Wyraź to. Czymkolwiek to jest.
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
I lewactwa! I lewactwa!Leśny Dziadek pisze:wśród takiego zalewu kurewstwa, zepsucia, relatywizmu
A nie 30%?Leśny Dziadek pisze:Kobiet normalnych pozostał promil, ułamek.
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
księżycówka pisze:Generalnie to różnice w podejściu polegają chyba na jednym - ja nie uznaję jakiś wyższych zasad i nie próbuję uświadamiać ludzi co jest dobre, a co złe opierając się na tym w co ja wierzę.
PFC pisze:Pracocholik, fajnie by było, gdyby świat wyglądał jak piszesz, ale jest niestety inaczej i tak pozostanie.
Jedno jest niezaprzeczalne - im więcej ludzi będzie myśleć, że nic się nie da zrobić by było lepiej, tym będzie gorzej. Gdyby więcej ludzi próbowało coś zmienić, z pewnością więcej by się zmieniło.
księżycówka pisze:Po prostu - jeśli ktoś oszukuje, a ja jestem przeciwna oszustwom to nie robię mu wykładu na temat tego jak źle robi. Zamiast tego się nie wtrącam i biorę pod uwagę, że dla niego to nie musi być coś tak wielkiego jak dla mnie. I zajmuję się dalej swoimi, a nie cudzymi sprawami.
PFC pisze:Możesz dbać tylko o sobie, możesz być dobry dla wszystkich, ryzykując bardzo prawdopodobne wydupczenie; możesz wreszcie być dobry dla trych, którzy są dobrzy dla Ciebie a na resztę zlewać. To są w gruncie rzeczy możliwe wybory życiowe.
A później się dziwimy skąd się bierze społeczna znieczulica

księżycówka pisze: zdradę partnera wybaczyć i żyć z nim dalej (a nie jak Ted to lubi pisać "kopnąć w dupę").
Wybaczenie lub nie zdrady to zupełnie osobna kwestia. Zależna od bardzo wielu czynników. Podejrzewam, że sama doskonale potrafisz wyobrazić sobie sytuacje kiedy zdrady byś nie wybaczyła. Zdradzający musi się zawsze liczyć z możliwością, że zdradzany "kopnie w dupę". Co dla zdradzającego nie musi być wcale negatywne.
księżycówka pisze:Więcej otwartości, mniej wtrącania się w cudze sprawy życzę i do pracy na 1 dzień uciekam
Co rozumiesz przez otwartość, bo
Johnson (1985) pisze:Otwartość może być zdefiniowana jako ujawnienie tego, jak reagujesz na bieżącą sytuacje i przekazanie takich sytuacji z przeszłości, które są ważne dla zrozumienia twoich obecnych reakcji. Reakcje na ludzi i wydarzenia nie należą do faktów, lecz do uczuć. Być otwartym, to znaczy dzielić się z inną osobą tym co czujesz, wobec tego co ona zrobiła lub powiedziała, albo, co czujesz wobec zachodzących wokół ciebie wydarzeń. Otwartość nie oznacza ujawniania intymnych informacji z twojego życia.
Mati pisze:pracocholik pisze:A to coś więcej... Do tego potrzeba mieć to coś w sobie.
co trzeba mieć? bandyta zabija bez mrugnięcia okiem, tak samo jak żołnierz, to znaczy, że obaj mają w sobie coś co sprawia, że są chorzy na głowie??
godzi się z tym co robi i nie ma z tego powodów wyrzutów sumienia...po prostu
Jesteś pewien tego co piszesz? Zwłaszcza jeśli chodzi o żołnierzy? Bo jesteś bardzo daleki od prawdy... Mam w rodzinie lekarza wojskowego i choć nasze wojsko uczestniczy raczej w misjach pokojowych wiele słyszałem o tym "braku powodów do wyrzutów sumienia".
Mati pisze:ale skoro zdradza, to ma płakać nad tym? wtedy to by świadczyło, że jest chora psychicznie, ewentualnie jest masochistką...pracocholik pisze:Ale po jego podejściu do tego występku już można budować swoją wizję. Oczywiście wypadałoby ją potwierdzić kolejnymi obserwacjami.
Skoro zdradza to lepiej niech automatycznie uznaje że zdradzanie jest dobre, a związek to wymysł szowinistycznych świń ukierunkowany jedynie na odebranie kobietom należnych im przyjemności

Mati pisze:nie na czyimś nie szczęściu. ja nie krzywdzę kogoś celowo by być szczęśliwym, ale czyjeś nieszczęście jest po prostu skutkiem ubocznym mojego szczęścia. no cóż, życie. nie będę płakać po kimś, ani też czaić się i cierpieć, bo ktoś coś tam. jesteśmy wolnymi ludźmi. sam jestem w takiej sytuacji i się nie zastanawiam, tylko dążę do celu...a że to mój kumpel, no trudno...pracocholik pisze:Naprawdę uważasz, że na cudzym nieszczęściu zbudujesz trwałe szczęście?
Nie wiem czy Ci współczuć, czy gratulować podejścia do życia



Mijka pisze:Podaj mi proszę drogę twojego logicznego rozmumowania, która doprowadziła cię do takich wniosków:
(gdzie ja do cholery napisałam, że ona będzie sypiać z jednym i drugim? Albo, że się w ogóle nie znają? no, gdzie?)
Dla mnie 2 spotkania, czy nawet półtoraroczna "znajomość służbowa" to tak jakby nie znali się wcale. Ani ze swoimi klientami, ani z dostawcami nigdy nie utrzymywałem żadnych bardziej zażyłych stosunków - poza jednym przypadkiem, lecz tu znałem się z człowiekiem 10 lat wcześniej. To że wiem jak ktoś się nazywa, wymienię się z nim jakąś anegdotą, czy skomentujemy nawzajem bieżące wydarzenia nie sprawia że znam kogoś - prywatnie znam!!
Teraz odnośnie sypiania
Mijka pisze:Mam wrażenie, że będzie to chciała ciągnąć, póki nie nabierze pewności, że warto poświęcić wszystko, co do tej pory zbudowała [bo oczywiście to nie tak, że chce zamienić jednego na drugiego]
Rozumiem, że chcesz nam powiedzieć, że zaprzestanie teraz (po tym jak zdradziła go z "amatorem kawy") sypiania z narzeczonym - tylko pod jakim pretekstem? Bo bez dobrego wytłumaczenia narzeczony szybko zacznie szukać i może bardzo szybko zrozumieć co się stało... A wtedy może się skończyć tak, że nie będzie ani narzeczonego, ani "kawosza", ani tego mieszkania co miałaby je na allegro sprzedawać.
Dzindzer pisze:Właśnie litości, uprawiaj gdzie indziej swoje perwersyjne świete oburzenie, niesmaczny jesteś.
Może Tomasso i używał mocnych słów. Lecz od kiedy normalność zalicza się do perwersji? Poza tym, wydaje mi się nie na miejscu w kraju bądź co bądź katolickim używanie zwrotów takich jak "święte oburzenie".
Dzindzer pisze:I śmiać mi sie chce jak ktoś pisze, ze osoba zdradzająca nie może być dobrym człowiekiem. Mało osób u mnie na to miano zasługuje, jedna z nich jest facet który zonę zdradzał, tylko, ze poza tym zrobił w swoim życiu masę dobrego dla innych.
Śmiej się. Śmiech to zdrowie. A zdrowia niech nikomu nie braknie - i przyjaciołom i wrogom, i tym którzy mnie zdradzili. Ciekawe czy tak samo dobry byłby ten który poza biciem żony i dzieci byłby dusza-człowiekiem

Dzindzer pisze:Większość z nas na co dzień robi rzeczy które stoją w sprzeczności z etyka i moralnością i nawet na myśl nie przyjdzie by czuć ciężar poczucia winy czy wyrzut na sumieniu.
Jeśli Ci to nie przeszkadza, to rób tak dalej. Ja tak nie robię. A jeśli działam wbrew etyce, czy moralności odczuwam wyrzuty sumienia. I nie szukam usprawiedliwienia, czy okoliczności łagodzących dla swoich występków.
Dzindzer pisze:Nie wiem jak jest z kobietami, ale czytałam statystyki, że większość mężów choć raz zdradziła. I co dziwki męskie z nich, źli ludzie
Ciekawe statystyki - chętnie poznałbym je bliżej. Interesuje mnie czy dotyczyły zdrady żony, czy zdrady w ogóle. Nie licz na to, że potraktuję ich inaczej niż kobiety - źli ludzie. Jest jednak naukowo opisana różnica między zdradami kobiet, a mężczyzn. Nie stanowi ona żadnej okoliczności łagodzącej, lecz powoduje, że sam fakt zdrady ma inny wydźwięk dla zdradzanego.
[ Dodano: 2009-11-02, 20:21 ]
Blazej30 pisze:i jakieś 30% mężów wychowuje nie swoje dzieci http://mist.blox.pl/2006/11/Zdrada-licz ... zycie.htmlDzindzer pisze:Nie wiem jak jest z kobietami, ale czytałam statystyki, że większość mężów choć raz zdradziła. I co dziwki męskie z nich, źli ludzie
Ja słyszałem, że dużo więcej niż 30%... I nie dotyczyło to jedynie osób o niskim statusie materialnym

Ale z przytoczonej przez Ciebie strony co innego jest zatrważające
30% Brytyjek przyznaje, że przynajmniej raz w życiu miały dwóch różnych partnerów seksualnych w ciągu jednej doby
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
Ale nie sprecyzowano czy z którymkolwiek była w stałych relacjach. Mogły to byc 2 bez-zobowiązaniowe numerki just4funpracocholik pisze:Ale z przytoczonej przez Ciebie strony co innego jest zatrważające30% Brytyjek przyznaje, że przynajmniej raz w życiu miały dwóch różnych partnerów seksualnych w ciągu jednej doby
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
pani_minister pisze:Ted nie za bardzo może używać "lewactwa" bo już raz przynajmniej za nie ostrzeżenie dostał. Przerzucił się na "relatywizm"![]()
Bo, jak wiemy, to synonimy
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Dziiiiiiiin, ja też mam dziś grzańca

pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Już napisałam. Doczytaj sobie.pracocholik pisze:Co rozumiesz przez otwartość
Dobry związek w niczym nie ograniczapracocholik pisze:związek to wymysł szowinistycznych świń ukierunkowany jedynie na odebranie kobietom należnych im przyjemności
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Moje wychowaniepracocholik pisze:Prezentujesz postawę "po trupach do celu".

Ano dokładnie.Zaq pisze:Ale nie sprecyzowano czy z którymkolwiek była w stałych relacjach.
Procenty, promile, rozróznianie co jest co. Nie wymagaj tak wiele od TedaZaq pisze:A nie 30%?

pracocholik pisze:dyby więcej ludzi próbowało coś zmienić, z pewnością więcej by się zmieniło.
Styknie jak każdy zacznie zmieniać od siebie
pracocholik pisze:Czemu nikt nie reaguje jak kradną, biją albo gwałcą
Bo nie chce oberwać
pracocholik pisze:Poza tym, wydaje mi się nie na miejscu w kraju bądź co bądź katolickim używanie zwrotów takich jak "święte oburzenie".
To nie używaj, ja będę
pracocholik pisze:Ale nie jest dobry w ogóle.
Dla Ciebie. Według Ciebie.
pracocholik pisze:Jeśli Ci to nie przeszkadza, to rób tak dalej
A czy ja napisałam, że się zaliczam do tej większości
pracocholik pisze:Interesuje mnie czy dotyczyły zdrady żony, czy zdrady w ogóle.
Przecież napisałam, że męzów
lollirot pisze:Dziiiiiiiin, ja też mam dziś grzańca
No to zdrówko. Musze łyknąć, bo niektórzy tu sa niestrawni
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
księżycówka pisze:Już napisałam. Doczytaj sobie.pracocholik pisze:Co rozumiesz przez otwartość
Wyobraź sobie, że poza stałymi czytelnikami tą dyskusją może zainteresować się ktoś "z zewnątrz". I nie będzie niczego doczytywał. Jeśli używasz jakiegoś określenia to najpierw upewnij się, że je dobrze rozumiesz. Jeśli zaś jest to określenie wieloznaczne od razu precyzuj co miałaś na myśli.
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Chociaż nie... Zapomniałem - lepiej zarzucić komuś brak umiejętności czytania ze zrozumieniem.
księżycówka pisze:Dobry związek w niczym nie ograniczapracocholik pisze:związek to wymysł szowinistycznych świń ukierunkowany jedynie na odebranie kobietom należnych im przyjemności
Nie wiem czy zauważyłaś, że wyrwałaś właśnie zdanie z kontekstu, całkowicie wypaczając jego sens i przypisując jego autorowi (w tym wypadku mnie, co zupełnie mnie nie dziwi) poglądy daleko odmienne od wszędzie prezentowanych?
Poza tym - związek (każdy, tym bardziej dobry) mnie osobiście "ogranicza". Powoduje, że nie idę do łóżka drugi raz spotykając inną kobietę, choćby nie wiem jak pociągająca była.
księżycówka pisze:Moje wychowaniepracocholik pisze:Prezentujesz postawę "po trupach do celu".
Nie życzę Ci nic złego, ciekaw jestem jedynie co powiedziałabyś gdybyś "stanęła na drodze" wyznawcy takiej filozofii życiowej.
księżycówka pisze:Ano dokładnie.Zaq pisze:Ale nie sprecyzowano czy z którymkolwiek była w stałych relacjach.
Czy to istotne? Porażający jest sam fakt - pomijam tu kwestie ewentualnej zdrady.
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
Porażający? Ale dlaczego? Nie widzę w tym nic nagannego. Jak dla mnie warunkiem istnienia zła musi być jego adresat - pokrzywdzony. Tutaj tego nie ma.pracocholik pisze:księżycówka pisze:Ano dokładnie.Zaq pisze:Ale nie sprecyzowano czy z którymkolwiek była w stałych relacjach.
Czy to istotne? Porażający jest sam fakt - pomijam tu kwestie ewentualnej zdrady.
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Dzindzer pisze:Styknie jak każdy zacznie zmieniać od siebiepracocholik pisze:Gdyby więcej ludzi próbowało coś zmienić, z pewnością więcej by się zmieniło.
Nie widzę przeszkód
Dzindzer pisze:Bo nie chce oberwaćpracocholik pisze:Czemu nikt nie reaguje jak kradną, biją albo gwałcą
Taaak... Dopiero jak sam się znajdzie w podobnej sytuacji to głośno krzyczy - czemu mi nikt nie pomógł. Gdyby "ryzyko", że ktoś pomoże było istotnie większe, ilość zjawisk negatywnych byłaby mniejsza. No a dziś wszelkiej maści zwyrodnialcy rozumieją brak reakcji za społeczne przyzwolenie. Sprowadzając całe to rozumowanie kilka poziomów niżej - koleżanka opowiada koleżance o tym jak zdradziła właśnie narzeczonego. Brak reakcji tej drugie utwierdza pierwszą w przekonaniu, że nic strasznego się nie stało.
Dzindzer pisze:To nie używaj, ja będępracocholik pisze:Poza tym, wydaje mi się nie na miejscu w kraju bądź co bądź katolickim używanie zwrotów takich jak "święte oburzenie".
Wydawało mi się, że użytkowników tego forum stać na poważniejsze argumenty...
Dzindzer pisze:pracocholik pisze:Ale nie jest dobry w ogóle.
Dla Ciebie. Według Ciebie.
Tak DLA MNIE. Wyrażam swoje zdanie. Jeśli ktoś winszuje sobie uważać kogoś takiego za dobrego - jego sprawa. Oby tylko później nie płakał za tę dobroć, która może go ze strony takiej osoby spotkać... Pewne zjawiska w obliczu braku jakichkolwiek działań mających na celu ich chociaż częściowe ograniczenie ulegają eskalacji. Zdrada niewątpliwie do nich należy. Przemoc względem słabszych również.
Dzindzer pisze:A czy ja napisałam, że się zaliczam do tej większościpracocholik pisze:Jeśli Ci to nie przeszkadza, to rób tak dalej
A czy ja napisałem, że napisałaś? Zasugerowałem jedynie na okoliczność gdybyś się zaliczała. Jeśli jednak nie należysz do tej grupy, nie wiem na jakiej podstawie możesz jednoznacznie stwierdzać, że takie osoby nie odczuwają np. wyrzutów sumienia. Co innego przeciwdziałać jakimś reakcjom własnego umysłu (np. uciszać wyrzuty sumienia, zagłuszać poczucie winy), a co innego nie odczuwać czegoś wcale.
Dzindzer pisze:Przecież napisałam, że męzówpracocholik pisze:Interesuje mnie czy dotyczyły zdrady żony, czy zdrady w ogóle.
Chodziło mi o to, czy badano, czy Ci mężowie zdradzali żony, czy chodziło o również o zdrady zanim weszli w związku małżeńskie. Bo jeśli co drugi mąż zdradził swoją żonę, to muszę poważnie zastanowić się nad tym, czy aby ten z pozoru mało istotny "papierek", wart jest ceny jaką potencjalnie trzeba za niego zapłacić.
Dzindzer pisze:lollirot pisze:Dziiiiiiiin, ja też mam dziś grzańca
No to zdrówko. Musze łyknąć, bo niektórzy tu sa niestrawni
Piwo na żołądek? Muszę kiedyś spróbować... Poleciłbym skuteczniejszy sposób, lecz jako potencjalnie niestrawny podaruję sobie
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
[ Dodano: 2009-11-02, 22:19 ]
Zaq pisze:Porażający? Ale dlaczego? Nie widzę w tym nic nagannego. Jak dla mnie warunkiem istnienia zła musi być jego adresat - pokrzywdzony. Tutaj tego nie ma.pracocholik pisze:Czy to istotne? Porażający jest sam fakt - pomijam tu kwestie ewentualnej zdrady.
Uważasz za normalne zaliczyć kilka osób w ciągu doby? Może w jednym łóżku jeszcze? O ile dobrze pamiętam, to kobiety tym się zajmujące (a przy okazji czerpiące z tego jakiś dochód) nazywane były od wieków kurtyzanami. Te natomiast, które dochodów z tego nie czerpały od wieków nazywano

PS. Szkoda że cenzura wkracza mi w posta

Ostatnio zmieniony 02 lis 2009, 22:20 przez pracocholik, łącznie zmieniany 1 raz.
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
Czy normalne? Nie wiem. Wiem jedno: to że ktoś to robi w żaden sposób nie wpływa na moje życie. Stąd też nie czuję się upoważniony do jakiejkolwiek krytyki.pracocholik pisze:Uważasz za normalne zaliczyć kilka osób w ciągu doby? Może w jednym łóżku jeszcze?
Pytanie brzmi: dlaczego je tak nazywano? Czy był jakiś racjonalny powód?pracocholik pisze:O ile dobrze pamiętam, to kobiety tym się zajmujące (a przy okazji czerpiące z tego jakiś dochód) nazywane były od wieków kurtyzanami. Te natomiast, które dochodów z tego nie czerpały od wieków nazywano
Pytanie bonusowe: dlaczego kilka wieków temu kobieta nosząca publicznie rozpuszczone włosy była postrzegana w podobny sposób?
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Zaq pisze:Pytanie brzmi: dlaczego je tak nazywano? Czy był jakiś racjonalny powód?pracocholik pisze:O ile dobrze pamiętam, to kobiety tym się zajmujące (a przy okazji czerpiące z tego jakiś dochód) nazywane były od wieków kurtyzanami. Te natomiast, które dochodów z tego nie czerpały od wieków nazywano
Powodów było pewnie wiele. Jeden z nich to taki, że dzięki i jednym i drugim rodziny pozbawiane były przynajmniej części środków, które mogły przeznaczyć choćby i na jedzenie. Dziś sytuacja pod tym względem nie zmieniła się wcale.
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ale jedno pytanie - co mnie to do cholery obchodzi? Ja piszę jak piszę. Interpretuj sobie Ty czy kto inny jak chce. Jeśli będę mieć taki kaprys żeby coś sprostować to to zrobię, a jak nie to nie.pracocholik pisze:Wyobraź sobie, że poza stałymi czytelnikami tą dyskusją może zainteresować się ktoś "z zewnątrz".
Nie wiem czy zauważyłeś, ale: 1) to było celowe 2) obok jest śmiejąca się ładnie emota sugerująca żeby nie brać tego zbyt serio tak jak Ty to robisz.pracocholik pisze:Nie wiem czy zauważyłaś, że wyrwałaś właśnie zdanie z kontekstu, całkowicie wypaczając jego sens i przypisując jego autorowi (w tym wypadku mnie, co zupełnie mnie nie dziwi) poglądy daleko odmienne od wszędzie prezentowanych?
Mnie nie ogranicza - ja po prostu nie mam potrzeby iść z kimś innym do łóżka więc nie ma co ograniczać.pracocholik pisze:związek (każdy, tym bardziej dobry) mnie osobiście "ogranicza". Powoduje, że nie idę do łóżka drugi raz spotykając inną kobietę, choćby nie wiem jak pociągająca była.
No przecież widzisz co piszę - myślisz, że mi się nie zdarzyło?pracocholik pisze:Nie życzę Ci nic złego, ciekaw jestem jedynie co powiedziałabyś gdybyś "stanęła na drodze" wyznawcy takiej filozofii życiowej.

Porażające jest to, że nie zdajesz sobie sprawy ile osób, z którymi masz, miałeś bądź będziesz miał styczność ma takie doświadczenia za sobą.pracocholik pisze:Czy to istotne? Porażający jest sam fakt - pomijam tu kwestie ewentualnej zdrady.
Źle zrozumiałeś pytanie albo ja je źle sformułowałem. Pytam dlaczego lecą obraźliwe epitety pod adresem osób bzykających się bez zobowiązań nikogo przy tym nie krzywdząc.
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
czy powszechność jakiejś postawy jest rozgrzeszeniem?księżycówka pisze:Porażające jest to, że nie zdajesz sobie sprawy ile osób, z którymi masz, miałeś bądź będziesz miał styczność ma takie doświadczenia za sobą.
bo skoro bzykają się bez zobowiązań tzn że traktują inne osoby instrumentalnie. instrumentalnie bo nie angażują się w bliższe relacje z innymi - traktują ich jak przedmioty a nie podmioty. bardziej moralne byłaby taka kolejność -> poznaję kogoś -> zakochuję się -> kochamy się. instrumentalne traktowanie innych osób może wynikać niedojrzałości psychicznej lub traumatycznych przeżyć. oczywiście pojedyncze pójście na całość to jeszcze nic złego. co innego seksocholizm.Zaq pisze:dlaczego lecą obraźliwe epitety pod adresem osób bzykających się bez zobowiązań nikogo przy tym nie krzywdząc.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
księżycówka pisze:Ale jedno pytanie - co mnie to do cholery obchodzi? Ja piszę jak piszę. Interpretuj sobie Ty czy kto inny jak chce. Jeśli będę mieć taki kaprys żeby coś sprostować to to zrobię, a jak nie to nie.pracocholik pisze:Wyobraź sobie, że poza stałymi czytelnikami tą dyskusją może zainteresować się ktoś "z zewnątrz".
Jeśli wszystko Cię tak mało obchodzi, to po co dyskutujesz?? Przecież co Cię obchodzi to co ja, albo ktokolwiek inny napisał
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
księżycówka pisze:Nie wiem czy zauważyłeś, ale: 1) to było celowe 2) obok jest śmiejąca się ładnie emota sugerująca żeby nie brać tego zbyt serio tak jak Ty to robisz.pracocholik pisze:Nie wiem czy zauważyłaś, że wyrwałaś właśnie zdanie z kontekstu, całkowicie wypaczając jego sens i przypisując jego autorowi (w tym wypadku mnie, co zupełnie mnie nie dziwi) poglądy daleko odmienne od wszędzie prezentowanych?
Wyobraź sobie, że wyraźnie wyczuwam celowość różnych działań, podobnie jak zauważam również pozawerbalne elementy dyskusji... I jeśli Cię to obchodzi - mój dystans do mojej osoby jest na tyle duży by zupełnie nie traktować serio rzeczy tego nie wartych. Każdy dzień dostarcza mi aż nazbyt wielu prawdziwych problemów, bym potrzebował ich sobie szukać w rzeczywistości wirtualnej.
księżycówka pisze:Mnie nie ogranicza - ja po prostu nie mam potrzeby iść z kimś innym do łóżka więc nie ma co ograniczać.pracocholik pisze:związek (każdy, tym bardziej dobry) mnie osobiście "ogranicza". Powoduje, że nie idę do łóżka drugi raz spotykając inną kobietę, choćby nie wiem jak pociągająca była.
Stosując Twój sposób prowadzenia dyskusji zapytam, czy zauważyłaś, że słowo ogranicza zostało celowo ujęte w cudzysłów co w sposób celowy miało wypaczyć jego znaczenie?
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
księżycówka pisze:No przecież widzisz co piszę - myślisz, że mi się nie zdarzyło?pracocholik pisze:Nie życzę Ci nic złego, ciekaw jestem jedynie co powiedziałabyś gdybyś "stanęła na drodze" wyznawcy takiej filozofii życiowej.
Patrząc jedynie na to co piszesz jestem prawie pewien, że Ci się nie zdarzyło. Prawdopodobnie uległaś jedynie złudnemu wrażeniu, iż spotkałaś kogoś kto naprawdę tak żyje.
księżycówka pisze:Porażające jest to, że nie zdajesz sobie sprawy ile osób, z którymi masz, miałeś bądź będziesz miał styczność ma takie doświadczenia za sobą.pracocholik pisze:Czy to istotne? Porażający jest sam fakt - pomijam tu kwestie ewentualnej zdrady.
Jeśli jedynie to jest porażające, to powiedz mi proszę, czemu te osoby za wszelką cenę starają się to ukryć? Bo skoro nie jest to złe, to przecież nie trzeba... Gdyby się nie kryły, to bym wiedział. Więc co jest porażające??
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
A jak się maja traktować osoby, które np nie chcą od siebie niczego poza chwilą przyjemności?Blazej30 pisze:bo skoro bzykają się bez zobowiązań tzn że traktują inne osoby instrumentalnie.
Lub z potrzeby realizacji własnych pragnień, potrzeb, kaprysów. Nadal nie znajduję tu nic godnego potępienia.Blazej30 pisze:instrumentalne traktowanie innych osób może wynikać niedojrzałości psychicznej lub traumatycznych przeżyć.
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Blazej30 pisze:bo skoro bzykają się bez zobowiązań tzn że traktują inne osoby instrumentalnie. instrumentalnie bo nie angażują się w bliższe relacje z innymi - traktują ich jak przedmioty a nie podmioty. bardziej moralne byłaby taka kolejność -> poznaję kogoś -> zakochuję się -> kochamy się. instrumentalne traktowanie innych osób może wynikać niedojrzałości psychicznej lub traumatycznych przeżyć. oczywiście pojedyncze pójście na całość to jeszcze nic złego. co innego seksocholizm.Zaq pisze:dlaczego lecą obraźliwe epitety pod adresem osób bzykających się bez zobowiązań nikogo przy tym nie krzywdząc.
Lepiej nie ująłbym tego sam

[ Dodano: 2009-11-02, 23:17 ]
Zaq pisze:A jak się maja traktować osoby, które np nie chcą od siebie niczego poza chwilą przyjemności?Blazej30 pisze:bo skoro bzykają się bez zobowiązań tzn że traktują inne osoby instrumentalnie.
Osoby traktujemy podmiotowo, nie przedmiotowo. To wynika z ich natury.
Zaq pisze:Lub z potrzeby realizacji własnych pragnień, potrzeb, kaprysów. Nadal nie znajduję tu nic godnego potępienia.Blazej30 pisze:instrumentalne traktowanie innych osób może wynikać niedojrzałości psychicznej lub traumatycznych przeżyć.
Jeśli czyimś pragnieniem, lub co gorsza potrzebą jest traktować kogoś instrumentalnie, to jest to zdecydowanie objaw przynajmniej niedojrzałości. Proponuję zapytać psychologa/psychiatrę.
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
Instrumentalność? Niedojrzałość? Mniejsza o nazwy. Weźmy taka sytuację: mamy dwie osoby, które się nie znają, niczego od siebie nie oczekują, nic o sobie nie wiedzą, a może i nie chcą wiedzieć. Obie te osoby chcą natomiast chwilę się pobzykać i może na tym zakończyć relacje. Korzyść - obustronna, krzywda - brak. Obie osoby są zadowolone bo zaspokoiły swoje potrzeby. Albo jestem ślepy, albo elementy negatywne faktycznie w tej relacji nie istnieją.
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Nic takiego nie napisałam.Blazej30 pisze:czy powszechność jakiejś postawy jest rozgrzeszeniem?
seksoholizm chybaBlazej30 pisze:seksocholizm
Bo mam taki kaprys. Czy to nie oczywiste?pracocholik pisze:Jeśli wszystko Cię tak mało obchodzi, to po co dyskutujesz??
No zauważyłam.pracocholik pisze:Stosując Twój sposób prowadzenia dyskusji zapytam, czy zauważyłaś, że słowo ogranicza zostało celowo ujęte w cudzysłów co w sposób celowy miało wypaczyć jego znaczenie?
Może inaczej rozumiesz to pojęcie niż ja.pracocholik pisze:Patrząc jedynie na to co piszesz jestem prawie pewien, że Ci się nie zdarzyło. Prawdopodobnie uległaś jedynie złudnemu wrażeniu, iż spotkałaś kogoś kto naprawdę tak żyje.
Nie zauważyłam jakoś szczególnie. Nie kłapanie każdemu kto się napatoczy o swoim życiu seksualnym wydaje mi się za to normalne.pracocholik pisze:czemu te osoby za wszelką cenę starają się to ukryć?
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Tak. Facet, który zdradza to też dziwka.
chciałbym zauważyć, że "dziwka" to wulgarne określenie prostytytutki, a prostytutka to osoba, która bierze pieniądze za seks...
pracocholik pisze:Jesteś pewien tego co piszesz? Zwłaszcza jeśli chodzi o żołnierzy? Bo jesteś bardzo daleki od prawdy... Mam w rodzinie lekarza wojskowego i choć nasze wojsko uczestniczy raczej w misjach pokojowych wiele słyszałem o tym "braku powodów do wyrzutów sumienia".
generalizuje tak jak Ty, na potrzeby rozmowy. poza tym, nie powiedziałem o Polskim Wojsku, skąd Ty to wziąłeś? moje wypowiedzi to nie wiersze, żę trzeba je interpretować i zgłębiać ich drugie dno...
pracocholik pisze:Skoro zdradza to lepiej niech automatycznie uznaje że zdradzanie jest dobre, a związek to wymysł szowinistycznych świń ukierunkowany jedynie na odebranie kobietom należnych im przyjemności
ale czemu kobietom? mężczyźni nie zdradzają? nie uważa tego za coś dobrego, czy złego. normalnego. pewnie nawet o tym nie mśli, dlaczego? bo to dla niej nie istotne, jest jej dobrze z tym jak żyje i dlaczego my mamy ją w takim razie oceniać? nikogo nie zabija, jej facet może od niej odejść w każdej chwili...
pracocholik pisze:Nie wiem czy Ci współczuć, czy gratulować podejścia do życia
pogratulować. uważasz mnie za kogoś gorszego od siebie?
pracocholik pisze:Twoim kolegom tylko współczuć można.
czemu? ja jestem dobrym człowiekiem i ludzie mogą na mnie polegać...ludzie, którzy są dla mnie ważni, i coś znaczą...
pracocholik pisze:Gdzie podziało się Twoje sumienie?
siedzi mi na ramieniu, ale widocznie jest równie wredne co ja, i przyzwyczaiło się do postępowania właściciela...
pracocholik pisze:Prezentujesz postawę "po trupach do celu". Zupełnie jak dzikie zwierze
nazywasz mnie zwierzęciem? a taka postawa nazywa się "makiawelizmem", proponuje o tym poczytać. cel uświęca środki...a moje szczęście, jest najważniejszym celem mojego życia
pracocholik pisze:Cytat:
30% Brytyjek przyznaje, że przynajmniej raz w życiu miały dwóch różnych partnerów seksualnych w ciągu jednej doby
i co w tym złego? uważasz ich za gorszych od siebie? mnie już nazwałeś zwierzakiem, więc ich jak nazwiesz? w sumie ja musze być obrzydliwym zwierzakiem w takim razie...kim Ty jesteś by innych oceniać?
księżycówka pisze:pracocholik napisał/a:
Prezentujesz postawę "po trupach do celu".
Moje wychowanie
a jak


Dzindzer pisze:lollirot napisał/a:
Dziiiiiiiin, ja też mam dziś grzańca
No to zdrówko. Musze łyknąć, bo niektórzy tu sa niestrawni
a ja sobie piję hiszpańskie wino, wytrawne, czerwone, mniam mniam

Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
pracocholik pisze:Taaak... Dopiero jak sam się znajdzie w podobnej sytuacji to głośno krzyczy - czemu mi nikt nie pomógł.
Ja się znalazłam i nie krzyczałam dlaczego. Jestem kobietą, niezasilną, nie będę ryzykowała dla obcych
pracocholik pisze:Wydawało mi się, że użytkowników tego forum stać na poważniejsze argumenty...
A co miałam napisac na to cos o kraju katolickim. Stwierdziłam fakt, ze jak nie pasi to nie używaj.
pracocholik pisze:Tak DLA MNIE.
To pisz, ze dla ciebie, a nie że w ogóle
pracocholik pisze:Piwo na żołądek?
grzane wino, nie mamy emotki z grzanym winem
pracocholik pisze:Uważasz za normalne zaliczyć kilka osób w ciągu doby?
Po ilu godzinach od seksu z Tomkiem normalny będzie seks z Mieciem
księżycówka pisze:Mnie nie ogranicza - ja po prostu nie mam potrzeby iść z kimś innym do łóżka więc nie ma co ograniczać.
Czyli mamy tak samo. Nawet jak mnie ktos podnieci to nie chcę z nim seksu, pofantazjować mogę. ale zaraz lecę do swojego i na nim wyładowuje moje żądze
księżycówka pisze:No przecież widzisz co piszę - myślisz, że mi się nie zdarzyło?
Zapewne tak pomyslał.
Przecież Księżycówka pisała chociażby o tym, że była zdradzana.
Zaq pisze:Źle zrozumiałeś pytanie albo ja je źle sformułowałe
To pierwsze, bo ja zrozumiałam doskonale
Blazej30 pisze:sporo ludzi kradnie - czy ich to rozgrzesza?
Pewne kradzieże rozgrzeszy większość ludzi, bardzo łatwo, bez mrugnięcia okiem
Blazej30 pisze:bo skoro bzykają się bez zobowiązań tzn że traktują inne osoby instrumentalnie. instrumentalnie bo nie angażują się w bliższe relacje z innymi - traktują ich jak przedmioty a nie podmioty
Mam za sobą niejeden seks bez zobowiązań, szanuje tych z którymi go uprawiałam, widziałam w nich zawsze ludzi i to ludzi interesujących, pociagających a nie jakies przedmioty
Blazej30 pisze:instrumentalne traktowanie innych osób może wynikać niedojrzałości psychicznej lub traumatycznych przeżyć.
Ty bzykałeś się z dziwką, z czego wynika Twoje przedmiotowe traktowanie jej, z niedojrzałości psychicznej czy traumatycznych przeżyć
Patrząc jedynie na to co piszesz jestem prawie pewien, że Ci się nie zdarzyło. Prawdopodobnie uległaś jedynie złudnemu wrażeniu, iż spotkałaś kogoś kto naprawdę tak żyje.
A może nie jest mięciochem
pracocholik pisze:Jeśli jedynie to jest porażające, to powiedz mi proszę, czemu te osoby za wszelką cenę starają się to ukryć?
A co mają się chwalić
Ja tam nigdy nie ukrywałam ani nie chwaliłam sie komu popadnie.
księżycówka pisze:Czekamy aż się obronię w przyszłym roku?
Ja tam moge zaczekac, ale teraz tez uwierzę Ci na słowo
Mati pisze:a ja sobie piję hiszpańskie wino, wytrawne, czerwone, mniam mniam
Jak wytrawne to dobrze
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Osoby traktujemy podmiotowo, nie przedmiotowo
Od dzisiaj nie masz więc prawa wejść do sklepu i zapłacić pani za serek wędzony nie spędziwszy z nią wcześniej trzech tygodni i nie poznawszy głębi jej osobowości i charakteru. Nie masz prawa widzieć w niej ekspedientki - a nade wszystko człowieka.
To samo kierowca w autobusie i pan od ulotek na rogu. Nie chcesz chyba spłycić Waszej relacji?
I cieszę się, że jako facet do ginekologa nie chodzisz. Przejście do odpowiedniego etapu zażyłości mogłoby trwać tyle, że rak macicy by CIę do grobu wpędził w międzyczasie.
Ostatnio zmieniony 03 lis 2009, 00:01 przez pani_minister, łącznie zmieniany 2 razy.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
ludzi jest mnóstwo. i nie wszystkich znamy równie dobrze. są dwa bieguny: rodzina i przechodnie. to że mijam cię na ulicy bez słowa nie oznacza że traktuję cię przedmiotowo - po prostu nie mieliśmy okazji wejść w relację. co innego rodzina, partner seksualny. traktowanie partnera przedmiotowo nie jest chyba normalne
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Blazej30 pisze:co innego [...] partner seksualny
To teraz jasno, klarownie i niepodważalnie wyjaśnij mi, dlaczego innego.
Przyjemność daje mi pani masażystka. Nie wchodzę z nią w relację.
W jednym łóżku pod namiotem spałam z koleżankami z klasy. Nie wchodziłam w szczególne zażyłości.
O ginekologu już wspomniałam? Też nas nic nie łączy poza wziernikiem czasem.
Co jest tak niezwykłego i zasługującego na szczególne potraktowanie w stosunku seksualnym?
To nie jest miałki argument, Błażeju. On tylko został przez Ciebie miałko odebrany.
Ostatnio zmieniony 03 lis 2009, 00:14 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 201 gości