Zaczynam coraz częściej rozmyślać o sexie. Nie spieszę się z tym bo chcę to zrobić rozsądnie. Uważam, że moja wiedza teoretyczna jest dosyć rozległa jako, że interesowały mnie sprawy dotyczące sexu czy pettingu na tak zwane "kiedyś" i starałam się zawsze dowiedzieć jak najwięcej, porównać informacje z różnych źródeł. Istotną sprawą było też rzecz jasna zainetresowanie się dostępnymi środkami antykoncepcyjnymi. Dlatego wydaje mi się, że jeśli podjęłabym decyzję o rozpoczęciu współżycia, byłaby to decyzja na tyle świadoma, na ile to możliwe. Jeśli chodzi o osobę, z którą miałoby do pierwszego razu dojść to tutaj akurat nie ma wahań. I przy tak sprzyjających warunkach byłabym skłonna nie tyle już teraz od razu, w przeciągu kilku dni, decydować się na stosunek, bo akurat zaczęło mi "odbijać" co po prostu posiadać ze sobą odpowiednie zabezpieczenie i nie mieć oporów przed zrobieniem tego pod wpływem chwili. Jednakże jako, że dużo czytam różnych rzeczy okazuje się, że 17-sto latka ( bo taką lada moment się stanę

) , która decyduje się na współżycie jest "puszczalska", że robi to za wcześnie, że jest nieświadoma swojego postępowania, że jest głupia, że na pewno bedzie żałować, że źle wpłynie to na jej przyszłe życie sexualne... Mówi się, że jeżeli komuś naprawdę zależy i jest pewien swojego wyboru to takie słowa powinny przelatywać przez jego umysł i nie zatrzymywać się nawet na chwile, jednak jeśli chodzi o mnie to takie teksty wprowadzają mimo wsztsko spory zamęt do mojego wnętrza... Ponadto panują silnie zakorzenione stereotypy, które też człowiekowi wcale nie pomagają w podjęciu słusznej decyzji.
I teraz pytanie: czy to świadectwo niegotowości czy niepotrzebnego przejmowania się cudzą opinią?
Jeśli kiedykolwiek pojawił się podobny temat na forum to przepraszam

PRzeczytałam największą ilość postów jaką mogłam i nigdzie nie znalazłam niczego o dokładnie takiej tematyce...
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)