Udało się!

Zdaje się, że pomogło usunięcia podejścia, ukrytego głęboko w psychice.
Może do tej pory podchodziłem do tego jak do zadania które ma dać jej satysfakcje.
Im bardziej bałem się porażki, tym bardziej w nią popadałem.
Dzisiaj budząc się obok niej, bardzo długo się rozgrzewaliśmy.
Sam już byłem tak nakręcony jak nigdy, bałem się eksplozji gdy tylko mnie dotknie poniżej pasa, mimo że problem z przedwczesnym wytryskiem zupełnie mnie nie dotyczy.
Wziąłem ją na siebie i zassało jak trzeba!
Już nie miałem wątpliwości czy i gdzie trafiłem

Ciekaw jestem czy to faktycznie kwestia podejścia czy może po prostu inny problem, który zniknął niezauważenie, tak samo jak przyszedł.
Mam nadzieję, że to juz przeszłość
Dodam, że wsuwając w nią palce przed wszystkim, nie cackałem się, może to też miało jakiś wpływ.