Brak ochoty na sex
Moderator: modTeam
Brak ochoty na sex
Witam!
Jestem tu nowa i od razu zaczynam od problemu i prosby o rade. Chcialabym abyscie mi pomogli rozwiązać pewien problem. Chodzi o to z nie mam ochoty na sex zmoim chlopakiem. Jestesmy ze soba ponad 4 lata bardzo sie kochamy chcemy sie nawet zaręczyć w tym roku ale jest jedna rzecz która nam nie wychodzi a mianowice sex. Dla mnie sex może nie istnieć nie jest on dla mnie ważny tak jak dla mojego pattnera i sama nie wiem co mam z tym zrobić nie chcę się z nim rozstawać z tak błahego powodu ale mam też już dosyć tego iż on się obraża na mnie bo ma to za rzadko. Poza łóżkiem wszystko układa się doskonale rozmawiamy ze sobą dużo spędzamy razem czas. Nie wiem już co ma robić dlatego pomyślałam że Wy moglibyście mi pomóc dodam że biorę tabletki antykoncepcyjne ale one nie są powodem obniżenia mojego libido ja ogólnie z założenia mam bardzo niskie. No to kończę mam nadzieję że będziecie mogli mi chociaż w małym stopniu pomóc bo sama nie wiem co mam robić. Z góry dziękuję i pozdrawiam.
Jestem tu nowa i od razu zaczynam od problemu i prosby o rade. Chcialabym abyscie mi pomogli rozwiązać pewien problem. Chodzi o to z nie mam ochoty na sex zmoim chlopakiem. Jestesmy ze soba ponad 4 lata bardzo sie kochamy chcemy sie nawet zaręczyć w tym roku ale jest jedna rzecz która nam nie wychodzi a mianowice sex. Dla mnie sex może nie istnieć nie jest on dla mnie ważny tak jak dla mojego pattnera i sama nie wiem co mam z tym zrobić nie chcę się z nim rozstawać z tak błahego powodu ale mam też już dosyć tego iż on się obraża na mnie bo ma to za rzadko. Poza łóżkiem wszystko układa się doskonale rozmawiamy ze sobą dużo spędzamy razem czas. Nie wiem już co ma robić dlatego pomyślałam że Wy moglibyście mi pomóc dodam że biorę tabletki antykoncepcyjne ale one nie są powodem obniżenia mojego libido ja ogólnie z założenia mam bardzo niskie. No to kończę mam nadzieję że będziecie mogli mi chociaż w małym stopniu pomóc bo sama nie wiem co mam robić. Z góry dziękuję i pozdrawiam.
Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć miesza nam w głowach.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Sex nie jest powodem błahym. Wiele zwiazkow sie przez niego rozpada, bo to bardzo wazna sfera zycia. Nie da sie stworzyc udanego zwiazku bez wspolgrania w lozku.Aga:) pisze:Dla mnie sex może nie istnieć nie jest on dla mnie ważny tak jak dla mojego pattnera i sama nie wiem co mam z tym zrobić nie chcę się z nim rozstawać z tak błahego powodu
Z znacznymi roznicami libido jednak sie duzo nie zrobi - ciezko zebys Ty sie zmuszala do seksu, na ktory nie masz ochoty albo on mial w sobie potrzeby tlamsic.
Zawsze mialas niskie libido? Przed braniem tabletek?Z innymi partnerami?
księżycówka pisze:Sex nie jest powodem błahym. Wiele zwiazkow sie przez niego rozpada, bo to bardzo wazna sfera zycia.
fakt
księżycówka pisze:Z innymi partnerami?
dobre pytanie
W sumie to nie wiem jakiej pomocy od nas oczekujesz. Opcja taka, że przy innych tabletkach może libido by Ci się podniosło, ale to wątpliwe rozwiązanie.
Aga:) pisze:Poza łóżkiem wszystko układa się doskonale rozmawiamy ze sobą dużo spędzamy razem czas
Nie chcę być złym prorokiem, ale Twojemu facetowi to w pewnym momencie może już nie wystarczać.
Ostatnio zmieniony 27 paź 2007, 16:59 przez Elspeth, łącznie zmieniany 1 raz.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Raczej nie miała innych partnerów...
Są trzy wyjścia:
a) rozstaniecie się teraz
b) rozstaniecie się kiedyś, co prawdopodobnie pociągnie za sobą mękę rozwodu i wychowywanie dziecka w rozbitej rodzinie
c) będziesz go przez resztę życia oszukiwać udając, że pragniesz czegoś, czego nie będzie pragnąć i że sprawia Ci przyjemność coś, co Ci jej wcale nie będzie sprawiać
Są trzy wyjścia:
a) rozstaniecie się teraz
b) rozstaniecie się kiedyś, co prawdopodobnie pociągnie za sobą mękę rozwodu i wychowywanie dziecka w rozbitej rodzinie
c) będziesz go przez resztę życia oszukiwać udając, że pragniesz czegoś, czego nie będzie pragnąć i że sprawia Ci przyjemność coś, co Ci jej wcale nie będzie sprawiać
soul of a woman was created below
Raczej nie miała innych partnerów...
też mi się tak zdaje
hmm, na samym seksie bycia ze sobą nie da się budować, ale bez niego nie można związku nazwać dobrym. po jakimś tam czasie w innych sferach także zacznie się psuć. bardzo prawdopodobne, że się rozstaniecie.
mało napisałaś o sobie, ale stawiam na to, że masz gdzieś 21-23 i to to Twój pierwszy seksualny partner. podaj trochę więcej informacji.
Chaos is a friend of mine
wszyscy ktorzy pisali wyżej mają racje....
powiem ci tak...ponad dwa lata byłam w związku....kurde ile my razem nie przeżylismy, mnóstwo wypadów, akcje jakich z nikim innym nie powtórze wszytsko super...ale ja nie ma ochoty na seks....gdy on twgo chce mysle sobie "kurde przeciez wczoraj to robilismy"...jest zły bo sie opieram, kombinuje jak tu sie wymigać od "obowiazku"..... niby chcemy byc razem.....kurde ale żebym słuchała, że jestem nie dobra bo mu mało daje...
byc moze seks nie jest najistotniejszy, ale jednak jest ważny jesli chcemy stworzyć udany związek.... ta sfera jezeli na poczatku wydaje sie ze róznice między partnerami nie są istotne to w pewnym momencie okazuje sie jak bardzo ważne jest bysmy umieli cieszyc sie soba swoja fizycznoscia.....a nie da sie tym cieszyc jesli tylko jedna strona to lubi....
Od kilku miesięcy jestem w nowym zwiazku....to jest juz ten ostatni związek, będą zarecznyny a później slub, będziemy razem....i ani przez chwilę nie miałam mysli, że znów trzeba spełnic "obowiazek" uwielbiam byc blisko z moim mężczyzną.....to sprawia mi ogromna frajde.....i gdy mysle o tym jak było w poprzednim zwiazku (a mysle o tym teraz przy okazji tego postu) wiem jedno....to był niewłasciwy facet...bo z właściwym facetem (czyli obecnym) seks jest mega przyjemnościa...
rozumiesz??
powiem ci tak...ponad dwa lata byłam w związku....kurde ile my razem nie przeżylismy, mnóstwo wypadów, akcje jakich z nikim innym nie powtórze wszytsko super...ale ja nie ma ochoty na seks....gdy on twgo chce mysle sobie "kurde przeciez wczoraj to robilismy"...jest zły bo sie opieram, kombinuje jak tu sie wymigać od "obowiazku"..... niby chcemy byc razem.....kurde ale żebym słuchała, że jestem nie dobra bo mu mało daje...
byc moze seks nie jest najistotniejszy, ale jednak jest ważny jesli chcemy stworzyć udany związek.... ta sfera jezeli na poczatku wydaje sie ze róznice między partnerami nie są istotne to w pewnym momencie okazuje sie jak bardzo ważne jest bysmy umieli cieszyc sie soba swoja fizycznoscia.....a nie da sie tym cieszyc jesli tylko jedna strona to lubi....
Od kilku miesięcy jestem w nowym zwiazku....to jest juz ten ostatni związek, będą zarecznyny a później slub, będziemy razem....i ani przez chwilę nie miałam mysli, że znów trzeba spełnic "obowiazek" uwielbiam byc blisko z moim mężczyzną.....to sprawia mi ogromna frajde.....i gdy mysle o tym jak było w poprzednim zwiazku (a mysle o tym teraz przy okazji tego postu) wiem jedno....to był niewłasciwy facet...bo z właściwym facetem (czyli obecnym) seks jest mega przyjemnościa...
rozumiesz??
Niestety nikt tutaj Ci nie pomorze raczej bo niby jak? Możesz wysłuchać tysiące rad ale wszystko będzie zależało od tego jaki jest twój stosunek do Twojego chłopaka i jego do Ciebie. Niestety tak już jest, że jeden chłopak pociąga nas bardziej i byle gest dostarcza masę wspaniałych emocji i wrażeń a inny choćby się starał jak tylko może to nie jest w stanie "rozpalić płomienia".
Najbardziej zgadzam się z Agatą i TFA. Takie jest życie i cóż na to poradzić?
Najbardziej zgadzam się z Agatą i TFA. Takie jest życie i cóż na to poradzić?
Prawda jest taka, że na pewnym etapie związku seks jest bardzo ważny. Z czasem priorytety się rozmywają, zamieniają sie miejscami, ale od pewnych kwestii nie uciekniesz.
Trwać w czymś takim nie ma sensu, bo i po co się zmuszać? Robić coś na przekór sobie?
Zrzucanie tego wszystkiego na niskie libido też nie załatwi problemu, bo prawda jest taka, że nie ma czegoś takiego jak niskie czy wysokie libido- wszyscy mamy taką same potrzeby, tylko u niektórych są tłumione przez pewne okoliczności, problemy.
Sama wiesz najlepiej w czym tkwi problem. Może to być Twój stosunek do seksu- jako czegoś "złego" (tu kłania się kwestia religijności i konserwatywnego wychowania), może być to kwestia tego, że seks po prostu nie sprawia Ci przyjemności (tu kłania się nieznajomość własnego ciała, brak komunikacji w związku), może masz kompleksy (które to nie pozwalają Ci w pełni cieszyć się stosunkiem, bo nie myślisz co czujesz, tylko zastanawiasz się czy czasem w tej pozycji tyłek nie jest zbyt duży), może Twój facet Cię nie pociąga, nie potrafi odpowiednio rozpalić... (ale nad tym też nie trzeba płakać, tylko warto mu pokazać, powiedziec co Cię podnieca, co na Ciebie działa). Być może to po prostu źle dobrane tabletki.
Mniejsza z tym, bo z każdym z wymienionych przeze mnie powodów można walczyć. Najdotliwszą kuracją byłaby zmiana partnera, ale skoro piszesz, że go kochasz chyba takich środków nie trzeba będzie podejmować.
Trwać w czymś takim nie ma sensu, bo i po co się zmuszać? Robić coś na przekór sobie?
Zrzucanie tego wszystkiego na niskie libido też nie załatwi problemu, bo prawda jest taka, że nie ma czegoś takiego jak niskie czy wysokie libido- wszyscy mamy taką same potrzeby, tylko u niektórych są tłumione przez pewne okoliczności, problemy.
Sama wiesz najlepiej w czym tkwi problem. Może to być Twój stosunek do seksu- jako czegoś "złego" (tu kłania się kwestia religijności i konserwatywnego wychowania), może być to kwestia tego, że seks po prostu nie sprawia Ci przyjemności (tu kłania się nieznajomość własnego ciała, brak komunikacji w związku), może masz kompleksy (które to nie pozwalają Ci w pełni cieszyć się stosunkiem, bo nie myślisz co czujesz, tylko zastanawiasz się czy czasem w tej pozycji tyłek nie jest zbyt duży), może Twój facet Cię nie pociąga, nie potrafi odpowiednio rozpalić... (ale nad tym też nie trzeba płakać, tylko warto mu pokazać, powiedziec co Cię podnieca, co na Ciebie działa). Być może to po prostu źle dobrane tabletki.
Mniejsza z tym, bo z każdym z wymienionych przeze mnie powodów można walczyć. Najdotliwszą kuracją byłaby zmiana partnera, ale skoro piszesz, że go kochasz chyba takich środków nie trzeba będzie podejmować.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Jawka pisze:bo prawda jest taka, że nie ma czegoś takiego jak niskie czy wysokie libido- wszyscy mamy taką same potrzeby, tylko u niektórych są tłumione przez pewne okoliczności, problemy.
jest,jest, tutaj natury nie oszukasz Jedni mają tych potrzeb więcej, inni mniej. Do tej kategorii wchodzą również ekstrema, czyli zero, albo non stop. Dwie strony tego samego medalu. Niezależnie od płci.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
To nie o naturę Ted chodzi. Tylko o to co sami wypracowaliśmy przez te kilka (-naście) lat do czasu dojrzewania i pierwszych kontaktów seksulanych. A przyczyn jakie mogłby wpłynać na to jakie dziś mamy potrzeby są tysiące: począwszy od tych najbardziej defensywnych: wychowania konkserwatywnego, bądź liberalnego, kontaktu jakie mieliśmy w czasie dojrzewania z seksulanością człowieka bardzo szeroko pojętą, po religiność, satysfakcję bądź jej brak w pierwszych kontaktach, kompleksy, stosunek jaki mamy do seksu (czy wbito nam do głowy, że to coś złego, zakazanego, czy coś naturalnego)....TedBundy pisze:jest,jest, tutaj natury nie oszukasz Jedni mają tych potrzeb więcej, inni mniej. Do tej kategorii wchodzą również ekstrema, czyli zero, albo non stop. Dwie strony tego samego medalu. Niezależnie od płci.
tych czynników jest wiele. A natęzenie i częstotliwość ich występowania odbija się na tym jakie dziś mamy potrzeby.
Oczywiście nie nalezy zapominać o partnerze- o relacjach jakie mamy z nim, o poczuciu bezpieczeństwa, uporządkowaniu w związku, pociągu fizycznym....
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Fakt mam 21 lat od niedawna sypiamy ze sobą. Jest to vmój pierwszy partner sexualny. Libido mam niuskie ale to nie rpzez tabletki odkąd pamiętam zawsze miałam niskie. pamiętam to nigdy nie udało mu się mnie podniecić nie lubię nawet jak on mnie dotyka nie pociąga mnie fizycznie w żadnym stopniu ale lubie z nim spędzać czas rozmawiać czy imprezować. Jeśli chodzi o komunikacje to nie uważam abyśmy mieli z nia problemy mianowicie dużo rozmawiamy o sexie o tym że nam on po prostu nie wychodzi ale na rozmowach sie kończy on czasami się stara(chyba) próbuje coś robić ale robi to jakoś nie udolnie a ja juz nie mam ochoty go bardziej dołować i mówić mu że jest do ncizego że nawet podniecić mnie nie umie. Rozstanie to w ogóle nie wchodzi w grę jak mu przestanie wystarczać częstotliwość zbliżeń no to trudno nic na to nie poradzę. Z drugiej strony nie mogę oceniac faceta ani mysleć nad tym czy go rzucić czy nie bo nie ejst bogiem sexu prawda?
Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć miesza nam w głowach.
Aga:) pisze:pamiętam to nigdy nie udało mu się mnie podniecić nie lubię nawet jak on mnie dotyka nie pociąga mnie fizycznie w żadnym stopniu ale lubie z nim spędzać czas rozmawiać czy imprezować.
rozmawiać i imprezować to Ty możesz także z kolegą. skoro piszesz, że Twój facet nie umie Ciebie podniecić i nie czujesz do Niego fizycznego pociągu, to jesteście niedopasowani seksualnie. przecież pociąg fizyczny jest w miłości niezbędny. wg mnie nic z tego Twojego związku nie będzie i nie rozumiem Ciebie, nie mogłabym być z kimś, kto mnie nie pociąga
Chaos is a friend of mine
to kwestia przyzwyczajenia jest bo wydaje mi sie ze pociąg po jakimś tam czasie wygasa i pojawia sie rutyna. Czemu ma nie być nic z tego związku? Jesteśmy ze sobą ponad 4,5 roku Chcemy się zaręczyć i wziąć ślub. Jak wytrzymaliśmy tyle bez udanego sexu to damy radę i dłużej pociągnąć. No a jak bedzie chciał mnie rzucić z tego powodu to nic z tym nie zrobię ale on mi powiedział, że mnie nie rzuci więc jestem spokojna
Hehe widocznie jesteśmy kompletnie różne ja jestem albo jakaś staroświecka albo po prostu nie spotkałam odpowiedniego faceta pod tym względem no cóż ale nie można mieć w życiu wszystkiego. Czyż nie? <:)>
Hehe widocznie jesteśmy kompletnie różne ja jestem albo jakaś staroświecka albo po prostu nie spotkałam odpowiedniego faceta pod tym względem no cóż ale nie można mieć w życiu wszystkiego. Czyż nie? <:)>
Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć miesza nam w głowach.
Aga:) pisze:Jak wytrzymaliśmy tyle bez udanego sexu to damy radę i dłużej pociągnąć.
no tak, dla Ciebie ta sfera jest w ogóle nieistotna i spokojnie możesz bez tego tworzyć udany związek. ale co z Twoim facetem, przecież On chyba myśli inaczej. teraz mówi, że Ciebie nie zostawi, ale co będzie za parę lat? teraz mu to przeszkadza trochę, a za jakiś czas może stać się bardzo konkretnym powodem do rozstania.
Chaos is a friend of mine
No jak będzie chciał mnie zostawic z tego powodu to przecież nic z tym nie zrobie prawda? Rozstaniemy się spokojnie i tyle. A jak będzie chciał się rozstać z takiego błahego powodu to wyjdzie na jaw że tak na prawdę to mnie nigdy nie kochał skoro sie chce rozstawac przez taka głupotę.
Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć miesza nam w głowach.
Gratuluje Ci ze mu o tym nie powiedzialas na poczatku. Gratuluje Ci ze w ogole jest to dla Ciebie wporzadku.Aga:) pisze:Libido mam niuskie ale to nie rpzez tabletki odkąd pamiętam zawsze miałam niskie. pamiętam to nigdy nie udało mu się mnie podniecić nie lubię nawet jak on mnie dotyka nie pociąga mnie fizycznie w żadnym stopniu
Oczywiscie. Moze to przez 1 punkt? (patrz dalej)Aga:) pisze:próbuje coś robić ale robi to jakoś nie udolnie
A powiedzialas mu chociaz raz wez mnie liz tu i tak jednoczesnie dotykaj tu w ten sposob, mam ochote na to na tamto ???Aga:) pisze:że nawet podniecić mnie nie umie.
I pies censored takie egoistki. A jak mu zabraknie jakosci zblizen bo na 100% sa do dupy dla niego ale ze cie kocha to chce byc blisko czego w ogole nie doceniasz i nie rozumiesz.Aga:) pisze:Rozstanie to w ogóle nie wchodzi w grę jak mu przestanie wystarczać częstotliwość zbliżeń no to trudno nic na to nie poradzę
Tak o Bogini.Aga:) pisze:Z drugiej strony nie mogę oceniac faceta ani mysleć nad tym czy go rzucić czy nie bo nie ejst bogiem sexu prawda?
[ Dodano: 2007-10-28, 14:59 ]
Dla niego seks to jak dla Ciebie przytulenie sie i poczucie kochaną a jesli myslisz ze to blahy powod tzn. ze to Ty masz nie takie podejscie. Bo piszesz ze sie spokojnie rozejdziecie. Ty w ogole wiesz o co Ci w zyciu chodzi? Bo ja mysle ze komplletnie nie wiesz. Gwarantuje cI ZE przyjdzie dzien ze zostaniesz bez swojego ukochanego ktory i tak dla Ciebie zrobil cholernie duzo ze dalej z Toba jest.Aga:) pisze:sie chce rozstawac przez taka głupotę.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Hyhy pisze:Gratuluje Ci ze mu o tym nie powiedzialas na poczatku. Gratuluje Ci ze w ogole jest to dla Ciebie wporzadku.
Niczego przed nim nie ukrywam. To nie byłoby w porządku.
Hyhy pisze:A powiedzialas mu chociaz raz wez mnie liz tu i tak jednoczesnie dotykaj tu w ten sposob, mam ochote na to na tamto
Nie bo nie potrafię. Nie chcę żeby myślał że ejstem jakaś po.jebana. Nie chcę zeby myślał że go do czegoś zmuszam.
Hyhy pisze:I pies censored takie egoistki
Wzajemnie
Hyhy pisze:Tak o Bogini.
Czcij mnie!!!! Na kolana!
Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć miesza nam w głowach.
Twoj facet ci wystarczyAga:) pisze:Czcij mnie!!!! Na kolana!
Acha jestes usprawiedliwiona. To jak niedysponowanie na lekcji wf w 7 klasie.Aga:) pisze:Nie bo nie potrafię
bardzo chetnie ja nie lubie lezec w lozku jak kloda tak jak Ty zapewne. Tylko moze poprosze piekne Panie zamiast pieska.Aga:) pisze:Wzajemnie
Jak Twoj facet wyglada wedlug Ciebie? Jakim jest facetem bo raczej za mezczyzne to go nie masz.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
wiem ze każdy jest inny ale osobiscie jestem przerażona!!! Aga nie mów ze skoro wytrzymaliscie tyle to dacie rade więcej....nawet jesli teraz chłopak sie powstrzymuje to wybacz ale długo tak nie pociągnie...mówisz o nim w straszny sposob...gdybys go kochała (a nie jak sama mówisz o przyzwyczajeniu) nie mówiłabys o nim ze jest niudolny, kiepski i w ogóle sie nie nadaje....nie chciałabym byc na jego miejscu....
ok rozumiem nie czujesz potrzeby uprawiania seksu tak bardzo jak on ale uwierz mi ze sfera fizycznosci ma w zwiazku ogromne znaczenie!!! i jeżeli ty juz teraz tak mówisz o swoim mężczyznie to tak naprawde on jest dla ciebie tylko kumplem z którym fajnie sie bawisz i mozesz gadac o wszystkim bo juz długo sie znacie....ale szczesliwego KOCHAJĄCEGO sie zwiazku nie stworzycie nigdy....
ok rozumiem nie czujesz potrzeby uprawiania seksu tak bardzo jak on ale uwierz mi ze sfera fizycznosci ma w zwiazku ogromne znaczenie!!! i jeżeli ty juz teraz tak mówisz o swoim mężczyznie to tak naprawde on jest dla ciebie tylko kumplem z którym fajnie sie bawisz i mozesz gadac o wszystkim bo juz długo sie znacie....ale szczesliwego KOCHAJĄCEGO sie zwiazku nie stworzycie nigdy....
Jestem w szoku i szczęka mi opadła...
Może nie mam wielu doświadczeń w sferze miłości i seksu ale zawsze wydawało mi się, że pociąg seksualny to jedna z podstaw do stworzenia udanego związku. To można być z kimś jeżeli ten ktoś nas zupełnie nie pociąga?
Piszesz, ze jesteście ze sobą ponad 4,5 roku a zaczęliście ze sobą sypiać niedawno. Ciekawi mnie ile to jest to "niedawno" i czy jesteś dla swojego chłopaka pierwszą dziewczyną?
Moim zdaniem jesteście po prostu dobrymi kumplami czy też przyjaciółmi i tyle. Nie wiem jak było na początku Waszego związku lecz to wygląda tak jakby miedzy wami w ogóle nie iskrzyło czy też mówiąc inaczej nie było chemii.
Z jednej strony piszesz, że nie wiesz co robić a z drugiej mówisz, że jak tyle już wytrzymaliście bez udanego seksu to dacie radę tak dłużej. Jakiej rady więc oczekujesz?
Czy uważasz, że Wasz związek ma dalej sens? Może jednak nie jesteście dla siebie odpowiedni . Naprawdę uważasz, że seks mógłby nie istnieć? A nie wydaje Ci się, ze przez to, że jest on nieudany coś Cię omija i że z kimś innym mogło by być lepiej? tak samo dla Twojego chłopaka.
Może nie mam wielu doświadczeń w sferze miłości i seksu ale zawsze wydawało mi się, że pociąg seksualny to jedna z podstaw do stworzenia udanego związku. To można być z kimś jeżeli ten ktoś nas zupełnie nie pociąga?
Piszesz, ze jesteście ze sobą ponad 4,5 roku a zaczęliście ze sobą sypiać niedawno. Ciekawi mnie ile to jest to "niedawno" i czy jesteś dla swojego chłopaka pierwszą dziewczyną?
Moim zdaniem jesteście po prostu dobrymi kumplami czy też przyjaciółmi i tyle. Nie wiem jak było na początku Waszego związku lecz to wygląda tak jakby miedzy wami w ogóle nie iskrzyło czy też mówiąc inaczej nie było chemii.
Z jednej strony piszesz, że nie wiesz co robić a z drugiej mówisz, że jak tyle już wytrzymaliście bez udanego seksu to dacie radę tak dłużej. Jakiej rady więc oczekujesz?
Czy uważasz, że Wasz związek ma dalej sens? Może jednak nie jesteście dla siebie odpowiedni . Naprawdę uważasz, że seks mógłby nie istnieć? A nie wydaje Ci się, ze przez to, że jest on nieudany coś Cię omija i że z kimś innym mogło by być lepiej? tak samo dla Twojego chłopaka.
- vilmon1980
- Pasjonat
- Posty: 239
- Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
- Skąd: Poznań
- Płeć:
Aga:) pisze:Hyhy pisze:A powiedzialas mu chociaz raz wez mnie liz tu i tak jednoczesnie dotykaj tu w ten sposob, mam ochote na to na tamto
Nie bo nie potrafię. Nie chcę żeby myślał że ejstem jakaś po.jebana. Nie chcę zeby myślał że go do czegoś zmuszam.
Ale to zupełnie normalne, że mówi się partnerowi o swoich preferencjach, co się lubi a co nie!!! Sorry, ale jeśli tego nie robisz (bo nie potrafisz) to tym bardziej on sobie myśli, że jesteś "jakaś po.jebana".
A facet nie pomyśli, że do czegoś go zmuszasz (chyba, że będiesz później strzelać gupie fochy to wtedy może faktycznie poczuć się przyparty do muru), bo jak jemu nie będzie odpowiadać to tego nie będzie robić... i albo dojdziecie do kompromisu albo nie.
I jeszcze robisz jeden błąd w rozumowaniu. Jeśli z czasem wygaśnie w związku ta początkowa fascynacja to nie musi pociągać za sobą rutyny i nieudanego seksu. Wręcz przeciwnie. Ale to zależy od partnerów, bo oczywiście łatwiej spocząć na laurach ("bo przecież ja nic z tym nie jestem w stanie zrobić") i nie kiwnąć palcem, by coś zmienić, ulepszyć w związku, zmienić rutyne, itp.
Ale to zupełnie normalne, że mówi się partnerowi o swoich preferencjach, co się lubi a co nie!!!
potwierdzam, najnormalniejsze w swiecie. albo mozesz pokazac.
Piszesz, ze dobrze sie dogadujecie, że o seksie rozmawiacie, a ty nie umiesz powiedziec gdzie ma Cie lizac. Tyle czasu jestescie razem a tylu rzeczy powiedziec jeszcze nie umiesz.
a seks to nie jest ot głupota taka.
Nie widze przyszłosci dla tego zwiazku. On Cie nic a nic nie podnieca. Zyjesz z nim w zasadzie jak z kumplem, razem imprezujecie, pogadacie sobie.
Aga:) pisze:Hyhy napisał/a:
A powiedzialas mu chociaz raz wez mnie liz tu i tak jednoczesnie dotykaj tu w ten sposob, mam ochote na to na tamto
Nie bo nie potrafię. Nie chcę żeby myślał że ejstem jakaś po.jebana. Nie chcę zeby myślał że go do czegoś zmuszam.
Hyhy napisał/a:
I pies censored takie egoistki
Wzajemnie
Hyhy napisał/a:
Tak o Bogini.
Czcij mnie!!!! Na kolana!
Aga ty nie obrażaj się na Hyhy, on pisze tak drastycznie, żeby uświadomić ci, że to nie twój facet zawinił tylko ty, bo nie chcesz nic zrobić żeby to zmienić, tylko go nazywasz,że jest
. Ja ze swoim partnerem jestem ponad 4 lata, nie mam przeważnie ochoty na seks, bardzo rzadko mi się chce, ale nie obwiniam go że on nie umie mnie rozgrzać, bo stara się ze wszystkich sił. Wiem że to moja wina, ale jak mnie najdzie już ochota na seks (podkreślam, żę zdarza się to rzadko) to wtedy jest cudownie, a żebym miała taką prawdziwą ochotę to musi być spełnione wiele czynników, np to żę nikt nas nie nakryje, że się zabezpieczyliśmy przed ciążą, czy to że się niedawno kłóciliśmy też ma duży wpływ na mój seks itpagata pisze:e jest niudolny, kiepski i w ogóle sie nie nadaje
Aga zacznij szukać winy w sobie a nie w swoim partnerze, wszyscy ci tu dobrze radzą i nie unoś się honorem, tylko zacznij rozmyślać jak to wszystko naprawić
http://skocz.com/Katalog/ - klikajcie, pomóżmy potrzebującym
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Są trzy pytania :
Czy jest tobie źle z tym, ze twój chłopak się źle z tym czuje ?
Czy mimo ze masz małe libido, to czy chciała byś trochę tego więcej dla siebie ?
I czy sex z twoim partnerem jest satysfakcjonujący?
Przedmóczyni fajnie ujeła pewną sprawe w ostanim zdaniu.
Tylko to prawdopodobnie nie jest nikogo wina, zrzucając winę na kogoś z was odbieracie sobie szansę na rozwiązanie problemu. Jeszcze wczytam się w topic i sięrozpisze troszku tymczasem czekam na odpowiedzi
Czy jest tobie źle z tym, ze twój chłopak się źle z tym czuje ?
Czy mimo ze masz małe libido, to czy chciała byś trochę tego więcej dla siebie ?
I czy sex z twoim partnerem jest satysfakcjonujący?
Przedmóczyni fajnie ujeła pewną sprawe w ostanim zdaniu.
Tylko to prawdopodobnie nie jest nikogo wina, zrzucając winę na kogoś z was odbieracie sobie szansę na rozwiązanie problemu. Jeszcze wczytam się w topic i sięrozpisze troszku tymczasem czekam na odpowiedzi
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Krzych(TenTyp) pisze:Przedmóczyni fajnie ujeła pewną sprawe w ostanim zdaniu.
Tylko to prawdopodobnie nie jest nikogo wina, zrzucając winę na kogoś z was odbieracie sobie szansę na rozwiązanie problemu. Jeszcze wczytam się w topic i sięrozpisze troszku tymczasem czekam na odpowiedzi
Krzych, no może być i tak, że nie jest to niczyja wina, bo każdy z partnerów ma inne zapotrzebowanie, ale autorka topiku widać, że zwala winę na swojego partnera
Aga:) pisze:on czasami się stara(chyba) próbuje coś robić ale robi to jakoś nie udolnie a ja juz nie mam ochoty go bardziej dołować i mówić mu że jest do ncizego że nawet podniecić mnie nie umie.
http://skocz.com/Katalog/ - klikajcie, pomóżmy potrzebującym
Aga strefa seksualna to naprawdę ważna rzecz. W związku nie da sie tego obejść. Sex w związku jest jak jedzenie w życiu każdy potrzebuje jeść ale każdy potrzebuje inna ilość by zaspokoić głód (słyszałam że niektórzy nie potrzebują sexu w cale ale ponoć są ludzie którzy nie jedzą ale sama nie spotkała ani pierwszych ani drugich)
Ja również czasami nie mam ochoty na sex a przez tabletki mi jeszcze libido spadło. Ale Jeżeli są możliwości mój chłopak ma ochotę na sex a ja nie to staram sie zadowolić w inny sposób np. robiąc mu długiego loda po którym jest wykończony, uwielbia je i jest zaspokojony. Zawsze można szukać jakiś innych form aby go zadowolić (pewnie czasem ręka go boli od zabawiania sie ze sobą samym )
To że on nie umie cię zaspokoić to też po części twoja wina. Wyobraź sobie grę o której wszyscy mówią ze jest świetna i naprawdę dobra zabawa. w końcu zapraszają cię do gry ale nie mówią zasad. mówią tylko ze nie tak grasz, zrobiłaś błąd, czasem fartem zagrasz jak potrzeba czy to twoja wina że nie znasz zasad? bawi cię takie zgadywanie? On też próbuje odgadnąć reguły twego ciała, znaleźć punkty i sposoby na rozgrzanie cię. a ty mu nie ułatwiasz.
Spróbuj też pomyśleć o was za parę lat. Myślisz że jego libido zacznie spadać? bo ja nie sądzę. Po paru latach z oziębłą kobietą w łóżku będzie szukał nowych przygód. Tym bardziej że w domu będą problemy codziennego życia. omyśl czy chcesz kogoś obcego w waszym związku? Zapewne jak się nie rozejdziecie albo nie poprawi się w łóżku to tak będzie. Więc może od razu stwórzcie związek otwarty?
Moje rady to:
1. Znajdźcie inny sposób na zaspokojenie go
2. Wspólnie rozpracujcie mapy waszych ciał(bo podejrzewam że też nie znasz jego wszystkich erogennych miejsc)
3. jeżeli go kochasz i planujecie razem wspólną przyszłość wyzbądź sie wszystkich obaw w strefie seksualnej i mów mu dokładnie o wszystkim o czym marzysz(może mu sie nawet bardzo spodoba słuchanie twoich marzeń erotycznych)
4. Poszukaj na forum(i innych) specyfiku podwyższającego kobiece libido, sama sie zastanawiałam nad wzięciem takich ale póki rzadko sie widujemy to nie potrzebuje ale wiem ze jest coś takiego
powodzenia!
Ja również czasami nie mam ochoty na sex a przez tabletki mi jeszcze libido spadło. Ale Jeżeli są możliwości mój chłopak ma ochotę na sex a ja nie to staram sie zadowolić w inny sposób np. robiąc mu długiego loda po którym jest wykończony, uwielbia je i jest zaspokojony. Zawsze można szukać jakiś innych form aby go zadowolić (pewnie czasem ręka go boli od zabawiania sie ze sobą samym )
To że on nie umie cię zaspokoić to też po części twoja wina. Wyobraź sobie grę o której wszyscy mówią ze jest świetna i naprawdę dobra zabawa. w końcu zapraszają cię do gry ale nie mówią zasad. mówią tylko ze nie tak grasz, zrobiłaś błąd, czasem fartem zagrasz jak potrzeba czy to twoja wina że nie znasz zasad? bawi cię takie zgadywanie? On też próbuje odgadnąć reguły twego ciała, znaleźć punkty i sposoby na rozgrzanie cię. a ty mu nie ułatwiasz.
Spróbuj też pomyśleć o was za parę lat. Myślisz że jego libido zacznie spadać? bo ja nie sądzę. Po paru latach z oziębłą kobietą w łóżku będzie szukał nowych przygód. Tym bardziej że w domu będą problemy codziennego życia. omyśl czy chcesz kogoś obcego w waszym związku? Zapewne jak się nie rozejdziecie albo nie poprawi się w łóżku to tak będzie. Więc może od razu stwórzcie związek otwarty?
Moje rady to:
1. Znajdźcie inny sposób na zaspokojenie go
2. Wspólnie rozpracujcie mapy waszych ciał(bo podejrzewam że też nie znasz jego wszystkich erogennych miejsc)
3. jeżeli go kochasz i planujecie razem wspólną przyszłość wyzbądź sie wszystkich obaw w strefie seksualnej i mów mu dokładnie o wszystkim o czym marzysz(może mu sie nawet bardzo spodoba słuchanie twoich marzeń erotycznych)
4. Poszukaj na forum(i innych) specyfiku podwyższającego kobiece libido, sama sie zastanawiałam nad wzięciem takich ale póki rzadko sie widujemy to nie potrzebuje ale wiem ze jest coś takiego
powodzenia!
Z puzzli układałam sobie świat. Jedej części zabrakło! Tej z napisem: SZCZĘŚCIE
Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 117 gości