Tristram, jednak są pewne różnice.

Mnie np. swego czasu - jako funkcjonariusza państowego (bardzo mi się to określenie podobało) - prawo broniło z urzędu, przynajmniej teoretycznie, w sytuacjach, gdy zwykły człowiek musiałby pozew cywilny wnosić.

Tak więc bywają równi i równiejsi.

Podobnie jest z zabójstwem policjanta na służbie - automatycznie dolne widełki Ci się podnoszą (albo podnosiły, bo na bieżąco nie jestem).
Sir Charles pisze:Ja czy Ty możemy również nie widzieć uzasadnienia dla popełniania samobójstwa jeżeli człowiek ma na chleb. Ale nie oznacza to, że wobec tego samobójstwo powinno być (jak było dawniej) przestępstwem i że należy karać za usiłowanie, a po udanym chociażby odbierać przyznane odznaczenia i ordery.
No dobrze, ale znów chyba przykład niezbyt trafiony, bo samobójstwo, to jednak coś innego niż zabójstwo.

Moim zdaniem każdy ma prawo rozporządzać swym życiem w dowolny sposób, może się nawet zabić - jego wola, ale w przypadku aborcji objawia się pewna pozorność takiego rozumowania. Bo może się wydawać, że kobieta decyduje o sobie, o tym, co według niej jest wyłącznie jej decyzją, podczas gdy naprawdę działa w także imieniu człowieka, który sam czasowo wypowiadać się na owe tematy nie jest w stanie. Tak więc mamy tutaj dwa zupełnie nierówne sobie podmioty: matkę i dziecko. Uważam, że prawo powinno w takiej sytuacji stanąć po stronie słabszego, który nie ma w owym okresie najmniejszego wpływu na swój los... Możemy znów długie dyskusje prowadzić od kiedy mamy do czynienia z człowiekiem, lecz generalnie koncept poinien być moim zdaniem właśnie taki, jak napisałem.

Szczecin Floating Garde 2050 Project.