Nieczuła egoistka/kłamczucha, oszust/bliżej niezrozumiała?
: 26 lis 2006, 23:21
Witam
czas trwania związku: ponad pół roku
charakterystyka związku: burzliwy i bardzoooo gwałtownie przebiegający ze strony boy'a..;/
pierwsze współżycie obu osób: 5 miesięcy temu
prawdziwe współżycie "bardziej profesjonalne"; tzn po jako takim już wprawieniu się;) - powiedzmy ze 3 miechy - mało możliwości, czasu i okazji.
Sytuacja - dziwna.
Charakterysyka dziewczyny: nigdy nie kłamie, zawsze mówi prawde <<??>
Miejsce - pokój, pusty, noc, 2 nad ranem bodajże. Nikt nikt nie wejdzie:)
Odbywa się stosunek seksualny poprzedzony wcześniejszą grą wstępną, rozbieraniem i itp.Klasyczny, oralny oraz zwyczajna "mineta". Zostaje on przerwany przez kobietę, która stwierdza że sie zmęczyła. ( objawy rozkoszy - stwierdzone:)) Oznajmia przy tym że doznala dwóch orgazmów. Łechtaczkowy oraz Pochwowy. Czas trwania całego zajścia oceniam na 30-40 min. Dla mnie czas ten byl pewnego rodzaju rozgrzewką. Potrzebowałbytm dla całkowitego spełnienia przynajmniej drugie tyle.
Dziewczyna zmęczona rezgynuje z dalszych czynności - jest zaspokojona (?). Nic się dalej nie dzieje. Poczułem przykrość. Uważałem, że włożyłem we wszystko co robiłem sporo miłości i wysiłku. Zeby było jej dobrze. I było. NIestety lubie dawać i w zamian też od czasu do czasu coś dostać. Niestety nic nie otrzymalem. Gdy oznajmiła chęc przestania, przyznając sie do orgazmów. Usiadłem na fotelu. Nagi. Dziewczyna się połozyła i oglądała przez jakiś czas tv.
A ja myślalem....
Jak wytłumaczyć takie zachowanie? Rozumiem - można się zmęczyć, doznać tego co doznać chciało. Spełnić się. Nasycić. Lecz w przypadku gdy drugi partner wlożył w to sporo wysiłku a widać po nim i czuć że u niego owego nasycenia nie ma to czy to noirmalne zachowanie totalna cyniczna zlewka? Spodziewałem się, że skoro "pochwa się zmęczyła" - czy pochwa może się zmęczyć? (dziwne określenie i dziwnie to wygląda ibrzmi no ale sorry:P) to przecież można powiedzmy w inny sposob parntera zaspokoić. Oralnie, petingiem. Oczywiście miały one już miejsce wcześniej - weic to nie jest problem pierwszych prób..
Czy moje myślenie jest dziecine? Niedojrzałe? Czy to ja jestem egosityczny, chcąc też coś przeżyć?
Doszedłem do wniosku że jest nieczułą egoistką - ma w poważaniu potrzeby, chęci i ogólnie partnera. Albo kłamczuchą ktorej seks nie sprawia przyjemności więśzkesz (a to by oznaczało udawanie od 3 miesiecy) i chcąc przerwac niemłe dla niej przeżycie zmyśla i udaje zmęczenie, spełnienie i za kare mi również tego nie dostarcza.
nie widzę innego rozwiązania.
Dodam że sytuacja wiele razy się tak powtarzała...
Dawałem z siebie wiele. Jestem przekonany, że odczuwała przyjemnośc oraz w końcowych fazach orgazm. I często po prostu rzecz mijała. I czułem się jakby ktoś stracił kompletnie zainteresowania mną... Czułem sie niczym samiec, którego się wykorzystało a nastepnie odstawiało na bok, bo swoje zrobił... ZLekceważony.
Moje pytanie brzmi? Czy to jest egoizm jej ? Czy mój że coś też chcę? Czy może perfekcyjne udawanie? Chociaż wątpie w to... Cechy charaktery wykluczają zdolności aktorskie.
Drugie: czy jakkolwiek z pań czytających zachowała by się podobnie.
Powiedzmy po doznaniu x orgazmów przez xx minut badz x godzin stosunku zwyczajna ignorancja partnera - zakladajac ze dla niego bylo to za malo.
Nie rozumiem.
Ps; dodam że zajście opisane powyżej całkowicie zaiinicjowała dziewczyna.
czas trwania związku: ponad pół roku
charakterystyka związku: burzliwy i bardzoooo gwałtownie przebiegający ze strony boy'a..;/
pierwsze współżycie obu osób: 5 miesięcy temu
prawdziwe współżycie "bardziej profesjonalne"; tzn po jako takim już wprawieniu się;) - powiedzmy ze 3 miechy - mało możliwości, czasu i okazji.
Sytuacja - dziwna.
Charakterysyka dziewczyny: nigdy nie kłamie, zawsze mówi prawde <<??>
Miejsce - pokój, pusty, noc, 2 nad ranem bodajże. Nikt nikt nie wejdzie:)
Odbywa się stosunek seksualny poprzedzony wcześniejszą grą wstępną, rozbieraniem i itp.Klasyczny, oralny oraz zwyczajna "mineta". Zostaje on przerwany przez kobietę, która stwierdza że sie zmęczyła. ( objawy rozkoszy - stwierdzone:)) Oznajmia przy tym że doznala dwóch orgazmów. Łechtaczkowy oraz Pochwowy. Czas trwania całego zajścia oceniam na 30-40 min. Dla mnie czas ten byl pewnego rodzaju rozgrzewką. Potrzebowałbytm dla całkowitego spełnienia przynajmniej drugie tyle.
Dziewczyna zmęczona rezgynuje z dalszych czynności - jest zaspokojona (?). Nic się dalej nie dzieje. Poczułem przykrość. Uważałem, że włożyłem we wszystko co robiłem sporo miłości i wysiłku. Zeby było jej dobrze. I było. NIestety lubie dawać i w zamian też od czasu do czasu coś dostać. Niestety nic nie otrzymalem. Gdy oznajmiła chęc przestania, przyznając sie do orgazmów. Usiadłem na fotelu. Nagi. Dziewczyna się połozyła i oglądała przez jakiś czas tv.
A ja myślalem....
Jak wytłumaczyć takie zachowanie? Rozumiem - można się zmęczyć, doznać tego co doznać chciało. Spełnić się. Nasycić. Lecz w przypadku gdy drugi partner wlożył w to sporo wysiłku a widać po nim i czuć że u niego owego nasycenia nie ma to czy to noirmalne zachowanie totalna cyniczna zlewka? Spodziewałem się, że skoro "pochwa się zmęczyła" - czy pochwa może się zmęczyć? (dziwne określenie i dziwnie to wygląda ibrzmi no ale sorry:P) to przecież można powiedzmy w inny sposob parntera zaspokoić. Oralnie, petingiem. Oczywiście miały one już miejsce wcześniej - weic to nie jest problem pierwszych prób..
Czy moje myślenie jest dziecine? Niedojrzałe? Czy to ja jestem egosityczny, chcąc też coś przeżyć?
Doszedłem do wniosku że jest nieczułą egoistką - ma w poważaniu potrzeby, chęci i ogólnie partnera. Albo kłamczuchą ktorej seks nie sprawia przyjemności więśzkesz (a to by oznaczało udawanie od 3 miesiecy) i chcąc przerwac niemłe dla niej przeżycie zmyśla i udaje zmęczenie, spełnienie i za kare mi również tego nie dostarcza.
nie widzę innego rozwiązania.
Dodam że sytuacja wiele razy się tak powtarzała...
Dawałem z siebie wiele. Jestem przekonany, że odczuwała przyjemnośc oraz w końcowych fazach orgazm. I często po prostu rzecz mijała. I czułem się jakby ktoś stracił kompletnie zainteresowania mną... Czułem sie niczym samiec, którego się wykorzystało a nastepnie odstawiało na bok, bo swoje zrobił... ZLekceważony.
Moje pytanie brzmi? Czy to jest egoizm jej ? Czy mój że coś też chcę? Czy może perfekcyjne udawanie? Chociaż wątpie w to... Cechy charaktery wykluczają zdolności aktorskie.
Drugie: czy jakkolwiek z pań czytających zachowała by się podobnie.
Powiedzmy po doznaniu x orgazmów przez xx minut badz x godzin stosunku zwyczajna ignorancja partnera - zakladajac ze dla niego bylo to za malo.
Nie rozumiem.
Ps; dodam że zajście opisane powyżej całkowicie zaiinicjowała dziewczyna.