Wyraź to. Czymkolwiek to jest.
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
-
- Weteran
- Posty: 874
- Rejestracja: 20 kwie 2012, 20:25
- Skąd: Z miasta
- Płeć:
jak to co... wypierniczyło sie jak sie nowym pisze bło ... poszukaj, itd, to co ma sie dziec. Siedzi tu sasiedziała stara gwardia i jojczy
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Andrew, łącznie zmieniany 2 razy.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
kot_schrodingera pisze:Maverick, ale z tym miśiem pedofilem to przegiąłeś http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/55 ... 52426.html
Ale dzieci lubia misie, a misie lubia dzieci.
Maverick pisze:kot_schrodingera pisze:Maverick, ale z tym miśiem pedofilem to przegiąłeś http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/55 ... 52426.html
Ale dzieci lubia misie, a misie lubia dzieci.
Nasza mała ma zestaw ubranek z misiem, który jak bozię kocham, wygląda prawie jak pedobear
A tak. Jestem mamą już
-
- Weteran
- Posty: 874
- Rejestracja: 20 kwie 2012, 20:25
- Skąd: Z miasta
- Płeć:
Marissa pisze:Alamakota pisze:Nasza mała ma zestaw ubranek z misiem, który jak bozię kocham, wygląda prawie jak pedobear
A tak. Jestem mamą już
Pochwal się
Ile miała jak się urodziła, jak przebiegł poród itp.
Poza tym gratulacje.
Właśnie, właśnie Gratuluję i zapodaj jakieś szczegóły, strasznie lubię to czytać
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
-
- Weteran
- Posty: 874
- Rejestracja: 20 kwie 2012, 20:25
- Skąd: Z miasta
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Skoro tak dopytujecie, to ja mogę wszystko z detalami
Ale w kwestii detali z kategorii "za dużo informacji" to trzeba mojego faceta pytać, bo ja nic nie widziałam, ledwo co pamiętam ;}
Mała urodziła się o 10:15 rano, jeden dzień przed terminem. 50cm, 3kg320, dwoje oczu, 20 palców itp, czyli wszystko w normie. Wcześniej nie miałam żadnych objawów, że poród będzie tego dnia, przez co już miałam lekkiego dołą (w ten sam dzień ale o 11 miałam mieć spotkanie z lekarzem i już wspominał ustawienie indukcji na 10 dni od terminu, tak na wszelki).
O 2iej w nocy zaczęło się coś, co później zidentyfikowałam jako skurcze. Zapakowaliśmy walizkę do szpitala, później zakamuflowałam się w wannie i czekaliśmy aż akcja przyśpieszy. O 6:15 dotarliśmy do szpitala. Miałam szczytny plan porodu 100% naturalnego, ale suma sumarum o 7:30 się poddałam. Anestezjolog był super i pro, tak zaaplikował środek znieczulający, że wciąż wszystko czułam (bo moja obawa była, że po epi nic nie będę czuła w ogóle). Dzięki temu mogłam trochę odpocząć i się wyluzować, bo już byłam na krawędzi Chciałam pokój z wanną i poród naturalny, ale pokój był zajęty, mnie natychmiast podpięli pod kabelki i położyli na łóżku, a ja marzyłąm tylko o tym, żeby chodzić. Pierwsze minuty w szpitalu muszę przyznać był najgorsze.
A potem już z górki. Sama akcja porodowa nie trwała więcej jak 15/20 minut. Ledwo co pamiętam z tego czasu. W sumie mnie chwalili, że rodzę jakbym już 5tkędzieci miała Grunt to motywacja - jak zaczęłam czuć w sobie wychodzącą głowę, to w każde parcie wkładałam całe serce, żeby już było ostatnie, bo najgorsze o czym myślałam, to że tak utknę na dłużej.
Facet świrował pod koniec, powtarzał wszystko co lekarz mówił (ja nie pamiętam, ale on sam tak opowiada:) Dostałam Małą do rąk natychmiast, dopiero potem ją wzięli na ważenie i mierzenie itepe. A że jeszcze obślizgła była, a ja zmęczona, to myślałam, że mi wypadnie z rąk Ze szpitala wyszliśmy 3ego dnia, trochę przed czasem, bo mi się nie chciało tam siedzieć już.
Pierwsze dni w domu był super - Mała musiala jeszcze być zmęczona po porodzie. Potem zaczęła ryczeć wieczorami i tak ciągniemy już na survival mode 2,5 tygodnia. Ja już jestem 10kg w plecy i przestałam wyglądaćjak chomik Dosłownie w ten sam dzień po porodzie przestałam trzymać wodę w organiźmie, więc zeszła opuchlizna z nóg i twarzy! Brzuch przez pierwsze dni był jak łóżko wodne, ale bardzo szybko schodził. Teraz już przemiany zwolniły oczywiście, jeszcze starego płaszcza nie dopinam, ale jestem dobrej myśli Oprócz wycia co wieczór od paru dni, nie ma większych problemów.
Jak po wszystkim śmiałam się, że mogę wreszcie obejrzeć video z porodu w internecie, żeby zobaczyć jak to dokładnie wygląda (bo przed porodem unikałam jak ognia), facet momentalnie przybrał poważną minę i powiedział "ja tam byłem... nie chcesz...nie oglądaj zanim nie będziesz 100% pewna że już nie chcesz więcej dzieci".
Generalnie nie ogarniam jeszcze za bardzo faktu bycia mamą. Przeżywamy po prostu jakoś dzień za dniem. Jak Mała nie krzyczy, to jest super:) A jak zacznie ryczeć i nie chce przestać przez dłuższy czas to ja jestem na skraju załamania nerwowego
Ale w kwestii detali z kategorii "za dużo informacji" to trzeba mojego faceta pytać, bo ja nic nie widziałam, ledwo co pamiętam ;}
Mała urodziła się o 10:15 rano, jeden dzień przed terminem. 50cm, 3kg320, dwoje oczu, 20 palców itp, czyli wszystko w normie. Wcześniej nie miałam żadnych objawów, że poród będzie tego dnia, przez co już miałam lekkiego dołą (w ten sam dzień ale o 11 miałam mieć spotkanie z lekarzem i już wspominał ustawienie indukcji na 10 dni od terminu, tak na wszelki).
O 2iej w nocy zaczęło się coś, co później zidentyfikowałam jako skurcze. Zapakowaliśmy walizkę do szpitala, później zakamuflowałam się w wannie i czekaliśmy aż akcja przyśpieszy. O 6:15 dotarliśmy do szpitala. Miałam szczytny plan porodu 100% naturalnego, ale suma sumarum o 7:30 się poddałam. Anestezjolog był super i pro, tak zaaplikował środek znieczulający, że wciąż wszystko czułam (bo moja obawa była, że po epi nic nie będę czuła w ogóle). Dzięki temu mogłam trochę odpocząć i się wyluzować, bo już byłam na krawędzi Chciałam pokój z wanną i poród naturalny, ale pokój był zajęty, mnie natychmiast podpięli pod kabelki i położyli na łóżku, a ja marzyłąm tylko o tym, żeby chodzić. Pierwsze minuty w szpitalu muszę przyznać był najgorsze.
A potem już z górki. Sama akcja porodowa nie trwała więcej jak 15/20 minut. Ledwo co pamiętam z tego czasu. W sumie mnie chwalili, że rodzę jakbym już 5tkędzieci miała Grunt to motywacja - jak zaczęłam czuć w sobie wychodzącą głowę, to w każde parcie wkładałam całe serce, żeby już było ostatnie, bo najgorsze o czym myślałam, to że tak utknę na dłużej.
Facet świrował pod koniec, powtarzał wszystko co lekarz mówił (ja nie pamiętam, ale on sam tak opowiada:) Dostałam Małą do rąk natychmiast, dopiero potem ją wzięli na ważenie i mierzenie itepe. A że jeszcze obślizgła była, a ja zmęczona, to myślałam, że mi wypadnie z rąk Ze szpitala wyszliśmy 3ego dnia, trochę przed czasem, bo mi się nie chciało tam siedzieć już.
Pierwsze dni w domu był super - Mała musiala jeszcze być zmęczona po porodzie. Potem zaczęła ryczeć wieczorami i tak ciągniemy już na survival mode 2,5 tygodnia. Ja już jestem 10kg w plecy i przestałam wyglądaćjak chomik Dosłownie w ten sam dzień po porodzie przestałam trzymać wodę w organiźmie, więc zeszła opuchlizna z nóg i twarzy! Brzuch przez pierwsze dni był jak łóżko wodne, ale bardzo szybko schodził. Teraz już przemiany zwolniły oczywiście, jeszcze starego płaszcza nie dopinam, ale jestem dobrej myśli Oprócz wycia co wieczór od paru dni, nie ma większych problemów.
Jak po wszystkim śmiałam się, że mogę wreszcie obejrzeć video z porodu w internecie, żeby zobaczyć jak to dokładnie wygląda (bo przed porodem unikałam jak ognia), facet momentalnie przybrał poważną minę i powiedział "ja tam byłem... nie chcesz...nie oglądaj zanim nie będziesz 100% pewna że już nie chcesz więcej dzieci".
Generalnie nie ogarniam jeszcze za bardzo faktu bycia mamą. Przeżywamy po prostu jakoś dzień za dniem. Jak Mała nie krzyczy, to jest super:) A jak zacznie ryczeć i nie chce przestać przez dłuższy czas to ja jestem na skraju załamania nerwowego
3kg? To cienias. Ja wazylem ponad 4. I nie mialem zadnej faldki tluszczu.
Moi sasiedzi tak maja. Na szczescie zagluszam ich muzyka. Idioci.Alamakota pisze:Generalnie nie ogarniam jeszcze za bardzo faktu bycia mamą. Przeżywamy po prostu jakoś dzień za dniem. Jak Mała nie krzyczy, to jest super:) A jak zacznie ryczeć i nie chce przestać przez dłuższy czas to ja jestem na skraju załamania nerwowego
Maverick, Ty oczywiście byłeś aniołkiem, który nigdy nie płakał, a Twoja mama mogła przesypiać całe noce i okres Twojego niemowlęctwa zniosła jak beztroski motylek.
Fakt, płaczące niemowlę świadczy ewidentnie o niskim poziomie intelektualnym rodziców. Trzymajcie mnie.
Maverick pisze:Idioci.
Fakt, płaczące niemowlę świadczy ewidentnie o niskim poziomie intelektualnym rodziców. Trzymajcie mnie.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
płaczace niemowle swiadczy i niedomaganiach niemowlecia , albo stanach chorobowych , zdrowe dziecko nie ma powodów do płaczu
OSTRZEGAM PRZED SZCZEPIENIAMI DZIECI !
http://www.igya.pl/czynniki-chorobotwor ... ionek.html
I choc znajdziecie ripostę wielu innych profesorów , ja znajdze wiele innych popierajacych ową Profesor .
OSTRZEGAM PRZED SZCZEPIENIAMI DZIECI !
http://www.igya.pl/czynniki-chorobotwor ... ionek.html
I choc znajdziecie ripostę wielu innych profesorów , ja znajdze wiele innych popierajacych ową Profesor .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ja sie budzilem w polowie kapieli. Nie plakalem. Chlopaki nie placza.lollirot pisze:Maverick, Ty oczywiście byłeś aniołkiem, który nigdy nie płakał, a Twoja mama mogła przesypiać całe noce i okres Twojego niemowlęctwa zniosła jak beztroski motylek.
Mogliby miec takie piekne zycie, a oni woleli obskakiwac mala bekse. Brrrr. Tacy sasiedzi to potezny motywator antykoncepcyjny.lollirot pisze:Fakt, płaczące niemowlę świadczy ewidentnie o niskim poziomie intelektualnym rodziców. Trzymajcie mnie.
Andrew pisze:płaczace niemowle swiadczy i niedomaganiach niemowlecia , albo stanach chorobowych , zdrowe dziecko nie ma powodów do płaczu
Bullshit Andrew.
Tzn, jasne, że na tym etapie płacz oznacza, że coś jest nie tak, więc niemowlaka się samego sobie nie zostawia. Co nie znaczy, że jest to poważny problem, ani że rodzice mogą w znaczny sposób pomóc.
Nasza ma faktycznie problem z trawieniem od paru dni, i puszcza gazy na wszystkie strony, a zanim puści, to jej niewygodnie jest i ryczy. Próbujemy różnych rzeczy - i w kwestii zapobiegania, i już w trakcie, bujamy, nosimy, klepiemy, i to trochę pomaga, ale i tak kończy płakać dopiero jak jej samoistnie przejdzie. Wszelkie źródła i osoby, których pytamy, raczej radzą po prostu uzbroić się w cierpliwość i przeczekać, powinno przejść tak samo jak się pojawiło kiedy jej system trawienny dojrzeje bardziej i tyle. Zależy od dzieci.
Ja ponoć jako niemowle spałam do 10ej i mi żadne mokre pieluchy nie przeszkadzały. Mnie mała budzi o 7/8 i muszę wyleźć z łóżka. Mogę ją położyć w koszyku w pokoju i będzie spała dalej, ale w łóżku nie i już.
lollirot pisze:Alamakota, fajnie, że sprawnie poszło, że szybciutko wracasz do figury i uczysz się małej Napiszesz na pw imię?
A niech będzie nawet publico, tylko z góry zaznaczam, że do komentarzy się nie odnoszę, bo to nie ma sensu Szukaliśmy czegoś, co będzie krótkie i proste, bo oboje mamy pokręcone nazwiska, no i musiało być ok w trzech różnych językach. Zostało Mila
Mav - Ty chyba z nudów trolujesz...
Co do przekonań, każdy ma swoje, w tym temacie nie będę dyskutować, natomiast sam sposób w jaki piszesz pozwala mi odpowiedzieć tylko jedno. Głupi jesteś. Gupi gupi gupi
Alamakota pisze:
Bullshit Andrew.
Tzn, jasne, że na tym etapie płacz oznacza, że coś jest nie tak, więc niemowlaka się samego sobie nie zostawia. Co nie znaczy, że jest to poważny problem, ani że rodzice mogą w znaczny sposób pomóc.
No to w koncu jak ? okresisz sie czy nie ?
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Największy lokalny pracodawca publiczny znowu przelał mi wynagrodzenie za projekt nie zgadzające się ani z kwotą brutto, ani netto, ani z ustalonym terminem, ani na ustalone konto. Po raz drugi w historii współpracy.
Jeśli macie słabości do absurdów PRLu skopiowanych w kapitalistyczną rzeczywistość - pracujcie z publicznymi molochami.
Jeśli macie słabości do absurdów PRLu skopiowanych w kapitalistyczną rzeczywistość - pracujcie z publicznymi molochami.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Ee tam, prywatne korporacyje też takie myki robią, ja historię swojej korespondencji z pewnymi kontraktorami z UK co dwa dni archiwizuję i zachowuję dla potomności. Też ani brutto, ani netto, tu zapłacą dwie faktury na raz (ale suma oczywiście się nie zgadza, niezależnie od tego, które dwie faktury wzięli akurat pod uwagę), to dwa miesiące za wcześnie, to cztery miesiące za późno, tutaj dział księgowości zatrudniający >20 osób nie wie, jak zrobić przelew za granicę i kto może go zatwierdzić... Bajka.
Gratulacje
I chyba nieco spóźnione, ale dla Ali też ogromne
Marissa pisze:A my na ślub zrobiliśmy sobie prezent - dwie kreseczki.
Gratulacje
I chyba nieco spóźnione, ale dla Ali też ogromne
Ostatnio zmieniony 15 maja 2012, 12:14 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
A tam, z prywatnymi to jazdy są zabawne (ostatnio duża organizacja straszyła nas karami za niedostarczenie produktu - na nasz ftp nie mają zamiaru wchodzić, na swoim nie mają miejsca, internetowy hosting to zbyt skomplikowana sprawa, a DVD wysłane pocztą zgodnie z życzeniem na prywatny adres dyrektorki leżały podwójnie awizowane na poczcie, bo jej się domofon popsuł) bo są umowy, procedury, obu stronom zależy...
... nie ma takiej dziczy, że umowa w rok po jej wypełnieniu podpisywana z błędem ortograficznym, stylistycznym i ze złą składnią w przedmiocie umowy opisywanym czterema słowami (tak, wykonalne dla profesora nauk humanistycznych).
[ Dodano: 2012-05-15, 12:21 ]
No i dla nowych mam gratulacje i dobrej zabawy z pociechami
... nie ma takiej dziczy, że umowa w rok po jej wypełnieniu podpisywana z błędem ortograficznym, stylistycznym i ze złą składnią w przedmiocie umowy opisywanym czterema słowami (tak, wykonalne dla profesora nauk humanistycznych).
[ Dodano: 2012-05-15, 12:21 ]
No i dla nowych mam gratulacje i dobrej zabawy z pociechami
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 63 gości