agnieszka.com.pl • Kryzys małżeński 7letniego związku..
Strona 1 z 1

Kryzys małżeński 7letniego związku..

: 11 lut 2009, 18:03
autor: goodwoman
Witam wszystkich forumowiczów.Temat naszego działu to",chleb powszedni",każdego człowieka na tej planecie.Ciągle zadawanie sobie pytań w stylu:"Czy on/ona mnie jeszcze kocha?,"starzeje się ratunku czy będę sie jeszcze podobać komuś?","nie nienawidzę go/jej,mam już tego dość,koniec","wiesz nie podniecasz mnie już jak dawniej","rozbolała mnie głowa znowu dziś wieczorem......"Cała masa problemów i problemików dotyczy całej naszej cywilizacji.Jednak może prawda jest taka,że gdyby ludzie odkryli,że każdy człowiek z każdym pasują do siebie i potrafią tworzyć udany związek było by lepiej.W modzie są hasła typu:"e to strzelec ,a raki ze strzelcami to nigdy nie wypali"..,"baby są głupie",.."nigdy się nie otworzę przed nią/nim","tak ją/jego upokorzę ,ze sie jej/jemu odechce"..Walka płci trwa,na każdym skraweczku ziemi.Powiem,że bardzo trudno wprowadzić nasze myśli w czyn,chodzi mi o te które pojawiają sie pierwsze,bo przeważnie są dobre,spontaniczne,wypływające z serca.Lecz człowiek kalkuluje,jak tu nie zostać zrobionym w konia,nie zaufać bo nie wolno...itd Wydaje mi się,że po prostu kluczowym podejściem ,do tego by cokolwiek zaczęło sie zmieniać na lepsze,jest zaakceptowanie stanu obecnego.Spojrzenie w oczy życiu,swemu partnerowi i zderzenie z prawdą,która czasem boli.Jednak gdy zaakceptujemy pewne zachowania partnera,które nas irytują czy drażniąi związkiem!!Porozmawiać (to wbrew pozorom wydaje się najtrudniejsze),szczerze ,otwarcie o tym co nas denerwuje,złości,o naszych humorkach i humorach i dać sobie odrobinę wolnego poletka,na to,by nie czuć się osaczonym przez tę drugą osobę.
Partnerstwo to sztuka życia,życia razem mi osobno.Sama,walczę o mój związek i gdybym umiała zastosować to co piszę a to tylko teoria,było by dużo lepiej,jednak to musi wynikać z chęci obu płci!!Każdy z nas zdany jest na pułapki,zasadzki które są i będą w naszym umyśle,gdzie w większości ego dominuje!!Zrozumienie już nawet samego ego daje nam pewna kontrole nad nim,by zbytnio się nie narzucało,i kierowało nami.Tak więc,jedynie miłość oparta na szczerych intencjach,może przetrwać wszystko!!Tylko zapominamy,czasem jak to było gdy byliśmy dziećmi,i czuliśmy bezwarunkową miłość od Boga,świata,ludzi...Każdy może kochać taką miłością,gdyż należy odnalezć w sobie te zagubione dziecko,które ma swoje potrzeby.Partner służy ku naszemu wzrostowi i jest potrzebny do dalszej naszej ewolucji,jednak to powinno odbywać sie w jak najbardziej świadomy sposób ,a nie ,że ktoś tam jest kolo nas i co z tego?Sztuka przetrwania w związku jest samodoskonaleniem sie i praca nad sobą.Trzeba tylko chcieć!!być razem!!

: 11 lut 2009, 18:16
autor: shaman
goodwoman pisze:Tylko zapominamy,czasem jak to było gdy byliśmy dziećmi,i czuliśmy bezwarunkową miłość od Boga,świata,ludzi
Gdy byłem dzieckiem denerwował mnie mój wygląd i wcale bezwarunkowo świata nie kochałem. Ale kumam o co Ci chodzi.

goodwoman pisze:Każdy może kochać taką miłością,gdyż należy odnalezć w sobie te zagubione dziecko
Dla mnie to za mało. Ja jednak wolę miłość bezwarunkową i dojrzałą jednocześnie. Jestem do takiej zdolny; a z płcią przeciwną nie walczę, wręcz przeciwnie :)

Twój tekst bez akapitów okrutnie niewygodnie się czyta.

: 11 lut 2009, 18:26
autor: goodwoman
Wiem,zapomniałam o akapicie [:D] ,a raczej o wielu,ale ja pisze własnie o miłości bezwarunkowej dojrzałej!!

: 11 lut 2009, 19:36
autor: Beksa
dziecko z natury nie czuje czegoś takiego jak 'miłość do boga', to już zostaje wpojone przez opiekunów, myślę ze dziecko z natury czuje tylko bezinteresowną miłość do rodziców i ciekawość świata

: 11 lut 2009, 21:29
autor: goodwoman
Nie zgadzam się,dziecko czuje ze wsząt otaczającą miłość Boga,bo jest jest najbliżej!!Do 7 roku życi <aniolek> a jest po prostu nieskalane,tymi wszystkimi emocjami i całym brudem tej ziemi.To taki okres ochronny,dziecko czuje sie wtedy bezpiecznie i dopiero widzi jak dorośli postępują w życiu,i wtedy czuje się spokojne,ale już napełnia się tym wszystkim,choć nie rozumie tego.Dzieci są bliżej Boga. <aniolek>

: 11 lut 2009, 22:31
autor: Dzindzer
goodwoman pisze:Jednak może prawda jest taka,że gdyby ludzie odkryli,że każdy człowiek z każdym pasują do siebie i potrafią tworzyć udany związek było by lepiej.

ale tak nie jest. Ja do usera Teda nie pasuje , nie pasuje do mojego kumpla Darka

goodwoman pisze:Powiem,że bardzo trudno wprowadzić nasze myśli w czyn,

Komu trudno temu trudno, ja z tym nie mam dużego problemu

goodwoman pisze:Lecz człowiek kalkuluje,jak tu nie zostać zrobionym w konia,nie zaufać bo nie wolno...itd

Ja tak nie mam, ja jestem w miarę ufna, ale nie naiwna czy łatwowierna

shaman pisze:Twój tekst bez akapitów okrutnie niewygodnie się czyta.

I bez spacji po kropkach czy przecinkach, oczko mnie lewe rozbolało od tego. I tak sie skupiłam by się nie zgubić, ze średnio załapałam o co chodzi

goodwoman pisze:ale ja pisze własnie o miłości bezwarunkowej dojrzałej!!

Aaaaa jak o miłości to znaczy, ze mam być naćkane, trudne w czytani

goodwoman pisze:Nie zgadzam się,dziecko czuje ze wsząt otaczającą miłość Boga,bo jest jest najbliżej!!

Ja tam nie czułam



Zaraz o co tu chodzi. Nie nie przeczytam jeszcze raz, bo mi oczko lewe łzami zajdzie, a prawe się spoci

: 12 lut 2009, 00:02
autor: Golly Gee
Dzindzer pisze:I bez spacji po kropkach czy przecinkach, oczko mnie lewe rozbolało od tego. I tak sie skupiłam by się nie zgubić, ze średnio załapałam o co chodzi
Ja za trzecim podejściem przeczytałem całość. Nie dla mnie takie wywody po ciężkim dniu pracy. Zresztą w ogóle nie dla mnie takie wywody.

Dzindzer pisze:Zaraz o co tu chodzi.
Właśnie. Gdzie tu o jakimś kryzysie? Co ma Bóg do tego?

goodwoman pisze:Tylko zapominamy,czasem jak to było gdy byliśmy dziećmi,i czuliśmy bezwarunkową miłość od Boga,świata,ludz
Nigdy nie czułem czegoś takiego. Ciekawe czy dzieci wychowane w ateistycznej rodzinie, które nie wiedzą, że Bóg istnieje, czują miłość od Boga. <evilbat>

: 12 lut 2009, 00:07
autor: shaman
Golly Gee pisze: Ciekawe czy dzieci wychowane w ateistycznej rodzinie, które nie wiedzą, że Bóg istnieje, czują miłość od Boga.
Nie, one są niezdolne do pięknej, bezwarunkowej miłości <hahaha>

: 12 lut 2009, 00:57
autor: Miltonia
goodwoman pisze:Do 7 roku życi <aniolek> a jest po prostu nieskalane,tymi wszystkimi emocjami i całym brudem tej ziemi.To taki okres ochronny,dziecko czuje sie wtedy bezpiecznie i dopiero widzi jak dorośli postępują w życiu,i wtedy czuje się spokojne,ale już napełnia się tym wszystkim,choć nie rozumie tego.Dzieci są bliżej Boga. <aniolek>


Pierwszy raz slysze zeby dziecko do 7 roku zycia nie czulo "zlych" emocji. To jakas nowatorska teoria. Mnie tam uczyli i ucza, ze dziecko odczuwa od poczatku wlasciwie.

Nie, nie jest tak, ze kazdy do kazdego pasuje, wystarczy ze dwoje sie wysili. Niektore zwiazki nie moga przetrwac, dla dobra ludzi w zwiazku wlasnie.

Zycze powodznia w walce o zwiazek, ale Twoje wywody wydaja mi sie bardzo infantyle, co zle wrozy odbudowie zwiazku.

: 12 lut 2009, 08:08
autor: Andrew
Czemu ma słuzyć ten temat - jak mi na to odpowiesz to sie wypowiem !

: 12 lut 2009, 10:19
autor: Mona
Andrew pisze:Czemu ma słuzyć ten temat - jak mi na to odpowiesz to sie wypowiem !

Też pytam podobnie i też prosze o odpowiedź <hmm>
Narazie widzę tylko powtarzające się słowo "Bóg", ale jak rozumiem, nawet On nie pomaga :)