Eee, ja też nie rozumiałam przeliczania dziecka na pieniądze.
Tzn, w takim sensie, że "chcemy mieć dziecko", ale "teraz kryzys, ciężko z pracą, brak oszczędności".
Jak się ma łeb na karku, to człowiek zawsze sobie poradzi, a dziecko dużo więcej nie potrzebuje. Można wydać fortune na ciuszki, smoczki i łóżeczka, a można dostać łóżko po ciotce, ciuszki z drugiej ręki i koszt będzie znikomy. Jak to w życiu
Fakt, gdyby nie jakiś insynkt, hormony i emocje, to dziecko jest zupełnie bezsensu. Generalnie na logikę nadal nie jestem w stanie znaleźć jednego powodu, żeby dziecko mieć, za to tysiać i jeden by nie mieć (i to nie tylko egoistycznych, jak "czy na pewno chcę, żeby moje dziecko żyło w takim świecie;).
A z kasą, wow, pamiętam jak żyłam, za tyle co nic. Po przeliczeniu tego później, nie ma opcji, żeby mi tych pieniędzy starczyło na wszystkie wydatki, chyba je rozmnażałam w portfelu...

A teraz... żebym żyła za 3x tyle, co wtedy, a resztę odkładała, to już bym ho ho była

Ale mi się nie chce
