agnieszka.com.pl • Dzieci upośledzone ułomne - Strona 3
Strona 3 z 3

: 18 gru 2008, 18:00
autor: Maverick
Raczej chodzilo mi o jedna kulture... Ogolny w sensie dotyczy calego spoleczenstwa a szczegolowy w znaczeniu: dotyczy mnie. Tak zrozumialem wypowiedz Miltonii i do niej sie odnioslem ;) <browar> Ale z tym co napisales masz racje, tylko nie o to mi chodzilo :)

: 24 mar 2009, 00:12
autor: Rybka
To mój pierwszy post na tym forum i pozwolę sobie od razu zabrać głos w tej sprawie, bo nie wszystko jest takie jak piszecie. po pierwsze i najważniejsze jestem już mamą.
Po drugie, z tymi badaniami to nie jest taka prosta sprawa. Standardowo ok 11 tygodnia ciąży robi się tzw USG genetyczne, czyli mierzy przezierność karkową i kostki nosa. Jeżeli wyniki nie są prawidłowe, można kierować na dalsze badania. Zaleca się też zrobienie testu PAPPA, który ja w ostatniej ciąży robiłam i który odradzam. Test ten na podstawie USG, wyników krwi i wieku matki określa prawdopodobieństwo urodzenia chorego dziecka. TYLKO prawdopodobieństwo. W moim przypadku było to 1:2600. Podobno świetny wynik. Zapytałam lekarza, czy to oznacza, że jedna kobieta na 2600 z takimi wynikami jak moje rodzi jednak chore dziecko. Odpowiedział, że tak. Nikt nie daje żadnej gwarancji. Jedynym badaniem które definitywnie określa czy dziecko ma np. zespół downa albo inne ciężkie schorzenie genetyczne ( i tylko genetyczne, bo np braku nogi nie pokaże, ale wadę serca tak) jest amniopunkcja, którą standardowo wykonuje się jeżeli są zalecenia lub jeżeli matka skończy 35 lat (nie 30, jak ktoś wcześniej napisał). Ale to badanie jest obarczone sporym ryzykiem, 2% kończy się śmiercią dziecka. I nie wykonuje się go w bardzo zaawansowanej ciąży, jak ktoś wcześniej pisał, ale około 12 tygodnia (ja chciałam je zrobic w 15 i był problem). Nie zdecydowałam się jednak na to badanie - przed badaniem trzeba przejść rozmowę z lekarzem genetykiem i podpisać oświadczenie, że jest się świadomym ryzyka. Ja się nie odważyłam. Oczywiście nie żałuję, bo synek jest zdrowy jak rybka.
Co do problemu usunięcia ciąży. Myślę, że łatwo się teoretyzuje nam, ludziom którzy albo mają zdrowe dzieci, albo nie mają ich wcale. Mówię tutaj o ciężkich wadach. I powiem szczerze, że gdybym teraz była znów w ciąży i miała świadomość, ze urodzę ciężko chore dziecko to chyba bym się zdecydowała na usunięcie. I zrobiłabym to dla tych dzieci które już są - po to, żeby dalej miały normalną rodzinę i matkę. Bo nie oszukujmy się, urodzenie ciężko chorego dziecka tę matkę by im w ogromnej części zabrało. Nie chciałabym też, aby patrzyły na ból i śmierć rodzeństwa. I myślę, że usunięcia chorego dziecka nie można a nawet nie godzi się porównywać do aborcji. To drugie jest zazwyczaj wynikiem nieodpowiedzialności. Pierwsze - troski i chęci zaoszczędzenia cierpienia.
Mam znajomą. W trzecim miesiącu ciąży dowiedziała się, że jej dziecko jest chore. Po amniopunkcji okazało się, że to ciężka wada genetyczna (wady zewnętrzne i wewnętrzne, widoczne nawet na zwykłym USG). Powiedziano jej, że w najlepszym razie dziecko dożyje do 2 urodzin, prawdopodobnie nie opuści szpitala i będzie karmione tylko i wyłącznie dożylnie. Usunęła. Nigdy nie chciałabym być na jej miejscu. Nie miało to nic wspólnego z aborcją.
Pozdrawiam

: 24 mar 2009, 00:30
autor: Maverick
A nie mogla urodzic i zasztyletowac? Co za roznica? Zabic w lonie matki czy zabic po urodzeniu - wychodzi na to samo.
W sumie to trudne czasy gdy medycyna pozwala na dozycie o jakiegos wieku dziecka ktore pozniej i tak i tak umrze. Trudne moralnie.
Niemniej nawet jezeli przez to ze bylby calkowity zakaz aborcji jakies dzieci urodza sie ulomne nie bedzie to tak zle jak pozwolenie by malymi kroczkami decyowac o tym ktore maja sie urodzic a ktore nie. Bo dzic decydowac bedzie o tym schorzenie i wada X, jutro V a pojutrze cos calkowicie banalnego. Stad zdrowszy jest brak ustepstw niz dawanie palca po to by za xx lat wyciagneli cala reke.

: 24 mar 2009, 00:42
autor: pani_minister
Co za roznica?

Taka, że dziś zajmuje się dzieciakami, zamiast wysyłać im kartki z więzienia / psychiatryka.

: 24 mar 2009, 00:46
autor: Maverick
Tylko dlatego ze prawo zezwala na zabicie nienarodzonego czlowieka a nie pozwala na zabicie narodzonego. Ale pomijajac durne prawo to roznicy moralnej, bo o nia mi chodzi, nie ma.

: 24 mar 2009, 08:09
autor: Dzindzer
Rybka pisze:który ja w ostatniej ciąży robiłam i który odradzam

A czemu odradzasz ??

Rybka pisze:Nigdy nie chciałabym być na jej miejscu

Ja tez nie. Pewnie z powodu wrodzonej płochliwości juz nigdy nie zdecydowała bym sie na kolejne dziecko

: 24 mar 2009, 21:29
autor: Rybka
Dzindzer pisze:
Rybka pisze:który ja w ostatniej ciąży robiłam i który odradzam

A czemu odradzasz ??

Rybka pisze:Nigdy nie chciałabym być na jej miejscu

Ja tez nie. Pewnie z powodu wrodzonej płochliwości juz nigdy nie zdecydowała bym sie na kolejne dziecko


Dzindzer, odradzam dlatego, że ten test nic nie daje. Określa tylko i wyłącznie prawdopodobieństwo a nie to czy dziecko jest chore czy nie. Jak już pisałam mój wynik był 1:2600 i jedyne co się z niego dowiedziałam, to to, że prawdopodobieństwo jest niskie, ale mimo wszystko jedna kobieta na 2600 z identycznymi wynikami urodzi chore dziecko. Ten test działa na takiej zasadzie, że jeżeli prawdopodobieństwo urodzenia chorego dziecka jest większe niż jego utraty w wyniku przeprowadzenia amniopunkcji (2:100) to wtedy uznaje się, że jest pozytywny i zaleca się amniopunkcję. Sam w sobie nic nie daje. Ja tylko spać przez niego nie mogłam.

: 25 mar 2009, 07:17
autor: Miltonia
Maverick pisze:Tylko dlatego ze prawo zezwala na zabicie nienarodzonego czlowieka a nie pozwala na zabicie narodzonego. Ale pomijajac durne prawo to roznicy moralnej, bo o nia mi chodzi, nie ma.


Mylisz sie Mav, roznica moralna jest i to duza. Oczywoscie kazdy ma swoja moralnosc i pewnie dla Ciebie zabicie napastnika we wlasnym domu jest tym samym co zabicie czlowieka po prostu stojacego sobie spokojnie na przystanku.

Mav, a kto bedzie sie zajmowal tymi urodzonymi dziecmi wymagajacymi opieki 24h/dobe? Specjalne osrodki? Nie da sie tak, tam takie dziecko umrze praktycznie od razu, bo zaden osrodek nie jest w stanie zapewnic takiemu dziecku opieki.

Mav, jeszcze raz napisze. Czy kiedys widziales, znales dobrze rodzine z dzieckiem wymagajacy stalej opieki przez lata? Czy w ogole wiesz o czym mowisz? Bo w tym momencie jestes jak pan Czuma, co z prawem nigdy nic nie mial wspolnego (poza skonczeniem studiow czyli przeczytaniem kilkudziesieciu skryptow pewnie), ale teraz ustala zasady dzialania czegos, o czym nie ma w ogole pojecia, nawet teoretycznego.

: 25 mar 2009, 08:03
autor: Maverick
Nie trzeba byc prawnikiem zeby tworzyc prawo. To jesli chodzi o Czume. Przeciez on ustaw nie pisze a prawnicy wiec co za roznica, on tylko mowi co ma w niej byc.

Miltonia ja rozumiem Twoja argumentacje. Tylko dla mnie to zadna roznica zabic przed urodzeniem czy zabic po urodzeniu. Efekt ten sam - dziecko jest zabite. To co Ty mowisz to wybielanie sumienia, tyle ze tak samo mozna wybielac sumienie jak sie zabije dziecko przed urodzeniem jak i po. To po prostu dla ludzi jest bardziej jasne, ze jak widza dziecko i mieliby np dzgnac je nozem w brzuch to jest to dla nich okrutne morderstwo, a jak sie dzieck rozrywa na kawalki przed urodzeniem to jest to jak wyrwanie zeba. A miedzy tym nie ma roznicy.

I zeby bylo jasne, ja nie pisze o motywie, a o efekcie. Moze i nalezaloby takie dziecko zabic, ale z pewnoscia bardziej humanitarne jest zabicie go po urodzeniu tak by nie czulo bolu. No chyba ze sa jakies inne sposoby na zabicie dziecka przed urodzeniem niz rozrywanie na kawalki.
Tylko ze takie cos jest precedensem, a wiadomo jak sie koncza precedensy. Dzis mozna zabic za to ze jest uposledzone bardzo, jutro za to ze troche, a pojutrze za to ze sie stracilo prace.

: 25 mar 2009, 09:35
autor: Dzindzer
Rybka pisze:Jak już pisałam mój wynik był 1:2600 i jedyne co się z niego dowiedziałam, to to, że prawdopodobieństwo jest niskie, ale mimo wszystko jedna kobieta na 2600 z identycznymi wynikami urodzi chore dziecko.

Teraz rozumiem. Dzieki :)
Ja bym zrobiła wszystko by wiedzieć. Dlatego zamierzam sobie sama płacic za te wszystkie badania, bo jak sie w grupie ryzyka nie znajde, to państwowo moga mi odmówić

Miltonia pisze:Mav, jeszcze raz napisze. Czy kiedys widziales, znales dobrze rodzine z dzieckiem wymagajacy stalej opieki przez lata?

Ja nie mam żadnego doświadczenia. nie znam takich ludzi, stąd moja niechęć do oceniania, bo wiem, że mało mam do powiedzenia

Mav ale o jakim precedensie piszesz. cos co jest dozwolone od lat nie jest precedensem

Wolałabym by moje dziecko cieriało mocno ale szybko, niz by miało życ dwa lata w ciągłym cierpieniu.
a poczucie winy, wyzuty u uszczerbek na zdrowiu psychicznym biore na siebie

: 25 mar 2009, 22:08
autor: Rybka
Dzindzer,
ja z jednej strony też. Ale jak trafiłam do tego genetyka, i on mi powiedział, że nie ma żadnych przesłanek do robienia badania (genetyk analizuje m.in Twoje drzewo genealogiczne z kilku pokoleń) i kazał napisać to oświadczenie o ryzyku utraty ciąży to wymiękłam na tyle, że wyszłam z gabinetu. Nie byłam w stanie przyjąć do wiadomości tego, że dziecko mogło być zdrowe a ja bym je straciła bo chciałam zrobić to badanie. Ale rozumiem kobiety, które się na nie decydują. Co do badania - nie zdecydowałabym się na zrobienie tego badania prywatnie, nie wiem nawet czy można je tak wykonać, ale bałabym się. Co do wskazań, to teraz jest tak, że oprócz wskazań ginekologicznych i wiekowych (skończone 35 przed urodzeniem dziecka) jest jeszcze coś co się nazywa "paniczny lęk pacjentki", czyli idziesz do lekarza pierwszego kontaktu i mówisz, że wizja choroby i niepewność tak cię przeraża, że nie możesz w nocy spać, stresujesz się itd. I lekarz nie może odmówić, bo kobieta w ciąży nie może być pod długotrwałym działaniem stresu, ale ile się przy tym nagada i próbuje przekonać, że nie powinnaś...

Miltonia, właśnie o tym mówię i zgadzam się z Tobą.

Maveric, nie wszystkie ciąże są kończone w sposób o którym piszesz. Ale szczerze mówiąc nie znam szczegółów i skoro nie muszę ich znać to nie chcę.
Ja chyba trochę inaczej patrzę na sprawę niż to bo mam już dzieci.

pozdrawiam. Smutno mi się zrobiło, więc idę popatrzeć na moje śpiące uśmiechnięte małe buźki....

: 26 mar 2009, 08:33
autor: Maverick
Dzindzer pisze:Mav ale o jakim precedensie piszesz. cos co jest dozwolone od lat nie jest precedensem

Wolałabym by moje dziecko cieriało mocno ale szybko, niz by miało życ dwa lata w ciągłym cierpieniu.
No i wlasnie pojawiaja sie glosy zeby zalegalizowac aborcje na kaprys. Zreszta czy obecnie mozna zabic nienarodzone dizecko przez jego uposledzenie?

Poza tym fajnie ze bys tak wolala, ciekawe co dziecko by wolalo.

: 26 mar 2009, 09:00
autor: Dzindzer
Maverick pisze:Zreszta czy obecnie mozna zabic nienarodzone dizecko przez jego uposledzenie?

w niektórych przypadkach tak.

Maverick pisze:ciekawe co dziecko by wolalo.

Pewnie to co ja. ale tego nie da się dowiedzieć

Maverick pisze:No i wlasnie pojawiaja sie glosy zeby zalegalizowac aborcje na kaprys

Jaki kaprys. Kaprysem może być życzenie sobie by sale porodową przemalowano na seledyn. Decydowanie o życiu przyszłego dziecka nie jest kaprysem

: 26 mar 2009, 12:00
autor: Mona
Maverick pisze:Moze i nalezaloby takie dziecko zabic, ale z pewnoscia bardziej humanitarne jest zabicie go po urodzeniu tak by nie czulo bolu. No chyba ze sa jakies inne sposoby na zabicie dziecka przed urodzeniem niz rozrywanie na kawalki.

Tutaj z pewnością masz rację i faktycznie można dziwić się temu, że w erze sztucznego serca nie wymyślono jeszcze bardziej humanitarnej metody aborcji.

Zonk byłby wówczas, gdyby po kilku latach od dokonania aborcji okazało się, że wynaleziono lek na chorobę, "dzięki" której dokonano aborcji, ale to inna bajka...

: 29 mar 2009, 23:36
autor: Maverick
Mona pisze:Zonk byłby wówczas, gdyby po kilku latach od dokonania aborcji okazało się, że wynaleziono lek na chorobę, "dzięki" której dokonano aborcji, ale to inna bajka...
W zasadzie nie zmienia to postaci rzeczy. Aborcja to mordowanie tych ktorzy nie maja glosu. Rownie dobrze moznaby pojsc dalej i zgodnie z zamyslem Hitlera poddawac "eutanazji" ludzi ktorzy sa uposledzeni itd bo sie mecza. Tzn Hitler pewnie argumentowal to psuciem rasy, ale dzisiaj przeszloby to jako "ulzenie cierpieniom". Zreszta w Holandii juz powoli mysla o eutanazji noworodkow.

Jak raz sie pozwoli na relatywizm morlany to idzie on pozniej dalej, i dalej...

: 23 maja 2009, 16:29
autor: FANTOMAS
Ja bym nie chciał np. całe życie siedzieć przykuty do wózka i prawie nic nie rozumieć. Wolałbym zostać uśmiercony zaraz po urodzeniu. Co to za życie???

: 25 maja 2009, 00:31
autor: Maverick
Super. A kto inny by chcial. Jakbys nie chcial to sie zabij jak tylko bedizesz mogl. Za trudne?

: 25 maja 2009, 15:43
autor: Symfonia
Maverick pisze:W zasadzie nie zmienia to postaci rzeczy.

Się zgadzam z przedmówcą.

Maverick pisze:Rownie dobrze moznaby pojsc dalej i zgodnie z zamyslem Hitlera poddawac "eutanazji" ludzi ktorzy sa uposledzeni itd bo sie mecza


Dobrze by było jakby człowiek upośledzony mógł decydować sam o sobie, ale tak się nie da. Tak jak wcześniej pisał Maveric:
Maverick pisze:Aborcja to mordowanie tych ktorzy nie maja glosu
i eutanazja.

FANTOMAS pisze:Co to za życie???


Tacy ludzie żyją dlatego i w większości chcą żyć bo przeleciał koło nich przed chwilą motylek i był bardzo kolorowy. Dostrzegają rzeczy jak małe dzieci. Nie rozumieją, że życie mogłoby być piękniejsze, bo uważają, je za piękne takie jakie jest. Ty myślisz inaczej, ponieważ masz większy iloraz inteligencji, porównujesz rzeczy, dokonujesz wyborów, patrzysz na rzeczy z różnych stron. Nie jesteś skazany tylko na instynkt i tylko na teraźniejszość. Nie kierujesz się tylko uczuciami czy chwilą. Nigdy nie byłeś w takiej sytuacji, nie wiesz co byś czuł, co byś myślał.

: 27 maja 2009, 14:29
autor: Hyhy
A ja np nie chcialbym jako osoba dorosla, gdybym znalazl sie w sytuacji teoretycznie bez wyjscia, nie chcialbym zeby ktos zdecydowal za mnie o czyms takim a sam byc moze nie zrobilbym tego liczac, ze jeszcze wszystko bedzie dobrze.

Trudna sprawa i cholernie ciezki i nieprzyjemny temat. Nie chcialbym chyba podejmowac takiej decyzji w imieniu swojej np. ukochanej, ktoa juz tego sama zrobic nie moze a kiedys mowila ze by tak chciala. Mowie o eutanazji. A zalozmy ze ta osoba zmienia zdanie mimo wszystko i nie ma jak mi o tym powiedziec. Co musi wtedy czuc jak mowie przy lekarzu, zeby to zrobil? Heh censored ble. :)

: 19 wrz 2009, 20:28
autor: martuśka
czasem w badaniach nie wychodzi, że dziecko będxzie chore a okazuje się to po urodzeniu. myślę że tu nie ma dobrego rozwiązania.

: 20 wrz 2009, 02:33
autor: Maverick
Jak nie ma. Dla takich zaraz wprowadza "eutanazje", w Holandii wzorem za Hitlerem juz sie o tym mowi - o eutanazji noworodkow. Co prawda mam watpliwosc jak noworodek podpisze zgode, ale jak widac oni sie papierkami nie przejmuja.