Postautor: Mijka » 01 wrz 2009, 23:33
To w ogóle nie był nabytek. Po prostu się sam oswoił, zaczął przychodzić do mojego domu (przy tylnym wejściu od ogrodu) o stałych porach, dostawał jedzenie, przestał się bać rodziców, nawet koty go zaakceptowały i jadły z nim z jednej miski. Ale nie był domowy, po kilku tygodniach zastanawialiśmy się czy nie spróbować przenieść go do domu, bo był bardzo mały i moja mama się obawiała, że może nie przetrwać zimy, nawet jeśli go regularnie dokarmiamy. I dziś przyszedł znów, ale telepał się, nie ruszał, rodzice pojechali z nim do weterynarza i okazało się, że ma zmiażdżony kręgosłup

Ktoś go musiał potrącić, ledwo się doczołgał pod nasze drzwi... Nie pomogły zastrzyki ani nic, trzeba go było uśpić

Ostatnio zmieniony 01 wrz 2009, 23:36 przez
Mijka, łącznie zmieniany 2 razy.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.