Cranberry pisze:czy uważacie, że seks przedmałżeński jest grzechem, z którego należy się spowiadać?
tak
(ja tak robię)
Cranberry pisze:a co jeśli jest on wynikiem uczucia, wpólnych planów, długotrwałego związku?
Moja filozofia jest taka, (ups była taka jak zaczynałem życie intymne ), że ona jest ta jedyną i pewnie już bym sie z nią ożenił (i miał "legalny skes") gdyby nie to że nie mam w tej chiwili takiej możliwości.
Myślę, że jest tak że człowiek grzeszy i to jest naturalne. ten grzech jest o tyle gorszy, zę popełniamy go umyslnie, i pewnie przyjdzie nam za to kiedyś zzapłacić...
Ale skoro sie bardzo kocha, skoro ma sie wspólne plany, skoro jest się długo (załóżmy ze długo oznacza rok i wiecej) to chyba nam Bóg zastsuje jakies nadzwyczajen złagodznei kary, co nie??
Cranberry pisze:czy formalne zawarcie związku jest wymogiem, które należy spełnić, aby móc pokazać Tej jedynej / Temu jedynemu jak badzo się Ją / Go kocha?
nie wiem czy dobrze rozumiem pytanie, ale jeśli chodzi o seks, to rzeczywiscie potrzebne jest zawarcie zwiazku małżeńskiego, którego zewnetrzynym i formalnym wyrazem jest udzielenie sobie ślubu przez nupturientów.
Wcześniej to grzech.
Cranberry pisze:czy w kwestii wiary można rozróżnić między seksem z osobą, którą się kocha a seksem z osobą, z którą nic mnie nie łączy?
to trudne pytanie.
Wydaje mi sie (nie pamietam) a moze tez jestem za słabo obeznany, ale sie nie spotkałem z podziałem na seks z ukochaną i seks pozamałżeński. W 9-tym przykazaniu bożym wyróżnia sie tylko "żonę innego faceta".
Ale pewnei intuicyjnie tak samo jak ja widzisz pewną różnicę miedzy seksem z swoją ukochana a przypadkowym seksem na imprezie.
spooky27 pisze:No więc jesteś wierzący/a ? To musisz zaczekać do ślubu..Nie ma tak, że wybierasz sobie te opcje, które Ci pasują. Lubisz pójść do komunii? To idziesz. Nie zabijasz? OK. Nie kradniesz? Luz. Chodzisz w niedziele i święta do kościoła? Tak jest. Będąc katolikiem MUSISZ akceptować i stosować się do WSZYSTKICH zasad, a nie tylko tych, które Ci się podobają.
Ja jestem wierząca, ale seksu przedmałżeńskiego smakuję od dawna. No i cóż wyspowiadam się z tego. Ale to jedno wielkie błędne koło. Kocham się, wyspowiadam się, żałuję za grzechy ale poprawy i tak nie będzie. Paranoja, ale tak trzeba (?)
Uważam osobiście ten pogląd kościoła za przestarzały, ale póki co istnieje. Mój facet jest moim pierwszym, jedynym i wkrótce mężem, ale według kościoła kochając się z nim nie będąc poślubiona, zdradzam swojego przyszłego męża (którym jest on sam!!)
Także
Kurde, ja mam tak samo.
Mysiorek pisze:Mowa jest o CUDZOŁOŻENIU. Jeśli jest to Jego pierwsza i jedyna kobieta to gdzie tu cudzołeżenie?
hehe
tego sie nie rozumie dosłownie.
To sie powinno rozumieć: jesli nie Twoje "legalne" to cudze

złotooka kotka pisze:Jestem wierzaca, do kosciola chodze, modle sie, do komuni przystepuje itp. ale nigdy mi jeszcze nie przyszlo do glowy spowiadac sie z tego ze uprawiam seks.
i błąd. Bo w ten sposób spowiedź jest tzw "świętokradzka". Tylko nie wdawaj sie w szczegóły bo ksiądz sie zgorszy, buahaha!
And- pisze:Kiedys zaczepilem ksiedza o ten temat. To co powiedzial wprawilo mnie w oslupienie... Mianowicie powiedzial, ze seks przedmalzenski jest grzechem jesli jest z przypadkowa osoba z ktora nic mnie nie laczy. Kiedy powiedzialem, ze jestem na stale(na tyle ile to mozliwe, bo nie jestem pewien co z tego wyniknie-zna mnie i moja dziewczyne) z dziewczyna i planujemy byc razem, nie mamy zlych intencji wobec siebie, szanujemy sie wzajemnie, byla to nasza wspolna decyzja i chcemy byc razem tak dlugo jak tylko to mozliwe oraz czy jesli sie rozstaniemy zadne z nas nie bedzie zywilo o to urazy, powiedzial, ze jesli tak na prawde jest i my nie uznajemy tego za grzech to grzechem to nie jest. Dodal jednak, ze w takich wypadkach musi poznac wiecej szczegolow co do dwojga ludzi zanim da rozgrzeszenie(i o ile takowego udzieli). Wydaje mi sie, ze to jest sprawa sumienia...
zaskakujace, chyba trzeba bedzie na ten temat wiecej poczytać...