: 25 paź 2009, 19:25
Mati, a myslales o tym, zeby uderzyc w klimaty ochroniarskie? Ale nie po to, by skonczyc na hali w Tesco, lecz zeby rozwijac sie i wejsc w rzeczy zwiazane z "close protection" itd. Zaczynasz od licencji I stopnia, potem dokladasz roznego rodzaju specjalistyczne kursy typu ochrona VIPow, materialy wybuchowe, zaawansowane strzelanie itp. i przy odrobinie szczescia zaczniesz zarabiac sensowniejsza kase (choc z tego co wiem bez wyjazdow na zachod sie nie obejdzie, bo u nas to smutna branza jest i kokosow nie zbijesz). A dodatkowy plus, ze bedziesz blizej realizacji swoich komandoskich fascynacji. Nie wspominajac, ze takie przygotowanie procentuje w wypadku rekrutacji do mundurowki.
Impek- Ano ruszylo. Szalu z kasa nie ma, ale jakos z Sali dajemy sobie rade na swoim. Gorzej, ze ani troche mnie to nie interesuje, a biurowe klimaty to nie jest moja broszka i mimo, ze staram sie, to co rusz jakies iksy wychodza. Nie nadaje sie do tej pracy, co tu duzo mowic.
Inna rzecz, ze tez jestem w kropce, bo szefostwo chce mi oplacic studia podyplomowe z zakresu administracji nieruchomosciami,, co zwiaze mnie z firma na kilka nast. lat. I w sumie fajnie, bo zawsze to rozwoj i pewna praca. Tyle, ze ja wiem co bym chcial robic i nie jest to na pewno ta branza. Obawiam sie, ze na grafike jestem za stary i szans nie mam, ale z drugiej czemu cale zycie mam robic rzeczy, ktore mnie nie interesuja? Fajnie by bylo siedziec w czyms, co mnie kreci, interesuje. Ale na to chyba juz troche za pozno plus nie mam pojecia jak sie za te grafike zabrac.
W kropce jestem, bo z jednej strony moge sie zabezpieczyc zawodowo i przemeczyc te kilka lat, a z drugiej z kazdym tygodniem coraz mocnej irytuje mnie ta praca (bo dochodzi jeszcze specyficzna atmosfera w firmie, niemniej to jest zupelnie inna, aczkolwiek cholernie ciekawa historia).
Impek- Ano ruszylo. Szalu z kasa nie ma, ale jakos z Sali dajemy sobie rade na swoim. Gorzej, ze ani troche mnie to nie interesuje, a biurowe klimaty to nie jest moja broszka i mimo, ze staram sie, to co rusz jakies iksy wychodza. Nie nadaje sie do tej pracy, co tu duzo mowic.
Inna rzecz, ze tez jestem w kropce, bo szefostwo chce mi oplacic studia podyplomowe z zakresu administracji nieruchomosciami,, co zwiaze mnie z firma na kilka nast. lat. I w sumie fajnie, bo zawsze to rozwoj i pewna praca. Tyle, ze ja wiem co bym chcial robic i nie jest to na pewno ta branza. Obawiam sie, ze na grafike jestem za stary i szans nie mam, ale z drugiej czemu cale zycie mam robic rzeczy, ktore mnie nie interesuja? Fajnie by bylo siedziec w czyms, co mnie kreci, interesuje. Ale na to chyba juz troche za pozno plus nie mam pojecia jak sie za te grafike zabrac.
W kropce jestem, bo z jednej strony moge sie zabezpieczyc zawodowo i przemeczyc te kilka lat, a z drugiej z kazdym tygodniem coraz mocnej irytuje mnie ta praca (bo dochodzi jeszcze specyficzna atmosfera w firmie, niemniej to jest zupelnie inna, aczkolwiek cholernie ciekawa historia).