SaliMali pisze:Ja nie mówię, że ja się tam zachowywałam cicho w czasie imprez np., ale nie wmówi mi nikt, że w akademikach jest cicho
Co do prywatności to się zgodzę, no bo jak ktoś jest przyzwyczajony do chodzenia z gołym tyłkiem po domu, z zieloną maseczką na twarzy (chociaż ja się tam nie krępuje) to będzie niestety ciężko . Ale co do hałasu, to s nas jest cicho, bo mamy takie zamykane moduły i generalnie nie słychać co się dzieje na korytarzu. Ale u nas i tak mało się dzieje. Sąsiadki nie imprezują w ogóle. W ogóle mało jest imprez w akademiku. Ludzie tylko tutaj co najwyżej piją a po 22, zmywają się do klubów - a ich tutaj nie brakuje. Mamy 2 niedaleko miasteczka akademickiego, następne 4 na rynku, a w innych to nawet nie byłam .
SaliMali pisze:4 pokoje w segmencie, w każdym po 3 dziewczyny
U nas są 4 pokoje i w dwóch 3 dziewczyny, a w dwóch 2 (chociaż teraz po głębszym zastanowieniu to ta jedna mieszka sama, więc jest nas w sumie 9).
SaliMali pisze:Włosy pod prysznicem były, chociaż proszą siebie wiecznie nawzajem o zabieranie ze sobą.
ja bym się chyba ze wstydu spaliła jakby mi musiał takie rzeczy ktoś przypominać, więc nie rozumiem dziewczyn .
SaliMali pisze:A budzenie mnie o 6 rano biegnących dziewczynek w szpilkach uznaję za hałas
mnie teraz nikt nie budzi (nie licząc świętojebliwej na 1 roku ) . Jak mieszkałam na 7 piętrze (tym jeszcze niewyremontowanym) to czasem było głośniej u sąsiadów, więc spałam w stoperach (jak już pisałam, mam słaby sen). Teraz nie miałam od początku roku stoperów w uszach . Na tym nowo wyremontowanych piętrach jest jakoś tak cicho, spokojnie, ludzie kulturalniejsi. Pierwszaków przenieśli wysoko, osobno, więc niech sobie szaleją.