Tak siedzę w domu i z ciekawości oglądam inne tematy i stwierdzam, że chyba nie warto z Tobą dyskutować.
Lubię rozmawiać z ludźmi o odmiennych opiniach, pod warunkiem, że się szanujemy nawzajem, a u Ciebie tego szacunku brak.
eng pisze:Alamakota pisze:Akurat jest trochę starszy, co jednak nic dla mnie nie zmienia... Czy masz jakieś argumenty na to, że to jest problem, czy po prostu jest "bo tak" ?
Widocznie nie nauczyli cię rodzice co jest ok, a co nie, zasad i granic postępowania w życiu, ram w których się wszyscy poruszamy. Skrajny przykład "nie kradnij" czy inne temu podobne, nie kop kota czy psa, nie wydłubuj oczu wróblom itd.
Zasady się skądś biorą. Nie kradnij, bo ktoś na to zapracował. Nie krzywdź innych, bo będą cierpieć, to nie jest fajne. Zwierzątka też czuję, nie rób im krzywdy itd itp.
Nie widzę uzasadnienia "nie sypiaj z dużo starszymi facetami"... bo przepraszam co?
eng pisze:Nie chodzi o puszczalskość, ani o seks okazjonalny, tylko że to nie jest OK robić za łatwą zdobycz, ambicji nie masz za grosz ? Za moich młodych czasów czyli w liceum jak mieliśmy jedną koleżankę co miała 35 letniego faceta ( bez względu na charakter tego związku ) to ona sama siedziała, sama chodziła, nikt się do niej nie odzywał, była traktowana jak osoba "naznaczona", reszta szalała, imprezowała, wszyscy się pieprzyli w dowolnych układach i zmiennych konfiguracjach, ale to co robiła ona nie było tolerowane, nie było aprobaty dla jej wyborów i zachowań. Ona o tym wiedziała, ale ważniejszy był jego mercedes i willa w Aninie niż jakieśtam szczeniactwo z liceum ...Alamakota pisze:Buahah, znaczy, że podświadomie się nienawidzę za to, ale z jakiś powodów to robię? Proszę Cię... Powtórzę, czemu ciągle mamy mentalność, że jak dziewczyna/kobieta lubi seks i uprawia seks, i ojejku- nie ma jednego partnera, to znaczy, że jest puszczalska i na pewno się z tym źle czuje? Mi jest ok. Jak jestem w związku, to inna sprawa, ale jak jestem singlem, to czemuż bym miała żyć w celibacie? A może powinnam uparcie szukać partnera, żeby tylko z "mężczyzną mojego życia' seks uprawiać?
Co za różnica robić za łatwą zdobycz dla 20latka czy 40latka? Jak już powiedziałam, jak sama jestem zainteresowana, to nie widzę problemu. Nie oczekuję 5ciu randek i wykwintnej kolacji dla 'ośmielenia'. A jak nie jestem zainteresowana, to mnie takie pierdoły nie przekonają, tyle w temacie.
I nie przyrównuj mnie do jakiś Twoich koleżanek lecących na mercedesy. Zgadzam się, że w takich układach często tak jest, ale po prostu uwierz, że ja na to nie lecę. I w całej tej zabawie, nie chodzi o to, żebym sobie miała podnieść status życiowy.
eng pisze:Alamakota pisze:Różnica pokoleniowa spora, rozumiem. Dlatego nie mam zamiaru ślubu brać ani nic. A w łóżku różnica pokoleniowa mi nie przeszkadza
Znaczy zero gadki, tylko bara-bara i po temacie, czyli robisz za materac. Skoro ci taka rola odpowiada... Ja bym nie chciał robić za żywy wibrator jakieś pannie która ze mną słowa nie miałaby ochoty zamienić poza "to idziemy do mnie czy do ciebie" ... uwłaczało by to mojej godności.
Popadasz ze skrajności w skrajność.
Zgadzam się z Twoimi argumentami w kontekście związku - może być ciężko przy dużej różnicy pokoleniowej, jednak trochę inne światy.
Przy układzie łóżkowym natomiast, uważam, że to nie jest problemem. To nie znaczy, że komunikacja ogranicza się do kiwnięcia palcem. Odkąd pracuję w firmie miałam z szefem dobry kontakt, rozmawiamy o wielu rzeczach, w tym także o tych wynikających z różnicy pokoleniowej. Do tego dochodzi fakt, ze jak opisałam, on prowadzi dość studenckie życie, więc to nie tak, że jedyne co ma do powiedzenia to tylko albo "ahh, 20 lat temu, to...".
eng pisze:Tym gorzej.Alamakota pisze:A w ogóle to trafiłeś kulą w płot. Mieszkam za granicą
, mój szef nigdy nie przeżył komuny ani kartek
Dlaczego?
eng pisze:Alamakota pisze:Facet, nie wiem gdzie masz Twój problem.
Ja nie mam problemu, ale ty go będziesz mieć za parę. paręnaście lat ... albo i nigdy.Rób jak uważasz, twoje życie.Alamakota pisze:Ty na takie rzeczy nie lecisz, okey. Dlatego musisz od razu na maksa negatywnie oceniać ludzi, którzy mają inne upodobania do Ciebie? Takie podejście "ja nie lubię lodów czekoladowych, to jak ktoś lubi, to musi być jakiś chory".
Prostytutki też sobie tłumaczą że to tylko praca, tak samo jak asystentki co oddają się swoim szefom w ramach obowiązków służbowych i uważają że to normalne ...
Skoro ciebie kręci ciało 40 letniego faceta a nie 25 letniego to pozostaje mi współczuć i zakończyć te durną dyskusję, bo nie dociera do Ciebie, że pewnie tacy ciekawi i doświadczeni równolatkowie także istnieją, tylko pewnie ich ignorujesz lub najzwyczajniej nie zauważasz ...
Akurat wydaje mi się, że o ile facetów głównie kręci ciało, to kobiety głównie kręci osobowość i charyzma. Oczywiście, ciało jest też istotne, ale uwierz mi, akurat ten facet nie ma powodów do kompleksów.
I nie, nie ignoruję równolatków, gdzie tak napisałam? Jakiś Ty agresywny człowieku Właśnie pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja z dość starszym ode mnie mężczyzną, jak to jasno napisałam w pierwszym poście.
Naprawdę poluzuj troszkę, nie przyrównuj mnie do prostytuki. Jest różnica między sprzedawaniem siebie a dawaniem. Jest również różnica między sytuacją gdzie jedna strona drugą wykorzystuje, a sytuacją gdzie obydwie strony czerpią z sytuacji.
Zakładanie tematu skoro nie masz problemu czemuś służyć jednak ma, może szukasz podświadomie akceptacji i innych osób podobnie postępujących żeby sobie zagłuszyć sumienie i uzasadnić swoje postępowanie ?
Zresztą co mnie to wszystko obchodzi ...
Natomiast Twoja agresywna postawa i wyrokowanie bez zastanowienia świadczyć może o tym, że masz jakiś problem ze sobą i próbujesz swój świat posegregować na czarne-białe, bo z szarościami sobie nie radzisz
[ Dodano: 2010-05-09, 20:01 ]
mrt pisze:Skoro nie ma żony, to nawet dylematów moralnych być nie powinno, bo zakładam, że religia jakoś Cię nie ogranicza.Alamakota pisze:Generalnie cały czas zastanawiam się, czy się pakować w taki regularny układ, czy odpuścić, nie podjęłam jeszcze decyzji. Niestety ludzie tutaj się skupili na tym, że jedna stroną drugą na pewno wykorzysta, albo na tym, że 'ojej jaki stary', a to są akurat rzeczy, którymi się nie przejmuję.
Natomiast pytanie, czy się pakować w taki regularny układ, skoro rzeczy mogące budzić wątpliwości innych Ci nie przeszkadzają, ma oczywistą odpowiedź: a dlaczego nie? Zresztą co znaczy "regularny układ"? Czym miałby się różnić od tego, który jest teraz, skoro oczekiwań żadnych nie ma?
Wiesz, jednak istnieje różnica między spontanicznym seksem na impezie, a regularnym układem 'sypiajmy ze sobą".
Mam obawy jak to wpłynie na pracę, mam obawy jak to wpłynie na mnie. Mam też gdzieś lekkie obawy, że on zacznie robić jakieś akcje, bo wprawdzie nie spodziewam się tego po nim, ale zdarzały mi się takie sytuacje, że układ jest jasny, a facet nagle zaczyna do mnie maślane oczy robić. Mam wrażenie, że im bardziej kobieta podchodzi do tematu na luzie i bez zbędnych emocji, tym bardziej facet zaczyna te emocje mieć. Przynajmniej tak wynika z moich skromnych doświadczeń.