Przyjechała dziewczyna.
Całusy, tulenie, łóżeczko, noc.
No i "nóżka w nóżkę"...
Kilkunastodniowa abstynencja.
Powstrzymałem się i tak i tak baaardzo długo... Ale w końcu pękłem. Tzn. bez stosunku, tylko od przytulania się, na spodenki...
Ona to rozumie, bo wie wszystko o problemie.
No i teraz pytanie: Upadek czy nie? Można to podciągnąć o "użycie" dziewczyny...?
Było okrutnie czule
Takie małe pytanko do Was kochani i niekochani...
I jeszcze mały PS: Nigdy w życiu nie było mi tak przyjemnie, z bliskością, wtuleniem się w nią, mocnym uścisku z osobą ukochaną... A przecież to nawet stosunek nie był! Robienie tego ręką jest skrajną profanacją
Szkoda tego komentować, chłopak ma kochającą dziewczynę, a ciągle uważa, że pieszczoty zakończone wytryskiem to coś złego, że wykorzystuje dziewczyne. Widać, że forum zryło mu psychikę po całości. Ale to nie wszystko. Później ktoś tam go zapytał czemu się powstrzymuje przy dziewczynie, a on na to:
Powstrzymywanie sie - staram sie kontrolowac wytrysk ze wzgledow higenicznych, jak i zeby nie zawiesc jej przy pierwszym razie, tzn. ucze sie nie miec przedwczesnej ejakulacji i coraz lepiej mi to idzie (takie mam wrazenie).
To już mnie rozwaliło. Pomijając te tajemnicze "względy higieniczne", chłopak myśli, że jeśli będzie się wstrzymywał od masturbacji, to w ten sposób uda mu się podczas stosunku opóźnić wytrysk. I do tego jest przekonany, że idzie mu coraz lepiej. Poziom wiedzy osób przebywających na onanizm.pl jest wręcz powalający