Przylapanie na zdradzie "na goracym uczynku"

Zagadnienia związane ze sferą fizyczną (cielesną), a także z problemami dotyczącymi tematów współżycia i kontaktów cielesnych. Pozycje seksualne - wymiana doświadczeń.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 07 gru 2011, 22:50

Andrew pisze: Jednak - jezeli zyjesz z kims ładnych pare lat , i jest w sumie bardzo dobrze , nagle jednak dowiadujesz sie ze maż cie zdradził , a to powoduje wywalenie go za drzwi mieszkania , domu, bez powrotu - wybacz , ale nie ma mowy o milosci , Nikt mnie nie przekona , tym bardziej jak jeszcze wpisze sie w to jakas niechec i nienawisc

Wiesz co, czasami sama miłość to za mało by dalej z kimś być. Do tego trzeba szacunku do siebie i partnera. Kiedy traci się szacunek do partnera to trudno z nim tworzyć bliskość, intymność. Kiedy się na siłę próbuje traci się szacunek do siebie.
Gdyby mnie mąż zdradził pewnie dałabym mu szansę. Nie wiem czy to wynika z tego, że jestem coraz bardziej pragmatyczką i sądzę, ze wieloletni związek bez zdrady to mniejszość tych związków czy dlatego, ze bardzo kocham. A może jestem zwyczajnie naiwna. Jednak wierzę w życie po zdradzie. Wierzę, że jak jest miłość to warto próbować. Jednak nie potępiam niepróbujących.

Andrew pisze: Bo bardziej w takim wypadku kochasz siebie , niz partnera .

A czy to cos złego jeśli siebie sie kocha bardziej niż partnera?


I dal sobie tak pojechac? Bez zblokowania ciosu? Przeciez licia bardzo latwo zblokowac. Pewnie czul sie winny i dlatego tego nie zrobil.

Nie wiem czy próbował zablokować, uchylać się czy nie reagował, wiem, ze dostał a ja się tego wystraszyłam, miałam wrażenie, ze wyszłam z siebie i patrze na to z boku.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 07 gru 2011, 22:57

Dzindzer pisze:Nie wiem czy to wynika z tego, że jestem coraz bardziej pragmatyczką i sądzę, ze wieloletni związek bez zdrady to mniejszość tych związków czy dlatego, ze bardzo kocham. A może jestem zwyczajnie naiwna. Jednak wierzę w życie po zdradzie. Wierzę, że jak jest miłość to warto próbować. Jednak nie potępiam niepróbujących.
Statystyka pokazuje ze bardzo malo zdradzajacych facetow wpada. Statystycznie rzecz biorac warto probowac kolejny raz. Raczej sie uda. Zwlaszcza w starciu z fanatyczna monogamistka co to mysli ze ma wylacznosc na mojego penisa <hahaha> <hahaha> <hahaha> Otoz: nie ma. I jak "zdradze" to bedzie wielka krzywda. Ale jakbym 2 sekundy przed zdrada wyslal SMSa ze zrywam to nie ma juz krzywdy? I nie ma zdrady? Chore zasady. Nie zyje wedlug nich.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 07 gru 2011, 23:08

A kto Ci mówi, że zerwanie via sms tuż przed i z powodu zdrady nie jest krzywdą? Kto?
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 07 gru 2011, 23:23

Ale wowczas nit nie kwestionuje prawa do uprawiania seksu z ta 3cia osoba.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 08 gru 2011, 00:47

Chyba żartujesz. Większość naszych bezpruderyjnych-wcale-nie-katolików Ci chętnie wypomni, że tydzień po ex to o pół roku za wcześnie.

Ale rozumiem do czego dążysz. Tylko nie rozumiem, dlaczego robisz z siebie głupka. Toż to nie kwestia timingu, tylko kolejności. Szacunku.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 08 gru 2011, 07:48

Nie potrafisz napisac 2 zdan zeby kogos nie obrazic?
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 08 gru 2011, 09:59

Dzindzer pisze:
A czy to cos złego jeśli siebie sie kocha bardziej niż partnera?


Nie ! zle to napisałem , powinno brzmiec , z e kocha sie tylko siebie , a nie partnera , w miłosci bowiem nie ma bardziej mniej .
Ostatnio zmieniony 08 gru 2011, 10:00 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 08 gru 2011, 10:28

Andrew pisze:Nie ! zle to napisałem , powinno brzmiec , z e kocha sie tylko siebie , a nie partnera , w miłosci bowiem nie ma bardziej mniej .


Ale czasami trzeba wybrać dobro swoje lub partnera. Czasami wybierają jego dobro z czegoś się rezygnuje, a czasami rezygnuje się z części siebie czy z zasad.
W kontekście zdrady człowiek może odejść kiedy wie, ze już nie zaufa w pełni, że zawsze kiedy parter sie będzie spóźniał to on przypomni sobie o zdradzie i będzie myślał czy znowu to nie to samo. Czasami człowiek ma wtedy silny wstręt do partnera, taki, e nie będzie chciał seksu. Czasami tych skutków ubocznych jest zbyt wiele i mimo miłości wybiera się wtedy własne dobro. Odchodzi się.
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 08 gru 2011, 10:35

Maverick pisze:
Alamakota pisze:Generalnie, żeby ktokolwiek odniósł jakąś korzyść, a choćby poczuł się względnie komfortowo w takiej sytuacji, musiałbyś mieć wielkie szczęście.

Pewnie istnieją tacy ludzie, ale akurat trafić, żeby cała trójką taka była, i w opisanej sytuacji ochoczo przystąpiła do trójkąta - powinieneś raczej w totka grać
Jak sie autorytatywnie wypowiadasz o sytuacji ktorej nigdy nie przezylas. Gratuluje dobrego samopoczucia :)


Nie poparta niczym statystyka. Jestem sobie w stanie wyobrazić ludzi, z takim podejściem, oczywiście. Natomiast bardzo ciężko wyobrazić sobie, że akurat trójka takich ludzi spotka się spontanicznie w sypialni. Teoretycznie możliwe, w praktyce - marne szanse.

Maverick pisze:Ale wowczas nit nie kwestionuje prawa do uprawiania seksu z ta 3cia osoba.

Zerwanie przez sms'a jest dnem, i wtedy mielibyśmy inny temat do zlinczowania :)
Ale tak, ja uważam, że z szacunku do drugiej osoby, należy się najpierw rozmowa, być może zerwanie.

Przecież o wszystkim można z partnerem pogadać.
Jeśli mamy układ na wyłaczność, to pogadaćz partnerem, że taki układ przestaje odpowiadać. Wtedy albo przewartościowujemy pewne rzeczy, albo się rozstajemy. Proste jak drut.

W obecnym zwiazku, mam w miarę jasny układ. Mamy wyłaczność, ale partnerowi powiedziałam - jeśli zdarzy Ci się kiedyś, w jakiekolwiek okoliczności, bo daleko, bo alkohol, bo cokolwiek, nieważne. Zdarzy się kompletnie jednorazowa przygoda (bo nie mówię o romansach ciagnacych się latami). Zatrzymaj to dla siebie, nigdy mi nie mów, i zadbaj o to, żebym nigdy nawet nie podejrzewała. A to dlatego, że na logikę nie chcę, żeby nasz zwiazek przez taka głupotę się rozpadł, ale wiem, że emocjonalnie na tem moment nie byłabym w stanie przetrawić tego dobrze. Było by bardzo ciężko, albo niemożliwe żyć dalej normalnie.

Nie wiem, czy nie pisałam już o sytuacji. Byłam sobie w zwiazku kijowym (tak, ten sam kijowy z innego watku). Facet na każdym kroku okazywał mi brak akceptacji, w tym fizycznej. Życie seksualne praktycznie nie istniało na tym etapie. Byłam ze znajomymi w knajpie, wszyscy pochlaliśmy ostro, towarzystwo się rozpłynęło w upojeniu, i byłam ja i koleś, który straasznie chciał. I w sumie ja też chciałam. I miałabym wszelkie moralne wymówki na zdradę. Bo mój partner się mna nie interesuje, bo nie ma seksu, bo mu się nie podoba, a tu przychodzi facet, adoruje cały wieczór, w dodatku popiliśmy się i puściły hamulce. Ups.

No ale nie puściły. Kiedy czułam, że tracę kontrolę, zapakowałam manatki i wyszłam. Następnego dnia rano zapakowałam kilka drobiazgów, które trzymałam u faceta, wyszłam i nigdy nie wróciłam. I to uważam za rozwiazanie fair. Przecież równie dobrze mogłam zaszaleć sobie tej nocy, a potem i tak zerwać, nie? Nic by się nikomu stało. Ale uważam to za moralnie płytkie, mam jakieś tam swoje zasady.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 08 gru 2011, 10:48

Dzindzer pisze:Ale czasami trzeba wybrać dobro swoje lub partnera. Czasami wybierają jego dobro z czegoś się rezygnuje, a czasami rezygnuje się z części siebie czy z zasad.
W kontekście zdrady człowiek może odejść kiedy wie, ze już nie zaufa w pełni, że zawsze kiedy parter sie będzie spóźniał to on przypomni sobie o zdradzie i będzie myślał czy znowu to nie to samo.


Tyle , ze ja o czyms innym , ja nie kwestionuje nie możności bycia z partnerem po zdradzie - to coś innego . Ja o tym co sie dzieje w znacznej wiekszosci kiedy jedno zdradzi , a dzieje sie , ze przypomnę:
róznie
wywaleniem w złosci delikwenta z domu
wyzywanie od najgorszych
nienawidzenie
robienie wszystkiego, albo prawie wszystkiego , by utrudnic zycie .
i tak na koniec , taki ktos staje sie naszym wrogiem ....

[ Dodano: 2011-12-08, 10:50 ]
Ala, to, ze wydygałas.... nie jest zasadą [:D]
Ostatnio zmieniony 08 gru 2011, 10:50 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 08 gru 2011, 11:17

Myślisz, ze człowiek który wywali z domu niewiernego partnera nigdy nie mysli co dalej, czy dać szansę czy nie ?
Sądzę, ze wielu myśli, niektórzy dają szansę. Inni dają wrócić i dla własnego dobra zaczynając udawać, że są ślepi.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 08 gru 2011, 11:28

Alamakota pisze:W obecnym zwiazku, mam w miarę jasny układ. Mamy wyłaczność, ale partnerowi powiedziałam - jeśli zdarzy Ci się kiedyś, w jakiekolwiek okoliczności, bo daleko, bo alkohol, bo cokolwiek, nieważne. Zdarzy się kompletnie jednorazowa przygoda (bo nie mówię o romansach ciagnacych się latami). Zatrzymaj to dla siebie, nigdy mi nie mów, i zadbaj o to, żebym nigdy nawet nie podejrzewała. A to dlatego, że na logikę nie chcę, żeby nasz zwiazek przez taka głupotę się rozpadł, ale wiem, że emocjonalnie na tem moment nie byłabym w stanie przetrawić tego dobrze. Było by bardzo ciężko, albo niemożliwe żyć dalej normalnie.
<piwko> No, w koncu ktos normalny kto nie chce koniecznie wszystkiego wiedziec :)
Alamakota pisze:No ale nie puściły. Kiedy czułam, że tracę kontrolę, zapakowałam manatki i wyszłam. Następnego dnia rano zapakowałam kilka drobiazgów, które trzymałam u faceta, wyszłam i nigdy nie wróciłam. I to uważam za rozwiazanie fair. Przecież równie dobrze mogłam zaszaleć sobie tej nocy, a potem i tak zerwać, nie? Nic by się nikomu stało. Ale uważam to za moralnie płytkie, mam jakieś tam swoje zasady.
Kazdy moze miec wlasne, dobrze jak sie ich przestrzega.Jezeli jednak na tej imprezie juz wiedzialas ze nastepnego dnia zerwiesz to jest to sztuczne lechtanie swojego ego jaka bylas super moralna i wspaniala ;) Z praktycznego punktu widzenia nie ma roznicy.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 08 gru 2011, 11:36

Maverick pisze:<piwko> No, w koncu ktos normalny kto nie chce koniecznie wszystkiego wiedziec :)

Zawsze mi się wydawało, że większość tak chce.
A stwierdzenie bądź ze mną szczery/szczera oznacza: mów prawdę lub kłam, ale mów tak bym uwierzył/ła, ze jesteś wiernym człowiekiem.

Maverick pisze:Jezeli jednak na tej imprezie juz wiedzialas ze nastepnego dnia zerwiesz to jest to sztuczne lechtanie swojego ego jaka bylas super moralna i wspaniala ;) Z praktycznego punktu widzenia nie ma roznicy.

To ma duże znaczenie z praktycznego punktu widzenia. Złamanie zasad pociąga za sobą pewien dyskomfort psychiczny. Dlatego lepiej go nie czuć i nie łamać pewnych zasad. Zwłaszcza w takich przypadkach.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 08 gru 2011, 12:05

Dzindzer pisze:Myślisz, ze człowiek który wywali z domu niewiernego partnera nigdy nie mysli co dalej, czy dać szansę czy nie ?
Sądzę, ze wielu myśli, niektórzy dają szansę. Inni dają wrócić i dla własnego dobra zaczynając udawać, że są ślepi.

TAK MYSLE , ze znaczna wiekszosc , nagle staje sie wrogiem owego zdradzacza , ktorego to o dziwo , przed dowiedzieniem sie o zdradzie , tak bardzo kochała !! <diabel>
Z ludzi mnie otaczajacych nie ma ani jednej rozwódki , rozwodnika , co by utrzymywał kontakt z tzw, byłm , byłą , a jak juz.... wszystko sie odbywa na zasadzie musu, z racji dzieci .
Ostatnio zmieniony 08 gru 2011, 12:07 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 08 gru 2011, 12:50

Andrew pisze:[ Dodano: 2011-12-08, 10:50 ]
Ala, to, ze wydygałas.... nie jest zasadą [:D]


Nie było to wydyganie, zapewniam Cię :)
Byłam też w opcji, że facet w każdej możliwej sytuacji rozpowiadał, żeby jemu zdrada nie przeszkadza. Mówił to publicznie, i tylko do mnie. Mówił w pół żartach, ale i w całkiem poważnych rozmowach.
No i jak wyjechał na jakiś czas, to wyladowałam w łóżku z kolega, jeszcze w ostatnim momencie decyzyjnym tylko przemknęło mi "ah, przecież jemu to nie szkodzi". Nigdy nie uznałam ani nie uznam tego za zdradę. To, że chłopak się przeliczył lekko, i brakło go, żeby wziać odpowiedzialność za swoje słowa - to jego problem :)

Dzindzer pisze:
Maverick pisze:<piwko> No, w koncu ktos normalny kto nie chce koniecznie wszystkiego wiedziec :)

Zawsze mi się wydawało, że większość tak chce.
A stwierdzenie bądź ze mną szczery/szczera oznacza: mów prawdę lub kłam, ale mów tak bym uwierzył/ła, ze jesteś wiernym człowiekiem.


Ja traktuje słowa dość dosłownie, i tak też staram się wysławiać sama. Pewnie nie zawsze wychodzi, ale nie chcę dopuszczać do indywidualnych interpretacji.

Ja ogólnie oczekuję bezwzględnej prawdy, nie lubię kłamst, ściemniania i kręcenia. Natomiast w tej kwestii jasno postawiłam sprawę, czego oczekuję, w razie gdyby. Dzięki temu, nie muszę się obawiać, ze facet sam sobie będzie interpretował, w której sytuacji ma mi powiedzieć prawdę, w której może ściemnić. Nie pomyśli, że ma _zawsze_ mówić prawdę, ale też nie będzie myślał, że w trudnych kwestiach ma _zawsze_ ściemniać. Proste :)

Maverick pisze:
Maverick pisze:Jezeli jednak na tej imprezie juz wiedzialas ze nastepnego dnia zerwiesz to jest to sztuczne lechtanie swojego ego jaka bylas super moralna i wspaniala ;) Z praktycznego punktu widzenia nie ma roznicy.

To ma duże znaczenie z praktycznego punktu widzenia. Złamanie zasad pociąga za sobą pewien dyskomfort psychiczny. Dlatego lepiej go nie czuć i nie łamać pewnych zasad. Zwłaszcza w takich przypadkach.


Tak to jest. Moralniak jest naturalnym mechanizmem, który nam podpowiada, kiedy robimy coś wbrew swoim zasadom. Jasne, że nikogo nie obchodziło w praktyce, czy z tym kolesiem przespałam się wtedy czy nie, skoro i tak zakończyłam zwiazek następnego ranka. Ale jak napisałam, jest to kwestia zasad. Moje zasady zawieraja bycie fair do innych ludzi. Jestem z kimś w zwiazku na wyłaczność, to tego się trzymam, nawet jeśli zaraz mam zerwać. W sumie - był to główny czynnik inicjujacy. Byłam tak blisko zdrady, że uświadomiło mi to, jak bezsensu jest mój zwiazek i go zakończyłam.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 08 gru 2011, 13:51

Tylko ze zerwalas z nim z chwila podjecia takiej decyzji, a nie wowczas gdy mu to powiedzialas. Rownie dobrze moglas mu wyslac SMSa z ta informacja aby wiedzial od razu, ale uznalas ze dowie sie w inny sposob. Ja tak to widze. Moralniaka bym nie mial, bo nie uwazalbym sie wowczas za osobe w zwiazku.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 08 gru 2011, 14:06

Maverick pisze: Moralniaka bym nie mial, bo nie uwazalbym sie wowczas za osobe w zwiazku.

A ona by miała bo uważała się za osobę w związku.
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 08 gru 2011, 14:31

Maverick pisze:Tylko ze zerwalas z nim z chwila podjecia takiej decyzji, a nie wowczas gdy mu to powiedzialas. Rownie dobrze moglas mu wyslac SMSa z ta informacja aby wiedzial od razu, ale uznalas ze dowie sie w inny sposob. Ja tak to widze. Moralniaka bym nie mial, bo nie uwazalbym sie wowczas za osobe w zwiazku.


Po pierwsze - uważałam się za osobę w zwiazku. Zwiazek zakończył się definitywnie po spotkaniu i szczerej rozmowie w temacie. Nie miałam podjętej decyzji ostatecznej przed tym spotkaniem, chociaż mogłabym obstawiać, jak pójdzie.

Ale, akurat nawet gdybym się nie uważała, to wiem, że druga strona, póki nie jest poinformowana, to uważa, że jest w zwiazku. Szacunek do tejże osoby, popycha mnie do wyjaśnienia sytuacji, zanim zacznę czerpać korzyści z "niebycia" w zwiazku.

Kwestia w jaki sposób poinformować osobę, że w zwiazku już nie jesteśmy, to inna bajka. Jak już napisałam, SMS jest dla mnie dnem kompletnym i miałabym moralniaka nie za seks, ale za tego SMSa, bo tak się bliskich nie traktuje. A osoba, z która byłam w zwiazku, jest bliska, nawet jeśli zwiazek jest na rozpadzie. Tyle.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 08 gru 2011, 14:54

Alamakota pisze:Nie miałam podjętej decyzji ostatecznej przed tym spotkaniem, chociaż mogłabym obstawiać, jak pójdzie.
I sprawa wyjasniona :) <piwko>

Temat ma 10 stron, a dalej nie zostalo powiedziane, jak najlepiej sie zachowac w sytuacji przylapania na zdradzie.
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 08 gru 2011, 15:10

Maverick pisze:
Alamakota pisze:Nie miałam podjętej decyzji ostatecznej przed tym spotkaniem, chociaż mogłabym obstawiać, jak pójdzie.
I sprawa wyjasniona :) <piwko>

Temat ma 10 stron, a dalej nie zostalo powiedziane, jak najlepiej sie zachowac w sytuacji przylapania na zdradzie.


No bo nie ma jednej odpowiedzi. Wszystko zależy od wszystkiego :)
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 08 gru 2011, 15:51

Zgadzam się z Alą. Zdrady są różne, różne są sytuacje i okoliczności.
Ja wiem, ze wolałabym powiedzieć o trzy słowa za mało niz o dwa za dużo. Nie chciałabym się na miejscu awanturować, płakać przy zdradzającym.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 08 gru 2011, 17:54

To moje pytanie brzmi
CO ZROBISZ - MAJAC WSPANIAŁEGO FACETA - KTÓRY CIE ZDRADZI , I DALEJ BEDZIE WSPANIAŁYM .

jak masz pisac ,ze taki wspaniały nie był bo zdradził , to nie pisz nic <hahaha> <hahaha>
bo nie masz pojecia o co pytam <piwko>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 08 gru 2011, 19:35

W sumie rozczula mnie ta dziecieca naiwnosc i zelazna konsekwencja moralna reprezentowana przez Ale i wiekszosc tu piszacych. Ze jak mam zdradzic to zerwe i sobie poszukam po zerwaniu kogos. Po 10 latach malzenstwa z 2ka dzieci tez tak sobie machniecie lapka, "a co tam" i wezmiecie rozwod bo facet nie zaspokajal seksualnie? chcialbym to widziec. I ta zelazna moralna konsekwencje. A raczej... jej brak <diabel> <banan>
marysia
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 03 gru 2011, 21:58
Skąd: pl\de
Płeć:

Postautor: marysia » 08 gru 2011, 21:48

kazde z nas jest inne...sadze,ze kazdy zachowal by sie tak,jak uwaza za sluszne...tego chyba nie mozna okreslic,jeden by sie upil i terroryzowal psychicznie partnera,badz partnerke-inny by obil ...jest mnostwo sposobow ...tylko trzeba sobie wybrac ten najlepszy dla siebie:)
ja osobiscie,tak jak juz ktos tu wspomnial-wolalabym sie nie dowiedziec o jakims romansie badz skoku w bok-im mniej wiesz tym lepiej zyjesz-ale przylapanie na zdradzie,to juz inna bajka.Dlatego trzeba robic to tak,by nie zostac przylapanym [:D]
myszka:D
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 09 gru 2011, 10:22

Maverick pisze:W sumie rozczula mnie ta dziecieca naiwnosc i zelazna konsekwencja moralna reprezentowana przez Ale i wiekszosc tu piszacych. Ze jak mam zdradzic to zerwe i sobie poszukam po zerwaniu kogos. Po 10 latach malzenstwa z 2ka dzieci tez tak sobie machniecie lapka, "a co tam" i wezmiecie rozwod bo facet nie zaspokajal seksualnie? chcialbym to widziec. I ta zelazna moralna konsekwencje. A raczej... jej brak <diabel> <banan>


Mav - inna sprawa jest jak druga strona zdradzi. Dlatego ja nie chcę wiedzieć.

Jeśli to ja mam być strona zdradzajaca - piszesz jakby zdradzenie mogło się przytrafić każdemu.
To nie tak, że ups, stało się, zdradziłam, powinnam odejść.
Przed dokonaniem takiej zdrady, przecież wiemy co robimy. Dla mnie świadomość konsekwencji skutecznie chłodzi emocje, i taki przypadkowy skok w bok się po prostu nie zdarzy, za przeproszeniem, "z dupy".

Jeśli natomiast w moim zwiazku sa problemu. Nie chodzi o samo zaspokojenie seksualne, ale całokształt. Seks, plus to, czy się dogadujemy z partnerem, czy on nadal sprawia, że czuję się kobieta, że czuję się atrakcyjne w jego oczach, czy czuję się jak kolejny mebel. Jeśli to szwankuje przez dłuższy czas, i jest to powodem, dla którego rozważam zdradę - to tak, rozstanę się (jeśli inne, wcześniejsze sposoby szwankuja, oczywiście). Po cholerę mi taki zwiazek, zasługuję na więcej, tak samo partner jak i wspólne dzieci. Jestem przeciwna gniciu w zwiazku dla "dobra dzieci" - to straszna ściema jest i wymówka, dla kogoś, kto boi się odejść.

Bardzo starasz się upraszczać sprawę, więc na koniec w uproszczeniu. Jeśli zdrada miała by wyniknać z moich niepoksromionych żadzy i wpływu chwili, to po prostu się hamuje. To nie jest takie trudne, serio, jeśli człowiek jest w ogólnie szczęśliwym zwiazku (nawet jeśli akurat przechodzi mały kryzys).

Jeśli do zdrady ciagna mnie poważne i głębokie problemy w zwiazku, to próbuję te problemy rozwiazać, a jeśli się nie da - odchodzę.

Proste jak drut :)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 09 gru 2011, 10:30

"Jestem przeciwna gniciu w zwiazku dla "dobra dzieci" - to straszna ściema jest i wymówka, dla kogoś, kto boi się odejść. "

Alu jak domniemac mi wolno , Ty nie masz dzieci , nie masz kłopotów , piszesz z pozycji "wydaje mi sie " nawet nie wiesz i sprawy sobie nie zdajesz jakie mysli i z jakimi problemami boryka sie taka kobieta i tu nie chodzi o strach o odejscie ! a o całkiem cos innego , jest tego tak wiele , jest to tyle drobiazgów , ze przytłaczają niczym potezny głaz . Pamietaj ze owe dzieci , mogą ojca wielbic
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 09 gru 2011, 11:08

Andrew pisze:"Jestem przeciwna gniciu w zwiazku dla "dobra dzieci" - to straszna ściema jest i wymówka, dla kogoś, kto boi się odejść. "

Alu jak domniemac mi wolno , Ty nie masz dzieci , nie masz kłopotów , piszesz z pozycji "wydaje mi sie " nawet nie wiesz i sprawy sobie nie zdajesz jakie mysli i z jakimi problemami boryka sie taka kobieta i tu nie chodzi o strach o odejscie ! a o całkiem cos innego , jest tego tak wiele , jest to tyle drobiazgów , ze przytłaczają niczym potezny głaz . Pamietaj ze owe dzieci , mogą ojca wielbic


Akurat znam sytuację z drugiej strony. Mimo wielkiej miłości do obojga rodziców, odkad pamiętam chciałam, żeby się w końcu rozstali. A zamiast tego, byłam świetna wymówka, żeby tkwili razem dalej. wymówka - bo mimo, że się wyprowadziłam, tkwia razem dalej. Z każda chwila maleja ich szanse na to, żeby jeszcze byli szczęśliwi. Jako dziecko zapewniam Cię, że taka sytuacja powoduje traumy, śmiem założyć, że większe, niż zdrowe rozejście się (zdrowe, czyli bez prania brudów, bez manipulacji dzieckiem, z troska o to dziecko itp).

Te wszystkie drobiazgi, które przytłaczaja, powoduja właśnie strach. Zmiana sytuacji, do której przywykliśmy, czasem wręcz wzięcie odpowiedzialności za swoje życie. Ludzie by chcieli, ale boja się, więc tak tkwia. Moga sobie ponarzekać zdrowo, ale czuja się na swój sposób bezpiecznie. Eric Berne opisał parę takich małżeńskich "gier" w ksiażce "W co graja ludzie".

Dzieci moga ojca wielbić, przecież nic nie mówiłam, o kompletnym rozdzielaniu ich.
Najlepiej mieć szczęśliwa rodzinę, kochajacych rodziców itp. Jeśli natomiast mam wybór między zwiazkiem _tylko dla dzieci_, a rozejściem się, to ja jestem za tym drugim.
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 11:12 przez Alamakota, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 09 gru 2011, 13:02

I to ja wszystko uproszczam? Popatrz na swoje pdoejscie do tematu lepiej. Bardziej proste byc nie moze. Nie uwzgledniasz calej masy rzeczy o ktorych jeszcze nie masz nawet pojecia, a moga sie pojawic. Sprowadzasz wszystko do wspolnego mianownika pt "moje szczescie". Wykluczasz np sytuacje w ktorej sie Wam doskonale uklada, dogadujecie sie, szanujecie itd a z jakichs powodow nie ma tego seksu. To o czym pisalem wczesniej, a Ty pominelas dodajac do tego swoje teorie. Moze wszak byc taka sytuacja. I sprowadzajac to do wspolnego mianownika - bedziesz calkowicie fair i wezmiesz rozwod, zostawisz dzieci po to by w moralnym upojeniu moc uprawiac z kims seks <banan> <brawo>
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 09 gru 2011, 13:52

Maverick pisze:I to ja wszystko uproszczam? Popatrz na swoje pdoejscie do tematu lepiej. Bardziej proste byc nie moze. Nie uwzgledniasz calej masy rzeczy o ktorych jeszcze nie masz nawet pojecia, a moga sie pojawic. Sprowadzasz wszystko do wspolnego mianownika pt "moje szczescie". Wykluczasz np sytuacje w ktorej sie Wam doskonale uklada, dogadujecie sie, szanujecie itd a z jakichs powodow nie ma tego seksu. To o czym pisalem wczesniej, a Ty pominelas dodajac do tego swoje teorie. Moze wszak byc taka sytuacja. I sprowadzajac to do wspolnego mianownika - bedziesz calkowicie fair i wezmiesz rozwod, zostawisz dzieci po to by w moralnym upojeniu moc uprawiac z kims seks <banan> <brawo>


Seks jest ważny, ale nie jest tak ważny.
Jeśli brak seksu wynika z jakichś szczególnych okoliczności - jest wiele sposobów, na bycie razem blisko, zastepstwa. Jeśli nie można uprawiać standardowego seksu - sa inne sposoby i zabawy. A jeśli nie można w ogóle, to można to wynagradzać partnerowi w inny sposób, a seksualne napięcie rozładowywać samemu. Być może, jakby jedno z nas faktycznie nie mogło, to by dało partnerowi zielone światło na zabawy z innymi.

Jeśli seksu nie ma, bo nie i już, bo jakoś tak, bo się nie pociagamy - to dla mnie nie ma mowy o udanym zwiazku. Ok, dogadujemy się, i szanujemy. Świetnie, dzięki temu rozstanie będzie mniej problemowe i pozostaniemy w dobrych kontaktach. Ty cały czas o zostawianiu dzieci. Przecież nikt nie ma zamiaru wyjechać na księżyc, dzieci pozostaja w kontakcie z obojgiem rodziców.

Uproszczenie - miałam na myśli Twoje tekstu w stylu " bedziesz calkowicie fair i wezmiesz rozwod, zostawisz dzieci po to by w moralnym upojeniu moc uprawiac z kims seks". Napisałam Ci już, w moim mniemaniu i wypadku, chęć na zdradę może być w dwóch przypadkach. Albo zupełnie spontaniczne, jednorazowe zaiskrzenie w jakiś szczególnych sytuacjach - takie pierdoły kontroluję i nie dopuszczam.
Albo zwiazek szwankuje, i trzeba zabrać się na "pracę u podstaw".

A Ty sprowadzasz to do "chcę rozwodu, żeby sobie uprawiać z kimś seks". Nie potrzeba Ci wstawiać śmiesznych emotikonek, żeby to brzmiało absurdalnie. Możemy pogadac jakoś, jak się w końcu wyzbędziesz tego założenia, bo jest błędne.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 09 gru 2011, 14:01

Problem w tym ze Ty caly czas piszesz jak chcialabys by to wygladalo. Masz jakies wyobrazenie i do niego dazysz gdybajac po drodze jak by to bylo. I chyba nie doceniasz zycia. Bedac w sytuacji wyposzczenia i spotykajac odpowiedniego faceta takie cos
Alamakota pisze:takie pierdoły kontroluję i nie dopuszczam
nie zadziala. To ze do tej pory dzialalo swiadczy o tym ze nie byl on odpowiedni. Kazdy jest sklonny do zdrady, musza tylko zajsc odpowiednie okolicznosci. No ale nie zabraniam Ci przeciez w tym wieku pisac o tym jak bedziesz postepowac za 10 czy 20 lat. Pisz :) Ty bedziesz kochajaca wierna zona, a ja swiatowej slawy kosmonauta. Papier zniesie wszystko.

EDIT:
W ogole to Ala sprawiasz wrazenie osoby ktora lubi panowac nad sytuacja i miec kontrole. Mam racje?
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 14:06 przez Maverick, łącznie zmieniany 2 razy.

Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 106 gości