![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Bardziej doświadczony...
Moderator: modTeam
TFA pisze:Ja oczywiscie przypomne ze sprawa jest o wiele bardziej zlozona, bo doswiadczony kulawy maratonu nie wygraa nowicjusz z wrodzonym talentem bije go na glowe. Doswiadczenie to tylko czesc calosci.
Słuszna uwaga. To tak jak w temacie z genami, coś się dostaje po urodzeniu, albo czegoś się nie dostaje.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
A ja bym rzekł tak: niech się ludzie uczą razem siebie!
Bo gdy spotyka się partnera/kę po wielokrotnych przejściach, ktoś musi cierpieć, żeby nie cierpiał ktoś
Ktoś kogoś musi gonić lub nadrabiać lub...
Choć pięknym jest uczyć ;P
Konkluzja: para na tym samym poziomie sexualności... nie brzmi źle

Bo gdy spotyka się partnera/kę po wielokrotnych przejściach, ktoś musi cierpieć, żeby nie cierpiał ktoś
Choć pięknym jest uczyć ;P
Konkluzja: para na tym samym poziomie sexualności... nie brzmi źle

KOCHAJ...i rób co chcesz!
Facet z większym czy mniejszym doświadczeniem?
Pytanie kierowane do kobiet:
1. Wolicie być z facetem bardziej czy mniej doświadczonym seksualnie? Wolicie kogoś po kilku przelotnych kontaktach (powiedzmy dyskotekowo-toaletowych) czy po kilku związkach?
2. Macie jakiś limit? (tzn. np. tolerowanie mężczyzn do max 3 doświadczeń z innymi kobietami?)
3. Czego nie akceptowałybyście u bardziej doświadczonych? (tzn. dlaczego nie chciałybyście z takim być)
4. Czy wasza preferencja (mniej lub bardziej doświadczony) znajduje powiązanie z waszym doświadczeniem? ( tzn. wolę mniej doświadczonych bo sama mam małe doświadczenie lub wolę bardziej doświadczonych i sama mam dość dużo doświadczeń)
5. Z jakimi cechami utożsamiacie faceta, który ma dużo doświadczeń i mało (lub w ogóle)?
1. Wolicie być z facetem bardziej czy mniej doświadczonym seksualnie? Wolicie kogoś po kilku przelotnych kontaktach (powiedzmy dyskotekowo-toaletowych) czy po kilku związkach?
2. Macie jakiś limit? (tzn. np. tolerowanie mężczyzn do max 3 doświadczeń z innymi kobietami?)
3. Czego nie akceptowałybyście u bardziej doświadczonych? (tzn. dlaczego nie chciałybyście z takim być)
4. Czy wasza preferencja (mniej lub bardziej doświadczony) znajduje powiązanie z waszym doświadczeniem? ( tzn. wolę mniej doświadczonych bo sama mam małe doświadczenie lub wolę bardziej doświadczonych i sama mam dość dużo doświadczeń)
5. Z jakimi cechami utożsamiacie faceta, który ma dużo doświadczeń i mało (lub w ogóle)?
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Kontakty dyskotekowo-toaletowe skreślają u mnie każdego człowieka i nie tylko pod względem seksualnym. A czy seks dla seksu czy związki - nie interesuje mnie to.woman_88 pisze:1. Wolicie być z facetem bardziej czy mniej doświadczonym seksualnie? Wolicie kogoś po kilku przelotnych kontaktach (powiedzmy dyskotekowo-toaletowych) czy po kilku związkach?
Nie. No jakby więcej niż 30 powiedzmy miał to pewnie by mnie zaniepokoiło, ale kilka czy kilkanaście to już nie.woman_88 pisze:2. Macie jakiś limit? (tzn. np. tolerowanie mężczyzn do max 3 doświadczeń z innymi kobietami?)
Nie ma czegoś takiego.woman_88 pisze:3. Czego nie akceptowałybyście u bardziej doświadczonych? (tzn. dlaczego nie chciałybyście z takim być)
Ja nie uważam żebym miała jakieś duże doświadczenie, ale też nie jest tak, że wolę takich czy siakich. Facet w łóżku ma być u mnie zarąbisty, a to czy płynie to instynktownie, wynika z otwartości, pomysłowości czy doświadczenia mnie nie obchodzi. Ale generalnie zawsze zwracałam uwagę na osoby o podobnym doświadczeniu do mnie.woman_88 pisze:4. Czy wasza preferencja (mniej lub bardziej doświadczony) znajduje powiązanie z waszym doświadczeniem? ( tzn. wolę mniej doświadczonych bo sama mam małe doświadczenie lub wolę bardziej doświadczonych i sama mam dość dużo doświadczeń)
Pierwszego z niestałością drugiego o ile jest w jakimś wieku 20+ w ogóle facetem trudno dla mnie nazwać.woman_88 pisze:5. Z jakimi cechami utożsamiacie faceta, który ma dużo doświadczeń i mało (lub w ogóle)?
woman_88 pisze:1. Wolicie być z facetem bardziej czy mniej doświadczonym seksualnie?
Zdecydowanie doświadczonych
woman_88 pisze:Wolicie kogoś po kilku przelotnych kontaktach (powiedzmy dyskotekowo-toaletowych) czy po kilku związkach?
To przelotne kontakty to od razu dymanie po kiblach
Jesli tak to ja nie umiem odpowiedzieć, bo mi opscji brakuje
woman_88 pisze:3. Czego nie akceptowałybyście u bardziej doświadczonych? (tzn. dlaczego nie chciałybyście z takim być)
Tego, ze by mnie nie szanował
woman_88 pisze:4. Czy wasza preferencja (mniej lub bardziej doświadczony) znajduje powiązanie z waszym doświadczeniem? ( tzn. wolę mniej doświadczonych bo sama mam małe doświadczenie lub wolę bardziej doświadczonych i sama mam dość dużo doświadczeń)
Nie mam już nastu lat, więc mam doświadczenie, nie chce faceta którego trzeba uczyć, chce tak smao doświadczonego lub bardziej
-
- Zaglądający
- Posty: 16
- Rejestracja: 08 sty 2011, 20:11
- Skąd: Poznań
- Płeć:
Witam.
Mam niemal identyczny problem co autorka wątku i liczę, że ktoś poświęci mu chwilę i napisze co sądzi.
Mój partner jest ode mnie tylko 3 lata starszy (ja mam 20), ale ma ośmioletnie doświadczenie (wolę sobie nawet nie wyobrażać ile dziewczyn miał), ma swoje drobne fetysze, wie co lubi, jak lubi, wie jak się mną zająć. A ja nie wiem!
Jesteśmy razem piąty miesiąc a on jest moim pierwszym partnerem seksualnym i w sumie cieszę się, że trafiłam na doświadczonego, ale czasami strasznie mnie to krępuje...
Na początku było mi głupio, że on taki doświadczony a ja prawie nic, ale zaczynaliśmy od seksu oralnego i było ok, bo mniej więcej starał się, i czasami mówił, że coś jest dobrze, albo nie tak, i w chwili obecnej podobno wychodzi mi to super (
).
Od chwili kiedy współżyjemy jestem coraz bardziej przygnębiona faktem, że praktycznie nie mam o tym pojęcia, a on przestał mi dawać jakiekolwiek wskazówki...
Kilka razy prosiłam, żeby mówił kiedy coś robię źle lub poinstruował co powinnam robić, ale bez skutku. Starałam się coś czytać, obejrzeć jakieś filmy jako lekturę uzupełniającą, żeby chociaż troszeczkę mieć pojęcie, ale to na nic.
Za każdym razem czuję się jak niezdara i martwię się, że nie jest mu wystarczająco dobrze, nie jestem nawet w stanie stwierdzić, czy mu się podoba. Więc ostatecznie przerywam i pieszczę go ustami a on nie protestuje, bo bardzo to lubi...
Ja preferuję pozycje, w których penetracja nie jest zbyt głęboka (jego członek jest duży, ja drobna i przeważnie odczuwam ból przy głębokiej penetracji) lub w których to ja kontroluję jej głębokość.
Czasami zupełnie nie jestem w stanie się rozluźnić i cieszyć się tym, bo skupiam się na tym, żeby wszystko wypadło dobrze, denerwuję się kiedy czwarty raz pod rząd jego członek ze mnie wypada,
zaczynam się stresować gdy jest mi niewygodnie (głównie na jeźdźca i na siedząco) i nie mogę znaleźć dobrej pozycji, przez co tracę płynność, wypadam z rytmu.
Ogólnie świetnie się dogadujemy, pasujemy do siebie, ale sytuacja w łóżku jest jaka jest i chociaż zwykle oboje dochodzimy i jak na razie żadne z nas otwarcie nie narzeka, to chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat.
Boję się, że on się w końcu znudzi moim niedoświadczeniem... Nasz związek jest dosyć specyficzny, bo działa trochę na zasadzie otwartego związku (proszę, zebyście nie oceniali mnie, taka sytuacja i przekonania, i nam to całkowicie odpowiada),
ale nie chciałabym go stracić, więc mam nadzieję, że ktoś z Was wyrazi jakąś opinię, która będzie mi pomocna.
Rozumiem, że powinnam z nim o tym porozmawiać i pewnie to zrobię, ale jestem osobą, która nie lubi mówić o swoich uczuciach i słabościach, więc wciąż liczę na to, ze coś się szybko zmieni i nie będę musiała psuć atmosfery i wymagać, żeby był moim trenerem.
Pozdrawiam,
porcelanowa.
Mam niemal identyczny problem co autorka wątku i liczę, że ktoś poświęci mu chwilę i napisze co sądzi.
Mój partner jest ode mnie tylko 3 lata starszy (ja mam 20), ale ma ośmioletnie doświadczenie (wolę sobie nawet nie wyobrażać ile dziewczyn miał), ma swoje drobne fetysze, wie co lubi, jak lubi, wie jak się mną zająć. A ja nie wiem!
Jesteśmy razem piąty miesiąc a on jest moim pierwszym partnerem seksualnym i w sumie cieszę się, że trafiłam na doświadczonego, ale czasami strasznie mnie to krępuje...
Na początku było mi głupio, że on taki doświadczony a ja prawie nic, ale zaczynaliśmy od seksu oralnego i było ok, bo mniej więcej starał się, i czasami mówił, że coś jest dobrze, albo nie tak, i w chwili obecnej podobno wychodzi mi to super (
Od chwili kiedy współżyjemy jestem coraz bardziej przygnębiona faktem, że praktycznie nie mam o tym pojęcia, a on przestał mi dawać jakiekolwiek wskazówki...
Kilka razy prosiłam, żeby mówił kiedy coś robię źle lub poinstruował co powinnam robić, ale bez skutku. Starałam się coś czytać, obejrzeć jakieś filmy jako lekturę uzupełniającą, żeby chociaż troszeczkę mieć pojęcie, ale to na nic.
Za każdym razem czuję się jak niezdara i martwię się, że nie jest mu wystarczająco dobrze, nie jestem nawet w stanie stwierdzić, czy mu się podoba. Więc ostatecznie przerywam i pieszczę go ustami a on nie protestuje, bo bardzo to lubi...
Ja preferuję pozycje, w których penetracja nie jest zbyt głęboka (jego członek jest duży, ja drobna i przeważnie odczuwam ból przy głębokiej penetracji) lub w których to ja kontroluję jej głębokość.
Czasami zupełnie nie jestem w stanie się rozluźnić i cieszyć się tym, bo skupiam się na tym, żeby wszystko wypadło dobrze, denerwuję się kiedy czwarty raz pod rząd jego członek ze mnie wypada,
zaczynam się stresować gdy jest mi niewygodnie (głównie na jeźdźca i na siedząco) i nie mogę znaleźć dobrej pozycji, przez co tracę płynność, wypadam z rytmu.
Ogólnie świetnie się dogadujemy, pasujemy do siebie, ale sytuacja w łóżku jest jaka jest i chociaż zwykle oboje dochodzimy i jak na razie żadne z nas otwarcie nie narzeka, to chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat.
Boję się, że on się w końcu znudzi moim niedoświadczeniem... Nasz związek jest dosyć specyficzny, bo działa trochę na zasadzie otwartego związku (proszę, zebyście nie oceniali mnie, taka sytuacja i przekonania, i nam to całkowicie odpowiada),
ale nie chciałabym go stracić, więc mam nadzieję, że ktoś z Was wyrazi jakąś opinię, która będzie mi pomocna.
Rozumiem, że powinnam z nim o tym porozmawiać i pewnie to zrobię, ale jestem osobą, która nie lubi mówić o swoich uczuciach i słabościach, więc wciąż liczę na to, ze coś się szybko zmieni i nie będę musiała psuć atmosfery i wymagać, żeby był moim trenerem.
Pozdrawiam,
porcelanowa.
Ostatnio zmieniony 28 mar 2011, 14:17 przez porcelanowa, łącznie zmieniany 2 razy.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Szczerze? Za mało egoizmu w tym widzę. Ty się starasz, uczysz, martwisz i boisz, że za mało wiesz / umiesz... A on? Ja chyba dla odmiany zaczęłabym żądać. Przecież uczenie się (i jako uczeń, i jako nauczyciel) to niesamowita zabawa, masę radości może dać - robienie rzeczy po raz pierwszy, zmienianie ich po raz pierwszy, poznawanie siebie wzajemnie i swoich preferencji... Przecież nieporadność też bywa fajna, szczególnie jeśli kochasz (lub choćby lubisz) drugą osobę.
Niech on się zacznie denerwować. I starać o utrzymanie rytmu. I o to, żebyś Ty się dobrze czuła. Skoro ma osiem lat doświadczenia - nie powinien mieć z tym problemu. A jeśli ma - znaczy się wcale nie jest takim ekspertem, nie ma sensu za takiego go uważać i możecie zacząć oboje prawie że od zera, ucząc się wzajemnie
Bo w sumie - jakie wyobrażenie o seksie mają piętnastolatki? Te osiem lat naprawdę nie musi wcale świadczyć o posiadaniu jakiejkolwiek wiedzy o swoim ciele, o ciele kobiety i o tym, co w seksie robić można - może właśnie stąd wynika to milczenie i brak wskazówek?
Niech on się zacznie denerwować. I starać o utrzymanie rytmu. I o to, żebyś Ty się dobrze czuła. Skoro ma osiem lat doświadczenia - nie powinien mieć z tym problemu. A jeśli ma - znaczy się wcale nie jest takim ekspertem, nie ma sensu za takiego go uważać i możecie zacząć oboje prawie że od zera, ucząc się wzajemnie
Ostatnio zmieniony 28 mar 2011, 15:05 przez pani_minister, łącznie zmieniany 2 razy.
Facet z doświadczeniem może być pożyteczny, ale pod warunkiem, że jego doświadczenie przekłada się na realną wiedzę np. w która strunę uderzyć żeby mu partnerka pięknie zagrała ;D Co z tego, że Twój facet bzyka się od ośmiu lat skoro być może robił to byle jak i nie wynosił z tego żadnych nauk (bo i jakie nauki może wynieść z sexu piętnasto czy szesnastolatek?) Nikt nie rodzi się genialnym, wszystkowiedzącym kochankiem, dlatego radzę dużo ćwiczyć i tak jak Pani Minister zalecam zdrowy egoizm...
I nie spinaj się tak jak Ci coś nie wyjdzie ;D
I nie spinaj się tak jak Ci coś nie wyjdzie ;D
Przechodzę kryzys ekonomiczno-sexualny: zaglądam do portfela a tam ch.j
Mi to sie wydaje , ze ty to sie za duzo przejmujesz
nie ...zle, nie wydaje mi sie , ja wiem , ze ty sie za bardzo przejmujesz
Przestan myslec o glupotach podczas sexu , a po prostu sie mu oddaj - to nic ze czasem cos nie wyjdzie jak trzeba , wszystkim nie wychodzi ! wiec dlaczego Tobie miało by byc idealnie , bo cos mi sie zdaje , ze do tego zmierzasz .


![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Mam podobne odczucia, co moi przedmówcy, a dodam tylko: za dużo myślisz
Męczysz się, a seks ma być radością. Może tylko wydaje się Tobie, że otwarty związek jest dobry dla Ciebie?
Gdybyś czuła się kochana i pożądana i Ty czułabyś to samo względem partnera, to nie byłoby "problemu"
Męczysz się, a seks ma być radością. Może tylko wydaje się Tobie, że otwarty związek jest dobry dla Ciebie?
Gdybyś czuła się kochana i pożądana i Ty czułabyś to samo względem partnera, to nie byłoby "problemu"
Ostatnio zmieniony 28 mar 2011, 22:48 przez Mona, łącznie zmieniany 2 razy.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
porcelanowa, tutaj dużo trafnych uwag już padło. Zwróć szczególnie uwagę na ost. zdanie w poście Mony. To nie jest tak, że tylko w łóżku coś się Wam nie układa - w innych sferach coś gdzieś tam musi chociaż trochę zgrzytać/być nie tak. Mówi się, że jaki związek, tak też jest i w łóżku - mam też pewne doświadczenie i świadomie podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami.
Wnioski mam niestety smutne, bo jemu prawdopodobnie średnio na Tobie zależy. I podejrzewam, że duża w tym Twoja zasługa. Jeżeli do seksu rzeczywiście masz takie podejście jak tu opisałaś, to tylko faceta do siebie zniechęcasz. Kluczem jest tu wspomniany egoizm. Mnie osobiście odrzuciłoby od partnera, który ciągle starałby się mi dogodzić. Ty nie masz szukać sposobu na super sex, tylko masz z niego sama jak najwięcej czerpać, nie zaniedbując przy okazji partnera. Jeżeli jakaś pozycja podoba Ci się szczególnie - zaprotestuj czasem, gdy on będzie chciał zmiany. Nie pytaj się go jak lubi, tylko przede wszystkim szukaj tego, jak Ty sama lubisz. On nie jest dzieckiem - jak będzie miał jakieś uwagi, to użyje do tego narządu mowy, albo władczo i elegancko Cię po swojemu zerżnie.
Mrau, rozmarzyłam się, a do czwartku jeszcze trochę...
I jeszcze jedno mi przyszło do głowy. Napisałaś o niedopasowaniu Waszych narządów - czy to jest przyczyną tego, że tak bardzo się starasz? Chcesz mu jakoś wynagrodzić to, że co do pewnych pozycji jesteście nieco ograniczeni? Czujesz się "winna"?
Wnioski mam niestety smutne, bo jemu prawdopodobnie średnio na Tobie zależy. I podejrzewam, że duża w tym Twoja zasługa. Jeżeli do seksu rzeczywiście masz takie podejście jak tu opisałaś, to tylko faceta do siebie zniechęcasz. Kluczem jest tu wspomniany egoizm. Mnie osobiście odrzuciłoby od partnera, który ciągle starałby się mi dogodzić. Ty nie masz szukać sposobu na super sex, tylko masz z niego sama jak najwięcej czerpać, nie zaniedbując przy okazji partnera. Jeżeli jakaś pozycja podoba Ci się szczególnie - zaprotestuj czasem, gdy on będzie chciał zmiany. Nie pytaj się go jak lubi, tylko przede wszystkim szukaj tego, jak Ty sama lubisz. On nie jest dzieckiem - jak będzie miał jakieś uwagi, to użyje do tego narządu mowy, albo władczo i elegancko Cię po swojemu zerżnie.
Mrau, rozmarzyłam się, a do czwartku jeszcze trochę...
I jeszcze jedno mi przyszło do głowy. Napisałaś o niedopasowaniu Waszych narządów - czy to jest przyczyną tego, że tak bardzo się starasz? Chcesz mu jakoś wynagrodzić to, że co do pewnych pozycji jesteście nieco ograniczeni? Czujesz się "winna"?
Ostatnio zmieniony 28 mar 2011, 23:25 przez Nemezis, łącznie zmieniany 1 raz.
Oj, Nemezis, przecież jemu nie ma zależeć na Niej, ale ma dobrze bzykać i nie narzekać
Długa droga przed nią do momentu "wiem, jak sprawić, aby mi było dobrze"
Co do niedopasowania narządów, to prędzej, czy później w opcji "otwarty związek", zacznie ich to coraz bardziej wnerwiać.

Długa droga przed nią do momentu "wiem, jak sprawić, aby mi było dobrze"
Co do niedopasowania narządów, to prędzej, czy później w opcji "otwarty związek", zacznie ich to coraz bardziej wnerwiać.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
a komu sie uklada w zyciu codziennym na 100%
komu ? pokazcie mi takich ...
Penie i sie znajdą , ja wiem , ale jaki to procent !?
wiec nie pzrenoscic mi tu kłopotów zycia codziennego w jakichkolwiek dziedzinach do lózka ! łózko ma byc czyste i bez zbednych emocji ...
Penie i sie znajdą , ja wiem , ale jaki to procent !?
wiec nie pzrenoscic mi tu kłopotów zycia codziennego w jakichkolwiek dziedzinach do lózka ! łózko ma byc czyste i bez zbednych emocji ...
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Mi się układa na 110%.
Ale nawet jeśli codzienność generuje problemy - nie ma to większego wpływu na seks. To tak, jakby niespłacona rata kredytu wpływała na to jak jesz lody. Nie wpływa; lody to przyjemność, obcuje się z nimi tak samo niezależnie od okoliczności.
A do dobrego, cementującego więź seksu potrzeba swobody generującej finezję a nie obaw skutkujących wymuszoną pomysłowością.
Ale nawet jeśli codzienność generuje problemy - nie ma to większego wpływu na seks. To tak, jakby niespłacona rata kredytu wpływała na to jak jesz lody. Nie wpływa; lody to przyjemność, obcuje się z nimi tak samo niezależnie od okoliczności.
A do dobrego, cementującego więź seksu potrzeba swobody generującej finezję a nie obaw skutkujących wymuszoną pomysłowością.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
OMG
Przecież to był prosty przekaz - nie chodziło o codzienność jako taką, ale o relacje partnerów w nie-łóżku. Czyli nie same problemy, ale np. sposób, w jaki para radzi sobie z problemami, rodzaje zahamowań względem siebie itp itd.
W momencie, kiedy dziewczyna staje dla niego na rzęsach i pisze wprost, że nie chce go stracić, czy oby na pewno "jemu nie ma zależeć"?
I już nie chodzi o żadną wielką miłość, tylko zwykłe partnerstwo, jakkolwiek rozumiane. Musi mu zależeć, żeby było dobrze, inaczej bez sensu.
Mona pisze:przecież jemu nie ma zależeć na Niej, ale ma dobrze bzykać i nie narzekać![]()
W momencie, kiedy dziewczyna staje dla niego na rzęsach i pisze wprost, że nie chce go stracić, czy oby na pewno "jemu nie ma zależeć"?
księżycówka pisze:Pierwszego z niestałością drugiego o ile jest w jakimś wieku 20+ w ogóle facetem trudno dla mnie nazwać.woman_88 pisze:5. Z jakimi cechami utożsamiacie faceta, który ma dużo doświadczeń i mało (lub w ogóle)?
Jestem facetem, mam 21 lat. Spałem do tej pory z jedną kobietą, z którą byłem 4 lata i uważam, że doświadczenie w seksie mam małe. Nie czuję się jednak niemęski tylko dlatego, że nie posuwam wszystkich swoich koleżanek. Tak samo, jak nie utożsamiam Twojej kobiecości z ilością zrobionych przez Ciebie lodów bądź też facetów, których przepuściłaś przez Swoje łóżko.
Ostatnio zmieniony 31 mar 2011, 22:33 przez Junak, łącznie zmieniany 2 razy.
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
-
- Zaglądający
- Posty: 16
- Rejestracja: 08 sty 2011, 20:11
- Skąd: Poznań
- Płeć:
Dziękuję, za Wasze odpowiedzi
Muszę przyznać, że ostatnio wyluzowałam i nawet dobrze się bawiłam
. Nie tak dobrze jakbym chciała, ale przynajmniej nie czułam jakiejś chorej frustracji, że jestem do niczego. A i On zupełnie inaczej mi się przyglądał niż zwykle
. Egoizm jest u mnie w deficycie, ale postram się skorzystać z waszej rady i wykrzesać go trochę z siebie w łóżku.
Faktycznie Nemezis, staram się trochę wynagrodzić mu fakt, że nie możemy się kochać w jego ulubionych pozycjach... Może nie to, że czuję się winna, ale to na pewno jest jakiś dyskomfort dla niego w łóżku i trochę mi szkoda, że muszę go ograniczać.
Opcja "otwarty związek" to mam nadzieje tylko wyjście tymczasowe, bo chyba oboje dążymy do czegoś więcej i jak pojawi się taka możliwość to pewnie z niej skorzystamy.
Pozdrawiam,
porcelanowa.
Muszę przyznać, że ostatnio wyluzowałam i nawet dobrze się bawiłam


Faktycznie Nemezis, staram się trochę wynagrodzić mu fakt, że nie możemy się kochać w jego ulubionych pozycjach... Może nie to, że czuję się winna, ale to na pewno jest jakiś dyskomfort dla niego w łóżku i trochę mi szkoda, że muszę go ograniczać.
Opcja "otwarty związek" to mam nadzieje tylko wyjście tymczasowe, bo chyba oboje dążymy do czegoś więcej i jak pojawi się taka możliwość to pewnie z niej skorzystamy.
Pozdrawiam,
porcelanowa.
Ostatnio zmieniony 02 kwie 2011, 16:32 przez porcelanowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Nemezis pisze:W momencie, kiedy dziewczyna staje dla niego na rzęsach i pisze wprost, że nie chce go stracić, czy oby na pewno "jemu nie ma zależeć"? I już nie chodzi o żadną wielką miłość, tylko zwykłe partnerstwo, jakkolwiek rozumiane. Musi mu zależeć, żeby było dobrze, inaczej bez sensu.
Oj, to był sarkazm z mojej strony
porcelanowa pisze:Opcja "otwarty związek" to mam nadzieje tylko wyjście tymczasowe, bo chyba oboje dążymy do czegoś więcej i jak pojawi się taka możliwość to pewnie z niej skorzystamy.
Pozdrawiam,
porcelanowa.
Taka opcja nie jest zła, jeśli dwie strony są zadowolone i jest im z tym dobrze. Takie tylko tymczasowe wyjście może być różne w skutkach i trzeba bardzo dobrze znać siebie, aby żyć w takim układzie, aby kiedyś nie żałować, gdy jedna ze stron postanowi ułożyć sobie życie z kimś innym...
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Rukonia pisze:Nigdy nie byłam zwolenniczką "wolnych związków"
To tak jak ja.
Rukonia pisze:awsze jeśli ludzie ze sobą obcują intymnie i emocjonalnie to w głowie jednego lub drugiego rodzą się uczuci
Niekoniecznie w tych czasach, teraz ludzie są ze soba np. tylko dla seksu, ani ona ani on nie chcą wiązać się głębiej bo seks im wystarczy do szczęścia więc po co cokolwiek zmieniać.
Rukonia pisze:więc sądzę, że to rozwiązanie nie ma racji bytu.
ja tak samo nie lubię związków otwartych, pierdół, bez zobowiązań i innych rzeczy, ale w tych czasach to normalne u niektórych, zobaczysz za kilka lat co ludzie będą odwalać to w pale się nie mieści, każdy z każdym itp.
W roku pańskim 1314
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 271 gości