SueEllen pisze:1. Gdybym się dowiedziała, że mój mąż coś takiego ogląda, zrobiłabym mu takie piekło, że by się nie pozbierał! - jak dla mnie porno jest nie do zaakceptowania i byłoby równoznaczne z pewnym rodzajem zdrady. Podnieca go jakaś baba, doprowadza się dzięki niej do orgazmu - czyli zdradza. I nie ważne, czy ta baba jest na papierze, w tv czy wirtualna w Internecie. Osiagnelismy równowagę międy seksem i miłością, porno by ją zdecydowanie naruszyło.
2. Porno poniża wszystkie kobiety, gdyż pokazuje kobietę jako przedmiot, zabawkę a nie człowieka. Dlatego na pewno nie pozwoliłabym na choć jedno zdjęcie tego typu w moim domu.
1. Droga Sue pozostawmy troszeczkę marginesu na fantazje, Zrobiłabyś piekło. Totalna głupota, najlepiej by było usiąść na mężu i poszeptać mu coś sprośnego do uszka, że może chciałoby się by tak porobił z Tobą jak pan na ekranie. Facet i jego fantazje to cholernie delikatna sprawa, dokładnie tak jak kobieta i jej fantazje. To najgorsze co mogłabyś zrobić, biada mężowi który nie czuje się akceptowany i biada kobiecie kiepskiej nauczycielce i terapeucie.
2. Porno nie poniża nikogo o ile biorą w nim udział osoby dorosłe które za np. rozliczeniem pieniężnym decydują się w nim zagrać. Porno pokazuje mężczyznę (analogia do Twojego wywodu) jako samca, zwierzę, bydlę. Tego nie Napisałaś ? A może wg. Ciebie mężczyzna właśnie już jest w realu taki, może cały czas ?
Porno ma więcej niestety wad niż zalet, ale ma też i zalety. Po pierwsze można urozmaicić i ubarwić życie seksualne, po drugie jak by nie było jest symbolem wolności i braku granic i to jest dobre, oczywiście w ramach rozsądku. Porno którego motywem nie jest zboczenie jest dopuszczalne i miewa wartości terapeutyczne. Za zboczenie uważam fakt wystąpienia zachowań lub szeregu zachowań w których krzywdzona jest jedna lub więcej stron, zachowań godzących w wolność osobistą i duchową, nie jest zboczeniem coś co wszyscy przyjmują z uśmiechem na ustach, wilgocią między nogami lub erekcją penisa.