Rodzice, rodzina i ich podejście...
Moderator: modTeam
Rodzice, rodzina i ich podejście...
Nie znalazłem podobnego tematu, więc zakładam, bo potrzebuję rady, ale i też chcę się dowiedzieć, jak to jest u Was...
Otóż sprawa dotyczy podejścia najbliższej rodziny do Waszych partnerów. Jak to jest u Was? Szanują ich, lubią ich, czy może wręcz przeciwnie? U mnie jest z tym bardzo średnio (żeby nie napisać źle)...
Jakoś rodzina nie może zaakceptować sytuacji, że jestem z pewną osobą. Ciągłe rozmowy na te tematy nie dają mi żyć i są generalnie prowadzone w złym tonie. Jak się wybieram na spotkanie to muszę się tłumaczyć, gdzie idę i o której wrócę. A najbardziej wkurzyła mnie sytuacja gdy chciałem iść z Nią na imprezę. Oczywiście wysłuchałem kazania, ja też powiedziałem swoje zdanie na ten temat (w końcu w moim wieku to normalne że się wychodzi na wieczór).
Mam tego już dość, żeby dorosły 21 letni facet musiał się mamie tłumaczyć gdzie wychodzi... Co byście doradzili w obecnej sytuacji? Może rodzina przeszła małe zaskoczenie, bo do tej pory raczej nigdzie nie chodziłem na imprezy...
Otóż sprawa dotyczy podejścia najbliższej rodziny do Waszych partnerów. Jak to jest u Was? Szanują ich, lubią ich, czy może wręcz przeciwnie? U mnie jest z tym bardzo średnio (żeby nie napisać źle)...
Jakoś rodzina nie może zaakceptować sytuacji, że jestem z pewną osobą. Ciągłe rozmowy na te tematy nie dają mi żyć i są generalnie prowadzone w złym tonie. Jak się wybieram na spotkanie to muszę się tłumaczyć, gdzie idę i o której wrócę. A najbardziej wkurzyła mnie sytuacja gdy chciałem iść z Nią na imprezę. Oczywiście wysłuchałem kazania, ja też powiedziałem swoje zdanie na ten temat (w końcu w moim wieku to normalne że się wychodzi na wieczór).
Mam tego już dość, żeby dorosły 21 letni facet musiał się mamie tłumaczyć gdzie wychodzi... Co byście doradzili w obecnej sytuacji? Może rodzina przeszła małe zaskoczenie, bo do tej pory raczej nigdzie nie chodziłem na imprezy...
krpablo pisze:Jak to jest u Was?
Moja mama i jej facet uwielbiają mojego. Bo taki miły, uczynny, przystojny
A rodzice mojego ? Jak zareagowali na mnie ? Jego tata mam wrażenie, że mnie bardzo lubi, bo czasem sobie z nim i moim mecz obejrzę, w ogóle jego tata uwielbia dużo gadać, a ja jestem taka, że mogę słuchać i słuchać i nie wchodzę w słowo. A jego mama ? Mam wrażenie, że mnie bardzo szanuje i w ogóle dobrze o mnie mówi, że taka dobra i dobrze się uczy, ale że ma też mi trochę za złe, że ja jestem taka cicha i spokojna, bo kiedyś nawet powiedziała Mojemu, że czemu ja taka jestem, czy się boje czy wstydzę, że się nie odzywam tak. A ja mam taki wielki STOP i dystans i zawsze się boje powiedzieć coś głupiego. I to tak trwa już ponad 2 lata

krpablo pisze:Mam tego już dość, żeby dorosły 21 letni facet musiał się mamie tłumaczyć gdzie wychodzi... Co byście doradzili w obecnej sytuacji? Może rodzina przeszła małe zaskoczenie, bo do tej pory raczej nigdzie nie chodziłem na imprezy...
Mama miała takie pretensje ? Bo zazwyczaj mamy tak mają, jeśli o synów chodzi.
Całe życie nigdzie nie wychodziłeś, to mają prawo być ciekawi. A może boją się, że dziewczyna odbierze im ukochanego synka
Witam
O swoje trzeba walczyć ,ty już nie masz o co walczyć bo jesteś pełnoletni i sam ponosisz odpowiedzialność za własne czyny.
Powinieneś egzekwować to że masz już 20 lat a w związku z tym jakieś prawa jak i obowiązki.
Na pewno nie podam tu gotowej recepty bo nie znam ciebie ani twoich rodziców. Na samym początku proponował bym jednak poważną i spokojną rozmowę ,jeśli to nie przyniesie efektów
to przejdz do bardziej drastycznych metod.
Zawsze możesz powiedzieć że nie wiesz kiedy wrócisz i wyjść.
Pamiętaj tylko o jednym im wcześniej ten problem rozwiążesz tym lepiej ,potem może być tylko gorzej a ty przecież masz przed sobą całe życie.
Znam takie przypadki i wcale nie są one wesołe a prawdziwe problemy pojawiają się dopiero wtedy gdy dziecko podejmuje decyzje i chce się wyprowadzić od rodziców.
Zawsze mówiłem że dzieci nie żyją dla rodziców a rodzice dla dzieci (oczywiście tu proszę mnie dobrze zrozumieć).
Pozdrawiam GOBO
O swoje trzeba walczyć ,ty już nie masz o co walczyć bo jesteś pełnoletni i sam ponosisz odpowiedzialność za własne czyny.
Powinieneś egzekwować to że masz już 20 lat a w związku z tym jakieś prawa jak i obowiązki.
Na pewno nie podam tu gotowej recepty bo nie znam ciebie ani twoich rodziców. Na samym początku proponował bym jednak poważną i spokojną rozmowę ,jeśli to nie przyniesie efektów
to przejdz do bardziej drastycznych metod.
Zawsze możesz powiedzieć że nie wiesz kiedy wrócisz i wyjść.
Pamiętaj tylko o jednym im wcześniej ten problem rozwiążesz tym lepiej ,potem może być tylko gorzej a ty przecież masz przed sobą całe życie.
Znam takie przypadki i wcale nie są one wesołe a prawdziwe problemy pojawiają się dopiero wtedy gdy dziecko podejmuje decyzje i chce się wyprowadzić od rodziców.
Zawsze mówiłem że dzieci nie żyją dla rodziców a rodzice dla dzieci (oczywiście tu proszę mnie dobrze zrozumieć).
Pozdrawiam GOBO
Ja też bym miała dość.krpablo pisze:Mam tego już dość, żeby dorosły 21 letni facet musiał się mamie tłumaczyć gdzie wychodzi...
Myślę, że problemm nie jest tu akceptacja przez rodzinę Twojej pratnerki tylko to, że traktują Cię jeszcze jak duże dziecko. Czas mamusi uświadomić, że nie jesteś już jej malutkim syneczkiem.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
tak sobie Ich wychowales. Mam jeden przyklad, kolega nie ma spokoju, bo co jakis czas dzwoni do niego matka i (wg mnie) nie daje mu zyc. Niech zgadne... jestes jedynakiem?
Tak jak wyzej - tak sobie wychowales rodzicow. Ja np wyjezdzam z domu o 17, tato mowi "tylko nie wracaj pozno" odp "nie wiem kiedy wroce" albo pytanie "kiedy wrocisz?" (mocno egzekwowane) odpowiadam, ze nie wiem bo nie jestem wrozka...
musisz byc stanowczy... no chyba, ze Cie rodzice czyms terroryzuja
[ Dodano: 2007-09-01, 11:25 ]
PS: to chyba nie o dziewczyne chodzi, jesli nawet mozesz to wybadac, zapytac sie jakie maja na ten temat zdanie. Tylko pamietaj, ze o niektore rzeczy trzeba mocno walczyc...
Tak jak wyzej - tak sobie wychowales rodzicow. Ja np wyjezdzam z domu o 17, tato mowi "tylko nie wracaj pozno" odp "nie wiem kiedy wroce" albo pytanie "kiedy wrocisz?" (mocno egzekwowane) odpowiadam, ze nie wiem bo nie jestem wrozka...
musisz byc stanowczy... no chyba, ze Cie rodzice czyms terroryzuja
[ Dodano: 2007-09-01, 11:25 ]
PS: to chyba nie o dziewczyne chodzi, jesli nawet mozesz to wybadac, zapytac sie jakie maja na ten temat zdanie. Tylko pamietaj, ze o niektore rzeczy trzeba mocno walczyc...
Metoda "wychowywania" rodziców zależy od tego, jacy ci rodzice są. Ja ze swoim tatą przeprowadziłam mnóstwo rozmów, ale to było, jak miałam 17 lat i w tym wieku zaczęłam chodzić na imprezy.
No potem, jak 19, jak w moim życiu pojawił się pierwszy poważny facet.
Ja też jak wychodzę, to mówię dokąd, zwykle nie określam godziny powrotu. Ale mówię, bo rozumiem, że rodzic się może martwić.
Ty musisz uświadomić swoich rodziców w jednym: nie pytać o pozwolenie na wyjście, tylko Ich informować. Ale z kulturą! Bądź sprytny, bez sprytu nic nie osiągniesz.
Ja też jak wychodzę, to mówię dokąd, zwykle nie określam godziny powrotu. Ale mówię, bo rozumiem, że rodzic się może martwić.
Ty musisz uświadomić swoich rodziców w jednym: nie pytać o pozwolenie na wyjście, tylko Ich informować. Ale z kulturą! Bądź sprytny, bez sprytu nic nie osiągniesz.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
@joj_sport87 - nie jestem jedynakiem, mam brata starszego o 9,5 roku. Mam nieco trudną sytuację rodzinną - nie znam ojca, bo mama się rozwiodła z nim jak byłem mały. Ja widzę że właśnie chodzi o dziewczynę, bo mama mówi mi, że jeszcze mam czas na życie osobiste (ciekawe, czy jak będę miał mgr inż. to też będzie jeszcze czas, bo praca itp). Walczę z tym podejściem, mieszkam w mało ciekawej okolicy, ale o 1-2 w nocy nikt nie chodzi po osiedlu, więc bezpiecznie taksówką mogę podjechać prawie pod samą klatkę w bloku.
@Jawka - rodzice partnerki bardzo mnie lubią - nie mam problemu w kontaktach z nimi.
@Yasmine - mama ma takie pretensje, że wychodzę, a sesja poprawkowa za pasem
. Ale przecież człowiek MUSI mieć jakieś rozrywki w życiu, inaczej żyłoby się o wieeele gorzej...
EDIT:
@Olivia - właśnie raczyłem poinformować, a nie prosić o pozwolenie na wyjście, ale kazania wysłuchałem.
Po tym wszystkim teraz widzę, że jest to poważny problem. I nie zamyka się to tylko w problemie wyjść na imprezy. Np. nie mogę też liczyć na niezależność finansową (nie przelewa nam się, ale zapas kasy zawsze mam), jak np. kupię sobie nowy ciuch (tak tak, faceci też chodzą na zakupy i ciuchy w galeriach kupują
) to zaraz idą teksty "po co kupiłeś, mało masz?". Mam tego dość, nawet zastanawiam się, czy nie podejść do psychologa jakiegoś żeby mi coś poradził...
@Jawka - rodzice partnerki bardzo mnie lubią - nie mam problemu w kontaktach z nimi.
@Yasmine - mama ma takie pretensje, że wychodzę, a sesja poprawkowa za pasem

EDIT:
@Olivia - właśnie raczyłem poinformować, a nie prosić o pozwolenie na wyjście, ale kazania wysłuchałem.
Po tym wszystkim teraz widzę, że jest to poważny problem. I nie zamyka się to tylko w problemie wyjść na imprezy. Np. nie mogę też liczyć na niezależność finansową (nie przelewa nam się, ale zapas kasy zawsze mam), jak np. kupię sobie nowy ciuch (tak tak, faceci też chodzą na zakupy i ciuchy w galeriach kupują

Ostatnio zmieniony 01 wrz 2007, 11:43 przez toor, łącznie zmieniany 1 raz.
Nowa Huta rzadzi co
Kolego nie do psychologa, tylko samemu powoli... rozmawiac, upewniac mame. Raczej kzdy rodzic sie martwi, takze spokojnie ja informowac, ale robic swoje...Mama musi zrozumiec ze tak czy siak i tak to zrobisz co chcesz... a to ze Twojej kobiety nielubi zabardzo... normalka... ja juz ich tony przyprowadzalem do domu i zadnej nie polubila, bo ja jestem jej synek ukochany
ale powoli i do przodu a bedzie dobrze. Najwazniejsze chyba zeby mama nie poczula sie odtracona i zastapiona dziewczyna...
Kolego nie do psychologa, tylko samemu powoli... rozmawiac, upewniac mame. Raczej kzdy rodzic sie martwi, takze spokojnie ja informowac, ale robic swoje...Mama musi zrozumiec ze tak czy siak i tak to zrobisz co chcesz... a to ze Twojej kobiety nielubi zabardzo... normalka... ja juz ich tony przyprowadzalem do domu i zadnej nie polubila, bo ja jestem jej synek ukochany


I know I'm not perfect, but I'm so close... It scares me
Niestety, kolego PinkDevil, nie Nowa Huta, a pewne zadupie pod wsią Prokocim zwane Kozłówkiem
.
Mogę zacząć się wyłamywać, z tym że nie chcę ryzykować, że pewnego dnia nie zostanę wpuszczony do domu i pozbawiony utrzymania (bo sam niestety nie mam jak podjąć pracy, a gdyby to było możliwe to już bym mieszkał sam).

Mogę zacząć się wyłamywać, z tym że nie chcę ryzykować, że pewnego dnia nie zostanę wpuszczony do domu i pozbawiony utrzymania (bo sam niestety nie mam jak podjąć pracy, a gdyby to było możliwe to już bym mieszkał sam).
aha...
nie wiem czy probowales rozmow i tlumaczenia ze potrzebujesz czasem kontakow z kobietami bo jestes normalny, ale ze jestes normalny i uwarzasz i ze dobrze cie wychowala i ze uwazasz... jesli nie chcesz drastycznie krzyczec i trzaskac drzwiami wracac za pare dni, to chyba tylko spokojna rozmowa prowadzaca powloli do kompromisow.. chyba to zostaje. Nikt tez po jednej rozmowie sie nei zmieni i nie przestanie byc i robic jak cale zycie tak robil.
nie wiem czy probowales rozmow i tlumaczenia ze potrzebujesz czasem kontakow z kobietami bo jestes normalny, ale ze jestes normalny i uwarzasz i ze dobrze cie wychowala i ze uwazasz... jesli nie chcesz drastycznie krzyczec i trzaskac drzwiami wracac za pare dni, to chyba tylko spokojna rozmowa prowadzaca powloli do kompromisow.. chyba to zostaje. Nikt tez po jednej rozmowie sie nei zmieni i nie przestanie byc i robic jak cale zycie tak robil.
I know I'm not perfect, but I'm so close... It scares me
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
No wlasnie. Pojawia sie jakas obca dziewczyna, syn zaczyna sie buntowac, na imprezy chodzic i w ogole.krpablo pisze:Może rodzina przeszła małe zaskoczenie, bo do tej pory raczej nigdzie nie chodziłem na imprezy...
Tu naprawde problemem jest Wasza relacja, o ktora ona sie boi, o to, ze dorastasz, o to, ze zostanie sama, a nie dziewczyna. I problem jest bardzo powazny. Przechodzilam z moim podobny wlasnie. On jedynak, matka rozwodka. I tez bylo kurczowe trzymanie go przy sobie. Potrzeba wiele cierpliwosci, nie stawiania spraw na ostrzu noza, kompromisow i rozmow zeby ten problem rozwiazac. Twoja dziewczyna zas powinna czesto u Was bywac, poznac matke lepiej, zeby kobieta wiedziala, ze to zaden demon, ktory chce jej dziecko odebrac.
Tutaj jest potrzebny czas żeby mama się przyzwyczaiła. Przyprowadzaj do domu dziewczynę jak najczęściej. Nie pytaj o pozwolenie tylko mów że wychodzisz tu i tu z tym i tamtym i że wrócisz o tej i o tej. Trudno ale niech zobaczy że jesteś słowny i po pewnym czasie da Ci więcej luzu. Nie kłóć się bo tym nic nie wskurasz. No i oczywiście pokaż że imprezy i dziewczyna nie kolidują Ci z nauką. Jak spełnisz te wszystkie wymagania to na pewno mama zmieni nastawienie. Póki co życzę cierpliwości
U mnie nie ma takich problemów. Od samego początku mojego wychodzenia trzymałam się zasad i potem było już coraz lepiej. A mojego partnera rodzice lubią - mama bardzo a tata jak to tata... córeczka tatusia i te sprawy
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
U mnie nie ma takich problemów. Od samego początku mojego wychodzenia trzymałam się zasad i potem było już coraz lepiej. A mojego partnera rodzice lubią - mama bardzo a tata jak to tata... córeczka tatusia i te sprawy


Jak mialem ok 18 lat i starym sie nie podobalo ze wychodze na 18stki ze pije alkohol i sram na wszystko zabronili mi wyjsc na 2 imprezy. Na pierwszej bylem zostawiajac list a na druga pojechalem nie o 20 jak sie miala zaczac a o 23 jak juz poszli spac
takze wtedy zrozumieli, ze mnie w domu nie zatrzymaja na sile
teraz tylko maja pretensje ze jak mnie nie ma 2 dni to nie powiem kiedy wracam
no ale "wrozka nie jestem" staram sie to robic w miare mozliwosci. Sam z siebie
W sumie jak gdzies wychodze to zawsze mowie gdzie nawet kiedy nie jestem z rodzicami tylko np. u siostry czy gdzies ze znajomymi na dluzej. To jest wedlug mnie wporzadku, ze w razie czego zostawiam jakas wskazowke
Pogadaj z mama, ze sie zachowuje jak dziecko i za duzo do gadania nie ma. Jaka jest Twoj partnerka, co nie pasuje mamie w niej? Moze to typ dziewczyny dres barbie, to wcale sie nie dziwie tez by mi nie pasowalo ze moj syn z pusta picza sie zadaje
Pogadaj z mama, ze sie zachowuje jak dziecko i za duzo do gadania nie ma. Jaka jest Twoj partnerka, co nie pasuje mamie w niej? Moze to typ dziewczyny dres barbie, to wcale sie nie dziwie tez by mi nie pasowalo ze moj syn z pusta picza sie zadaje
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Hyhy pisze:..... staram sie to robic w miare mozliwosci. Sam z siebieW sumie jak gdzies wychodze to zawsze mowie gdzie nawet kiedy nie jestem z rodzicami tylko np. u siostry czy gdzies ze znajomymi na dluzej. To jest wedlug mnie wporzadku, ze w razie czego zostawiam jakas wskazowke
I bardzo dobrze-jak się coś stanie będą wiedzieli gdzie szukać- bo taki jest sposób myślenia rodziców

Cokolwiek potrafisz lub myślisz, że potrafisz, rozpocznij to. Odwaga ma w sobie geniusz, potęgę i magię.
Jak zwykle narobiłem szumu (ale to moja charakterystyczna cecha
). I na żadnej imprezie nie byłem, a jedynie romantyczne spotkanie we dwoje, wino i te sprawy
. Więc sytuacja sama się rozwiązała, ale i tak na przyszłość zastosuję się do waszych rad. No i szczerze pogadałem z dziewczyną na temat mojej sytuacji, co mnie bardzo podbudowało i wieczór zaliczam do udanych.

no ja mam lat 19.... a w sumie od 16 roku zycia chodze na imprezy.... i mowie ze wychodze... sie pytaja gdzie to mowie ze tu i tam albo tam.... o ktorej wroce to mowie ze jutro...... albo jak mam gdzies nocowac to mowie ze jutro ale tak po poludniu....... a raz z rok temu jak przez kilka weekendow z rzedu wrocilam o 12 po poludniu... to jedenj soboty wrocilam o 4 rano i drzwi byly zamkniete.... (ale sie wkurzyalm
) a oni mi powiedzieli... ze mysleli ze wroce pozniej
:P ehhehe
I zeby nikt nie pomyslal ze sie mna nie interesuja... wrecz odwrotnie... interesuja sie... ale wiedza ze jakby mnie trzymali na smyczy... i jakbym pozniej sie z niej zerwala.. to by mnie predko nie zobaczyli... (jak kazdego)
Wiadomo jak rok szkoly to mi mama kazala wracac o 20 do domu w zwykle dni (ze 2 , 3 lata temu).... i na mnie gadala jak sie spoznilam 5 minut ze nigdzie nie ide... dawala mi szlabany.. itd.... ale wiesz.... akbym tak siedziala w domku i sie martwila co to mama powie.... to ja bym cale zycie w domu siedziala.... i bywala tylko tam gdzie rodzice bywaja (i to nie zawsze) I tu w sumie nie ma cosie klocic z mama o to.. bo ona i tak wie swoje i mysli ze wie lepiej.... Trzeba po prostu wyjsc... i przyjsc... a niech ona se gada.... moja kolezanka ma tyle lat co ja... i jej mama po 18 do sklepu wyjsc nawet nie pozwoli... a jak juz pozwoli to na 5 minut.. a jak tamta wroci za 10 minut.. to musi mowic gdzie byla co robila... i musi sluchac jaka to ona niedojrzala i nieodpowiedzialna... sorry...ale to z deka paranoja.... ty masz 20 lat.... w starych czasach mialbys juz dawno zone i 5 dzieci..... mamie sie nie podoba partnerka syna? to ma problem.... a ty sie tym nie martw (choc mozesz sprobowac popatrzec na dziewczyne oczami matki - nie zaszkodzi:P) nie ty powinienes isc do psychologa, a raczej twoja mama.... bo przesadza...... naprawde przesadza.... powodzenia zycze
I zeby nikt nie pomyslal ze sie mna nie interesuja... wrecz odwrotnie... interesuja sie... ale wiedza ze jakby mnie trzymali na smyczy... i jakbym pozniej sie z niej zerwala.. to by mnie predko nie zobaczyli... (jak kazdego)
Wiadomo jak rok szkoly to mi mama kazala wracac o 20 do domu w zwykle dni (ze 2 , 3 lata temu).... i na mnie gadala jak sie spoznilam 5 minut ze nigdzie nie ide... dawala mi szlabany.. itd.... ale wiesz.... akbym tak siedziala w domku i sie martwila co to mama powie.... to ja bym cale zycie w domu siedziala.... i bywala tylko tam gdzie rodzice bywaja (i to nie zawsze) I tu w sumie nie ma cosie klocic z mama o to.. bo ona i tak wie swoje i mysli ze wie lepiej.... Trzeba po prostu wyjsc... i przyjsc... a niech ona se gada.... moja kolezanka ma tyle lat co ja... i jej mama po 18 do sklepu wyjsc nawet nie pozwoli... a jak juz pozwoli to na 5 minut.. a jak tamta wroci za 10 minut.. to musi mowic gdzie byla co robila... i musi sluchac jaka to ona niedojrzala i nieodpowiedzialna... sorry...ale to z deka paranoja.... ty masz 20 lat.... w starych czasach mialbys juz dawno zone i 5 dzieci..... mamie sie nie podoba partnerka syna? to ma problem.... a ty sie tym nie martw (choc mozesz sprobowac popatrzec na dziewczyne oczami matki - nie zaszkodzi:P) nie ty powinienes isc do psychologa, a raczej twoja mama.... bo przesadza...... naprawde przesadza.... powodzenia zycze
"Największą karą dla kłamcy jest nie to, że ktoś mu nie wierzy,
ale to, że on sam nie potrafi uwierzyć nikomu."
ale to, że on sam nie potrafi uwierzyć nikomu."
-
- Weteran
- Posty: 874
- Rejestracja: 20 kwie 2012, 20:25
- Skąd: Z miasta
- Płeć:
gobo pisze:to przejdz do bardziej drastycznych metod.
Zawsze możesz powiedzieć że nie wiesz kiedy wrócisz i wyjść.
Tak pisze 33 letni Facet?
Żyjąc z ludźmi w jednym mieszkaniu, a tym bardziej z rodzicami, trzeba liczyć się z nimi. Nie wyobrażam sobie sytuacji takiej, że ja mówię swoim dzieciom, że nie wiem, kiedy wrócę, bo rozumiem, że to ma działać w dwie strony?
Pewnie, że Autor ma prawo wyjść i wrócić nawet rano, ale nie powinien wyjść bez słowa, tak po prostu, jakby zostawał w domu psa, a nie ludzi. Komunikat można przekazać grzecznie i gdyby był on faktycznie przekazany, to rodzice nie musieliby o nic wypytywać.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Zgadzam sie z Mona i Andrew i pewnie jeszcze z kims.
Przyzwoitosc nakazuje informowanie o pewnych sprawach. Fakt czasami sie nie wie kiedy sie wróci, to sie podaje czas orientacyjny, a jak cos sie zmienia to sie dzwoni.
Od kiedy pamietam, czyli gdzies od czasu kiedy z domu wychodziłam sama tylko informowałam rodziców ( głównie mame) gdzie ide albo z kim i kiedy wracam. Miałam jakies zasady kiedy mam wracac i gdzie mi wolno chodzic. wraz z wiekiem te zasady były coraz bardziej liberalne. Ja tych zasad nie łamałam, no starałam sie nie łamac, bo nie raz zdazao mi sie zasiedziec u kolezanki, ale wtedy mama po mnie dzwoniła, bo wiedziała gdzie mnie szukac.
oczywiscie, ze w dwie strony. Tylko mało kto chce patrzec w dwie strony, mało kto sie chce stawiac na miejscu czekajacego rodzica. Raz mi mama zaginęła, a własciwie mama z tata. Nie mieszkałam juz z nimi. Pojechali na szybkie zakupy do hipermarketu tak koło 19 i mieli wrócic góra o 21. Po 1 albo 2 w nocy ich nie było. Pamietam jak ja sie denerwowałam, bo nie wiedziałam co sie dzieje. Rodzice sie znaleźli, byli na zakupach a potem kogos spotkali i wpadli pogadac, nie zadzwonili ( czemu to juz nie pamietam).
Jasne ze trzeba o swoje interesy dbac, czasami rodzice nie umieja sie pogodzic, ze syn/córka to juz prawie badz dorosły człowiek.
Przyzwoitosc nakazuje informowanie o pewnych sprawach. Fakt czasami sie nie wie kiedy sie wróci, to sie podaje czas orientacyjny, a jak cos sie zmienia to sie dzwoni.
Od kiedy pamietam, czyli gdzies od czasu kiedy z domu wychodziłam sama tylko informowałam rodziców ( głównie mame) gdzie ide albo z kim i kiedy wracam. Miałam jakies zasady kiedy mam wracac i gdzie mi wolno chodzic. wraz z wiekiem te zasady były coraz bardziej liberalne. Ja tych zasad nie łamałam, no starałam sie nie łamac, bo nie raz zdazao mi sie zasiedziec u kolezanki, ale wtedy mama po mnie dzwoniła, bo wiedziała gdzie mnie szukac.
Mona pisze:Nie wyobrażam sobie sytuacji takiej, że ja mówię swoim dzieciom, że nie wiem, kiedy wrócę, bo rozumiem, że to ma działać w dwie strony?
oczywiscie, ze w dwie strony. Tylko mało kto chce patrzec w dwie strony, mało kto sie chce stawiac na miejscu czekajacego rodzica. Raz mi mama zaginęła, a własciwie mama z tata. Nie mieszkałam juz z nimi. Pojechali na szybkie zakupy do hipermarketu tak koło 19 i mieli wrócic góra o 21. Po 1 albo 2 w nocy ich nie było. Pamietam jak ja sie denerwowałam, bo nie wiedziałam co sie dzieje. Rodzice sie znaleźli, byli na zakupach a potem kogos spotkali i wpadli pogadac, nie zadzwonili ( czemu to juz nie pamietam).
Jasne ze trzeba o swoje interesy dbac, czasami rodzice nie umieja sie pogodzic, ze syn/córka to juz prawie badz dorosły człowiek.
Mona pisze:Żyjąc z ludźmi w jednym mieszkaniu, a tym bardziej z rodzicami, trzeba liczyć się z nimi. Nie wyobrażam sobie sytuacji takiej, że ja mówię swoim dzieciom, że nie wiem, kiedy wrócę, bo rozumiem, że to ma działać w dwie strony?
to oczywiste <browar> Poza tym żyjąc w domu z rodzicami, podporządkowujesz się zasadom, które wyznaczają rodzice. Zwykła kultura wymaga, by informować kiedy się wraca i tego dotrzymywać.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
krpablo pisze:Mam tego już dość, żeby dorosły 21 letni facet musiał się mamie tłumaczyć gdzie wychodzi... Co byście doradzili w obecnej sytuacji?
informować rodziców gdzie i o której wrócisz. skoro z Nimi mieszkasz, to mają prawo to wiedzieć. ja wychodząc z domu zawsze mówię , o której wrócę a jeśli coś się przeciągnie, to dzwonię. i nie jest to dla mnie żadnym męczącym obowiązkiem, traktuję to jak zwyczajną sprawę.
Chaos is a friend of mine
Mam tego już dość, żeby dorosły 21 letni facet musiał się mamie tłumaczyć gdzie wychodzi... Co byście doradzili w obecnej sytuacji?
ooo, skoroś taki dorosły, to dlaczego mieszkasz z rodzicami? chcesz wychodzić i wracać kiedy chcesz, nie musząc nikogo informować, to się wyprowadź. a póki z nimi mieszkasz, to to ich dom i ich zasady.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
To sobie pogadaj z rodzicami na spokojnie, przedstaw swoje racje, moze zmienia nastawienie. ale musza widziec w tobie partnera do rozmowy, a nie zbuntowanego fówniarza który juz ma sie za dorosłego. Po kilku rozmowach moze sie uda dojsc do jakiegos kompromisu. Musisz sie tez liczyc z tym, że sie nie uda.
a jesli chodzi o partnerke, to czy rodzice ja znaja
a jesli chodzi o partnerke, to czy rodzice ja znaja
Wróć do „Dziecko, wychowanie, sprawy rodzinne”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości