Nareszcie w domowych pieleszach moge spokojnie popisac:
Prostytutaka krzywdzi postronne osoby np. rodziny mezczyzn korzystajacych z jej uslug. Ale i tu nie ma co generalizowac. W kwestii grzechu trzebaby przyjzec sie sytuacji, przyczyna, ktore ja do tego sklonily itp
Uwazam, ze Kosciol (i sakramenty tez) jest niezbedny w ksztaltowaniu wiary, bo czlowiek jest slaby i trudno mu samemu wszystkiemu podolac. We wspolnocie jest latwiej.
Ale nie oznacza to tez, ze nie potrafie popatrzec na Kosciol krytycznie. I stwierdzic, ze w wielu momentach, kwestie wiary przedstawiane sa zle. Z roznych wzgledow; bo tak wygodniej, bo kasa, bo w tym momencie jest taka potrzeba, bo tradycja... etc.
spooky27, jesli twoje sumienie tak ci podpowiada, to OK. Ze swojej strony wiem, ze ja bym tak nie mogla. Czuc, ze robie zle i robic dalej? Dla mnie nie do pomyslenia. O_O
Jedziem dalej. Instytucja spowiedzi. Konieczne w swej istocie, ale totalnie bezsensowne w tej chwili. Spelnialoby to swoja role tylko w momencie posiadania STALEGO spowiednika. Dobrze przygotowanego, znajacego nie tylko teologie, ale i psychologie, pelnego empatii, a przede wszystkim znajacego spowiadajacego sie od dawna. Dla mnie nie da sie okreslic co jest grzechem, co nie, nie znajac osoby, jej sytuacji, powodow ktore ja do tego czynu doprowadzily. Spowiednik powinien byc kims, w pewien sposob bliskim, przyjacielem, duchowym przewodnikiem... Tak jak teraz... przychodzimy do konfensjonalu odklepiemy swoja formulke, ksiadz swoja, zada pokute i do domu. 5 minut i po spowiedzi. Tylko kilka razy w zyciu trafilam na ksiedza, ktory odszedl od schematow spowiedzi i naprawde ze mna pogadal. Jedna taka rozmawa dala mi wiecej, niz wszystkie inne razem wziete.
To sam czubeczek gory lodowej, ktora moznaby napisac na ten temat. Dla mnie po prostu Kosciol wymaga pewnego "powrotu do zrodel'. I to nie teraz, bo swiat stal sie jakis (nowy?, wyzwolony?), ale od dawna. Za duzo w nim formy za malo tresci. Polityka Kosciola czesto sprawy proste, przedstawia w zawily sposob; a trudne gmatwa jeszcze bardziej. =='
Jak ktos sie probuje wylamac, przedstawic Boga tak, zeby ludzie chcieli do niego przychodzic, to spotyka sie z tak nagonka, ze hej! Mam nadzieje, ze to sie z czasem zmieni.
I tez, ze odpowiedni ludzie zrozumieja, ze spoleczenstwo przestalo byc grupa prostaczkow co ledwo 2 klasy podstawowki pokonczyli i, ze przedstawiajac Boga w taki jaselkowy sposob tylko ludzi zniechecaja.
Ps. Takie jedno niesmiale pytanie mi przyszlo do glowy... Jak w kwestiach wiary zamierzacie wychowywac dzieci? W zgodzie z obecna nauka Kosciola czy bardziej liberalnie?
(czyli: "dziecko, jak mozesz spac z nim/nia przed slubem!!! To grzech smietelny"; co z tego, ze samemu sie robilo to samo. I nie chodzi mi tu juz o taka sytuacje, zeby dziecko bylo na tyle duze, zeby samo moglo decydowac. Trzeba wychowac je wczesniej, zeby wiedzialo jak robic...
No wlasnie, jak? 
)
Edit:
mrt pisze:Nikt, żaden ksiądz również, nie jest natomiast w stanie powiedzieć, jak to będzie rozliczane tam na górze i jak to widzi Bóg. Co poza tym - żaden ksiądz nie powie niczego ze 100-procentową pewnością, bo niby skąd ma wiedzieć, jak to będzie rozliczane.
I o to mi wlasnie chodzi. <browar>