TFA pisze:W dzisiejszych czasach jest popyt na specjalistow po zawodowce z konkretnym fachem, oraz wyksztalconych ludzi po najlepszych uczelniach i kierunkach jak robotyka, elektronika, architektura, geodezja, czy informatyka, choc to ostatnie juz coraz mniej.
Skończyłam studia w tym roku i jestem jedną z nielicznych osób, która w ogóle pracuje. Biotechnologia miała być takaaaa przyszłościowa, tak opłacalna i wiecie co? Ciągle jest, ciągle nam tak mówią, tylko słowo "przyszłościowa" co 5 lat się powtarza. Dwie koleżanki z mojego roku są konsultantkami w SuperPharmie i zarabiają grosze, jeden kolega będzie rozwijał rodzinny interes. To chyba tyle. Reszta wyjechała za granicę, albo została w Polsce i zarejestrowała się w Urzędzie Pracy, no i czeka. Jeszcze inni chwytają się wszystkiego, z tym że wszystkiego tez coraz mniej, no bo już statusu studenta się nie ma i do pracy tak chętnie nie biorą. Śmieszne i jednocześnie tragiczne jest to, że w sklepie wolą za ochroniarza osobę niepełnosprawną, byle lecieć po kosztach.
Stwierdziłam, że ja wstrzeliłam się idealnie. Technik farmacji miał być tylko alternatywą... okazał się zbawieniem. Gdybym nie zaczęła tej szkoły, dziś nie miałabym pewnie pracy i musiałabym wrócić do znienawidzonego rodzinnego miasta, bo nie miałabym się jak utrzymać. To konkretny fach i daje mi więcej, niż jakiekolwiek studia na mojej uczelni. Ciesze się, że tak się to wszystko potoczyło, ale trochę mi przykro jak czasem słyszę, że po co mi były te studia, po co tyle lat się męczyć, jak można było zrobić tylko szkołę po liceum i już. A ja uparcie bronię swego zdania, że studia rozwijają i mimo, że pracy po nich nie ma, to warto iść za swoimi zainteresowaniami. Co prawda świat farmaceutyczny bardzo mi się spodobał, wiadomo że nigdy nie będę opłacana i miała tyle uprawnień, co magister farmacji, ale trudno. Mogłam uczyć się chemii, wybrać szkołę z profilem biologiczno-chemicznym i zdawać na farmację, ale zupełnie mnie to kiedyś nie pociągało. Ale pewnie i tak bym się nie dostała - 15 osób na miejsce nie brzmi optymistycznie

.
Zanim jednak zostałam zatrudniona, musiałam przejść 3 miesiące bezpłatnych praktyk, jak normalny etat, później przez 8 miesięcy byłam pomocą w aptece i dopiero później zostałam zatrudniona. Wiadomo też najmniejsza krajowa, bo to staż, ale nie narzekałam, starałam się z całej siły, pokazywałam się z najlepszej strony i z pensją jest teraz lepiej. To jeszcze nie szczyt marzeń, ale nie narzekam i wiem, że dopiero za rok po stażu (staż technika farmacji trwa 2 lata) mogę upomnieć się o jakąś poważną pensję

. Lubię moją pracę, a to chyba najważniejsze. Na moim rynku pracy zaczyna robić się powoli przesyt i jakbym szukała teraz pracy, pewnie też byłoby ciężko.
Błażej radzę Ci, tak jak ktoś już pisał, żebyś spróbował jakiegoś bezpłatnego stażu, w firmie która jest dla Ciebie jakąś okazją. Pokaż zaangażowanie, chęć do pracy, powinno zaowocować. A jak Cię to interesuje, to na Opolszczyźnie szukają barmanów, przedstawicieli, menedżerów itp

. Do wyboru, do koloru jeśli chodzi o ilość ogłoszeń, ale jak jest z tym później - nie mam pojęcia

.