no to pewnie po raz enty sie powturzę. Wszystko ino fajnie jak to chłop babę piści języka nadużywając, i smak soczków mu nie przeszkadza (ba, nawet mu sie podoba) i zapach też może być a byłyby one zawiedzione i obrażone gdyby było inaczej. jak tylko chłop ma coś do zażyczenia to zaczynają się lamenty : ano smak ch****wy, ano pachnie nie chanelem numer fajf a jakimś płynem ustrojowym,ano wyloatuje to coś z prędkością pociągu InteCity, a i pewnie kaszana to jakaś brać to coś do buzi jako latarnica jaka. Z mich doświadczeń to kobiece soczki dużo lepsze nie są, różnica jest taka że moje są zawcze lekko słonawe i cierpkie a kobiece zmieniają się w zależności od dnia cykłu i nastroju. Zapach,hmmmm może inne kobiety zawsze mają ten słodki piżmowy zapach ale moja świeżutko po umyciu pachnie zwyczajnie wilgocią, czyli dużo lepsza pod tym względem ode mnie nie jest. Muszę tu jednak powiedzieć że jeszcze się nie zdarzyło bym skonczył w jej cudownych usteczkach, ale to wynika nie z tego że ona nie lubi, tylko ma głęboki kompleks pozostawiony przez jej poprzedniego chłopaka, boi się że jej pieszczoty oralne nie będą dla mnie przyjemne.
Do napisania tego wszystkiego skloniła mnie pewna obserwacja stereotypów panując7ch wśród nas,Obecnie, nie zważając na coraz szersze równouprawnienie i jakby odejście od typowych podziałów płciowych ( feminizm powszechny) kobiety zyskały na równości zawodowej, politycznej,w dużej mierze rodzinnej (bo teraz facet gotujący i piorący to normalne wygania) tylko dziwnym trafem nadal trzymają się całej tej koketerji związanej z ich płcią które sufrażystki nazywali przeżytkiem patriarchatu. mogą robić karierę zawodą , są na równi z mężczyznami jeśli chodzi o wybór zawodu, politycznie też ale taka pani nadal rządzi by była uprzywilejowana, by to jej otwierano drzwi i wpuszczano pierszą, osuwano krzesło przy kolacji, ustępowało się miejsca, o kwiatkach i innych drobnych prezentach bez okazji to już i nie wspomnę.Skarzą się że facetów przawdziwych już nie ma.A skąd mają się wziąść ( nie mówiąć już o tym że to kobiety więcej czasu spędzają przu wychowaniu dzieci) skoro tak: idealny kochanek- to oczywiście coś ala James Bond, przystojny, męski, władający kamasutrą i cunillingusem w doskonałości, idealny mąż to- szef kuchni(maleje liczba kobiet potrafiących coś na ruszt wrzucić) szef odkurzacza,worka śmieci i pralki, tradycyjnie monter elektryck i do tego dobrze by był masażystą i po zakupy latał,może też wziąść urlop "macierzyński" bo chwała bogu przepisy pozwalają, aha i nadal ma być sprawny w łóżku. Rzecz według mnie wątpliwa by Pears Brosnan był takim potulnym koteczkiem w domciu. Nie można mieć gruszki i pietruszki z tego samego drzewa. Jeśli rozejrzeć się dookoła to prawdziwych kobiet - dam już też niema.
mam nadzieję żę nie posypie się po tej wypowiedzi grad złosłowia i mój post nie zostanie usunięty:) chociaż jakby się tak zdarzyło to bym się nie obraził
