No dobrze, przesadzilem. W sumie zalozenie krotkiej spodniczki nie jest zle.Jasne, ale ja aż tak szybko nie przebiegam: krotka spódniczka->robienie dobrze wykładowcy.
Prostytucja
Moderator: modTeam
Juz nie cytuje, bo widze ze i tak niczego sie nie dowiem o TWOICH zasadach, wiec nie ma sensu. Z nadinterpretacja i czepianiem sie pojec (uczennica/studentka) tez nie ma sensu walczyc. Tylko o jeden cytat sie pokusze
Hah, ladnie tu witacie nowych, az sie prosi o dalsze udzielanie sie, nie ma co..
A co do filozofii itp.. "Umieramy zbyt mlodo potrzebujemy wiec utartych praktyk.." Przemysl..
Wiesz, nie pisz nastepnym razem takich bzdur.
Hah, ladnie tu witacie nowych, az sie prosi o dalsze udzielanie sie, nie ma co..

A co do filozofii itp.. "Umieramy zbyt mlodo potrzebujemy wiec utartych praktyk.." Przemysl..
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Ostry 2 pisze:STARY LIZ TE STOPY JESLI TO CIE RAJCUJE ! Wiesz rob to na co masz ochoty ZERO Ograniczen bo pozniej bedziesz piszczalA jesli chodzi o k*** to w agencji czasem censored niz na ulicy
:D: Wiem z opowiadań
hahah ale sie koles wcial
Maverick pisze:O co ci chodzi?"Umieramy zbyt mlodo potrzebujemy wiec utartych praktyk.." Przemysl..
no jak to o co - o to ze filozofia nie jest sztuka dla sztuki, a jest uzyteczna w zyciu... tak samo ten cytat mozna zastosowac do historii - nieznajomosc zarowno historii jak i filozofii prowadzi do tragicznych skutkow... wiele juz bylo takich jak Ty Mav, takich ktorzy mowili - po co mi to, to niedzisiejsze, dzisiaj sie zyje szybko, stanowczo, co mnie obchodzi jakas tam wojna, albo poglady filozofa - no i niestety mozna sie na tym przejechac....
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Maverick pisze:Ale jest pewna subtelna roznica miedzy umieraniem mlodo, a zyciem krotko. Wiadomo, ze czlowiek zyje dosc krotko w skali chocby dziejow historii ludzkiej. Jednak to ze wczesnie nie oznacza mlodo, bo taki pomarszczony 70 letni staruszek to mlody juz nie jest
no dobra ale "mlodo" w porownaniu ze "starym" swiatem...
Maverick pisze:Ps: Ale zesmy z tematu zeszli
i za to ze to wypowiedz admina
- Lady_Jesika
- Uzależniony
- Posty: 464
- Rejestracja: 06 sty 2005, 19:13
- Skąd: Trójmiasto
- Płeć:
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
woow, ale mnie dyskusja ominela, raptem tydzien minal a tu prawie 200 postów nabite
Nie bede polemizowal z wypowiedziami, zwlaszcza naszego admina szanownego
bo dlugo by pisac, wiec wyraze tylko moją opinie o prostytutkach, zatem:
moze bycie prostytutką wielkiej chwaly nie przynosi, ale tez w mysl słów "żadna praca nie hanbi" powodem do wielkiego wstydu nie jest.
Az mnie kusi zeby napisac ze to zawod jak kazdy inny, ale nie chce przesadzic z liberalizmem
Koniec i kropka, bo jakbym chcial polemizowac z wypowiedziami i cytowac to bym do rana posta nie napisal
Mav polecam ksiazke "11 minut" Coelho, ogolnie o dziwce i seksie, przeczytaj moze zmienisz zdanie
Nie bede polemizowal z wypowiedziami, zwlaszcza naszego admina szanownego
moze bycie prostytutką wielkiej chwaly nie przynosi, ale tez w mysl słów "żadna praca nie hanbi" powodem do wielkiego wstydu nie jest.
Az mnie kusi zeby napisac ze to zawod jak kazdy inny, ale nie chce przesadzic z liberalizmem
Mav polecam ksiazke "11 minut" Coelho, ogolnie o dziwce i seksie, przeczytaj moze zmienisz zdanie
Cuda się zdarzają. Co potwierdzi każdy programista
pozdrawiam
pozdrawiam
- Lady_Jesika
- Uzależniony
- Posty: 464
- Rejestracja: 06 sty 2005, 19:13
- Skąd: Trójmiasto
- Płeć:
Nie sadze by spodobala mi sie samotnosc ani 11 minut. Samotnosc to dla mnie kiepskie romansidlo (kazde romansidlo jest kiepskie tak dla jasnosci) a 11 minut by mnie irytowalo. Fakt, moze laska i byc super czlowiekiem, wartosciowym itd. Ale z chwila kiedy moge jej cialo kupic za pieniadze jej wartosc w moich oczach ulega silnej dewaluacji 
Właczam sie do dyskusji po niewczasie i pierwszy raz na forum - ale tak mnie trzepnęła wymiana argumentów, że musiałem coś napisać.
1. Istnieje prawo moralne - inaczej: nakazy i zakazy wynikające z moralności obowiązujacej okreslona społeczność. To jest własnie system kryteriów pozwalających oceniać co jest dobre i złe. Moralność jest koniecznościa życia społecznego - rodzi sie tam gdzie razem żyje dwoje ludzi - powstaje na styku czynników biologicznych (egoistycznych) i społecznych.
2. Zasadniczo w moralności pewne aksjomaty są wspólne wszystkim ale oczywiście pojawiają sie róznice interpretacyjne. Aksjomaty tylko pozornie są aksjomatami.
3. Bowiem moralność podlega przemianom, różne odizolowane grupy społeczne mogą mieć różną moralność. Relatywizm jest dopuszczalny - ale w pewnym czasookresie aksjomaty dla porządku uznawane są za niewzruszalne - jeśli już jest to proces powolny.
4. To co większość oponentów Marva tu uprawiała to jest moim zdaniem relatywizm moralny posunięty do absurdu.
5. Dla Marva słowo prostytutka ma samo w sobie zabarwienie pejoratywne - na tyle, że inne np. "szmata" jest jego synonimem - ponieważ nie jest to dla wszystkich jasne używa "szmata" czy "k...a" żeby oddać to innym - to jest ok. W końcu po coś wymyślono słowa niosące w sobie ujemną ocenę nazywanego desygnatu.
6. Ja nie rozumiem dlaczego nie możecie zrozumieć Marva. Kwestia "szacunku" dotyczy oceny zjawiska - nakazany jest względem każdego człowieka pewien formalny "szacunek" ale to nie może przesłaniać faktu, że każdy czlowiek, jego czyny może podlegać ocenie i wartościowaniu - z tego bierze się różnica między "szacunkiem" formalnym - dlatego że jest człowiekim - niepozwalającym uderzyć czy opluć drugiej osoby a realnym - tzn. jakim jest człowiekiemw w czyjejś ocenie - oddaje to subtelna różnica między tolerowaniem a akceptowaniem czegoś.
7. Jeśli ktoś nie wie dlaczego można nie dażyć szacunkiem prostytutki - to chodzi tu o dwie sprawy - można tolerować prostytutkę jako człowieka - ok zaradna, zarabia, może nawet interesująca osobowość ale ... własnie nie zasługuje na szacunek jako kobieta. A dlaczego? Niech sobie każdy odpowie co ceni u drugiej osoby jako potencjalnej/ego partnera?
8. I teraz test na szacunek - kto chciałby mieć za partnera prostytutkę/meską prostytutkę - i dlaczego nikt lub prawie nikt?
Dlaczego to może uwierać - przecież to zawód jak każdy inny, profesjonalistka oddziela życie prywatne od zawodowego - i nie powinno to ważyć na wizerunku tej osoby, nie jest przez to niegodna naszej miłości, mozna wręcz sie cieszyć, że potrafi duzo zarobić.
W zasadzie to dlaczego nie rzyczyć takiego losu własnej córeczce? Przecież tak łatwo można usprawiedliwić taką ścieżkę kariery - w zasadzie to nie powinnismy jej nawet oceniać bo godność jest niezbywalna i każdy zasługuje na szacunek.
Na którejś randce z taką - powiedz ilu miałaś partnerów, nie ty pierwszy, no dobra 8 - a ty, coś koło dwóch tysięcy. Albo - córciu jak tam w pracy, kiepsko tylko 4 laski zrobiłam, ale jedną z połykiem a jedną na twarz więc są 2 bonusy ekstra. Aha dobra to porzycz mi 100.
Celowo nie robiłem eseju filozoficznego, żeby kazdy dokonał sobie szybko, instynktownie ocen takich sytuacji zgodnie z obowiązującym imperatywem moralnym.
9. A jakie każdy ma wyobrażenie o partnerze, nawet potencjalnym: ma kochać, być wiernym, szanować, i byc godnym zaufania. No to co z tego zostawia dla swego partnera prostytutka, która sprzedaje za pieniadze to co ma być wspólnym intymnym przeżyciem, co staje się fundamentem, na którym sa budowane wzajemne relacje oprte na 4 wspomnianych wartościach.
To właśnie degraduje ją jako kobietę i pozbawia szacunku - bo świadome odrzucenie określonych społecznych zasad, wybranie łatwej ścieżki, wyzbycie się częsci godności przez uczynienie z siebie za pieniądze przedmiotu w rękach innego człowieka, zrezygnowanie na te chwilę ze swojej podmiotowości, zinstrumentalizowanie w wyrafinowany sposób swojej osoby to właśnie pozbawia ją szacunku. Jeśli rezygnuje z tego za pieniądze, czyli dla wygody to jaka gwarancja, że dla wygody nie zawiedzie zaufania w innej sytuacji. Jeśli stanowi dla niej problemu sprzedanie wlasnej godności dla pieniędzy, to co z innymi sprawami, które nie wymagają aż takich poświęceń?
10. Niech sobie prostytutki będą - nie mam nic do nich - ale sorry na szacunek jako kobiety nie zasługują - nie zakocham sie w takiej, nie chcę na partnerkę, jest dla mnie skreślona w wielu kwestiach jako osoba bardzo ograniczonego zaufania. Oczywiście osoby prostytuujące się to sobie inaczej tłumaczą.
I szanuję np. nimfomankę, która umawia się z setkami facetów dla przyjemności ale nie bierze za to pieniędzy - to jest ta granica, która strefę cienia i zmienia optykę postrzegania kobiety.
11. Oczywiście w innej społeczności niż nasza, np. wśród jakiś "dzikusów", gdzie inaczej są ułożone stosunki społeczne - tzw. prostytucja mogłaby nie być niczym złym. Ale jesteśmy produktem naszych uwarunkowań i czasów i musimy sie trzymać naszych aksjomatów.
1. Istnieje prawo moralne - inaczej: nakazy i zakazy wynikające z moralności obowiązujacej okreslona społeczność. To jest własnie system kryteriów pozwalających oceniać co jest dobre i złe. Moralność jest koniecznościa życia społecznego - rodzi sie tam gdzie razem żyje dwoje ludzi - powstaje na styku czynników biologicznych (egoistycznych) i społecznych.
2. Zasadniczo w moralności pewne aksjomaty są wspólne wszystkim ale oczywiście pojawiają sie róznice interpretacyjne. Aksjomaty tylko pozornie są aksjomatami.
3. Bowiem moralność podlega przemianom, różne odizolowane grupy społeczne mogą mieć różną moralność. Relatywizm jest dopuszczalny - ale w pewnym czasookresie aksjomaty dla porządku uznawane są za niewzruszalne - jeśli już jest to proces powolny.
4. To co większość oponentów Marva tu uprawiała to jest moim zdaniem relatywizm moralny posunięty do absurdu.
5. Dla Marva słowo prostytutka ma samo w sobie zabarwienie pejoratywne - na tyle, że inne np. "szmata" jest jego synonimem - ponieważ nie jest to dla wszystkich jasne używa "szmata" czy "k...a" żeby oddać to innym - to jest ok. W końcu po coś wymyślono słowa niosące w sobie ujemną ocenę nazywanego desygnatu.
6. Ja nie rozumiem dlaczego nie możecie zrozumieć Marva. Kwestia "szacunku" dotyczy oceny zjawiska - nakazany jest względem każdego człowieka pewien formalny "szacunek" ale to nie może przesłaniać faktu, że każdy czlowiek, jego czyny może podlegać ocenie i wartościowaniu - z tego bierze się różnica między "szacunkiem" formalnym - dlatego że jest człowiekim - niepozwalającym uderzyć czy opluć drugiej osoby a realnym - tzn. jakim jest człowiekiemw w czyjejś ocenie - oddaje to subtelna różnica między tolerowaniem a akceptowaniem czegoś.
7. Jeśli ktoś nie wie dlaczego można nie dażyć szacunkiem prostytutki - to chodzi tu o dwie sprawy - można tolerować prostytutkę jako człowieka - ok zaradna, zarabia, może nawet interesująca osobowość ale ... własnie nie zasługuje na szacunek jako kobieta. A dlaczego? Niech sobie każdy odpowie co ceni u drugiej osoby jako potencjalnej/ego partnera?
8. I teraz test na szacunek - kto chciałby mieć za partnera prostytutkę/meską prostytutkę - i dlaczego nikt lub prawie nikt?
Dlaczego to może uwierać - przecież to zawód jak każdy inny, profesjonalistka oddziela życie prywatne od zawodowego - i nie powinno to ważyć na wizerunku tej osoby, nie jest przez to niegodna naszej miłości, mozna wręcz sie cieszyć, że potrafi duzo zarobić.
W zasadzie to dlaczego nie rzyczyć takiego losu własnej córeczce? Przecież tak łatwo można usprawiedliwić taką ścieżkę kariery - w zasadzie to nie powinnismy jej nawet oceniać bo godność jest niezbywalna i każdy zasługuje na szacunek.
Na którejś randce z taką - powiedz ilu miałaś partnerów, nie ty pierwszy, no dobra 8 - a ty, coś koło dwóch tysięcy. Albo - córciu jak tam w pracy, kiepsko tylko 4 laski zrobiłam, ale jedną z połykiem a jedną na twarz więc są 2 bonusy ekstra. Aha dobra to porzycz mi 100.
Celowo nie robiłem eseju filozoficznego, żeby kazdy dokonał sobie szybko, instynktownie ocen takich sytuacji zgodnie z obowiązującym imperatywem moralnym.
9. A jakie każdy ma wyobrażenie o partnerze, nawet potencjalnym: ma kochać, być wiernym, szanować, i byc godnym zaufania. No to co z tego zostawia dla swego partnera prostytutka, która sprzedaje za pieniadze to co ma być wspólnym intymnym przeżyciem, co staje się fundamentem, na którym sa budowane wzajemne relacje oprte na 4 wspomnianych wartościach.
To właśnie degraduje ją jako kobietę i pozbawia szacunku - bo świadome odrzucenie określonych społecznych zasad, wybranie łatwej ścieżki, wyzbycie się częsci godności przez uczynienie z siebie za pieniądze przedmiotu w rękach innego człowieka, zrezygnowanie na te chwilę ze swojej podmiotowości, zinstrumentalizowanie w wyrafinowany sposób swojej osoby to właśnie pozbawia ją szacunku. Jeśli rezygnuje z tego za pieniądze, czyli dla wygody to jaka gwarancja, że dla wygody nie zawiedzie zaufania w innej sytuacji. Jeśli stanowi dla niej problemu sprzedanie wlasnej godności dla pieniędzy, to co z innymi sprawami, które nie wymagają aż takich poświęceń?
10. Niech sobie prostytutki będą - nie mam nic do nich - ale sorry na szacunek jako kobiety nie zasługują - nie zakocham sie w takiej, nie chcę na partnerkę, jest dla mnie skreślona w wielu kwestiach jako osoba bardzo ograniczonego zaufania. Oczywiście osoby prostytuujące się to sobie inaczej tłumaczą.
I szanuję np. nimfomankę, która umawia się z setkami facetów dla przyjemności ale nie bierze za to pieniędzy - to jest ta granica, która strefę cienia i zmienia optykę postrzegania kobiety.
11. Oczywiście w innej społeczności niż nasza, np. wśród jakiś "dzikusów", gdzie inaczej są ułożone stosunki społeczne - tzw. prostytucja mogłaby nie być niczym złym. Ale jesteśmy produktem naszych uwarunkowań i czasów i musimy sie trzymać naszych aksjomatów.
krzak pisze:..........................................
.............................
.............
.
Czyli Twoja moralność mówi córka-prostytutka be, a syn śmieciarz(MPO) cacy?
Bo śmieciarz jest zawodem aprobowanym moralnie przez TO społeczeństwo.
Czy jednak wolałbyś uniknąć takiej drogi życiowej dla pociechy i nie chwaliłbyś się funkcją dziecka, mimo iż on taką by chciał?
Jak z tą moralnością u Ciebie? Masz ją jedną?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 143 gości