
onanizm w obecnosci partnera
Moderator: modTeam
Musze powiedziec ze tak jak wiele innych forumowiczek mialam opory przed masturbowaniem sie przy partnerze....wsumie to w ogóle nie masturbuje sie, moj partner pare razy wspomnial ze chcial by to zobaczyc, ale nie widzialam w tym sensu poniewaz on przeciez robi to lepiej...
ale jakis tydzien temu hmm tak wyszlo ze wkoncu to zrobilam i nawet sie nie spodziewalam ze on az tak sie podnieci, sprawi mu to taka przyjemnosc....sam widok jego w tym stanie byl dla mnie po prostu boski 


czytalam wczoraj ten post i bardzo mnie to zaciekawilo jak to bedzie... i dzis rozmawialam ze swoim ukochanym na ten temat,aby sie masturbowac przy sobie:P oczywiscie sie zgodzil,jak zawsze jest otwarty na wszelkie propozycje:) wiec przy najblizszej okazji sprobujemy:) ciekawe jak to bedzie,mam nadzieje ze sie nam spodoba.Ale i tak wole jak ukochany sie mna zajmuje niz ja.
adzia pisze:wsumie to w ogóle nie masturbuje sie
adzia pisze:ale nie widzialam w tym sensu poniewaz on przeciez robi to lepiej...
skoro sie nie masturbujesz, to skad wiesz, ze on robi to lepiej
a własciwie co lepiej robi
sobie dobrze czy tobie
Viki pisze:...co dalej....?
se wymysl
matko to ma byc spontaniczne, a nie tu zaplanowane

- madzialenka
- Bywalec
- Posty: 59
- Rejestracja: 26 wrz 2005, 14:03
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Dzindzer pisze:adzia napisał/a:
wsumie to w ogóle nie masturbuje sie
adzia napisał/a:
ale nie widzialam w tym sensu poniewaz on przeciez robi to lepiej...
skoro sie nie masturbujesz, to skad wiesz, ze on robi to lepiej
a własciwie co lepiej robi
sobie dobrze czy tobie
nie masturbuje sie, co oczywiscie nie znaczy ze nie probowalam....nie sprawialo mi to wiekszej przyjemnosci i wiem ze on robi mi dobrze lepiej...
Ale po to troche niebezpieczne, trzeba biec umyć rączki...
Moj zawsze namawia zebym sie pobawila, mnie to nie rusza totalnie, bo zdecydowanie wole jak on sie mna zajmuje, ale zeby obie strony byly zadowolone trzeba znaleźć jakis kompromis
Jak kobietka dochodzi pierwsza to potem moze jakos pomoc, albo sie sama bawi, albo moze ładnie zatańczyć... w kazdym razie zadziałać w podobny sposob, wszak mężczyźni to wzrokowcy ;]
Moj zawsze namawia zebym sie pobawila, mnie to nie rusza totalnie, bo zdecydowanie wole jak on sie mna zajmuje, ale zeby obie strony byly zadowolone trzeba znaleźć jakis kompromis
Jak kobietka dochodzi pierwsza to potem moze jakos pomoc, albo sie sama bawi, albo moze ładnie zatańczyć... w kazdym razie zadziałać w podobny sposob, wszak mężczyźni to wzrokowcy ;]
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Ja probowalem z moja dziewczyna i w jedna i w druga stronę. Było fajnie. Ale:
Nie chciałbym seksu traktować jako biegu w pozycji horyzontalnej z metą na orgazmie. Urozmaicenia są ważne. A w stałym związku seks bez urozmaiceń to coś jak filmy Felinniego - niby dobre, niby przyjemne a każdy i tak woli obejrzeć coś ze zwrotami akcji;>
było właśnie tak. Dla mnie w seksie ważne jest to żeby być spontanicznym i dać się ponieść. Wyszeptała mi że ma na to ochotę - czemu nie. Ja jakiś czas później też zechciałem się przyjrzeć jak to robi:>pani_minister pisze:A kto twierdzi, że onanizm ma być ZAMIAST? Równie dobrze może być RÓWNIEŻ.
Nie chciałbym seksu traktować jako biegu w pozycji horyzontalnej z metą na orgazmie. Urozmaicenia są ważne. A w stałym związku seks bez urozmaiceń to coś jak filmy Felinniego - niby dobre, niby przyjemne a każdy i tak woli obejrzeć coś ze zwrotami akcji;>
Zyc trzeba umiec. Jakze czesto bowiem zyc nie umiemy. Dobre zycie jest umiejetnoscia. Jestesmy biegli w wielu umiejetnosciach, ale malo kto opanowal umiejetnosc zycia. -T.Gadacz
Przypomne , ze w na wojnie i w sexie wszystkie chwyty dozwolone pod warunkiem, ze jest obopólna ku temu aprobata . Ale ... czasem nie zaszkodzi sie nagiac w strone partnera po to tylko by jemu sprawic przyjemnosc , zapewniam iż odwdzieczy sie
Jarku - wiadomo sex z penetracja jest fajny , ale zapytam - czy robiła ci kiedys kobieta to reką (czyli masturbowala Cie ) przy tym Cie calujac i pieszczac ?
Czy siedzieliscie na przeciwko siebie patrzac sie na siebie i kazdy to robił z soba ? zapewne nie .... bo takie, a nie inne sa twe posty - powiem ... spróbuj
<browar>

Jarku - wiadomo sex z penetracja jest fajny , ale zapytam - czy robiła ci kiedys kobieta to reką (czyli masturbowala Cie ) przy tym Cie calujac i pieszczac ?
Czy siedzieliscie na przeciwko siebie patrzac sie na siebie i kazdy to robił z soba ? zapewne nie .... bo takie, a nie inne sa twe posty - powiem ... spróbuj

poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
I o to wlasnie chodzi, urozmaicenia sa niezwykle wazne. A co do urozmaicen... slyszalam kiedys, ze inteligentni mezczyzni sa znacznie lepsi w łóżku od tych przecietnych - m.in. wlasnie ze wzgledu na pomyslowoscHarry pisze:Nie chciałbym seksu traktować jako biegu w pozycji horyzontalnej z metą na orgazmie. Urozmaicenia są ważne. A w stałym związku seks bez urozmaiceń to coś jak filmy Felinniego - niby dobre, niby przyjemne a każdy i tak woli obejrzeć coś ze zwrotami akcji;>
oczywiscie! skads to znamAndrew pisze:Przypomne , ze w na wojnie i w sexie wszystkie chwyty dozwolone pod warunkiem, ze jest obopólna ku temu aprobata . Ale ... czasem nie zaszkodzi sie nagiac w strone partnera po to tylko by jemu sprawic przyjemnosc , zapewniam iż odwdzieczy sie![]()

- Staruszek Priam
- Pasjonat
- Posty: 165
- Rejestracja: 21 lip 2005, 19:59
- Skąd: Polska
- Płeć:
MaSiA pisze:Mój facet lubi jak się onanizuję w jego obecności. Po pierwsze bardzo go to podnieca, a po drugie po prostu się uczy i po pewnym czasie dołącza do mnie.
Ciekawe ile wam zajmie oduczanie się autoerotyki?
Autoerotyka, tak bardzo zalecana przez seksuologów, ma przykre skutki. Blokuje zdolność afirmacji przeżywania zintegrowanego. Bycie z drugą osobą uatrakcyjnia przeżycie ale pozostaje w ogromnym stopniu na poziomie przeżyć wyalienowanych, czyli takich jakie utrwaliły się na poziomie akcji w pojedynkę. W najlepszym wypadku osiąga się poziom doskonałego tandemu. Tandem nie wychyla się nad poziom przyjemności zdeterminowany masturbacją, czyli samogwałtem. A gwałt jak to gwałt - może dawać tylko iluzję. No, w żaden sposób, nie prowadzi do miłości.
Staruszek Priam pisze:MaSiA pisze:Mój facet lubi jak się onanizuję w jego obecności. Po pierwsze bardzo go to podnieca, a po drugie po prostu się uczy i po pewnym czasie dołącza do mnie.
Ciekawe ile wam zajmie oduczanie się autoerotyki?
Oduczanie się? A niby w jakim celu ktokolwiek oprócz nałogowców, miałby próbować się jej oduczać?

Autoerotyka, tak bardzo zalecana przez seksuologów, ma przykre skutki.
Skąd te informacje?
Blokuje zdolność afirmacji przeżywania zintegrowanego.
"Zdolność afirmacji przeżywania"? A po ludzku? ;d
Bycie z drugą osobą uatrakcyjnia przeżycie ale pozostaje w ogromnym stopniu na poziomie przeżyć wyalienowanych, czyli takich jakie utrwaliły się na poziomie akcji w pojedynkę.
Zdajesz się zakładać, że przyjemność w sexie wynika li tylko ze stymulacji czysto fizycznej, podczas gdy tak nie jest. W przypadku uprawiania miłości z kimś, kogo się szaleńczo pożąda, potężnych dawek rozkoszy dostarcza sama obecność tej osoby, fakt, że jest jej dobrze i że to zafascynowany przyczynił się do tego. Nie jest więc prawdziwą Twoja teza, jakoby masturbacja sprowadzała sex z drugim człowiekiem do swego rodzaju symultanicznej masturbacji dwuosobowej.
W najlepszym wypadku osiąga się poziom doskonałego tandemu. Tandem nie wychyla się nad poziom przyjemności zdeterminowany masturbacją, czyli samogwałtem.
I czym się ma różnić ów "doskonały tandem" od sexu ludzi przez masturbację nie zepsutych?
I czemu używasz tego kuriozalnego oxymoronicznego tworu, jakim jest "samogwałt"? Gwałt zakłada działanie wbrew gwałconemu, nie sposób więc zgwałcić się własnoręcznie - no chyba, że ktoś byłby wybrykiem natury o dwóch w pełni ukształtowanych głowach, zawierające dwa funkcjonujące poprawnie mózgi, mając przy tym jeden tylko korpus i niezbędne do praktyk autoerotycznych kończyny
A gwałt jak to gwałt - może dawać tylko iluzję.
No, nie wiem. Sądząc z popularności tej formy sexualnego obcowania chociazby w Afryce, gdzie co kilka sekund gwałcona jest kobieta, kilkuletnich dziewczynek nie wyłączając, gwałciciele doznają chyba przyjemności całkiem realnej
No, w żaden sposób, nie prowadzi do miłości.
Owszem, nie prowadzi, ale bywa jej wynikiem
I niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda, dla katów, szpiclów, tchórzy...
(Zbigniew Herbert)
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Staruszek Priam pisze:Blokuje zdolność afirmacji przeżywania zintegrowanego
Staruszku, to przecież też zdanie seksuologów, tylko, że nie tych samych co Twoim zdaniem promują autoerotykę. To o czym piszesz może i ma jakiś sens, ale obawiam się, że jedynie w sferze bardzo wysublimowanych ideałów. Szczerze mówiąc wygląda to na bardziej odizolowane od rzeczywistości niż nauka Matki Naszej Przenajświętszej Kościoła Rzymskiego

Ja tymczasem Ci życzę wyrozumiałej kobiety.
Zyc trzeba umiec. Jakze czesto bowiem zyc nie umiemy. Dobre zycie jest umiejetnoscia. Jestesmy biegli w wielu umiejetnosciach, ale malo kto opanowal umiejetnosc zycia. -T.Gadacz
Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 174 gości