Martinoo pisze:Jakie macie podejscie do stresowego wychowania dziecka - czyli, klapsy, bicie pasem i karanie cielesne dziecka wszelkiego rodzaju? Warto, niewarto?
Dla mnie odp. jest oczywista - nie warto. Przekonalam sie na wlasnej skorze... niestety

Od kiedy pamietam tata sial w domu postrach. Mial tak duzy "autorytet", ze bywaly chwile, ze wszyscy (ja i trojka rodzenstwa, a gdy byl naprawde wkurzony to i mama) musielismy chodzic kolo niego na paluszkach, zeby go tylko czyms nie zdenerwowac. A czepial sie prawie wszystkiego (np. potrafil zrobic awanture, bo swojego grzebienia nie mogl znalezc...). Mial trzy metody 'wychowawcze': 1. pas (ewentualnie reka, ciap, skakanka, kabel od prodiza itp.), 2. krzyk, 3. zakazy i nakazy. Jezeli przewinienie ktoregos z nas bylo srednie lub duze - stosowal wszystkie swoje metody, jezeli male - zaleznie od humoru. Mamy dzieki Bogu nigdy nie uderzyl. Nie przypominam sobie, zeby kiedykolwiek rozmawial z ktoryms z nas o naszych problemach, pytal sie o nasze zdanie, nie mowiac o rzeczach typu "jak minal dzien?". Zero kontaktu slownego poza tym koniecznym.
Tak bylo jeszcze do niedawna. Teraz tylko krzyczy i czasem cos zakaze badz nakaze, nadal nie rozmawia. Mama tez się zmienila, glownie przez tate. Obecnie nie wtracaja się do naszych spraw (bo o to tyle walczylismy), ale tez nie wykazuja zainteresowania nami.
Skutki takiego wychowania?
- wszyscy jestesmy nerwusami i cholerykami, szybko nas można wyprowadzic z rownowagi, krzyczymy z byle powodu
- mamy powazne problemy z szacunkiem wzgledem rodzicow
- tluklismy się między soba (do tej pory czasem się zdarza). Wszyscy w teorii wiemy, ze tak nie wolno, ale jeżeli chodzi o praktyke - nikt się tym nie przejmuje
- nauczylo nas to klamac – jeżeli ktos cos przeskrobal zrzucal wine na drugiego, zeby tylko samemu nie dostac lania
- brak nam pewnosci siebie
To jest kilka tych bardziej widocznych skutkow. Ale czego boje się najbardziej?
Ze za dużo wyniose ze swojego domu (w koncu niedaleko pada jablko od jabloni...), ze kiedys bede wlasnie taka jak oni, ze nie bede potrafila dobrze wychowac swoje dzieci, ze w przyszlosci bede zatruwac życie swojej rodzinie itd. Nie chcialabym tego najbardziej na swiecie...
Wczoraj dlugo rozmawialam przez tel. z moim T. Gapil się w choinke i z takim cieplem w glosie opowiadal mi swoja wizje jego przyszlej rodzinki (oczywiscie o mnie mowil jako o swojej zonie). Nie wytrzymalam, poplakalam się... Boje się, ze ja do tej wizji kompletnie nie pasuje, ze nie bede w stanie przekazac swojej rodzinie tyle milosci i ciepla, ile sama bym chciala dostawac i ile T. dostawal przez cale życie od swojej rodziny... Nie znaczy to oczywiscie, ze moi rodzice nas nie kochali – po prostu slabo to okazywali...
Ktos tu wczesniej pisal o tym, ze towarzystwo ma duzy wpływ na dzieci. Owszem, zgadza się, ale to z domu wynosi się to, co najwazniejsze. Dobrze wychowane dziecko nie będzie zadawac się z najgorszymi. Jeżeli w domu skutecznie nauczy się czegoś, to towarzystwo w nim tego nie zmieni. Ale zeby wlasnie skutecznie czegoś nauczyc, rodzice potrzebuja sposobu, odpow. metody, a nie pasa...
Klaps, jak pisala Miltonia, zycia dziecku nie zlamie. Ale klapsy (i nie tylko) jako jedyna badz glowna metoda wychowawcza juz tak - bedzie to mialo duzy wplyw na obecne i dorosle zycie tego dziecka.
Poza tym takich rzeczy sie nie zapomina... Do dzis mam w pamieci cala mase przykrych sytuacji i obrazow

Jeszcze pozwole sobie zacytowac co wazniejsze (wg mnie) teksty z tej dyskusji:
Mona pisze:Bicie pasem, czy karanie cielesne, jest niczym innym, jak tylko okazaniem słabości rodzica. Brak słownych argumentów, nieumiejętność rozmowy=cielesna kara.
Mona pisze:najlepszy jest system kar i nagród(...) - kara nie ma być cielesna
Dzindzer pisze:Nie słyszałam argumentów typu nie bo nie albo bo to mój dom i tak ma być. Ja rozumiałam zakazy, nakazy. Dużo byłam nagradzana, chwalona. Kary tez były, ale nie na zasadzie, że rodzica boli, że dziecko nie posłuchało to trzeba dowalić, a co niech wie kto tu rządzi.
lollirot pisze:wolałabym, żeby moje dzieci nauczyły się myśleć, co za sztuka je zaszczuć
Mona pisze:skoro matka biła, to dziecko wie o tym, że bić wolno
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Miltonia pisze:Tak, klaps zycia pewnie nie zlamie, ale zawsze jest porazka rodzicielska. To jest zawsze naruszenie czyjes cielesnosci. Tylko dlatego rodzicom sie wydaje, ze moga to robic, bo uwazaja, ze to sa ich dzieci i maja do nich prawo. Blad podejscia i tyle.