Szczescie..............
To bylo dwa lata temu......wiosna 2003, wrzysto toczylo sie przez kwiecien, maj i czerwiec 2003......
Od dwoch lat mialem dziewczyne.....przez dwa lata nie potrafila mi powiedziec "Kocham cie", choc nie bylo az tak beznadziejnie, tyle ze jak chcialem w czyjejs obecnosci ja pocalowac, przytulic to potrafila mi powiedziec ze cyrki jej robie, albo ze rodzice patrza, wiec "troche" mnie to zrazilo, nie mowiac o innych rzeczach....
I wtedy poznalem Ją - nie zrobilem tego celowo, zeby poczuc sie dowartosciowany, czy tez zeby odegrac sie na tamtej za minione dwa lata.
Wszystko toczylo sie normalnie. Ja mialem zajecia na uczelni, Ona powoli konczyla studia na innej uczelni. Spotykalismy sie przypadkowo. A to spotkanie w knajpie [czysty przypadek], a to na miescie. Bardziej mieli sie ku sobie moj kumpel z pokoju i Jej kolezanka.......tez z pokoju

Po pewnym czasie zaczelo "cos" sie dziac, nawet bronilem sie przd tym lecz nie chcialo sie odechciec.........Spotykalismy sie czesciej, zaczelo zdarzac sie tak ze siedzialem z Nia na lawce przy Jej akademiku do 4 - 5 rano i zalowalem ze noc szybko minela......byla zupelna odwrotnoscia dziewczyny z ktora notabene bylem.......180 stopni po prostu niebo a ziemia..........
Po jakims czasie powiedzialem Jej ze kogos mam - musialem..........bylo ciezko, ale mimo to znajdowalismy czas zeby sie spotkac, zamienic kilka slow......spedzic kilka godzin na rozmowach w nocy na lawkach......czulem ze jakas niewyobrazalna sila ciagnie nas do siebie..........
tej pierwszej tez powiedzialem jak jest. Nagle zaczela palac do mnie miloscia [nie wiem moze z obawy przed utrata??} itd itd...........bylo ciezko, bo musialem powiedziec, chcialem byc fair........
Pomimo tego ze powiedzialem jak jest, spotykalem sie z Nia. Czulem ze zyje, najbardziej dziwily mnie odruchy, ktore Ona kierowala do mnie, spontaniczne i szalone, takie o ktorych zawsze marzylem i jakie uwazalem za normalne, a ktorych od pierwszej nie mialem za czesto, lub wtedy gdy powiedzialem zeby tak zrobia............
Duzo sie dzialo i bylo to takie niesamowite ze az trudno opisac
W koncu nadszedl czas, zeby zdecydowac co dalej........konczyl sie semestr rok akademicki
Ona konczyla studia i miala podjac staz.............mowila mi ze albo zostanie na miejscu, albo wroci na staz do swojego rodzinnego miasta.......
Ja mialem podjac decyzje..........przesiedzialem chyba ze dwa tygodnie po nocach samotnie, myslac o tym wszystkim, przeryczalem kilka dni, nie wiedzac co zrobic.......z jednej strony chcialem bardzo byc z Nia, bo przez trzy miesiace dala i pokazala mi wiecej niz dziewczyna z ktora bylem przez dwa lata..........z drugiej strony pierwsza zapewniala mnie o tym ze sie zmieni, ze w koncu zrozumiala wszystko i zebym dal jej jeszcze jedna szanse.....
To wszystko rozpieralo mnie od srodka niesamowicie i nie myslalem nawet o nadchodzacych egzaminach..........
W koncu musialem podjac decyzje......z bolem powiedzialem Jej ze daje szanse tej z ktora jestem......Bardzo przezylem rozstanie z Nia i wiem tez jaki bol Jej sprawilem.........
Gdybym wybral odwrotnie, tez nie byloby mi lekko, ale mysle ze nie az tak.........
Dzis z perspektywy czasu, troche zaluje ze nie postapilem inaczej........zmiana wyszla tylko w 40 %........nie jest zle ale..........
Wiem na pewno ze Ja bede wspominal do konca zycia, gdyz pokazala mi czym jest WIELKIE uczucie. Z natury jestem romantykiem i moglbym np godzinami siedziec i calowac sie z dziewczyna, nie zwazajac na to czy byloby zimnie, czy cieplo, ciemno, jasno, czy trzeba isc do pracy czy tez nie..........
Z tej calej historii wysnuwam taki wniosek: Jesli spotkacie kogos na swojej drodze, dzieki ktoremu caly Wasz swiat stanie do gory nogami, cos co bedziecie czuli ze mysli podobnie, te same fale i w ogóle wszystko, to podazcie za Nim/Nia, spontanicznie, szalenie, bo jesli bedziecie zwlekac to szczescie ucieknie Wam miedzy palcami........
Ja poznalem co to SZCZESCIE i to przez takie wielkie S, ale nie potrafilem tego wykorzystac [tchorz? mozliwe]
Warto zabiegac o Szczescie, warto byc szczesliwym........choc trudno opisac w slowach samo zjawisko szczescia........to sie czuje, sie wie...
Bo z tylu różnych dróg przez życie, każdy ma prawo wybrać źle...