy?
Kierunki konkretne, typu: ekonomia, lepiej studiować dziennie, bo potem bardziej się opłaca, a "niekonkretne" (w potocznym rozumieniu), bo wymagają ogromu czasu na przyswojenie wiedzy. Już pomijam to, że akurat psychologia jest bardzo konkretnym kierunkiem.
I prawda jest taka, że w dzisiejszym świecie istnieje wyścig szczurów. Po skończeniu studiów nie będziesz miała w dyplomie, że kończyłaś w trybie zaocznym (mylę się??), a będziesz miała już doświadczenie zawodowe
Ścigające się szczury studiują na dwóch kierunkach dziennie i pracują jednocześnie. Ci, którzy studiują zaocznie i pracują gdzieś tam, z wyścigu, niestety, odpadają. Do elity to raczej nie dołączą. Aha! Zapomniałam dodać, że jeszcze w samorządzie studenckim się udzielają, co przy studiach zaocznych jest raczej ograniczone.
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Z tego, co zauważyłam Twa teoria przeczy praktyce, zwłaszcza gdy praca podczas studiów pokrywa się z tematyką studiów.
Nijak nie przeczy. Nie mówię, że wypadają z pracy. Mówię, że dyrektorami koncernów to oni nie będą. A to dlatego, że wszystkie kontakty zawodowe i towarzyskie łapie się na studiach, o ile jeszcze nie w szkole podstawowej. Dlatego tak ważne dziś jest posyłanie dzieci do elitarnych szkół. Wiem, z kim mój brat chodzi do klasy i wiem, z kim dzieci z podwórka. Kontaktów towarzyskich nic nie zastąpi. To samo dotyczy uczelni.
Podkreślam, że nie mam na myśli kariery na stanowisku sekretarki, tylko trochę innego rodzaju.
Znasz kogoś takiego? Studiującego na porządnej uczelni/uczelniach, a nie na prywatnych o dziwacznej nazwie "Wyzsza Szkoła Umiejętności", będącej w większości przechowalnią dla uciekających przed wojskiem? Bo ja nawet o kimś takim nie słyszalam.
To widocznie średnio Cię to interesuje.
Andrzej Szejna (chyba nie muszę tłumaczyć, kim jest): studiował dziennie na SGH i prawo na UW, ponadto był przewodniczącym Parlamentów Studentów RP i pracował jako doradca prezydenta oraz zasiadał w kilku radach nadzorczych.
Wojtek Olejniczak (też nie muszę chyba wyjaśniać): również dwa kierunki dziennie i podobna biografia, tyle że był szefem jednej z komisji w Parlamencie Studentów RP.
Nie chce mi się wymieniać innych. Z branży niepolitycznej jako przykład podam swojego brata ciotecznego: Dzienne SGH i dzienne prawo na UW, od podstaw tworzył wizerunek Seata na Polskę, obecnie członek Rady nadzorczej i dyrektor d/s sprzedaży.
Mało? Boże, na jakim Ty świecie Ty żyjesz! Halo! Obudź się!
Droga Triniti,
Z uwagą, ale i pewnym rozbawieniem przeczytałem wszystkie posty dotyczące Tojego dylematu. Wiele opinii jest bardzo trafnych, zdarzają się i takie, które trochę mijają się z rzeczywistością.
Potraktujmy Twój problem w sposób całkowicie związany z pracą zawodową, bo niewątpliwie studia są do niej przygotowaniem. Twoim kierunkiem studiów jest ekonomia. Zapewniam Cię, że wiedza merytoryczna wyniesiona ze studiów nie będzie aż tak istotna dla przyszłej pracy. Niezbędne podstawy dadzą Ci zarówno studia dzienne, jak i zaoczne.
To, czy w przyszłym życiu zawodowym odniesiesz sukces, czy nie, w dużym stopniu zależy od umiejętności, których nabywa się podczas studiów dziennych, ale....... nie na zajęciach. Niewątpliwie pozwalają one nabyć dobrych zdolności komunikacji, uczą samodzielności, podejmowania inicjatywy, działania w grupie, itd, itd. Dają tzw. wiedzę ogólną o świecie. To są rzeczy, których trudno Ci się będzie nauczyć na studiach zaocznych, gdzie co 2 tyg. spotykają się ludzie, którzy przyszli tam tylko po papier. To jest przewaga studiów dziennych, wg mnie jedyna. Opinie, że zbudujesz tam relacje towarzyskie, które ułatwią Ci karierę zawodową, włóz miedzy bajki. Trust me !
Dyrektorem koncernu zostaje się dzięki predyspozycjom, umiejętnościom i doświadczeniu, a nie dzięki "kolesiom". Co innego w administracji lub spółkach Skarbu Państwa. Tu się zgodzę.
Jeżeli stać Cię (finansowo), aby studiować dziennie, to zrób to.
Zrób pełny rachunek sumienia i podejmij decyzję. Sama ! :-)
Z uwagą, ale i pewnym rozbawieniem przeczytałem wszystkie posty dotyczące Tojego dylematu. Wiele opinii jest bardzo trafnych, zdarzają się i takie, które trochę mijają się z rzeczywistością.
Potraktujmy Twój problem w sposób całkowicie związany z pracą zawodową, bo niewątpliwie studia są do niej przygotowaniem. Twoim kierunkiem studiów jest ekonomia. Zapewniam Cię, że wiedza merytoryczna wyniesiona ze studiów nie będzie aż tak istotna dla przyszłej pracy. Niezbędne podstawy dadzą Ci zarówno studia dzienne, jak i zaoczne.
To, czy w przyszłym życiu zawodowym odniesiesz sukces, czy nie, w dużym stopniu zależy od umiejętności, których nabywa się podczas studiów dziennych, ale....... nie na zajęciach. Niewątpliwie pozwalają one nabyć dobrych zdolności komunikacji, uczą samodzielności, podejmowania inicjatywy, działania w grupie, itd, itd. Dają tzw. wiedzę ogólną o świecie. To są rzeczy, których trudno Ci się będzie nauczyć na studiach zaocznych, gdzie co 2 tyg. spotykają się ludzie, którzy przyszli tam tylko po papier. To jest przewaga studiów dziennych, wg mnie jedyna. Opinie, że zbudujesz tam relacje towarzyskie, które ułatwią Ci karierę zawodową, włóz miedzy bajki. Trust me !
Jeżeli stać Cię (finansowo), aby studiować dziennie, to zrób to.
Zrób pełny rachunek sumienia i podejmij decyzję. Sama ! :-)
Chyba członek Zarządu. Stanowisko członka Rady Nadzorczej, która ma (sorki, powinna mieć, bo różnie bywa) wyłącznie funkcje nadzorczo-kontrolne leży w sprzeczności z funkcją szefa sprzedaży. Ale bywają wyjątki, może i ten do nich należy
Pewnie tak. Moja działka to raczej nie ekonomia. Średnio mnie interesował zarówno ten kierunek, jak i wyścig szczurów. I odleciałam w zupelnie inną stronę
Taka sama bujda jak "wyrabianie sobie kontaktów na studiach".
Jednak nie na tym świecie żyjesz. Nie chce mi się licytować, ale prześledź, skąd się biorą różniste frakcje, jakie jest przełożenie między koncernami, ustawami a władzami partyjnymi np. i skąd ci wszyscy ludzie się znają. Nie tylko pieniądz i wiedza sie liczą. Liczy się przede wszystkim rozdzielanie stołków między kumplami na imprezach studenckich, w których, gwarantuję, studenci zaoczni jakoś udziału nie biorą. Raczej nie biorą udziału w organizacji juwenaliów, choć niby mogą. Jak juz się na zebraniu pojawią, to jakoś wspólnego języka z dziennymi nie znajdują i średnio ich głos się liczy w czymkolwiek.
Podajesz za przykład jednostki wybitne. Ile takich ludzi jest procentowo w kraju?
Podaję za przykład jednostki biorące udział w wyścigu szczurów, a kto powiedział, że byle kto się do tego nadaje?
Ja miałam na myśli ludzi przeciętnych, uczących się i pracujących po to, by móc żyć na godnym poziomie, móc mieć własne m-4, samochód i zapewnić byt rodzinie, a nie od razu rządzić masami.
W takim przypadku w ogóle nie widzę powodu do dylematu. Nawet za mąż może już wyjść i dzieci rodzić. Zależy, czego kto od życia oczekuje. Ale gdyby tak przeciętnie chciała, to by na US nie zdawała, tylko prywatną. Tak mi się wydaje.
I znowu coś na RING :-)
Żartuję. Nie będę polemizował, tylko jedną rzecz wyjaśnię, aby inni forumowicze nie byli wprowadzani w błąd.
Pewnie, że zyję na innym świecie, bo tak się składa, że ja właśnie pracuję w koncernie. Należę do tzw. "Dyrektorów" jak to było nazwane w poście. Moich wiele koleżanek i kolegów ze studiów (dziennych :-)), również trafiło do biznesu. Nigdy nie spotkałem się z rozdawaniem stołków wg klucza koleżeńskiego, atym bardziej na imprezach. Preferuję inne miejsca i brak alkoholu przy doborze ludzi. Oczywiście, że czasami ściąga się do firmy ludzi zaufanych, ale tylko dlatego, że ma się pełnię wiedzy o ich kompetencjach i znika ryzyko popełnienia pomyłki w rekrutacji. Nie ma dla mnie znaczenia, czy pracownik ukończył studia dzienne, czy zaoczne. Liczą się wyłacznie jego kompetencje.
Klucz polityczny i towarzyski, jest domeną firm kontrolowanych przez państwo. Być może nieporozumienie bierze się stąd, że różnie interpretujemy słowo koncern. W znaczeniu potocznym jest to grupa firm, mających odrębną osobowość prawną, ale jednego właściciela. Nazwa zwykle dotyczy firm międzynarodowych, z centralą (firmą-matką) i oddziałami w różnych krajach. Coraz częściej stosuje się ją do firm typu PKN Orlen, Przedsiębiortswa Eneretyczne itp. Jeżeli o takich firmach mówisz, to masz rację: klucz polityczny jest tam decydujący.
Żartuję. Nie będę polemizował, tylko jedną rzecz wyjaśnię, aby inni forumowicze nie byli wprowadzani w błąd.
Cytat:
Taka sama bujda jak "wyrabianie sobie kontaktów na studiach".
Jednak nie na tym świecie żyjesz. Nie chce mi się licytować, ale prześledź, skąd się biorą różniste frakcje, jakie jest przełożenie między koncernami, ustawami a władzami partyjnymi np. i skąd ci wszyscy ludzie się znają. Nie tylko pieniądz i wiedza sie liczą. Liczy się przede wszystkim rozdzielanie stołków między kumplami na imprezach studenckich, w których, gwarantuję, studenci zaoczni jakoś udziału nie biorą. Raczej nie biorą udziału w organizacji juwenaliów, choć niby mogą. Jak juz się na zebraniu pojawią, to jakoś wspólnego języka z dziennymi nie znajdują i średnio ich głos się liczy w czymkolwiek.
Pewnie, że zyję na innym świecie, bo tak się składa, że ja właśnie pracuję w koncernie. Należę do tzw. "Dyrektorów" jak to było nazwane w poście. Moich wiele koleżanek i kolegów ze studiów (dziennych :-)), również trafiło do biznesu. Nigdy nie spotkałem się z rozdawaniem stołków wg klucza koleżeńskiego, atym bardziej na imprezach. Preferuję inne miejsca i brak alkoholu przy doborze ludzi. Oczywiście, że czasami ściąga się do firmy ludzi zaufanych, ale tylko dlatego, że ma się pełnię wiedzy o ich kompetencjach i znika ryzyko popełnienia pomyłki w rekrutacji. Nie ma dla mnie znaczenia, czy pracownik ukończył studia dzienne, czy zaoczne. Liczą się wyłacznie jego kompetencje.
Klucz polityczny i towarzyski, jest domeną firm kontrolowanych przez państwo. Być może nieporozumienie bierze się stąd, że różnie interpretujemy słowo koncern. W znaczeniu potocznym jest to grupa firm, mających odrębną osobowość prawną, ale jednego właściciela. Nazwa zwykle dotyczy firm międzynarodowych, z centralą (firmą-matką) i oddziałami w różnych krajach. Coraz częściej stosuje się ją do firm typu PKN Orlen, Przedsiębiortswa Eneretyczne itp. Jeżeli o takich firmach mówisz, to masz rację: klucz polityczny jest tam decydujący.
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 354 gości