Wyraź to. Czymkolwiek to jest.

Tu można wypowiadać się na wszystkie inne tematy jakie przyjdą Wam do głowy.
Posty w tym dziale nie są naliczane.

Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam

pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 03 lis 2009, 01:48

księżycówka pisze:
pracocholik pisze:czemu te osoby za wszelką cenę starają się to ukryć?
Nie zauważyłam jakoś szczególnie. Nie kłapanie każdemu kto się napatoczy o swoim życiu seksualnym wydaje mi się za to normalne.

Nie mówię o osobach "zupełnie obcych". Skupmy się na tych, z którymi łączy nas jakaś relacja. I wyobraź sobie, że znam przynajmniej kilka takich, które podobne doświadczenia mają za sobą. Dziwnym trafem żadna z nich nie wyraża się o nich pozytywnie.

Notabene, odbyłem przed chwilą ciekawą rozmowę na ten temat z kimś, kto choćby z racji wieku ma większe doświadczenie życiowe niż większość tutaj piszących, a mimo tego nie jest osobą "o bardzo staromodnych poglądach". I doszedłem do pewnych wniosków, choćby na temat źródeł pochodzenia mojej postawy życiowej. Nie jestem stary, nie czuje się stary i nie chciałbym być jako "zgred" odbierany, jednak moje podejście do wielu spraw wynika w dużej mierze z faktu, że ja nabrałem odpowiedzialności w trochę innych czasach. Dlaczego? Bo sam chciałem, nie chciałem od nikogo zależeć, chciałem być samowystarczalny. I osiągnąłem wiele, poświęcając jednak "całą młodość". Pewnie dlatego dziś na wiele spraw patrzę z zupełnie innej perspektywy.

Mati pisze:
pracocholik pisze:Jesteś pewien tego co piszesz? Zwłaszcza jeśli chodzi o żołnierzy? Bo jesteś bardzo daleki od prawdy... Mam w rodzinie lekarza wojskowego i choć nasze wojsko uczestniczy raczej w misjach pokojowych wiele słyszałem o tym "braku powodów do wyrzutów sumienia".

generalizuje tak jak Ty, na potrzeby rozmowy. poza tym, nie powiedziałem o Polskim Wojsku, skąd Ty to wziąłeś? moje wypowiedzi to nie wiersze, żę trzeba je interpretować i zgłębiać ich drugie dno...

Ja niczego nie zgłębiałem!! Odniosłem się tylko do Twojego zupełnie chybionego przykładu. Nie za bardzo rozumiem sens Twojego wypowiadania się na forum publicznym, jeśli odbierasz odbiorcy prawo interpretacji Twoich wypowiedzi :? Swoim zachowaniem przypominasz bardzo kościół katolicki, który jako jedyny (jako instytucja, hierarchia) ma prawo głoszenia prawdy i nikt nie ma prawa kontestować ani tej prawdy, ani wyłączności kościoła na jej głoszenie.

Mati pisze:
pracocholik pisze:Skoro zdradza to lepiej niech automatycznie uznaje że zdradzanie jest dobre, a związek to wymysł szowinistycznych świń ukierunkowany jedynie na odebranie kobietom należnych im przyjemności <brawo>

ale czemu kobietom? mężczyźni nie zdradzają? nie uważa tego za coś dobrego, czy złego. normalnego. pewnie nawet o tym nie mśli, dlaczego? bo to dla niej nie istotne, jest jej dobrze z tym jak żyje i dlaczego my mamy ją w takim razie oceniać? nikogo nie zabija, jej facet może od niej odejść w każdej chwili...

Dlaczego kobietom? Bo dyskusja zaczęła się od kobiety. O panach dyskusji by nie było [:D] Ja Ci życzę tylko i wyłącznie tego, byś nigdy nie doświadczył jak czuje się ten facet, który może odejść. Zwłaszcza jeśli ma świadomość, że jego wybranka (no bo przecież mógł być z inną) nawet nie myśli o tym czy postępuje dobrze, czy źle, nie jest dla niej istotne że go krzywdzi. Oby takie kobiety, którym dobrze jest jak żyją, niezależnie czego by nie robiły, omijały Cię z daleka.

Mati pisze:
pracocholik pisze:Nie wiem czy Ci współczuć, czy gratulować podejścia do życia <chory>
pogratulować. uważasz mnie za kogoś gorszego od siebie?

Nie, co najwyżej uważam Cię za mniej doświadczonego ode mnie. Jeśli Cię to zainteresuje, za gorszego uważam jedynie siebie... Jest tylko kwestią za gorszego od kogo.

Mati pisze:
pracocholik pisze:Twoim kolegom tylko współczuć można.

czemu? ja jestem dobrym człowiekiem i ludzie mogą na mnie polegać...ludzie, którzy są dla mnie ważni, i coś znaczą...

Jeszcze przed chwilą pisałeś, że to nieważne że skutkiem ubocznym Twojego szczęścia jest nieszczęście Twojego kolegi. Nie odbieram Ci prawa do zmiany poglądów, jednak taką zmianę wyraża się innymi środkami. Moim zdaniem w obliczu braku argumentów na poparcie wcześniej prezentowanej tezy usiłujesz wmówić mi, że to ja Ciebie oczerniam.

Mati pisze:
pracocholik pisze:30% Brytyjek przyznaje, że przynajmniej raz w życiu miały dwóch różnych partnerów seksualnych w ciągu jednej doby

i co w tym złego? uważasz ich za gorszych od siebie? mnie już nazwałeś zwierzakiem, więc ich jak nazwiesz? w sumie ja musze być obrzydliwym zwierzakiem w takim razie...kim Ty jesteś by innych oceniać?

Dla Ciebie i dla wielu innych mogę być nikim, w żaden jednak sposób nie odbiera mi to prawa do wyrażania własnych poglądów, a więc i ocen. Zauważ jednak sposób w jaki to robię i częstotliwość użycia argumentów ad personam w moich wypowiedziach. Zwierzakiem nazwałeś sam siebie, może jednak w jakiś sposób przemówiła do Ciebie moja argumentacja? A owe 30% Brytyjek zgodnie z Twoim oczekiwaniem nazwałem określeniem historycznym, niestety automatycznie cenzurowanym przez forum. Jeśli nawet przyjąć, że poligamia leży w naturze człowieka (jak i innych zwierząt), to po pierwsze jest to uwarunkowane nie zapewnieniem sobie przyjemności, a utrzymaniem gatunku, po drugie zaś dotyczy ponoć w znacznie większym stopniu osobników płci męskiej.

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Taaak... Dopiero jak sam się znajdzie w podobnej sytuacji to głośno krzyczy - czemu mi nikt nie pomógł.

Ja się znalazłam i nie krzyczałam dlaczego. Jestem kobietą, niezasilną, nie będę ryzykowała dla obcych

A ja jestem mężczyzną, delikatnie ujmując słabym, z wieloma ograniczeniami narzuconymi choćby stanem zdrowia. I jakoś odważyłem się ryzykować niejednokrotnie. Bo czuję, że to właściwe, bo chciałbym by inni robili tak samo. Bo zdaje sobie sprawę, że pewnym rzeczom to ogół społeczeństwa musi postawić kres.

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Wydawało mi się, że użytkowników tego forum stać na poważniejsze argumenty...

A co miałam napisac na to cos o kraju katolickim. Stwierdziłam fakt, ze jak nie pasi to nie używaj.

A ja odniosłem się ogólnie do Twojego pierwotnego określenia. Powiem więcej, miałem nadzieję, że zwłaszcza niektórzy użytkownicy tego forum, nie użyją podobnie miałkich argumentów. Cóż - zawiodłem się nie po raz pierwszy w życiu i nie ostatni. Tylko co to za wirtualny zawód?

Dzindzer pisze:
księżycówka pisze:Mnie nie ogranicza - ja po prostu nie mam potrzeby iść z kimś innym do łóżka więc nie ma co ograniczać.

Czyli mamy tak samo. Nawet jak mnie ktos podnieci to nie chcę z nim seksu, pofantazjować mogę. ale zaraz lecę do swojego i na nim wyładowuje moje żądze

Wasze deklaracje mogą jedynie cieszyć. Nie rozumiem więc dlaczego nie chcecie jednoznacznie wypowiedzieć się w pierwotnym temacie tej dyskusji. "Solidarność jajników" :? Powiem więcej - wypowiadacie się jednoznacznie, zaprzeczając jednak temu co wyżej zadeklarowałyście.

Czemu więc ma służyć taka dyskusja? Wyładowaniu się? Tylko w jaki sposób... Jeśli potrzebujecie wyładować negatywną energię - mam dla Was pracę, pewnie nawet ktoś Wam za nią zapłaci solidnie. Tyle że przyjemniej w ciepełku własnego pokoju dokopać Tedowi, Tomasso'wi, a i pracocholikowi można, why not? W imieniu pozostałych wypowiadać się nie będę, w swoim pozwalam Wam wyładowywać się dowolnie... Jeśli tylko mogę w jakikolwiek sposób sprawić Wam chociaż odrobinę przyjemności, to <ok> Powyższe dotyczy wielu użytkowników, którzy chyba z braku własnych istotnych spraw, poświęcają się ośmieszaniu postaw życiowych ludzi, których nie znają albo wcale, albo w najlepszym razie bardzo pobieżnie.

Dzindzer pisze:
księżycówka pisze:No przecież widzisz co piszę - myślisz, że mi się nie zdarzyło? :?
Zapewne tak pomyslał.
Przecież Księżycówka pisała chociażby o tym, że była zdradzana.

Chybiłaś. Mimo wszystko prezentowana przez Nią postawa nie wskazuje, by to doświadczenie w jakikolwiek sposób wpłynęło choćby na jej myślenie, o działaniu (w tym przypadku skupię się na pisaniu, bo innych działań nie doświadczyłem) nie wspominając.

Dzindzer pisze:
Blazej30 pisze:bo skoro bzykają się bez zobowiązań tzn że traktują inne osoby instrumentalnie. instrumentalnie bo nie angażują się w bliższe relacje z innymi - traktują ich jak przedmioty a nie podmioty
Mam za sobą niejeden seks bez zobowiązań, szanuje tych z którymi go uprawiałam, widziałam w nich zawsze ludzi i to ludzi interesujących, pociagających a nie jakies przedmioty

Czy chcesz w ten sposób odnieść się do wcześniejszych wypowiedzi w tym kontekście? To znaczy, czy uważasz, że "zaliczając" 2, 3, 5 czy może i 10 osób w ciągu doby dostrzega się w nich wszystkich ludzi?

Dzindzer pisze:
Blazej30 pisze:instrumentalne traktowanie innych osób może wynikać niedojrzałości psychicznej lub traumatycznych przeżyć.

Ty bzykałeś się z dziwką, z czego wynika Twoje przedmiotowe traktowanie jej, z niedojrzałości psychicznej czy traumatycznych przeżyć ??

Wydaje mi się, że temat dyskusji jest na tyle gorący, że niektórym puszczają już nerwy :( Nie przypominam sobie, by Błażej pisał o przedmiotowym traktowaniu dziwki. Jeśli jednak pisał, to zakładam że wynikało ono z traumatycznego przeżycia odbywania stosunku z prostytutką, a co za tym idzie konieczności płacenia za seks w młodym wieku ;)

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Patrząc jedynie na to co piszesz jestem prawie pewien, że Ci się nie zdarzyło. Prawdopodobnie uległaś jedynie złudnemu wrażeniu, iż spotkałaś kogoś kto naprawdę tak żyje.
A może nie jest mięciochem

Nie wiem czego doświadczyłaś w życiu. Nie znam Ciebie, ani ludzi których na swoje drodze życiowej spotkałaś. Wnioskuję jedynie z tego co piszesz, że Ty również kogoś takiego nie widziałaś. I Twoje szczęście.

pani_minister pisze:
pracocholik pisze:Osoby traktujemy podmiotowo, nie przedmiotowo
Od dzisiaj nie masz więc prawa wejść do sklepu i zapłacić pani za serek wędzony nie spędziwszy z nią wcześniej trzech tygodni i nie poznawszy głębi jej osobowości i charakteru. Nie masz prawa widzieć w niej ekspedientki - a nade wszystko człowieka.
To samo kierowca w autobusie i pan od ulotek na rogu. Nie chcesz chyba spłycić Waszej relacji?

Nie wiem, co chciałaś tym komentarzem pokazać. Podejrzewam, że wiele osób odczyta go zupełnie inaczej, niż byś sobie tego życzyła. Ale zaspokoję Twoją ciekawość - mam jeden sklepik w całej wsi, a Panią, którą nazwałaś ekspedientką znam pewnie lepiej niż Ty ludzi, których uważasz za sobie bliskich. I wyobraź sobie, że widzę w niej człowieka, podobnie jak w każdym innym.

Blazej30 pisze: ;( szanuję cię pani_minister, za inteligencję. więc nie spodziewałem się tak miałkich argumentów ;(
ludzi jest mnóstwo. i nie wszystkich znamy równie dobrze. są dwa bieguny: rodzina i przechodnie. to że mijam cię na ulicy bez słowa nie oznacza że traktuję cię przedmiotowo - po prostu nie mieliśmy okazji wejść w relację. co innego rodzina, partner seksualny. traktowanie partnera przedmiotowo nie jest chyba normalne :> bo skoro mimo bliskości nie pojawiają się bliższe relację to coś jest nie tak.

Mimo szczerych chęci "naprawy świata" nie widzę sensu dalszego tłumaczenia czegokolwiek komukolwiek. Jeśli ktoś z jednej strony deklaruje pewne zachowania, jednak z drugiej gdy trzeba zareagować na ich negację dokonaną przez osobę zupełnie obcą wije się i szuka dowolnych argumentów, by tylko potwierdzić, że to owa negacja jest słuszna, jakakolwiek dyskusja przestaje mieć rację bytu.
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)

Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 03 lis 2009, 02:05

pracocholik pisze:Nie za bardzo rozumiem sens Twojego wypowiadania się na forum publicznym, jeśli odbierasz odbiorcy prawo interpretacji Twoich wypowiedz

zmieniasz sens moich wypowiedzi. wcale nie mówiłem o wojsku polskim, mówiłem ogólnie o żołnierzu, a Ty się uczepiłeś swojego znajomego lekarza wojskowego. i nie oskarżaj mnie o odbieranie prawa do interpretacji, kiedy ja mówię o szukaniu drugiego sensu...albo nie czytasz co ja piszę tutaj, albo udajesz

pracocholik pisze:Ja Ci życzę tylko i wyłącznie tego, byś nigdy nie doświadczył jak czuje się ten facet, który może odejść.

a może dlatego, że doświadczyłem, mogę cokolwiek wiedzieć na ten temat więcej niż tylko z teorii i mówić jak to wygląda...tyle tylko, że ja popełniłem jeden, ale za to kluczowy błąd...

pracocholik pisze:Nie, co najwyżej uważam Cię za mniej doświadczonego ode mnie.

a po czym to stwierdzasz?

pracocholik pisze:Jeszcze przed chwilą pisałeś, że to nieważne że skutkiem ubocznym Twojego szczęścia jest nieszczęście Twojego kolegi.

owszem. mam w dupie jego szczęście mówiąc krótko i nie mam najmniejszych wyrzutów sumienia z tym związanych. jeśli jednak chodziłoby mi o kogoś bliższego, z kim się liczę, nie zrobiłbym tego co robię w tej kwestii teraz

pracocholik pisze:Zwierzakiem nazwałeś sam siebie

e-e, Ty mnie do niego porównałeś, mój tok myślenia
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 03 lis 2009, 02:26

Mati pisze:
pracocholik pisze:Nie za bardzo rozumiem sens Twojego wypowiadania się na forum publicznym, jeśli odbierasz odbiorcy prawo interpretacji Twoich wypowiedzi

zmieniasz sens moich wypowiedzi. (...) i nie oskarżaj mnie o odbieranie prawa do interpretacji, kiedy ja mówię o szukaniu drugiego sensu...albo nie czytasz co ja piszę tutaj, albo udajesz

Nie wiem czy to kwestia tego, że napisałeś to więcej niż parenaście minut temu, ale proszę przeczytaj:
Mati pisze:generalizuje tak jak Ty, na potrzeby rozmowy. poza tym, nie powiedziałem o Polskim Wojsku, skąd Ty to wziąłeś? moje wypowiedzi to nie wiersze, żę trzeba je interpretować i zgłębiać ich drugie dno...

A teraz zinterpretuj mi zastosowanie spójnika "i" w zacytowanym fragmencie <lol>
Nie bardzo rozumiem w którym miejscu zmieniłem sens którejkolwiek Twojej wypowiedzi, ale zdaje się najlepszym rozwiązaniem będzie przytaczać całe posty, bo innej możliwości dyskusji nie widzę :?

Mati pisze:
pracocholik pisze:Ja Ci życzę tylko i wyłącznie tego, byś nigdy nie doświadczył jak czuje się ten facet, który może odejść.

a może dlatego, że doświadczyłem, mogę cokolwiek wiedzieć na ten temat więcej niż tylko z teorii i mówić jak to wygląda...tyle tylko, że ja popełniłem jeden, ale za to kluczowy błąd...

A więc doświadczyłeś. I dalej twierdzisz, że niech sobie kobieta robi co chce, cieszy się życiem i nie przejmuje konsekwencjami swoich działań? Jesteś masochistą? Słyszałem (ale to może tylko plotka gminna), że macho już nie w modzie.

Mati pisze:
pracocholik pisze:Nie, co najwyżej uważam Cię za mniej doświadczonego ode mnie.
a po czym to stwierdzasz?

Choćby po tym, że przeżyłem jakieś 130% dni które Ty przeżyłeś. Procenty i promile ostatnio modne się zrobiły na forum :D

Mati pisze:
pracocholik pisze:Jeszcze przed chwilą pisałeś, że to nieważne że skutkiem ubocznym Twojego szczęścia jest nieszczęście Twojego kolegi.

owszem. mam w dupie jego szczęście mówiąc krótko i nie mam najmniejszych wyrzutów sumienia z tym związanych. jeśli jednak chodziłoby mi o kogoś bliższego, z kim się liczę, nie zrobiłbym tego co robię w tej kwestii teraz

To przeczytaj proszę to, co wzburzyło Cię w mojej poprzedniej odpowiedzi, porównaj z tym co napisałeś wyżej i zastanów się, co tutaj nie pasuje. <zalamka>

Mati pisze:
pracocholik pisze:Zwierzakiem nazwałeś sam siebie

e-e, Ty mnie do niego porównałeś, mój tok myślenia
Zgoda, lecz pomiędzy nazwaniem a porównaniem jak sam przyznasz jest pewna różnica. Gdyż inaczej każdy wysublimowany argument wystosowany do kobiety byłby jej uprzedmiotowieniem.
Ostatnio zmieniony 03 lis 2009, 02:27 przez pracocholik, łącznie zmieniany 1 raz.
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 03 lis 2009, 03:00

pracocholik pisze:A teraz zinterpretuj mi zastosowanie spójnika "i" w zacytowanym fragmencie <lol>

jeśli napiszę "biały kot", to chcę byś sobie wyobraził białego kota, a nie białego kota w ciapki, ganiającego kury. o to mi chodzi.

pracocholik pisze:A więc doświadczyłeś. I dalej twierdzisz, że niech sobie kobieta robi co chce, cieszy się życiem i nie przejmuje konsekwencjami swoich działań?

owszem. czemu mam jej zabraniać? wręcz przeciwnie, życzę jej jak najlepiej i gdyby poprosiła mnie o pomoc, to bez wahania bym jej tej pomocy udzielił. dlaczego? bo uważam, że miała prawo wybrać dla siebie większe dobro, a pech sprawił, że nie byłem to ja. proste i logiczne. ja też wybrałem swoje dobro i szczęście wtedy, ale pech chciał, że nie dopasowaliśmy się :] nie usprawiedliwiam jej, ani też nie potępiam. postąpiła tak jak chciała, miała do tego prawo i już.

pracocholik pisze:Choćby po tym, że przeżyłem jakieś 130% dni które Ty przeżyłeś. Procenty
i promile ostatnio modne się zrobiły na forum :D

no możliwe, ale ciężko jest okreslić, który więcej doświadczył, kiedy się o sobie nic nie wie, prawda? :]

pracocholik pisze:To przeczytaj proszę to, co wzburzyło Cię w mojej poprzedniej odpowiedzi, porównaj z tym co napisałeś wyżej i zastanów się, co tutaj nie pasuje. <zalamka>

powiedz mi, gdzie Ci nie bangla, a wyjaśnię dokładnie o co kaman. chociaż dokładniej to chyba tylko pojedynczymi sylabami powoli i obrazkowymi przykładami się da.
to, że mój kumpel będzie płakać po nocach, mnie kompletnie nie obchodzi, ja jestem szczęśliwy, i to się dla mnie liczy. zbudowałem swoje szczęście na jego nieszczęściu? no trudno, ale czemu mam sobie odmawiać radości skoro jest w moim zasięgu? mam prawo być szczęśliwy i będę o to walczyć, nawet po trupach, wykorzystując wszelkie dostępne środki ... co innego przyjaciele i rodzina z którymi się liczę i na których szczęściu również mi zależy, i których szczęście, teoretycznie jest również moim szczęściem. ... masło maślane, ale może z tego zrozumiesz o co kaman.

Zgoda, lecz pomiędzy nazwaniem a porównaniem jak sam przyznasz jest pewna różnica.

czyli jak powiem do kobiety "zachowujesz się jak dziwka", to znaczy, że nie może mnie strzelić w pysk? no przecież nie nazwałem jej dziwką, tylko powiedziałem, że się tak zachowuje...a to coś innego...nieee. to to samo. tak samo Ty. postawiłeś mnie na równi z dzikim zwierzakiem, czyli mnie nim nazwałeś, bo myślę, mam tok myślenia jak głupie, proste zwierzę

[ Dodano: 2009-11-03, 03:01 ]
a teraz dobranoc. rano do pracy trzeba iść. <piwko>
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 03 lis 2009, 07:29

Mati pisze:Mamcia, pewnie pamiętasz moją pracę maturalną ;)
Pewnie, że tak. ;) Nawet ja poprawiać przecież próbowałam :D
pracocholik pisze:Nie mówię o osobach "zupełnie obcych". Skupmy się na tych, z którymi łączy nas jakaś relacja. I wyobraź sobie, że znam przynajmniej kilka takich, które podobne doświadczenia mają za sobą. Dziwnym trafem żadna z nich nie wyraża się o nich pozytywnie.
Jakaś? Przecież to w setkach można liczyć choćby u mnie :|
pracocholik pisze:Nie rozumiem więc dlaczego nie chcecie jednoznacznie wypowiedzieć się w pierwotnym temacie tej dyskusji.
Czyli jakim? Że ona zdradza narzeczonego? Powód jest prosty - ja jej prawie nie znam, nie znam sytuacji, na oczy nie widziałam narzeczonego czy tego faceta. Nie oceniam zdrady, bo jak pisałam każda sytuacja jest inna i bez jej poznania nie zamierzam nikogo wyzywać czy osądzać. Gdyby to był facet też bym tak postąpiła.
pracocholik pisze:Powiem więcej - wypowiadacie się jednoznacznie, zaprzeczając jednak temu co wyżej zadeklarowałyście.
Pokaż mi gdzie i czemu ja zaprzeczam <zalamka>
pracocholik pisze:Mimo wszystko prezentowana przez Nią postawa nie wskazuje, by to doświadczenie w jakikolwiek sposób wpłynęło choćby na jej myślenie, o działaniu (w tym przypadku skupię się na pisaniu, bo innych działań nie doświadczyłem) nie wspominając.
Nie masz pojęcia jaka byłam wcześniej nawet. Zdziwiłbyś się mocno. Właśnie takie i inne doświadczenia ukształtowały mnie obecną przecież :)
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 03 lis 2009, 09:18

księżycówka pisze:Pewnie, że tak. ;) Nawet ja poprawiać przecież próbowałam :D

aaaaah :D ale zdałem, zdałem :D mi się podobała ;)

kurde ale zimno :/ ble! człowiek rano nie może sobie spokojnie w gatkach pobiegać po domu :/
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 lis 2009, 10:22

pracocholik pisze:Oby takie kobiety, którym dobrze jest jak żyją, niezależnie czego by nie robiły, omijały Cię z daleka

Ja tam życzę Młodemu by go paskudne i cięzkie choroby omijały. Ze zdrada myśle, ze da radę, to duży chłopiec jest, a zdrada to nie tragedia


pracocholik pisze:Moim zdaniem w obliczu braku argumentów na poparcie wcześniej prezentowanej tezy usiłujesz wmówić mi, że to ja Ciebie oczerniam.

Nie znając go ot tak odbierasz mu prawo do bycia dobrym człowiekiem, od zwierzat wyzywasz, więc tak raczej go oczerniasz


pracocholik pisze:A ja jestem mężczyzną, delikatnie ujmując słabym, z wieloma ograniczeniami narzuconymi choćby stanem zdrowia. I jakoś odważyłem się ryzykować niejednokrotnie. Bo czuję, że to właściwe, bo chciałbym by inni robili tak samo. Bo zdaje sobie sprawę, że pewnym rzeczom to ogół społeczeństwa musi postawić
kres.




Zgloś Ty sie może po jakis medal


pracocholik pisze:Powiem więcej, miałem nadzieję, że zwłaszcza niektórzy użytkownicy tego forum, nie użyją podobnie miałkich argumentów.

Argumentów to ja używam w dyskusjach, takich powaznych, takich w które jestem zaangażowana, a nie w komentowanie kilku zdań miekko-płaczliwego faceta który rzeczywistości pojąc nie umie, w dyskusji jest nieciekawy.

A jaki to argument wciagłe pisanie brak wam argumentów, atakujecie mnie biednego, brak wam argumentów.

pracocholik pisze:Nie rozumiem więc dlaczego nie chcecie jednoznacznie wypowiedzieć się w pierwotnym temacie tej dyskusji. "Solidarność jajników" :?

Z kobieta o której wiem tylko tyle, ze zdradziła i jest koleżanką Mijki ??
Nie raz pisalam jaki mam stosunek do zdrady, pisalam tez, że on się zmienia. Jestem w związku w którym zdradzac nie chcę, nie chce być zdradzona. nie chce też by mnie ktokolwiek w życiu chocby odrobine skrzywdził. tylko co z tego. Skrzywdzi mnie nie raz niejedna osoba. Liczę sie z tym, umiem sobie z tym radzić.
A zdrada mnie nie zniszczy. Nawet gdybym musiała przez zdrady rozstac sie z obecnym. wtedy bede bardzo cierpiała, ale i tak jest to niewspółmierne z tym ile szczęścia zaznałam u jego boku, więc mimo tego nadal jestem wygrana.
Ludzi nie zmienisz, możesz nauczyc się jedynie z nimi zyc i radzic sobie z ciosami, oraz wiedziec jak ich unikać.


pracocholik pisze:Powiem więcej - wypowiadacie się jednoznacznie, zaprzeczając jednak temu co wyżej zadeklarowałyście.


Zacytuj gdzie temu zaprzeczam ??


pracocholik pisze:Tyle że przyjemniej w ciepełku własnego pokoju dokopać Tedowi, Tomasso'wi, a i pracocholikowi można, why not?

Jaki Ty biedny dokopano Ci. skoro to cie boli to mam rade. Dorośnij, nabierz jakiejs odporności, bo zal patrzeć

pracocholik pisze:Jeśli tylko mogę w jakikolwiek sposób sprawić Wam chociaż odrobinę przyjemności, to <ok>

Musisz się bardziej postarać, bo teraz nie dajesz mi ani grama przyjemności

pracocholik pisze:To znaczy, czy uważasz, że "zaliczając" 2, 3, 5 czy może i 10 osób w ciągu doby dostrzega się w nich wszystkich ludzi?

Pisaaalm o seksie bez zobowiązań, do tego sie odnosiłam a nie do ilości jak to nazwałes zaliczonych osób. Gdybym tylu zaliczyła to pewnie widziałabym w nich ludzi, osoby w których jedynie penis jest dla mnie istotny a reszta to ruchomy mechanizm mnie nie interesuja. Do takich zabaw mam świetne cudeńka ze sklepów dla dorosłych.

pracocholik pisze:Czy chcesz w ten sposób odnieść się do wcześniejszych wypowiedzi w tym kontekście?

W jakim kontekście. Tak o seksie bez zobowiązań w moim wydaniu pisze odkad jestem tu na forum.


pracocholik pisze:Nie przypominam sobie, by Błażej pisał o przedmiotowym traktowaniu dziwki.

Pisał o przedmiotowym traktowaniu seksu bez uczuć, znajomości kogoś. a sam uprwaiał seks z dziwka. to, ze tu tego w tym temacie nie pisał, nie znaczy, ze tak nie było. To, ze czegos ty nie wiesz nic jeszcze nie znaczy.
I przestań z ta płaczliwa minka, nie pasuje do faceta, to załosne jest

pracocholik pisze:Jeśli jednak pisał, to zakładam

Nie wiesz co, nie wiesz kiedy i w jakim kontekście pisał a juz zakładasz.

pracocholik pisze:Wnioskuję jedynie z tego co piszesz, że Ty również kogoś takiego nie widziałaś. I Twoje szczęście.

Spotkałam kogos przez kogo przeszłam piekło, przez kogo musiałam chodzic do psychologa, bo zyc momentami nie umiałam i to dośc w młodym wieku. Znienawidziłam siebie i facetów. dałam rade to przetrwać. Jestem silna. Byłam tez zdradzana. Doznałam krzywd psychicznych, fizycznych i seksualnych.
Nadal zyje, umiem cieszyć się każdym dniem, lubie mężczyzn, relacje z nimi, umiem wybaczać, umiem znosić ciosy których uniknąć nie potrafiłam, umiem wyciągać wnioski, mnie życie nie złamało.

Mimo szczerych chęci "naprawy świata" nie widzę sensu dalszego tłumaczenia czegokolwiek komukolwiek.

a jednak sprawiłes mi nieco przyjemności

księżycówka pisze:Powód jest prosty - ja jej prawie nie znam, nie znam sytuacji, na oczy nie widziałam narzeczonego czy tego faceta. Nie oceniam zdrady, bo jak pisałam każda sytuacja jest inna i bez jej poznania nie zamierzam nikogo wyzywać czy osądzać. Gdyby to był facet też bym tak postąpiła.

Dla mnie to oczywiste. Ale widac trzeba pisac takie rzeczy. z tego samego powodu nie oceniam. bo co mam ocenić. Ktos kogos zdradził, ponoć ma dobry związek ze zdradzanym.
Dla mnie za mało. dla innych wystarczy by nazwać dziwka, dożywotnio odebrać możliwość bycia dobrym człowiekiem. Toż to jakaś alergiczna reakcja jest
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 03 lis 2009, 10:29

pracocholik, a Ty tak na poważnie masz to poczucie misji? :?

Postanowiłam! Ponieważ ostatnio mieliśmy trochę fisia na punkcie filmów z Poirotem i obejrzeliśmy wszystkie [ <szczerbaty> ], a tam się pojawia w co drugim odcinku, nastawiam... uwaga, Dzin, nastawiam... wino imbirowe <bounce> Nigdy nie robiłam wina, nie mam o tym pojęcia, szkoda, że dziadek nie żyje, to by mi wszyściutko po kolei powiedział <loli> Ale są dość dokładne instrukcje w necie, naleweczki mi wyszły, jestem dobrej myśli ;)
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 03 lis 2009, 10:35

Nie wiem, co chciałaś tym komentarzem pokazać.

To może zamiast po raz kolejny klepać komunały zastanów się przez chwilę?

Podejrzewam, że wiele osób odczyta go zupełnie inaczej, niż byś sobie tego życzyła.

A jak bym sobie życzyła?

Ale zaspokoję Twoją ciekawość - mam jeden sklepik w całej wsi, a Panią, którą nazwałaś ekspedientką znam pewnie lepiej niż Ty ludzi, których uważasz za sobie bliskich.

Ładny stylistyczny odwrót, który nie zamaskował niestety faktu, że ominąłeś sedno. Biorąc poprawkę na to, co napisałeś na początku ("nie wiem") przeformułuję więc i zapytam ogólnie: kiedy zaczyna się WYMIERNY I ZLICZALNY wymiar "traktowania osobowo"? Skoro już wrzucasz tu tak ładnie brzmiące górnolotne sformułowania, postaraj się je obronić. Zakładam, że nie z każdym pracownikiem dowolnego punktu handlowo-usługowego, nie z każdą osobą, z którą Cię los zetknął na siedzeniu obok w pociągu miałeś równie głęboką i bliską relację, co ze wspomnianą ekspedientką. Traktowałeś ich osobowo czy przedmiotowo? I jak sobie to zdefiniowałeś? Jak wygląda ten magiczny próg?

PS. Powstrzymałabym się od wycieczek w jakiejkolwiek formie do moich bliskich i moich stosunków z nimi.

Aaa, jeszcze to doczytałam:
Czemu więc ma służyć taka dyskusja? Wyładowaniu się? Tylko w jaki sposób... Jeśli potrzebujecie wyładować negatywną energię

Wiesz, ze jak na razie prowadzisz tutaj w rankingu postoznaków w tym temacie? Czy tym samym emanujesz negatywną energią? :> Nieładnie presuponować takie rzeczy obcym ludziom <szczerbaty>
Ostatnio zmieniony 03 lis 2009, 10:39 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 03 lis 2009, 10:37

Mati pisze:czemu mam jej zabraniać? wręcz przeciwnie, życzę jej jak najlepiej i gdyby poprosiła mnie o pomoc, to bez wahania bym jej tej pomocy udzielił. dlaczego? bo uważam, że miała prawo wybrać dla siebie większe dobro, a pech sprawił, że nie byłem to ja.

Nie wiem czy jesteś w stanie wyobrazić sobie taką sytuację, kiedy każda ze stron ma swobodę wyboru tego co dla niej lepsze, nikt jednak nie jest krzywdzony, ani oszukiwany :? Można po prostu rozejść się z klasą, żadna ze stron nie musi wcześniej krzywdzić drugiej. Tak byłoby po prostu lepiej, bardziej "po ludzku". Jeśli ktoś tego nie potrafi, nie wiem dlaczego ktoś inny nie może za to go piętnować.

Mati pisze:powiedz mi, gdzie Ci nie bangla, a wyjaśnię dokładnie o co kaman. chociaż dokładniej to chyba tylko pojedynczymi sylabami powoli i obrazkowymi przykładami się da. (...) masło maślane, ale może z tego zrozumiesz o co kaman.

Problem polega na tym, że ja doskonale rozumiem o co chodzi. Nie rozumiem natomiast dlaczego próbowałeś zaprzeczyć mojej wcześniejszej wypowiedzi - tej w której współczułem Twoim kolegom. Bo nie mówiłem tam o przyjaciołach.

Mati pisze:
pracocholik pisze:Zgoda, lecz pomiędzy nazwaniem a porównaniem jak sam przyznasz jest pewna różnica.
czyli jak powiem do kobiety "zachowujesz się jak dziwka", to znaczy, że nie może mnie strzelić w pysk? (...) nieee. to to samo. tak samo Ty. postawiłeś mnie na równi z dzikim zwierzakiem, czyli mnie nim nazwałeś, bo myślę, mam tok myślenia jak głupie, proste zwierzę

Po pierwsze - sam dopisałeś sobie trzecie, albo i czwarte dno mojego porównania. Nie wiem dlaczego uważasz zwierzęta za proste i głupie. A kobieta może "Cię strzelić w pysk" zawsze...

księżycówka pisze:
pracocholik pisze:Nie mówię o osobach "zupełnie obcych". Skupmy się na tych, z którymi łączy nas jakaś relacja. I wyobraź sobie, że znam przynajmniej kilka takich, które podobne doświadczenia mają za sobą. Dziwnym trafem żadna z nich nie wyraża się o nich pozytywnie.
Jakaś? Przecież to w setkach można liczyć choćby u mnie :|

Najwyraźniej obracamy się w zupełnie innych kręgach... A mi się wydawało, że skoro zadaje się z ludźmi prostymi, choćby i z uwagi na prace które aktualnie wykonuje, to mam większą szansę trafić na podobne przypadki. Najwyraźniej prostota jest rzeczą bardzo względną.

księżycówka pisze:
pracocholik pisze:Nie rozumiem więc dlaczego nie chcecie jednoznacznie wypowiedzieć się w pierwotnym temacie tej dyskusji.
Czyli jakim? Że ona zdradza narzeczonego? Powód jest prosty - ja jej prawie nie znam, nie znam sytuacji, na oczy nie widziałam narzeczonego czy tego faceta. Nie oceniam zdrady, bo jak pisałam każda sytuacja jest inna i bez jej poznania nie zamierzam nikogo wyzywać czy osądzać. Gdyby to był facet też bym tak postąpiła.

Reasumując - Ty relatywizujesz, ja mam sztywne zasady.

księżycówka pisze:
pracocholik pisze:Powiem więcej - wypowiadacie się jednoznacznie, zaprzeczając jednak temu co wyżej zadeklarowałyście.
Pokaż mi gdzie i czemu ja zaprzeczam <zalamka>

Ile postów przytoczyć? Przecież to nie ma sensu... Czemu zaprzeczyłaś? Swojemu podejściu. Chociaż w sumie teraz nie jestem tego taki pewien - przecież Ty dopuszczasz zdradę w określonych okolicznościach i pewnie sama też gotowa jesteś w takich okolicznościach zdradzić ponownie...

księżycówka pisze:
pracocholik pisze:Mimo wszystko prezentowana przez Nią postawa nie wskazuje, by to doświadczenie w jakikolwiek sposób wpłynęło choćby na jej myślenie, o działaniu (w tym przypadku skupię się na pisaniu, bo innych działań nie doświadczyłem) nie wspominając.
Nie masz pojęcia jaka byłam wcześniej nawet. Zdziwiłbyś się mocno. Właśnie takie i inne doświadczenia ukształtowały mnie obecną przecież :)

Jeśli jest tak jak mówisz, oznacza to jedynie że brak Ci silnej woli do trzymania się zasad. Skrzywdzona, uznałaś że to normalne i postanowiłaś sama robić działać dokładnie tak samo.
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 03 lis 2009, 10:43

O, jeszcze coś doczytałam:
jednak z drugiej gdy trzeba zareagować na ich negację dokonaną przez osobę zupełnie obcą wije się i szuka dowolnych argumentów, by tylko potwierdzić, że to owa negacja jest słuszna

Chodzi Ci o to, że dokonujesz negacji znanej tu dość dobrze chyba z dziesiątek postów postawy księżycówki, Dzin i mojej także? Nie wciskaj moich poglądów do prostej negacji i sprzeciwu, jakiegoś pożal się borzu buntu młodzieńczego. One formowały się dłuższą chwilę w różnych okolicznościach i teraz są już dość stabilne i jednoznaczne. Możesz co najwyżej je zanegować. "Wijąc się", jak to napisałeś 8)
Ostatnio zmieniony 03 lis 2009, 10:44 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 03 lis 2009, 10:45

Ile postów przytoczyć? Przecież to nie ma sensu... Czemu zaprzeczyłaś? Swojemu podejściu. Chociaż w sumie teraz nie jestem tego taki pewien - przecież Ty dopuszczasz zdradę w określonych okolicznościach i pewnie sama też gotowa jesteś w takich okolicznościach zdradzić ponownie...

Ja bym jednak poprosiła o przytoczenie konkretnych postów, bo albo coś po swojemu zinterpretowałeś, albo dopisałeś do nich w myślach wieeele nadprogramowej treści <que>
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 lis 2009, 10:58

lollirot pisze:a tam się pojawia w co drugim odcinku, nastawiam... uwaga, Dzin, nastawiam... wino imbirowe <bounce>

To musi być pyszne. Może i ja też zrobie takie.

pracocholik pisze:Chociaż w sumie teraz nie jestem tego taki pewien - przecież Ty dopuszczasz zdradę w określonych okolicznościach i pewnie sama też gotowa jesteś w takich okolicznościach zdradzić ponownie...

Tylko, że to pasuje to tezy do której się przyczepiłeś. Nie zdradza bo nie chce, nie ma potrzeby, woli tego nie robić. a nie bo taka ma sztywna zasadę.


pracocholik pisze:Skrzywdzona, uznałaś że to normalne i postanowiłaś sama robić działać dokładnie tak samo.

Nieuniknione, mimo dobrych checi

pani_minister pisze:Nie wciskaj moich poglądów do prostej negacji i sprzeciwu, jakiegoś pożal się borzu buntu młodzieńczego. One formowały się dłuższą chwilę w różnych okolicznościach i teraz są już dość stabilne i jednoznaczne. Możesz co najwyżej je zanegować. "Wijąc się", jak to napisałeś 8)

Moich tez prosze nie wciskać.
I bierz pod uwage, ze ja Księżycówka i pani_minister nie mamy identycznych pogladów.
W wielu aspektach zdrady mam inne poglądy niż Księżycówka.
Tylko, że ja jestem w stanie to zaakceptowac i nie przeżywam róznic jak mrówka okres

lollirot pisze:Ja bym jednak poprosiła o przytoczenie konkretnych postów

Ja tez zarówno Księżycówkowych jak i moich.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 03 lis 2009, 11:07

Dzindzer pisze:Ja tam życzę Młodemu by go paskudne i cięzkie choroby omijały. Ze zdrada myśle, ze da radę, to duży chłopiec jest, a zdrada to nie tragedia

Dla jednego zdrada to chleb powszedni, dla innych może być czymś bardzo nieprzyjemnym, pewnikiem znajdzie się też taka grupa ludzi dla których jest tragedią. I z całą pewnością nie zależy to jedynie od własnych cech charakteru, lecz również od konkretnej sytuacji.

Dzindzer pisze:Zgloś Ty sie może po jakis medal

Mi medali nie potrzeba. Chciałbym za to czuć, że żyję w społeczeństwie, które chociaż próbuje przeciwdziałać temu, co uważa za złe.

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Powiem więcej, miałem nadzieję, że zwłaszcza niektórzy użytkownicy tego forum, nie użyją podobnie miałkich argumentów.

Argumentów to ja używam w dyskusjach, takich powaznych, takich w które jestem zaangażowana, a nie w komentowanie kilku zdań miekko-płaczliwego faceta który rzeczywistości pojąc nie umie, w dyskusji jest nieciekawy.

Skoro tak uważasz, nie należało zabierać głosu w ogóle. Prezentujesz dziwną postawę - dajesz się sprowadzać takiemu płaczkowi, czy jak już wcześniej utarło się cipie, do swojego poziomu. Pamiętaj jedynie, że po sprowadzeniu Cię do swojego poziomu, pokona doświadczeniem.

Dzindzer pisze:Jestem w związku w którym zdradzac nie chcę, nie chce być zdradzona. nie chce też by mnie ktokolwiek w życiu chocby odrobine skrzywdził. tylko co z tego. Skrzywdzi mnie nie raz niejedna osoba. Liczę sie z tym, umiem sobie z tym radzić.
A zdrada mnie nie zniszczy. Nawet gdybym musiała przez zdrady rozstac sie z obecnym. wtedy bede bardzo cierpiała, ale i tak jest to niewspółmierne z tym ile szczęścia zaznałam u jego boku, więc mimo tego nadal jestem wygrana.
Ludzi nie zmienisz, możesz nauczyc się jedynie z nimi zyc i radzic sobie z ciosami, oraz wiedziec jak ich unikać.

Ja Ci (podobnie jak wszystkim innym) życzę jak najlepiej, obyś na swej drodze życiowej spotkała dużo więcej takich ludzi, którzy dadzą Ci radość niż tych, przez których będziesz cierpieć. I obyś nigdy nie przekonała się, czy zdrada w takim związku (takim w sensie jakim go określasz) rzeczywiście Cię nie zniszczy i czy byłabyś w stanie ciągle uważać że "jesteś wygrana".

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Tyle że przyjemniej w ciepełku własnego pokoju dokopać Tedowi, Tomasso'wi, a i pracocholikowi można, why not?

Jaki Ty biedny dokopano Ci. skoro to cie boli to mam rade. Dorośnij, nabierz jakiejs odporności, bo zal patrzeć

Tak - boli mnie, lecz nie jeśli chodzi o mnie. Po prostu uważam że to właśnie objawy niedojrzałości.

Dzindzder pisze:
pracocholik pisze:To znaczy, czy uważasz, że "zaliczając" 2, 3, 5 czy może i 10 osób w ciągu doby dostrzega się w nich wszystkich ludzi?

Pisaaalm o seksie bez zobowiązań, do tego sie odnosiłam a nie do ilości jak to nazwałes zaliczonych osób. Gdybym tylu zaliczyła to pewnie widziałabym w nich ludzi, osoby w których jedynie penis jest dla mnie istotny a reszta to ruchomy mechanizm mnie nie interesuja. Do takich zabaw mam świetne cudeńka ze sklepów dla dorosłych.

Czyli po trosze potwierdzasz to, z czym się wcześniej nie zgodziłaś. Jeśli w faceci widzisz tylko penisa, to traktujesz faceta instrumentalnie.

Dzindzer pisze:Spotkałam kogos przez kogo przeszłam piekło, przez kogo musiałam chodzic do psychologa, bo zyc momentami nie umiałam i to dośc w młodym wieku. Znienawidziłam siebie i facetów. dałam rade to przetrwać. Jestem silna. Byłam tez zdradzana. Doznałam krzywd psychicznych, fizycznych i seksualnych.
Nadal zyje, umiem cieszyć się każdym dniem, lubie mężczyzn, relacje z nimi, umiem wybaczać, umiem znosić ciosy których uniknąć nie potrafiłam, umiem wyciągać wnioski, mnie życie nie złamało.

To wyobraź sobie spotkanie takie monstrum, po którym nie miałabyś możliwości korzystania z porad psychologa... Nie miałabyś ani znajomych, ani przyjaciół, ani nawet gdzie mieszkać. I weź pod uwagę, że to monstrum to na przykład urzędnik państwowy, działający w majestacie prawa, jednak czerpiący dziką satysfakcję nie z realizacji swoich działań, lecz z zadawania cierpienia ludziom. Może nie ma takich?

pani_minister pisze:
Nie wiem, co chciałaś tym komentarzem pokazać.

To może zamiast po raz kolejny klepać komunały zastanów się przez chwilę?

Dobrze. Ujmę to wprost. Inteligencją, ani dowcipem nie zabłysnęłaś. Raczej prostotą. Skoro nie potrafisz pojąć aluzji, najwyraźniej trzeba pisać dużymi drukowanymi literami.

pani_minister pisze:PS. Powstrzymałabym się od wycieczek w jakiejkolwiek formie do moich bliskich i moich stosunków z nimi.

Podobnie jak ja powstrzymałbym się od wycieczek osobistych do innych uczestników dyskusji.
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Zaq
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 217
Rejestracja: 07 lis 2006, 22:42
Skąd: stamtąd
Płeć:

Postautor: Zaq » 03 lis 2009, 11:24

pracocholik pisze:Chciałbym za to czuć, że żyję w społeczeństwie, które chociaż próbuje przeciwdziałać temu, co uważa za złe.
Niestety jest wręcz odwrotnie. I nic nie wskazuje na zmiany w ciągu najbliższych dekad. Ale można się do tego dostosować. Proponuję przyjąć bardziej pragmatyczną postawę i jak najmniej oczekiwać od innych. W ten sposób spotka Cię mniej rozczarowań i w ogóle życie będzie łatwiejsze. W moim przypadku to działa.

pracocholik pisze:Jeśli w faceci widzisz tylko penisa, to traktujesz faceta instrumentalnie.
Ale w instrumentalnym traktowaniu nie ma ABSOLUTNIE NIC NAGANNEGO jeżeli druga osoba nie ma nic przeciwko temu.
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 03 lis 2009, 11:28

Ale o co ta gadka cała? Puszczać się jest nieładnie i niezdrowo i tyle (proszę mi pokazać kulturę, poza monogamiczną, która takie coś dopuszcza; u Zulusów był seks bez większy zobowiązań zdaje się, ale tam się do 30-stki żenić nie mogli, a potem szlaban [zwłaszcza w przypadku kobiet] ;) ). [:D] ...A druga sprawa, że każdy robi jak chce i ponosi konsekwencje. :]
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 lis 2009, 11:29

pracocholik pisze:Dla jednego zdrada to chleb powszedni, dla innych może być czymś bardzo nieprzyjemnym, pewnikiem znajdzie się też taka grupa ludzi dla których jest tragedią.

Dla jednych załatwienie trudnej sprawy w urzedzie to nic takiego, inny bedzie trzy dni przezywał.
Nie znam ludzi dla których zdrada to chleb powszedni ani tych dla których to życiową tragedia. Tragedia czy dramatem jsa dla nich okoliczności i to co tej zdradzie towarzyszy.
Dla mnie jako zdradzanej zdrada jest czymś bolesnym, ale czymś co wybaczę, z czym dam sobie radę.

I z całą pewnością nie zależy to jedynie od własnych cech charakteru, lecz również od konkretnej sytuacji.

Od własnych cech zalezy jak sie stym człowiek upora. Bo zdrada może zwalic z nóg i przygnieśc, od przygniecionego zalezy czy i jak z kolan wstanie

pracocholik pisze:Chciałbym za to czuć, że żyję w społeczeństwie, które chociaż próbuje przeciwdziałać temu, co uważa za złe.

Ważniejsze od cudzej krzywdy jest moje bezpieczeństwo. Nie bede rzucac sie na rosłego faceta który kogos okłada

pracocholik pisze:Prezentujesz dziwną postawę - dajesz się sprowadzać takiemu płaczkowi, czy jak już wcześniej utarło się cipie, do swojego poziomu. Pamiętaj jedynie, że po sprowadzeniu Cię do swojego poziomu, pokona doświadczeniem.

Ale ja nie zachowuje sie płaczliwie i cipowato


pracocholik pisze:I obyś nigdy nie przekonała się, czy zdrada w takim związku (takim w sensie jakim go określasz) rzeczywiście Cię nie zniszczy i czy byłabyś w stanie ciągle uważać że "jesteś wygrana".

Wiem, ze jestem. Z doświadczenia. znam na tyle siebie, ze wiem ja sie bede czuła w ogólnym rozrachunku z którego wyjde albo jako singielka która ma za soba cudne chwile, lata ze świetnym facetem który nie umiał byc wiernym, lub jako kobieta w związku który jest mocniejszy niz kiedy kolwiek, który przetrwał mocna próbę.
Nie jestem juz gówniara która mysli, ze po zdradzie nie ma juz nic razem, że trzeba znienawidzic i jest się przegrana, a lata życia ze zdradzającym to lata stracone.

pracocholik pisze:Tak - boli mnie, lecz nie jeśli chodzi o mnie. Po prostu uważam że to właśnie objawy niedojrzałości.

Ale co ??
Uważanie, ze ktoś dokopał kiedy nawet kopać nie zaczął ??


pracocholik pisze:Czyli po trosze potwierdzasz to, z czym się wcześniej nie zgodziłaś. Jeśli w faceci widzisz tylko penisa, to traktujesz faceta instrumentalnie



Znowu nie zrozumiałeś. Nie interesują mnie faceci w ktorych ni widziałabym ludzi a jedynie cos co porusza penisem. Z takimi nie wchodzę z żadne relacje a juz tym bardziej do łózka. Chyba musze do ciebie krótkie zdania pisać


pracocholik pisze:To wyobraź sobie spotkanie takie monstrum, po którym nie miałabyś możliwości korzystania z porad psychologa...

A co wymarliby ??
Dochodziłabym do siebie dłużej


pracocholik pisze:Nie miałabyś ani znajomych, ani przyjaciół, ani nawet gdzie mieszkać.

Może jeszcze by mi ogon wyrósł brzydki. Co ty mi za abstrakcje każesz sobie wyprażać. Musiałabym zabić znajomych, przyjaciół, rodzinę i wszystkich psychologów.
Jak ktos nie ma nikogo totalnie nikogo to to jakis mutant musi byc emocjlnalny chyba, bo tak się nie da


pracocholik pisze:I weź pod uwagę, że to monstrum to na przykład urzędnik państwowy, działający w majestacie prawa
, jednak czerpiący dziką satysfakcję nie z realizacji swoich działań, lecz z zadawania cierpienia ludziom. Może nie ma takich?

No żebym ja sie miała urzednika bac. Idę do sadu jak działa niezgodnie z prawem. Jak zgodnie sama sobie jestem winna, ze zrobiłam cos dzieki czemu taki może miec satysfakcję. Z tym tez się spotkałam w odniesieniu do kogos bliskiego.

pracocholik pisze:Inteligencją, ani dowcipem nie zabłysnęłaś. Raczej prostotą.


Kto jak kto, ale ty tego pisac akurat nie powinieneś
To ty nie załapałes i niczym nie błysnąłes, kolejny raz
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 03 lis 2009, 11:33

Zaq pisze:Ale w instrumentalnym traktowaniu nie ma ABSOLUTNIE NIC NAGANNEGO jeżeli druga osoba nie ma nic przeciwko temu.


Prędzej czy później zaczniesz taktować tak również tych, którzy mają. <aniolek>
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Zaq
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 217
Rejestracja: 07 lis 2006, 22:42
Skąd: stamtąd
Płeć:

Postautor: Zaq » 03 lis 2009, 11:41

PFC pisze:Puszczać się jest nieładnie i niezdrowo i tyle
Sęk w tym, że piętnowanie puszczających się nie ma żadnej racjonalnej podstawy.

PFC pisze:
Zaq pisze:Ale w instrumentalnym traktowaniu nie ma ABSOLUTNIE NIC
NAGANNEGO jeżeli druga osoba nie ma nic przeciwko temu.


Prędzej czy później zaczniesz taktować tak również tych, którzy mają. <aniolek>
Nie sądzę. Bo wiązałoby się to z czyjąś większą lub mniejszą krzywdą, a ja na krzywdę jestem wyczulony. Ale jeżeli nie ma żadnej krzywdy, to zaprawdę powiadam Wam: bzykajmy się ile wlezie! <piwko>
Ostatnio zmieniony 03 lis 2009, 11:42 przez Zaq, łącznie zmieniany 1 raz.
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 lis 2009, 11:45

Zaq pisze:Sęk w tym, że piętnowanie puszczających się nie ma żadnej racjonalnej podstawy.

Ja tam nie widzę powodu by piętnować kogoś za to.
A tak właściwie co to znaczy puszczanie się ??
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 03 lis 2009, 11:45

pani_minister pisze:O, jeszcze coś doczytałam:
pracocholik pisze:jednak z drugiej gdy trzeba zareagować na ich negację dokonaną przez osobę zupełnie obcą wije się i szuka dowolnych argumentów, by tylko potwierdzić, że to owa negacja jest słuszna

Chodzi Ci o to, że dokonujesz negacji znanej tu dość dobrze chyba z dziesiątek postów postawy księżycówki, Dzin i mojej także? Nie wciskaj moich poglądów do prostej negacji i sprzeciwu, jakiegoś pożal się borzu buntu młodzieńczego. One formowały się dłuższą chwilę w różnych okolicznościach i teraz są już dość stabilne i jednoznaczne. Możesz co najwyżej je zanegować. "Wijąc się", jak to napisałeś 8)

Ja nie neguje niczyjej postawy. Stwierdzam fakt, iż inną postawę deklarują Dzin i księżycówka (jeśli chodzi o działania własne), inną natomiast prezentują w dyskusji dotyczącej osoby trzeciej. I mimo braku rzeczowych argumentów na poparcie owego zaprzeczenia deklaracji odnośnie własnych działań uparcie bronią swego sięgając po argumentację pozamerytoryczną.

[ Dodano: 2009-11-03, 11:49 ]
Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Skrzywdzona, uznałaś że to normalne i postanowiłaś sama robić działać dokładnie tak samo.

Nieuniknione, mimo dobrych checi

Jeśli uważasz, że równanie w dół jest nieuniknione, to również Tobie współczuję. Dzięki wolnej woli i sumieniu mamy możliwość "postawić się" i zachować nasze postawy, mimo niesprzyjających nam, przykrych doświadczeń.
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 03 lis 2009, 11:51

pracocholik pisze:oznacza to jedynie że brak Ci silnej woli do trzymania się zasad

Ależ księżycówka ma zasady.
Po prostu zasady te odmienne są od Twoich.

Dobrze. Ujmę to wprost. Inteligencją, ani dowcipem nie zabłysnęłaś. Raczej prostotą. Skoro nie potrafisz pojąć aluzji, najwyraźniej trzeba pisać dużymi drukowanymi literami.

Ujmę to więc tak: spróbuj zniżyć się do tego poziomu wobec tego i odpowiedzieć na pytanie. Po prostu i z prostotą. Do tej pory zadałam już je trzy razy, nadal nie tracę nadziei na odpowiedź. Sancta simplicitas to podobno całkiem często droga ku oświeceniu. Możesz drukowanymi, jeśli tak wygodniej.

Podobnie jak ja powstrzymałbym się od wycieczek osobistych do innych uczestników dyskusji.

Moich wycieczek? To poproszę o wskazanie, gdzie jakaś rodzinę interlokutora wplątałam. Ty wydajesz się całkiem często tutaj zaś wplatać podobne uwagi. Powstrzymaj się więc, zgodnie z własnym postulatem, bo i niepotrzebne to, i nic nie wnoszące. Od razu dyskusja zyska.

proszę mi pokazać kulturę, poza monogamiczną, która takie coś dopuszcza

Jeszcze raz poproszę. Poli- miało być tutaj?
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 lis 2009, 11:52

Ja nie neguje niczyjej postawy. Stwierdzam fakt, iż inną postawę deklarują Dzin i księżycówka (jeśli chodzi o działania własne), inną natomiast prezentują w dyskusji dotyczącej osoby trzeciej

Bo moje zasady dotyczą sie mnie, ja według nich zyję, nie mam zamiaru ani zapędów wmuszać ich innym, oceniać ich przez pryzmat tego jak ja bym postąpiła, zwłaszcza nie znając okoliczności.
Ja tam pilnuje siebie i swoich czynów, nie nawracam innych. Liczę się, ze w moje życie może wejść osoba która zechce mnie wykorzystać lub dążąc do semu nie zawaha sie mnie zranić by cos zyskać i to nie dlatego, ze jej celem będzie moja krzywda, ja po prostu stanę na drodze takiej osobie. Ja jedyne co omeg zrobić to wyczuć to i sie osłonic lub wylizać rany i wyciągnąć wnioski.

pracocholik pisze:I mimo braku rzeczowych argumentów na poparcie owego zaprzeczenia

Pisałam już czemu nie oceniam. I nie wiem skad ci się bierze to zaprzeczenie. Nie wnikam
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 03 lis 2009, 11:55

pracocholik pisze:to również Tobie współczuję

Jak dobrze, że chociaż Ty sięgasz po merytoryczną argumentację :>

pracocholik pisze:Stwierdzam fakt, iż inną postawę deklarują Dzin i księżycówka (jeśli chodzi o działania własne), inną natomiast prezentują w dyskusji dotyczącej osoby trzeciej.

To chyba naturalne, że się własnych przekonań nie przekłada na osoby trzecie? :|
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 lis 2009, 11:56

pracocholik pisze:Jeśli uważasz, że równanie w dół jest nieuniknione, to również Tobie współczuję.

Obędzie się. Nie da sie uniknąc krzywdzenia innych i bycia krzywdzonym.
pani_minister pisze:Moich wycieczek? To poproszę o wskazanie, gdzie jakaś rodzinę interlokutora wplątałam.

W wyobraźni pracocholika chyba :P
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 03 lis 2009, 12:00

Zaq pisze:Ale jeżeli nie ma żadnej krzywdy, to zaprawdę powiadam Wam: bzykajmy się ile wlezie!

Ja mam wrażenie, że wg niektórych standardów bzyknięcie kogoś to już krzywda, więc trochę się błędne koło robi :D
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 03 lis 2009, 12:01

Dzindzer pisze:A tak właściwie co to znaczy puszczanie się


Myślę, że można to rozumieć w trzech zakresach: 1) częste kontakty seksualne (powiedzmy > 5 miesięcznie) między osobami nie pozostającymi wobec siebie w żadnych relacjach poza wspomnianymi, 2) kontakty seksualne z osobami trzecimi pomimo pozostawania w związku nieformalnym, 3) kontakty seksualne z osobami trzecimi pomimo pozostawania w związku formalnym. <aniolek>

Zaq pisze:Sęk w tym, że piętnowanie puszczających się nie ma żadnej racjonalnej podstawy.


Wobec tego proszę mi wskazać kulturę, której założenia nie piętnują powyższych zachowań (zarówno wobec kobiet jak i mężczyzn), wyłączając monogamiczne... Bo wy zdaje się macie na poparcie swych tez głównie indywidualne przekonania, a trochę mało jak na tak wielką pewność siebie. ;) ...Jak się nad tym wszystkim zastanowisz, to zrozumiesz pragmatyczne źródła. ;) Im bardziej źródeł sięgamy, tym mniej tam zbędnych rzeczy. ;)
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 lis 2009, 12:02

Ministrowa gdybym była facetem chętnie bym Cie na stole bilardowym skrzywdziła <diabel>
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 03 lis 2009, 12:03

Zaq pisze:
pracocholik pisze:Chciałbym za to czuć, że żyję w społeczeństwie, które chociaż próbuje przeciwdziałać temu, co uważa za złe.
Niestety jest wręcz odwrotnie. I nic nie wskazuje na zmiany w ciągu najbliższych dekad. Ale można się do tego dostosować. Proponuję przyjąć bardziej pragmatyczną postawę i jak najmniej oczekiwać od innych. W ten sposób spotka Cię mniej rozczarowań i w ogóle życie będzie łatwiejsze. W moim przypadku to działa.

Ja nie oczekuję, ja działam... A to że czegoś chciałbym, nie oznacza, że bez tego życia ułożyć sobie nie potrafię. Przykrym jest natomiast to, że tak wiele ludzi prezentuje postawę bierną i odnajduje miliony nieistotnych argumentów by ją wesprzeć.

Dzindzer pisze:Dla jednych załatwienie trudnej sprawy w urzedzie to nic takiego, inny bedzie trzy dni przezywał.
Nie znam ludzi dla których zdrada to chleb powszedni ani tych dla których to życiową tragedia. Tragedia czy dramatem jsa dla nich okoliczności i to co tej zdradzie towarzyszy.
Dla mnie jako zdradzanej zdrada jest czymś bolesnym, ale czymś co wybaczę, z czym dam sobie radę.

Jeśli dla Ciebie załatwienie sprawy w urzędzie jest porównywalne do zdrady, to jesteś osobą, dla której zdrada to chleb powszedni [:D]

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:I obyś nigdy nie przekonała się, czy zdrada w takim związku (takim w sensie jakim go określasz) rzeczywiście Cię nie zniszczy i czy byłabyś w stanie ciągle uważać że "jesteś wygrana".

Wiem, ze jestem. Z doświadczenia. znam na tyle siebie, ze wiem ja sie bede czuła w ogólnym rozrachunku z którego wyjde albo jako singielka która ma za soba cudne chwile, lata ze świetnym facetem który nie umiał byc wiernym, lub jako kobieta w związku który jest mocniejszy niz kiedy kolwiek, który przetrwał mocna próbę.
Nie jestem juz gówniara która mysli, ze po zdradzie nie ma juz nic razem, że trzeba znienawidzic i jest się przegrana, a lata życia ze zdradzającym to lata stracone.

Jeśli to poczucie buduje Twój system wartości, nie zmieniaj go. Ciągle jednak twierdzę, że może okazać się zupełnie inaczej. Może dziś uważasz się za silną, może właśnie w ten sposób podźwignął Cię psycholog, lecz co będzie "jutro" życie pokaże.

Dzindzer pisze:Może jeszcze by mi ogon wyrósł brzydki. Co ty mi za abstrakcje każesz sobie wyprażać. Musiałabym zabić znajomych, przyjaciół, rodzinę i wszystkich psychologów.
Jak ktos nie ma nikogo totalnie nikogo to to jakis mutant musi byc emocjlnalny chyba, bo tak się nie da

pracocholik pisze:I weź pod uwagę, że to monstrum to na przykład urzędnik państwowy, działający w majestacie prawa
, jednak czerpiący dziką satysfakcję nie z realizacji swoich działań, lecz z zadawania cierpienia ludziom. Może nie ma takich?

No żebym ja sie miała urzednika bac. Idę do sadu jak działa niezgodnie z prawem. Jak zgodnie sama sobie jestem winna, ze zrobiłam cos dzieki czemu taki może miec satysfakcję. Z tym tez się spotkałam w odniesieniu do kogos bliskiego.

To nie abstrakcja, tylko codzienność wielu ludzi. Ludzi, z istnienia których nie zdajemy sobie często sprawy, bardzo często jedynie dlatego, bo tak nam wygodniej. A na sądzenie się, ani ich nie stać, ani zdrowia nie mają. Poza tym, podkreślam że urzędnik działa w majestacie prawa. Tu nie o działania często chodzi, a o sposób ich przeprowadzenia.

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Inteligencją, ani dowcipem nie zabłysnęłaś. Raczej prostotą.
Kto jak kto, ale ty tego pisac akurat nie powinieneś
To ty nie załapałes i niczym nie błysnąłes, kolejny raz

Załapałem. I to aż za dobrze. Jeśli komuś na tyle brakuje dystansu w dyskusji by uciekać się do niewyszukanych wycieczek osobistych względem adwersarzy błyszczy prostotą.
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 03 lis 2009, 12:06

pracocholik pisze:niewyszukanych wycieczek osobistych względem adwersarzy

Oo, niezwykle interesujące. Frapujące rzekłabym. Który fragment odniosłeś tak bardzo do siebie?
Bo ja chyba wiem. Ale wolałabym potwierdzić.


PS. A odpowiedzi jak nie było, tak nie ma.
I tez chyba wiem, dlaczego <aniolek>
Ostatnio zmieniony 03 lis 2009, 12:08 przez pani_minister, łącznie zmieniany 2 razy.

Wróć do „Wszystkie inne tematy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 119 gości