Uwielbiam... boso biegać po mieszkaniu pełnym storczyków... naga, z delikatnym nieładem na głowie... podczas gdy mój pan leży w ogromnym łożu - ledwo osnuty kawałkiem prześcieradła, lekko zdumiony, czyta kolejną powieść Lesage'a...
uwielbiam te chwile gdy w stroju ewy przynoszę mu kawę do łoża. spogląda na mnie wtedy tym mądrym wzrokiem i nie mówiąc nic uśmiecha się znacząco... po czym wraca do swojej lektury, a ja dalej cieszę się tą lekkością, błogością i wolnością jaką daje mi hasanie nago po naszym urządzonym wg zasad feng-shui mieszkanku... będąc naga czuję się ubrana - dzięki jego otulającemu wzroku, wspaniałemu zrozumieniu tego, co właśnie przeżywam - tu i teraz gdy biegam sobie radośnie nago po naszym ekologicznym dywanie...
a kiedy czuję, że zaraz ta pozytywna energia eksploduje skradam się do mojego mężczyzny i mruczę mu delikatnie do uszka... mrraaauuuu...... mrrraaauuuu..... łiiii.... miiiiii.... dotykam noskiem jego szyi, wyciągam końcóweczkę języczka i zataczam na niej delikatne koła, coraz mocniejsze... mocniejsze... znowu delikatne i znowu mocniejsze, potem lekko przygryzam i słyszę "s p i e r d a l a j!
<all
