Mysiorek pisze:Tak, tak... ojcowski.
Wiele się słyszy, mówi i czuje o macieżyństwie, a co z ojcami?
Wielu z facetów czuje ojcostwo lub chce poczuć.
Jak sobie wyobrażacie tą rolę, panowie? Chcecie - czemu?
A co to jest
macieżyństwo? Jeśli chodzi o instynkt rodzicielski jestesmy wydatnie gorzej obdarzeni tym czymś przez matkę naturę niż kobiety - ma się rozumieć.
Wyobrażałem sobie wielkrotnie siebie w takiej roli i spełniałbym się tak samo jak mój ojciec - super facet dla dzieci. Jak trzeba pogłaszcze, jak trzeba przyłoży.
Czy chcę, trudne pytanie, podświadomie tak, ale proza życia i inne takie temu przeszkody biorą górę. Człowiek nie będzie całe życie żył ideałami, bo jest coś takiegojak: podatki, polityka

czy wreszcie ZUS. To wszystko sprowadzi świętego na ziemię.
[ Dodano: 2006-04-03, 14:24 ]Blazej30 pisze:Mysiorek, dziwne masz pytania. Bieżesz tabletki?? A tak na serio to instynkt ojcowski zaczyna mnie uwierać. Zaczyna się od zapłodnienia. Jest cos w możliwości zapłodnienia kobiety. Chciałbym, gdy będę się kochał z nią szepnąć jej do ucha:"teraz zrobię ci dziecko". A bobaski po urodzeniu sa śliczne. Takie bezbronne. Chciałoby się połozyć je obok siebie i patrzec jak śpią. I jest czymś wspaniałym gdy już mozesz się z nimi już dogadać. A one traktuja cię jak wyrocznię. Gorzej gdy pytaja o szczękoczułki.
Romantyku... odrzuć te niespełnione nadzieje, daj sobie spokój - jak będzie to będzie, jak nie będzie to nie będzie. Statystycznie coś musi się zdarzyć (rachunek prawdopodobieństwa i inne takie tam pierdoły).
[ Dodano: 2006-04-03, 14:33 ]fish pisze:I znów nie czytałem odpowiedzi innych

Mysior, postawiłeś pytanie nie tym osobom

CZasy się zmieniły, byłem dzis u brata na parapetówie (28l) i pytam się kiedy się rozmnożą a on mi na to " teraz kupiliśmy mieszkanie i chcemy trochę pobyć bez wrzasku"
I takie teraz życie. Teraz najpierw kasa, układy, mieszkanie a ewentulanie jak się "bachor" trafi to będzie ok.
Kiedyś o tym nie myśleliśmy, żyło się z dnia na dzień. Brakowało kasy - szliśmy do dodatkowej. Nie było chaty - trudno. Męczyliśmy się jakiś czas z starymi.
Czego bym tylko nie chciał? Aby na każdą wywiadówkę w szkole zamawiali pogotowie bo "starzy" będą w takim wieku, że już Parkinson i wylewy są na porządku dziennym. I nie chcę aby dzieciaki z klasy pytały się mojego dziecka czy to dziadek przyszedł po nie. Choć w tym układzie dzieciaki powiiny się pytać czy twój tata miał już zawał lub zapaść bo mój np. miał dwa

masz rację, takie teraz życie... Przedłużamy je w nieskończoność, by dojść do jako-takiego pułapu podchodzimy pod 40kę, ubieramy się młodziezowo i czujemy się młodzieżowo. A i clou: na dziecko nie starcza czasu, bądź czujemy się na siłach by je powołać na świat dopiero po przekroczeniu 30ki.
Ruszam dalej w kraj...