agnieszka.com.pl • Faceci i sprzątanie (topic zdecydowanie dla płci pięknej) - Strona 2
Strona 2 z 5

: 19 wrz 2007, 20:42
autor: Imperator
No tak ale nieproszonych w danym momencie gości trzeba jakos nauczyć porządku. Najlepiej gdy zadzwoni dzwonek, albo niby-uprzejma komórka spod domu "wpadliśmy na kawę", ubrać buty, płaszcz i udawać że się WYPIER... z domu teraz i natychmiast bo coś ważnego się stalo. :]
Oczywiście taka opcja tylko wtedy, kiedy nie wypada odmawiać za bardzo. :)

: 19 wrz 2007, 20:42
autor: złotooka kotka
Ja zwyczajnie ignoruje domofon, jesli sie nie spodziewam gosci (mialam dosc nietrafiania w numer/poczty/roznosicieli ulotek/etc.).
A jesli komus sie zdarzylo probowac wlezc mi na glowe bez zapowiedzi to dobitnie informowalam, ze sobie nie zycze. Sa pewne sposoby na nauczenie, ze jednak warto dzwonic :P
Jedyna osoba ktora czasem przychodzi jest tesc, ale on ma swoje rzeczy w naszej piwnicy, wiec najczesciej prosi tylko o klucze do piwnicy, a nie wtrtanzala sie do mieszkania.

: 19 wrz 2007, 21:23
autor: Nola
Żona_swego_męża pisze:bo to nam (przynajmniej mi) nie gościom jest wstyd kiedy ktoś przychodzi a w domu syf jak 150


ja tak mam. i przyznaję, że jak widzę u kogoś bajzel w domu, to mi się niedobrze robi i się zastanawiam jak można być takim flejtuchem ;DD i sama zauważyłam, że jak mam porządek wokół siebie, to lepiej się czuję i uczę :P

: 19 wrz 2007, 21:37
autor: Ted Bundy
ja robię inaczej :) Zawsze patrzę przez judasza i decyduję, czy łańcuch spuszczę, czy nie <diabel> <diabel>

: 19 wrz 2007, 23:12
autor: ksiezycowka
A ja do niektorych ludzi wpadam bez zapowiedzi albo z taka "bede za 15 minut" i problemu nie ma zadnego. "Zalezy" po prostu :)

: 19 wrz 2007, 23:37
autor: Mona
Żona_swego_męża pisze:A, i oczywiście brudnych skarpetek NIGDY nie wyniesie do łazienki do kosza...Może któraś z was ma jakieś skuteczne metody aby to zmienić- bo ani prośby ani groźby nie działają.

Pewnie zawsze ktoś za niego wynosił te skarpetki <pijak>
W takiej sytuacji trzeba spokojnie powiedzieć, że byłabyś zadowolona, gdyby sam sprzątał te skarpety, a jak to nie pomoże, to nie wynoś ich, tylko sprawdź, co się stanie, jak zabraknie czystych (na mojego syna to podziałało :D ) albo zastanów się, czy to, że ich nie wynosi, jest tak naprawdę strasznym przewinieniem ;DD
Poza tym, ja nie mam problemu, jeśli chodzi o utrzymywanie czystości w domu. Właściwie nie ma podziału tutaj, bo jak jest brudno, to sprząta ta osoba, która akurat może to wykonać (mam na myśli mnie i mojego partnera). Bardziej aktywna jestem jednak ja, jeśli chodzi o porządki tzw. generalne :)

: 20 wrz 2007, 02:17
autor: lollirot
złotooka kotka pisze:Ja zwyczajnie ignoruje domofon, jesli sie nie spodziewam gosci

ja też olewam domofon, jeśli nikt się nie zapowiadał z wizytą. ale jeszcze od nikogo nie usłyszałam, że dzwonił i nikt nie otwierał, więc ten domofon to tylko listonosz albo ulotki.

: 20 wrz 2007, 04:09
autor: Złoty
Mieszkam jeszcze z rodzicami ale przyzwyczajony jestem do starannego sprzątania w domu: odkurzanie, ścieranie kurzu, czyszczenie wszystkich powierzchni w łazience, mycie podłóg itd

Nie chce zakładać specjalnie drugiego zbliżonego topiku więc napisze kilka zdań tutaj:


Poszedłem do dziewczyny na obiad (zapowiedziany) W dużym pokoju na kaloryferze suszył sie radośnie jakiś sweterek, magnetowid i książki obok niego stanowiły malowniczą stertę ( u mnie nic nie ma prawa przewalać się w ten sposób) a w kuchni na żyrandolu z papierowym kloszem i na wentylatorze wisiały po prostu kłaki kurzu.
Pomyślałem ,,ok, to dom jej rodziców i to ich syf, może ona jest porządniejsza" ale gdy weszliśmy do jej pokoju w rogu pomieszczenia i na biurku zobaczyłem totalny sajgon a gdy chciała wyjąć coś z szafy ciuchy prawie sie na nią wysypały. Sex sexem, zakochanie zakochaniem ale słabo mi się robi gdy pomyślę że miałbym spędzić życie u boku kobiety która utrzymuje dookoła siebie taki chaos!

Nie mieszkamy razem więc nie spędza mi to snu z powiek na razie. Zastanawiam się tylko co z tym zrobić skoro ogólnie jest mi z nią dobrze? Jak z nią o tym porozmawiać?

1. Czy mam prawo od niej wymagać by zmieniła radykalnie styl zagospodarowania przestrzeni w całym jej domu a może tylko w jej pokoju? Powiedzieć że ten burdel mnie zniechęca i że to sie może skończyć rozstaniem?
2. Może kupić jej takie składane plastikowe skrzynki i dać w prezencie żeby ustawiła je sobie na biurku i powrzucała do nich to wszystko co się u niej przewala a na co niema miejsca w szafie?
3. A może zaofiarować się że wpadnę któregoś dnia i wysprzątamy jej mieszkanie razem na wysoki połysk?

Tylko czy to coś da na stałe <hmm>
Mówiłem jej na ten temat ,,pół żartem pół serio". Efekt był ale minimalny.

Czy czytającym to paniom udało się nauczyć faceta porządku? A może jakiemuś facetowi udało się zreformować flejtuszka?

: 20 wrz 2007, 08:12
autor: Andrew
jezeli musisz sprzatac bo ktos do ciebie przyjdzie , to znaczy , ze mieszkasz w syfie ! <aniolek> sprzata w domu sie na bierzaco !!

: 20 wrz 2007, 08:35
autor: Ted Bundy
ja też olewam domofon, jeśli nikt się nie zapowiadał z wizytą


u mnie był domofon (pół roku),ale potem go podpalili i wyrwali ze ściany <diabel>

: 20 wrz 2007, 08:41
autor: Elspeth
Ostatnio zastanawiam się jakim cudem sobie domofon wyłączać jak jestem pewna, że nikt nie wpadnie. Są jakieś przełączniki?
Sama w swoim pokoju mam jak to ładnie nazywam "artystyczny nieład" <aniolek> dla mnie sprzątanie raz na tydzień jest wystarczające, i to też bez szaleństw, że cały dzień zajmuje mi pucowanie wszystkiego na błysk, odkurzanie, kurze, podłoga na mokro i starczy. Raz na jakiś czas łazienka doprowadzona do błysku i tyle.
A od mojego pokoju to wszystkim wara!!! Mam taką jedną ciotkę, która zawsze komentuje jak wygląda mój pokój. Ale mnie to nie obchodzi, niech sobie idzie tam gdzie ma jałowe otoczenie jak w szpitalu a nie do mojego pokoju jak jej nie pasuje <diabel>

: 20 wrz 2007, 10:13
autor: M.M
Andrew pisze:jezeli musisz sprzatac bo ktos do ciebie przyjdzie , to znaczy , ze mieszkasz w syfie ! <aniolek> sprzata w domu sie na bierzaco !!


właśnie o takim sprzątaniu na bieżąco mówię, bo wrzucenie swoich brudnych rzeczy do kosza w łazience to chyba nie wymaganie rangi wlezienia na Kilimandżaro z workiem cementu na plecach...bez przesady
już te kubki po kawie mogę sama wynosić i okna mogę myć sama, pranie też sama robię- ale jak sobie pomyślę jak moja teściowa wiesza mokre pranie i jaki on miał przykład w domu to wolę go nawet o to nie prosić- ale te skarpetki działają na mnie po prostu jak płachta na byka

Mona- dupa blada, skarpetki rozwalone po całym pokoju a on przychodził z miną niewiniątka "kochanie mam jeszcze jakieś czyste, bo w szufladzie nie ma" <wsciekly> <wsciekly> <wsciekly>

: 20 wrz 2007, 10:50
autor: Elspeth
Żona_swego_męża pisze:dupa blada, skarpetki rozwalone po całym pokoju a on przychodził z miną niewiniątka "kochanie mam jeszcze jakieś czyste, bo w szufladzie nie ma"

skoro Ci to tak przeszkadza, to powiedz mu "nie nie masz" i tyle, koniec rozmowy

: 20 wrz 2007, 11:05
autor: ksiezycowka
Elspeth pisze:Są jakieś przełączniki?
Ja mam. Tata zrobil :)
Złoty pisze:Czy czytającym to paniom udało się nauczyć faceta porządku? A może jakiemuś facetowi udało się zreformować flejtuszka?
Dzieki mnie paru stalo sie mniej pedantycznymi. <aniolek>

[ Dodano: 2007-09-20, 11:06 ]
A i ja bym panu ktory chcialby mnie reformowac podziekowala :)

: 20 wrz 2007, 12:01
autor: Dzindzer
Złoty pisze:1. Czy mam prawo od niej wymagać by zmieniła radykalnie styl zagospodarowania przestrzeni w całym jej domu a może tylko w jej pokoju?

nie nie masz takiego prawa. Takie prawo moga miec ewentualnie jej rodzice, ale ty nie masz
3. A może zaofiarować się że wpadnę któregoś dnia i wysprzątamy jej mieszkanie razem na wysoki połysk?

ale po co ??
przeciez to bałaganiarska rodzina. I tak nabałagania.
to ich dom, ich bałagan.

TedBundy pisze:u mnie był domofon (pół roku),ale potem go podpalili i wyrwali ze ściany <diabel>

moze to głupie pytanie, ale jak nie ma domofonu to skad wiesz, ze ktos przyszedł. A moze drzwi wejsciowe na klatke sa otwarte dla kazdego ??
Ja domofn tez olewam. Wszyscy wiedza, że nie otworze jak nie wiem komu, wiec mnie uprzedzaja
Żona_swego_męża pisze:Mona- dupa blada, skarpetki rozwalone po całym pokoju a on przychodził z miną niewiniątka "kochanie mam jeszcze jakieś czyste, bo w szufladzie nie ma" <wsciekly> <wsciekly> <wsciekly>

jak w szafce nie ma to nie masz, nie było w brudach to nie prałam
moon pisze:A i ja bym panu ktory chcialby mnie reformowac podziekowala

ja tez. Taki najpierw mi sie do szafek przyczepi i chce zmianac a cholera wie na czym to sie skończy, o nie, zmieniaczom mówie nie

: 20 wrz 2007, 12:39
autor: SaliMali
u mnie nie ma domofonu, widac kto przylazl dopiero jak dzwoni do drzwi i trzeba sie cicho zachowywac jak sie podchodzi do drzwi zeby sprawdzic kto to, bo niektorym sie nie otwiera :P
Elspeth pisze: dla mnie sprzątanie raz na tydzień jest wystarczające, i to też bez szaleństw, że cały dzień zajmuje mi pucowanie wszystkiego na błysk, odkurzanie, kurze, podłoga na mokro i starczy. Raz na jakiś czas łazienka doprowadzona do błysku i tyle.
A od mojego pokoju to wszystkim wara!!!
ze sprzataniem pokoju mam tak samoi, najczesciej raz na tydzien, a w tygodniui znowu sie gromadza rzeczy na krzesle i kilka kubkow pod biurkiem. Chociaz ostatnio nauczylam sie kubki wynosic, bo jak juz ide do kuchni to moge przeciez zabrac po drodze. Nienawidze jak ktos chce mi sprzatac w pokoju, bo ja mam swoj syf, ale wiem gdzie co lezy i co z tym jest. Mama na szczescie juz sie oduczyla u mnie sprzatac, bo ona nie wie ktore ciuchy brudne, ktore czytse i jeszcze wiekszy syf pozniej mialam

Lazienke uwielbiam sprzatac i czasem przed kapiela jak nalewam sobie wody to myje plytki na scianach, lustra, ukladam kosmetyki na polkach :) Lubie to robic

: 20 wrz 2007, 12:52
autor: Ted Bundy
Dzindzer pisze:drzwi wejsciowe na klatke sa otwarte dla kazdego


no pewnie, że tak <diabel> Były zamykane na klucz, to hołota klucze pogubiła i otwierała je z buta. No i jest zwykła klamka

: 20 wrz 2007, 19:18
autor: Koko
U nas sprzata sie codziennie, niezapowiedziane wizyty rowniez maja miejsce, ale taki tu obyczaj, na popoludniowa herbatke. Jesli zas na wieczor- zawsze dzwonia. Jest OK.
Ale, ale.. sprzatanie codziennie i tak nie pomoze, jesli ma sie za duzo rzeczy w danym pomieszczeniu, jak np. u nas. Puchary i medale, zajmuja CALY jeden maly pokoj i cala sciane pokoju dziennego. Przy czyms takim, chocby bylo czysto i tak wyglada jakby cos bylo nie tak. Z drugiej strony Moj dba o dom (zdaje sie), nawet wiecej niz ja. Ja o jedzonko :D I wcale nie musialam Go tego uczyc. Co jedynie napierac na usuniecie zbednych rzeczy (wcale nie ubran, a mebli czy akcesoriow).
Tak jest dobrze i nie wyobrazam sobie, zebym musiala Mu powtarzac odkurz czy pozbieraj swoje rzeczy. Uzerac to sie moge z dziecmi, nie partnerem. Szkoda nerwow.

: 20 wrz 2007, 23:38
autor: Mona
Koko pisze:zebym musiala Mu powtarzac odkurz czy pozbieraj swoje rzeczy.

Całkiem normalnie, bo dorosły człowiek raczej nie omija brudu - oto chodzi <browar>
Jeszcze w kwestii sprzątania - nigdy nie zrozumiem tego, jak można myć okna 2x w roku, czyli tylko przed Świętami <hmm> A jak nad takim oknem mieszka np. stado gołębi, to co? ;DD
Ogólnie uznaję zasadę, że sprząta się, jak jest brudno, a nie dlatego, że jest sobota <diabel>

: 20 wrz 2007, 23:44
autor: Yasmine
Mona pisze:Ogólnie uznaję zasadę, że sprząta się, jak jest brudno, a nie dlatego, że jest sobota <diabel>

ale u mnie zawsze w sobotę jest brudno ;DD

Mona pisze:nigdy nie zrozumiem tego, jak można myć okna 2x w roku, czyli tylko przed Świętami <hmm>

w akademiku umyłyśmy raz i szczerze mówiąc to ja nie widziałam żadnej różnicy. Jestem taką ignorantką jeśli chodzi o porządek, że dopiero jak nie mam gdzie usiąść to sprzątam. Dobrze się czuje w bałaganie, jak mam porządek to mi trudno coś znaleźć :).
Ale mam czasami napad porządku. Wtedy potrafię sprzątać 7 godzin jeden pokój i wynosze kilka worów śmieci. Ale to zdarza się rzadko. Jedyne co lubię to myć naczynia. Nienawidzę odkurzać, kręgosłup mnie boli od tego.

: 21 wrz 2007, 08:27
autor: Andrew
A moja myszka była w Włoszech , -TRGEDIA- sprzatanie codzienne takie jak by po remoncie ! samo prasowanie trwało około 2 godziny , prasowac musiala wszystko , od majtek skarpetek , reczników po koszule itd. nawet fugi w kafelkach musiala myc !! i tak codzien ! reszty opisywac nie bede , bo chce zapomniec o tej durnej wloskiej rodzinie

: 21 wrz 2007, 11:54
autor: Sir Charles
Yasmine pisze:Jedyne co lubię to myć naczynia. Nienawidzę odkurzać, kręgosłup mnie boli od tego.

A mnie boli właśnie od naczyń... <hmm>

: 21 wrz 2007, 12:15
autor: Nola
Sir Charles pisze:Yasmine napisał/a:
Jedyne co lubię to myć naczynia. Nienawidzę odkurzać, kręgosłup mnie boli od tego.

A mnie boli właśnie od naczyń... <hmm>


ja zmywanie lubię, często "zapuszczam" sobie do tego jakąś muzyczkę i mnie to relaksuje <aniolek> podłogi też lubię myć :D ale odkurzania po prostu nie znoszę - też mnie kręgosłup boli od tego :/

: 21 wrz 2007, 18:17
autor: Hyhy
Zaloz mu te skarpetki na zyrandol, lampke niech sie smieje z tego ale tez pewnie pomysli, ze powinien to schowac :)

: 21 wrz 2007, 18:21
autor: Imperator
Ja mogę odkurzać. Polubiłem od pewnego czasu, odkąd mam odkurzacz, który nie traci mocy ssania, nie śmierdzi z niego podczas odkurzania i nie trzeba sprzątać sprzętu po każdym sprzątaniu . :D <banan>

: 21 wrz 2007, 19:52
autor: Nola
Imperator pisze:Ja mogę odkurzać.


o, a ja tak bardzo nie lubię <aniolek>

: 21 wrz 2007, 22:13
autor: ksiezycowka
Imperator pisze:Ja mogę odkurzać.
Zamieszkaj ze mna! <aniolek>
To jedyna rzecz, ktorej w domu nie zrobie. Moge gotowac, prac, pucowac wszystko do blysku, ale jak przychodzi do odkurzania tych naszych dywanow... :/ Wole juz mycie i pastowanie podłóg :/

: 21 wrz 2007, 22:46
autor: Mona
Ha! A po co komu dywany? <hahaha>
(nie cierpię ich :/ )

: 21 wrz 2007, 22:48
autor: ksiezycowka
Mona pisze:Ha! A po co komu dywany? <hahaha>
Potrzebne kiedy się mieszka na parterze nad lodowata piwnica w dośc starym budownictwie. Miesiac ich nie bylo i myslelismy,ze skonamy :/

[ Dodano: 2007-09-21, 22:49 ]
Chociaz jak ich nie bylo to tez nie lubilam odkurzac ;DD
O i trzepac dywanow tez nie znosze. Jak tylko pada haslo w domu o tym znikam na caly dzien.

: 21 wrz 2007, 22:50
autor: Mona
moon pisze:Potrzebne kiedy się mieszka na parterze nad lodowata piwnica w dośc starym budownictwie. Miesiac ich nie bylo i myslelismy,ze skonamy :/

Nie da się ocieplić podłogi od strony piwnicy? <hmm> Walczyłabym w imię kurzołapów podłogowych ;DD