dowodzik poproszę! :-PP
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Zgadzam się. Jak jest bójka na kastety, a chłopaki skrobią w kajetach na temat włamania do kiosku, to zwykła przywoitość wymaga, żeby rzucić te notatki i natychmiast lecieć tam, gdzie się jest potrzebnym. Prawda Mati?
Hierarchia dóbr to podstawa. Interwencja interwencji nierówna. Najpierw życie i zdrowie, potem mienie, a na końcu ewentualnie porządek publiczny itp.
Hierarchia dóbr to podstawa. Interwencja interwencji nierówna. Najpierw życie i zdrowie, potem mienie, a na końcu ewentualnie porządek publiczny itp.
soul of a woman was created below
Od zlej strony do tego podszedles Andrew. Ludzie musza sie bac lamac prawo, a nie policji. To istotna roznica. A obecnie sie nie boja, bo zakazow i nakazow jest tyle ze zlamac jakis jest bardzo prosto, a im wiecej takich praw jest nieprzestrzeganych tym bardziej koduje sie w umyslach brak strachu przed lamaniem prawa. Dlatego nie mozna wszystkiego regulowac prawnie, poniewaz traci sie skutecznosc.
Maverick pisze:Od zlej strony do tego podszedles Andrew. Ludzie musza sie bac lamac prawo, a nie policji. To istotna roznica. A obecnie sie nie boja, bo zakazow i nakazow jest tyle ze zlamac jakis jest bardzo prosto, a im wiecej takich praw jest nieprzestrzeganych tym bardziej koduje sie w umyslach brak strachu przed lamaniem prawa. Dlatego nie mozna wszystkiego regulowac prawnie, poniewaz traci sie skutecznosc.
Ja bym wolała, żeby ludzie nie chcieli łamać parawa. Po co i czego się zaraz bać? Strach nie jest dobrą motywacją. No ale to kwestia nie tylko samego prawa, ale też podejścia do życia jednostek.
Tu gdzie jestem widzę, że sporo oficjalnych praw, jest pół oficjalnie łamane. I absolutnie nikt się do tego nie czepia. Tak jakby istniało niepisane porozumienie między społeczeństwem i policją, że ok, jest takie tam sobie prawo, ale jest idiotyczne, olejmy to. I wszyscy jak leci olewają
tutaj zgoda, choc w tym celu prawo musialoby byc prawem, a nie lewem. Czlowiek nie bedzie lamal prawa wowczas gdy uzna ze bedzie to czyms zlym, ze to wazne itd. A jesli czlowiek jest przyzwyczajony do lamania prawa to tego efektu juz nie ma. A prawo lamac dzisiaj bardzo prosto. Wystarczy nie zapiac pasow, wypic szampana na lawce w parku, mozna zapomniec wlaczyc swiatla w samochodzie, przejsc na czerwonym swietle... Ja ostatnio zauwazylem ze sygnalizacja swietlna stara sie mnie nauczyc jezdzic na czerwonym. Jakis imbecyl tak ja zaprogramowal by zawsze z automatu - nawet jak nic nie jedzie - zapalalo sie czerwone. I dopiero po podjechaniu i zatrzymaniu sie (lub prawie zatrzymaniu) robi sie zielone. Tak 2 czy 3 razy mi zrobia i za 4rtym zastanawiam sie "po cholere mam sie zatrzymywac, i tak zaraz zrobi sie zielone". I tak ktos chcial spowolnic ruch czerwonymi swiatlami zeby poprawic bezpieczenstwo, a w efekcie bezpieczenstwo drastycznie sie pogarsza. Prawo musi byc takie ktorego ludzie beda chcieli przestrzegac, ale jak prawem wymaga sie rzeczy absurdalnych to nie mozna potem sie dziwic ze ludzie uodparniaja sie na jego przestrzeganie.Alamakota pisze:Ja bym wolała, żeby ludzie nie chcieli łamać parawa. Po co i czego się zaraz bać? Strach nie jest dobrą motywacją. No ale to kwestia nie tylko samego prawa, ale też podejścia do życia jednostek.
I wlasnie tak nie powinno byc. Debile na wiejskiej potworza absurdy, a potem ludzie ucza sie lamania prawa. I mamy to co mamy.Alamakota pisze:Tu gdzie jestem widzę, że sporo oficjalnych praw, jest pół oficjalnie łamane. I absolutnie nikt się do tego nie czepia. Tak jakby istniało niepisane porozumienie między społeczeństwem i policją, że ok, jest takie tam sobie prawo, ale jest idiotyczne, olejmy to. I wszyscy jak leci olewają
Bo jak powszechnie wiadomo gwalcenie kobiet nieprzypadkowych jest juz spolecznie akceptowalneDzindzer pisze:Okradanie staruszek, gwałcenie przypadkowych kobiet czy mordowanie ludzi jest ogólnie złe. a ile tego jest ?


A na powaznie, to jest tego malo. Zobacz ilu ludzi lamie drobniejsze prawa jak np przymus zapianania pasow. Uwazaja ze nie zapiecie pasow nie jest zle, ale z pewnoscia prawie wszyscy uwaazaja gwalt za cos zlego totez ilosc gwaltow a ilosc niezapietych pasow znaczaco sie roznia. Naturalnie sa odmiency ktorzy albo nie widza w gwalcie nic zlego albo widza i im to nie przeszkadza, ale nie to jest tematem dyskusji. Chodzi o to ze ogolnie uwaza sie gwalt za cos niedopuszczalnego. A niezapiecie pasow? A kogo to obchodzi.
Ostatnio zmieniony 04 lip 2011, 13:20 przez Maverick, łącznie zmieniany 1 raz.
Maverick pisze:Bo jak powszechnie wiadomo gwalcenie kobiet nieprzypadkowych jest juz spolecznie akceptowalne![]()
Nie wiedziałam, czy ja o wszystkim muszę dowiadywać sie na końcu ?
Maverick pisze:Zobacz ilu ludzi lamie drobniejsze prawa jak np przymus zapianania pasow
Daj inny przykład. Nakaz zapinania pasów przez kierowce uważam za absurd ( ja w każdym samochodzie zapinam, jestem za zapinaniem, ale nie za przymusem), odkąd sie taki spot w tv pojawił to nie wiem czy faktycznie niezapięty pasażer z tyłu może zrobić krzywdę tym z przodu. ale to już chyba bardziej sprawa kierowcy jak sobie zabezpieczy tyły.
Zgadzam się z Toba, że prawo mamy zagmatwane, że za byle gówno groza konsekwencje. Do mnie nie przemawia, że mam zapinac te cholerne pasy bo mandat. Do mnie przemawia co może sie stać jak ich nie zapnę.
Takie światła sa po to by iśc po zielonym. ale bez przesady, sa takie gdzie bywa, że nic nie jedzie i nie ma szans, ze nagle sie pojawi.
albo taki zakaz palenie na przystankach. nic do niego nie mam, ale przystanek to nie tylko wiata, a ja nie wiem jak daleko od wiaty siega teren przystanku.
Albo co sie stanie jak ktos zapali na ławeczce w tej wiacie jesli nikogo tam nie ma.
siega 15 metrów od znaku "przystanek autobusowy" w jedna i druga strone , a teraz miej przy sobie miarke i to zmierz
Nie zapiety pasazer z tyłu jest niesamowicie niebezpieczny dla tych siedzacych z przodu i tak jak mnie wisi czy z przodu ma ktos zapiete pasy , tak nie pojade jak ten z tyłu siedzacy ich zapietych nie ma .
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Nie zapiety pasazer z tyłu jest niesamowicie niebezpieczny dla tych siedzacych z przodu i tak jak mnie wisi czy z przodu ma ktos zapiete pasy , tak nie pojade jak ten z tyłu siedzacy ich zapietych nie ma .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
A co jak idę chodnikiem a tam przystanek ?
Ja juz od bardzo dawna nie pale to nie mój problem. miarki nie musze nosic. ale absurd jakich mało.
No i prawidłowo, Twój samochód, Twoje bezpieczeństwo, Ty wymagasz.
A i tam mało znam takich co z tyłu zapną.
Ja juz od bardzo dawna nie pale to nie mój problem. miarki nie musze nosic. ale absurd jakich mało.
Andrew pisze:Nie zapiety pasazer z tyłu jest niesamowicie niebezpieczny dla tych siedzacych z przodu i tak jak mnie wisi czy z przodu ma ktos zapiete pasy , tak nie pojade jak ten z tyłu siedzacy ich zapietych nie ma .
No i prawidłowo, Twój samochód, Twoje bezpieczeństwo, Ty wymagasz.
A i tam mało znam takich co z tyłu zapną.
Najprosciej by bylo wskazac prawa podatkowe. Oszukiwanie na podatkach jest jedna z najbardziej szanowanych i ulubionych dyscyplin sportowych. Ale mozna wskazac tez inne absurdy. Np przymus szkolen BHP. Zatrudniasz ksiegowa i ona musi miec szkolenie BHP zeby wiedziala jak bezpiecznie pracowac przy komputerze. Oczywiscie malo kto to robi, najczesciej daje sie do podpisu kwit ze szkolenei zaliczyla... W ogole prawo pracy i cale BHP to jeden wielki absurd. Albo idzmy dalej. Przymus posiadania w rowerze dzwonka. Po co? Zeby dzwonic nim na samochody? Albo jazda na swiatlach w dzien. Jedyne co mnie przekonuje do niej to nadgorliwosc kierowcow ktorzy migaja zebym je wlaczyl. I potem nie wiem czy migaja bo policja czy migaja bo swiatla... Podczas gdy przy zwiatlach nie powinni dawac dlugimi, a wlaczyc i wylaczyc swoje.Dzindzer pisze:Daj inny przykład.
Pieknym przepisem jest tez zakaz zgromadzen powyzej kilkunastu osob. A jak czesto lamanym na roznego rodzaju wycieczkach... wymieniac mozna bez konca.
Odką pamiętam byłam za tym, żeby pieniądze pakowane w prewencje, przeznaczyć raczej na edukację.
W tego typu duperelach ludzie sami powinni decydować na co się piszą, istotne jest jedynie, żeby mieli pełen obraz sytuacj, aby ta decyzja była przemyślana.
I to dotyczy dla mnie zapinania pasów, wożenia kogośz tyłu z niezapiętymi (kierowca decyduje, i tyle), picia w miejscu publicznym i narkotyków.
Powiem tylko, że nakaz jazdy z włączonymi światłami akurat lubię
Niezależnie od pory dnia pogody i warunków, samochód z włączonymi światłami zawsze jest lepiej widoczny - a ja czuję się lepiej podczas jazdy, kiedy lepiej widzę inne samochody 
W tego typu duperelach ludzie sami powinni decydować na co się piszą, istotne jest jedynie, żeby mieli pełen obraz sytuacj, aby ta decyzja była przemyślana.
I to dotyczy dla mnie zapinania pasów, wożenia kogośz tyłu z niezapiętymi (kierowca decyduje, i tyle), picia w miejscu publicznym i narkotyków.
Powiem tylko, że nakaz jazdy z włączonymi światłami akurat lubię

- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Maverick pisze:Dlatego nie mozna wszystkiego regulowac prawnie, poniewaz traci sie skutecznosc.
Maverick pisze:Czlowiek nie bedzie lamal prawa wowczas gdy uzna ze bedzie to czyms zlym, ze to wazne itd. A jesli czlowiek jest przyzwyczajony do lamania prawa to tego efektu juz nie ma
Jest dokładnie tak jak piszesz
Tak sobie myślę, że ustawodawcy należałoby przyznać coś w rodzaju punktów mana do tworzenia prawa - uregulowano by jedno, to nie można by już czegoś innego. Może to by wymusiło refleksję nad legislacyjnymi priorytetami...
soul of a woman was created below
Dzindzer pisze:To dzwonek w rowerze tez konieczny ?
Może jeszcze te jak im tam błotniki każa posiadać.
A weź nic nie mów o narkotykach. Mam ponad 18 lat, mogę sie sobie raka płuc wyhodować, mogę sie legalnie zapić na śmierć, ale skręta nawet powąchać nie mogę.
No csii csii, jednak dzwonek w rowerze a światła na drodze to inny temat. Przy czym, ja też nie mówię, że zgadzam się z prawem. Akurat to prawo lubię, chociaż wolę jak ludzie sami by myśleli takich rzeczach, bez narzucania. Znowu historia z moich realiów - tu obowiązku światełlatem w dzień nie ma (chyba, że w tunelu). Toteż napotkałam geniusza, który w tunelu, bez świateł, zawracał sobie
A w kwestii narkotyków - ja jestem za wolną Amerykanką. W dzisiejszych czasach nawet bez kampanii uświadamiających, większość środków każdy wie co robi, a jak nie wiem, to łatwo sprawdzić. Jak chce brać, to niech bierze, na własną odpowiedzialność.
Oczywiście, w praktyce to nie jest wszystko aż takie proste, bo składki ubezpieczeniowe, większe ryzyko i takie tam. Chociaż, Czechy jakoś sobie radzą
A poza tym, przydałoby się jednak selekcji naturalnej nie oszukiwać tak ciągle, bo społeczeństwo nam słabnie przez to

Ostatnio zmieniony 04 lip 2011, 18:03 przez Alamakota, łącznie zmieniany 1 raz.
Do czasu wejscia w zycie tego nakazu tez tak myslalem. Pozniej dowiedzialem sie ze samochod pali 0,5 litra na 100km wiecej z wlaczonymi swiatlami (a 60% ceny paliwa to podatki) oraz zauwazylem ze przez wlaczone swiatla trudniej ocenic odleglosc i predkosc z jaka samochod z naprzeciwka jedzie. Poza tym doszedlem do wniosku ze jak ktos nie widzi samochodu bez wlaczonych swiatel to nie powinien prowadzic poniewaz pieszy i rowerzysta nie maja swiatel a sa mniejsi od samochodu, i wowczas taki slepiec ich prawie na pewno nie zauwazy. A nawet jak ktos widzi dobrze to przyzwyczajony do swiatel bedzie gorzej widzial pieszych i rowerzystow.Alamakota pisze:Powiem tylko, że nakaz jazdy z włączonymi światłami akurat lubię Niezależnie od pory dnia pogody i warunków, samochód z włączonymi światłami zawsze jest lepiej widoczny - a ja czuję się lepiej podczas jazdy, kiedy lepiej widzę inne samochody
Dzieki Charlie. Ale w tym wzgledzie - jak sam moze wiesz - moje poglady nie zmienily sie zbytnio od wielu lat.Sir Charles pisze:Jest dokładnie tak jak piszesz
Oj wiele by im mozna bylo ograniczen nalozyc. Ale do tego trzebaby kogos nad nimi. Np KrolaSir Charles pisze:Tak sobie myślę, że ustawodawcy należałoby przyznać coś w rodzaju punktów mana do tworzenia prawa - uregulowano by jedno, to nie można by już czegoś innego. Może to by wymusiło refleksję nad legislacyjnymi priorytetami...


[ Dodano: 2011-07-04, 18:12 ]
Ale obecnie sa narkotyki a nie ma odpowiedzialnosci za nie. Ja jestem za narkotykami - wszelkimi - ale pod warunkiem ze ten c je produkuje i sprzedaje bierze odpowiedzialnosc za to ze to w tej paczce to jest amfetamina/extasy czy cos tam jeszcze i ze ma taki a taki sklad i dzialanie. I niedopuszczalne sa niespodzianki ze dziala mocniej albo ze ktos z oszczednosci wbil tam stluczke szklana.Alamakota pisze:A w kwestii narkotyków - ja jestem za wolną Amerykanką. W dzisiejszych czasach nawet bez kampanii uświadamiających, większość środków każdy wie co robi, a jak nie wiem, to łatwo sprawdzić. Jak chce brać, to niech bierze, na własną odpowiedzialność.
Maverick pisze:Do czasu wejscia w zycie tego nakazu tez tak myslalem. Pozniej dowiedzialem sie ze samochod pali 0,5 litra na 100km wiecej z wlaczonymi swiatlami (a 60% ceny paliwa to podatki) oraz zauwazylem ze przez wlaczone swiatla trudniej ocenic odleglosc i predkosc z jaka samochod z naprzeciwka jedzie. Poza tym doszedlem do wniosku ze jak ktos nie widzi samochodu bez wlaczonych swiatel to nie powinien prowadzic poniewaz pieszy i rowerzysta nie maja swiatel a sa mniejsi od samochodu, i wowczas taki slepiec ich prawie na pewno nie zauwazy. A nawet jak ktos widzi dobrze to przyzwyczajony do swiatel bedzie gorzej widzial pieszych i rowerzystow.Alamakota pisze:Powiem tylko, że nakaz jazdy z włączonymi światłami akurat lubię Niezależnie od pory dnia pogody i warunków, samochód z włączonymi światłami zawsze jest lepiej widoczny - a ja czuję się lepiej podczas jazdy, kiedy lepiej widzę inne samochody
Meh
Po pierwsze, nie mówię, że bez świateł nie widzę samochodów, ale ze światłami widzę lepiej.
Po drugie, nie zauważyłam, żeby mi gorzej było ocenić prędkość i odległość samochodów z włączonymi światłami (wręcz przeciwnie).
Argument finansowy - no cóż, może i racja. Na szczęście mogę sobie pozwolić na luksus "I don't give a f***". A ludzie wciąż pytają mnie, czy chcę do Polski wracać, ehhh
Maverick pisze:
[ Dodano: 2011-07-04, 18:12 ]Ale obecnie sa narkotyki a nie ma odpowiedzialnosci za nie. Ja jestem za narkotykami - wszelkimi - ale pod warunkiem ze ten c je produkuje i sprzedaje bierze odpowiedzialnosc za to ze to w tej paczce to jest amfetamina/extasy czy cos tam jeszcze i ze ma taki a taki sklad i dzialanie. I niedopuszczalne sa niespodzianki ze dziala mocniej albo ze ktos z oszczednosci wbil tam stluczke szklana.Alamakota pisze:A w kwestii narkotyków - ja jestem za wolną Amerykanką. W dzisiejszych czasach nawet bez kampanii uświadamiających, większość środków każdy wie co robi, a jak nie wiem, to łatwo sprawdzić. Jak chce brać, to niech bierze, na własną odpowiedzialność.
Zgadzam się, 100%. Jedynie chciałam podkreślić, że zdaję sobie sprawę, że moje rozumowanie jest uproszoczne i w praktyce jest to troszkę bardziej skomplikowane niż "wszystko wolno". Aczkolwiek zgadzam się, że to najlepsza opcja. Kontrolować, opodatkować, zalegalizować. _Wszyscy_ dobrzy ludzie korzystają. Tracą mafiozi.
No ale, długo droga do tego
Oczywiscie ze gorzej. Czlowiek nie jest w stanie ocenic predkosci i odleglosci czegosc co swieci. Jedynie jakis punkt w przestrzeni - bryle samochodu. to tak. Ale jak owa bryle przeslanai swiatlo reflektorow to widac jeno swiatlo.Alamakota pisze:Po drugie, nie zauważyłam, żeby mi gorzej było ocenić prędkość i odległość samochodów z włączonymi światłami (wręcz przeciwnie).
Coz... najwiekszymi przeciwnikami legalizacji sa wlasnie mafizi. Juz samo to myslacym daje do myslenia... (ale to brzmi).Alamakota pisze:No ale, długo droga do tego
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 236 gości