JAK BLISKO??
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
JAK BLISKO??
Czy kiedyś zdażyło się wam otrzeć o śmierć??? "Stanąć z nią twarzą w twarz"?? Wyjść z tego cało... Jak sie wtedy czuliście. Czy wpłyneło to na wasze późniejsze życie??
Może to pytanie brzmi dziwnie, ale zdażyło mi się coś, że do dziś się dziwie, jak z tego wyszedłem cało...
Co o tym myślicie???
Może to pytanie brzmi dziwnie, ale zdażyło mi się coś, że do dziś się dziwie, jak z tego wyszedłem cało...
Co o tym myślicie???
Mi sie zdarzylo
Jak mialem z 6 lat to wyszedlem na 3 pietrze na paraped (od strony dworu) do jaskolek (bo gniazdo zrobily). I na zycie me nie wplynelo.
Tak samo jak to, ze gdyby nie upartosc mojej mamy, to w wieku gdzies 14 lat czekalbym na przeszczep nerki (i raczej bym sie nie doczekal).
Nic nadzwyczajnego
Tak samo jak to, ze gdyby nie upartosc mojej mamy, to w wieku gdzies 14 lat czekalbym na przeszczep nerki (i raczej bym sie nie doczekal).
Nic nadzwyczajnego
- Dziki Wilk
- Pasjonat
- Posty: 201
- Rejestracja: 01 sty 2004, 00:17
- Płeć:
Tak ja byłem bardzo bliźiutko i to z wiele razy począwszy:
1.Raz od śmierci dzieliła mnie godzina co bym na stół operacyjny nie trafił to bym miał zgona
2.Wchodząc na drzewo spadłem na żyłki takie co do ryb ale na nich pranie było cały bok miałem pocięty (dzisaj ani śladu o dziwo )
Pare centów wyżej szyja wyobrażcie sobie co sie mogło stać
dostałem pare razy w dzieciństwie cegłą w łeb i wiecie co jest najdziwniejsze ze mam tylko drobny slad pod włosami szwów raz ledwo uciekłe przed dobermanem jak byłem na czereśniach ogólnie raz już byłem pod kołami tira ale ogólnie to mam dużo szczęścia w życiu ni jak na mnie to wpłyneło :mrgreen:
1.Raz od śmierci dzieliła mnie godzina co bym na stół operacyjny nie trafił to bym miał zgona
2.Wchodząc na drzewo spadłem na żyłki takie co do ryb ale na nich pranie było cały bok miałem pocięty (dzisaj ani śladu o dziwo )
Pare centów wyżej szyja wyobrażcie sobie co sie mogło stać
dostałem pare razy w dzieciństwie cegłą w łeb i wiecie co jest najdziwniejsze ze mam tylko drobny slad pod włosami szwów raz ledwo uciekłe przed dobermanem jak byłem na czereśniach ogólnie raz już byłem pod kołami tira ale ogólnie to mam dużo szczęścia w życiu ni jak na mnie to wpłyneło :mrgreen:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Topilam sie kiedys. Ojciec mnie wyciagnal spod wody.
Paru ludzi mi juz uratowalo zycie wyciagajac mnie spod kol auta, ktorego oczywiscie nie zauwazylam.
Bylam ciezko chora i dawano mi jakis 1% szans na przezycie.
Samo "otarcie" sie nic nie zmienilo i nie zmienia. Jedynie swiadomosc, ze moglo nas nie byc gdyby nie chec zycia cos we mnie zmienila.
Paru ludzi mi juz uratowalo zycie wyciagajac mnie spod kol auta, ktorego oczywiscie nie zauwazylam.
Bylam ciezko chora i dawano mi jakis 1% szans na przezycie.
Samo "otarcie" sie nic nie zmienilo i nie zmienia. Jedynie swiadomosc, ze moglo nas nie byc gdyby nie chec zycia cos we mnie zmienila.
Mialam wypadek na motorze. Zostaly mi do tej pory zwirowe kamyczki w rece, bo juz nie pozwolilam sobie wyjac.
Samochodowy wypadek tez przezylam, ale w sumie obydwa grozniej wygladaly niz sie okazaly w skutkach.
Samochodowy wypadek tez przezylam, ale w sumie obydwa grozniej wygladaly niz sie okazaly w skutkach.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
a ja w sumie nie wiem czy sie otarlam czy nie, według mojej subiektywnej oceny chyba tak.
to bylo w czasach kiedy całkiem nieźle pływałam, no dobra lepiej niz teraz. w morzu sobie pływałam i tak dosc daleko wypłynęłam. Nagle chwycił mnie skurcz w łydce, myslałam ze umre z bólu w tej wodzie ( zimna była) i ze sie utopie. Zawsze myslałam, że ot co tam skurcz to sie jedna noga nie merda i po problemie.
tyle, ze w praktyce to juz nie jest takie proste, ciagle szłam pod wode, co mi sie udawalo utrzymac i przepłynac troche, to nadchodziła fala i znowu mnie pod wode, o chodzeniu nie było mowy bo dno za głeboko. Nie wiem ile płynłam, dla mnie cała wiecznosc. wiele nie pamietam, jak dopłynęlam to padłam na samym brzegu i chyba straciłam przytomnosc.
Jakos to wpłynęło na mnie, bo sama juz tak nie wyplywalam.
O tym czy mogłam umrzec wolałam nie myslec
to bylo w czasach kiedy całkiem nieźle pływałam, no dobra lepiej niz teraz. w morzu sobie pływałam i tak dosc daleko wypłynęłam. Nagle chwycił mnie skurcz w łydce, myslałam ze umre z bólu w tej wodzie ( zimna była) i ze sie utopie. Zawsze myslałam, że ot co tam skurcz to sie jedna noga nie merda i po problemie.
tyle, ze w praktyce to juz nie jest takie proste, ciagle szłam pod wode, co mi sie udawalo utrzymac i przepłynac troche, to nadchodziła fala i znowu mnie pod wode, o chodzeniu nie było mowy bo dno za głeboko. Nie wiem ile płynłam, dla mnie cała wiecznosc. wiele nie pamietam, jak dopłynęlam to padłam na samym brzegu i chyba straciłam przytomnosc.
Jakos to wpłynęło na mnie, bo sama juz tak nie wyplywalam.
O tym czy mogłam umrzec wolałam nie myslec
JA to tak ze słyszenia. Moja mama opowiada, bo ja 5 lat miałam to nie pamiętam. Byliśmy wtedy nam morzem. Moja mama cały czas przy mnie była i w ogóle, aż na chwilę straciłam jej się z oczu. Okazało się, że pobiegłam w stronę morza, chciałam łapać takie małe fale i wpadłam głową go morza, tak że byłam do góry nogami i widać było mi tylko nogi.
Teraz wydaje mi się to śmieszne, a wtedy podobno chwila i mogło być już za późno.
Teraz wydaje mi się to śmieszne, a wtedy podobno chwila i mogło być już za późno.
mi raz w głowę przyjebała mocno rozbujana huśtawka...gdybym upadł na twarz dosłownie sekundę, dwie później, to dostałbym drugi raz, a to nie byłoby już takie chyba fajne...mały byłem...
miałem podobnie...tyle tylko, że chciałem wbiec na (jeszcze) czerwone światło, kiedy z drugiej strony wysepki świeciło się (już) zielone...coś mnie pokusiło by się zatrzymać, i dobrze...bo jechał autobus, i to dość szybko...to nie tak dawno było...
raz jechaliśmy z kumplami rowerami nad jezioro i wjechaliśmy na dość mocno uczęszczaną drogę...wpadłem w dziurę i nogi zjechały mi z pedałów...kierownicę przytrzymałem łokciami jakoś i mocno mną rzuciło na środek pasa prawie...kierowca ciężarówki na szczęście zdążył odbić w lewo...
Martinoo pisze:Sluchałem sobie kiedys Mp3 przystanołem na chwile zeby zmienic piosenke. I 5cm przedemna przejechał tramwaj(jakies 60km/h)
miałem podobnie...tyle tylko, że chciałem wbiec na (jeszcze) czerwone światło, kiedy z drugiej strony wysepki świeciło się (już) zielone...coś mnie pokusiło by się zatrzymać, i dobrze...bo jechał autobus, i to dość szybko...to nie tak dawno było...
raz jechaliśmy z kumplami rowerami nad jezioro i wjechaliśmy na dość mocno uczęszczaną drogę...wpadłem w dziurę i nogi zjechały mi z pedałów...kierownicę przytrzymałem łokciami jakoś i mocno mną rzuciło na środek pasa prawie...kierowca ciężarówki na szczęście zdążył odbić w lewo...
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
Ze dwa razy o mało się nie zabiłem samochodem (raz jadąc, raz jako pasażer), przeżyłem wypadek autobusowy.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 154 gości