Przylapanie na zdradzie "na goracym uczynku"

Zagadnienia związane ze sferą fizyczną (cielesną), a także z problemami dotyczącymi tematów współżycia i kontaktów cielesnych. Pozycje seksualne - wymiana doświadczeń.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 09 gru 2011, 14:02

NIE MOZEZ TEGO CO DZIAŁO SIE U CIEBIE W RODZINIE BRAC ZA PRZYKŁAD , bo to działo sie u cibie w rodzinie , czyli ty twoi rodzice ,
ale ty twój maż i twoje ewentualne dzieci , to bedzie całkiem inna bajka , Ty chciałas by sie rodzice rozeszli , twoje dzieci mogą tego nie chciec , a jesli to uczynisz , stracisz je bo wezma strone ojca . np. jak pisałem , za krótko zyjesz [:D] wiele cie jeszcze moze zaskoczyć , choc wcale nie musi . Tyle , ze pisanie.... bedzie tak i tak , jest nie na miejscu .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 09 gru 2011, 14:38

Maverick pisze:Problem w tym ze Ty caly czas piszesz jak chcialabys by to wygladalo. Masz jakies wyobrazenie i do niego dazysz gdybajac po drodze jak by to bylo. I chyba nie doceniasz zycia. Bedac w sytuacji wyposzczenia i spotykajac odpowiedniego faceta takie cos
Alamakota pisze:takie pierdoły kontroluję i nie dopuszczam
nie zadziala. To ze do tej pory dzialalo swiadczy o tym ze nie byl on odpowiedni. Kazdy jest sklonny do zdrady, musza tylko zajsc odpowiednie okolicznosci. No ale nie zabraniam Ci przeciez w tym wieku pisac o tym jak bedziesz postepowac za 10 czy 20 lat. Pisz :) Ty bedziesz kochajaca wierna zona, a ja swiatowej slawy kosmonauta. Papier zniesie wszystko.

EDIT:
W ogole to Ala sprawiasz wrazenie osoby ktora lubi panowac nad sytuacja i miec kontrole. Mam racje?


Ok, generalnie wszystkie tematy tego typu, to gdybanie, w mniejszym lub większym stopniu. Zgadzam się. Gdybaniem jest, że zdradzę, gdybaniem, że nie zdradzę. Wszyscy to robimy. Na podstawie informacji, które o sobie mamy, dotychczasowych przeżyć i przemyśleń, wyobrażamy sobie wszystkie możliwe sytuacje w przyszłości, i staramy się jak najdokładniej ocenić nasza na nie reakcje.
Wszystko może pójść w łeb, jeśli nei znamy się tak dobrze, jak nam się wydawało, lub napotkamy na sytuację, której się nie spodziewaliśmy. Dotyczy to tak mnie jak i Ciebie.
Czyli, teoretycznie ja mogę, wbrew wszystkiemu co mówię, zdradzić (w moim rozumowaniu) i będę musiała to jakoś ogarnać. A Ty możesz znaleźć się w zwiazku, w którym już nigdy nie będziesz sobie wyobrażał zdrady, i do końca życia pozostaniesz absolutnie wierny, mimo jakiś tam różnych problemów, które wymyślasz.

Ja po prostu wierzę personalnie, że szanse na moja zdradę sa nikłe. Na podstawie moich zachowań do tej pory i moich przemyśleń i zasad, którymi się kieruję. I nie chodzi o to, że raz uniknęłam, to już jestem siebie 100% pewna. Chodzi o moje podejście do życia, ludzi i sytuacji, które implikuje podejście do zdrady również.

Andrew pisze:NIE MOZEZ TEGO CO DZIAŁO SIE U CIEBIE W RODZINIE BRAC ZA PRZYKŁAD , bo to działo sie u cibie w rodzinie , czyli ty twoi rodzice ,
ale ty twój maż i twoje ewentualne dzieci , to bedzie całkiem inna bajka , Ty chciałas by sie rodzice rozeszli , twoje dzieci mogą tego nie chciec , a jesli to uczynisz , stracisz je bo wezma strone ojca . np. jak pisałem , za krótko zyjesz [:D] wiele cie jeszcze moze zaskoczyć , choc wcale nie musi . Tyle , ze pisanie.... bedzie tak i tak , jest nie na miejscu .


Po pierwsze, mogę brać za przykład, wszyscy tak robimy, mniej lub bardziej świadomie :)

Po drugie, ja nie mówię, że jak moi rodzice powinni się rozstać, to wszyscy rodzice w jakiejś tam konkretnej sytuacji powinni się rozstać.

Twierdzę natomiast, że jeśli rodzice już powinni i chca się rozstać, to nie powinni z tego rezygnować "ze względu na dobro dzieci". Jest to jedynie wymówka, a oni na dzieci zrzucaja odpowiedzialność za swoje życie. Dzieci nie powinny być jedynym "spoiwem" zwiazku. Rodzice, którzy tak żyja, zrzucaja odpowiedzialność z siebie, na dzieci, tak naprawdę. I często, nie chca po prostu przemyśleć swojego życia i decyzji na jakimś głębszym, realnym poziomie. Podjać samodzielnej decyzji, w którakolwiek stronę. Łatwiej jest narzekać na zwiazek, ale powtarzać "No ale dzieci".
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 14:38 przez Alamakota, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 09 gru 2011, 14:47

Andrew pisze:CO ZROBISZ - MAJAC WSPANIAŁEGO FACETA - KTÓRY CIE ZDRADZI , I DALEJ BEDZIE WSPANIAŁYM .


Problem polega na tym, że niektórzy dopiero w przypadku zdrady zdają sobie sprawę z tego, że ten partner, co go za wspaniałego uważali - wcale wspaniały nie jest :P
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 09 gru 2011, 14:55

Alamakota pisze:Ok, generalnie wszystkie tematy tego typu, to gdybanie, w mniejszym lub większym stopniu. Zgadzam się. Gdybaniem jest, że zdradzę, gdybaniem, że nie zdradzę. Wszyscy to robimy. Na podstawie informacji, które o sobie mamy, dotychczasowych przeżyć i przemyśleń, wyobrażamy sobie wszystkie możliwe sytuacje w przyszłości, i staramy się jak najdokładniej ocenić nasza na nie reakcje.
Wszystko może pójść w łeb, jeśli nei znamy się tak dobrze, jak nam się wydawało, lub napotkamy na sytuację, której się nie spodziewaliśmy. Dotyczy to tak mnie jak i Ciebie.
Czyli, teoretycznie ja mogę, wbrew wszystkiemu co mówię, zdradzić (w moim rozumowaniu) i będę musiała to jakoś ogarnać. A Ty możesz znaleźć się w zwiazku, w którym już nigdy nie będziesz sobie wyobrażał zdrady, i do końca życia pozostaniesz absolutnie wierny, mimo jakiś tam różnych problemów, które wymyślasz.

Ja po prostu wierzę personalnie, że szanse na moja zdradę sa nikłe. Na podstawie moich zachowań do tej pory i moich przemyśleń i zasad, którymi się kieruję. I nie chodzi o to, że raz uniknęłam, to już jestem siebie 100% pewna. Chodzi o moje podejście do życia, ludzi i sytuacji, które implikuje podejście do zdrady również.
Spoko :) A wiesz ze wiekszosc kobiet tak mowi? <pijak> No mzoe nie uzywa dokladnie tej samej argumentacji, ale ich przekonanie o nie zdradzaniu jest identyczne.
Alamakota pisze:Twierdzę natomiast, że jeśli rodzice już powinni i chca się rozstać, to nie powinni z tego rezygnować "ze względu na dobro dzieci". Jest to jedynie wymówka, a oni na dzieci zrzucaja odpowiedzialność za swoje życie. Dzieci nie powinny być jedynym "spoiwem" zwiazku. Rodzice, którzy tak żyja, zrzucaja odpowiedzialność z siebie, na dzieci, tak naprawdę. I często, nie chca po prostu przemyśleć swojego życia i decyzji na jakimś głębszym, realnym poziomie. Podjać samodzielnej decyzji, w którakolwiek stronę. Łatwiej jest narzekać na zwiazek, ale powtarzać "No ale dzieci".
Ale dzieci juz nie ma, a oni dalej sa razem. Czyli jednak chca byc ze soba, lubia jedynie narzekac. Lub tez nie jest im ze soba tak zle by zmieniac przyzwyczajenia.
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 09 gru 2011, 15:02

Maverick pisze:Spoko :) A wiesz ze wiekszosc kobiet tak mowi? <pijak> No mzoe nie uzywa dokladnie tej samej argumentacji, ale ich przekonanie o nie zdradzaniu jest identyczne.


Ale mnie fruwa, co większość robi, myśli itp. Większość pewnie zdradza, większość (albo spora część), może żyć w nieszczęśliwych zwiazkach, większość oglada TV :)

Ja mówię o sobie, jednostkowo. Dobry wizerunek mi lata, więc nie muszę ściemniać, że nie zdradzam, chociaż naprawdę bym chciała (jak to też jest w wielu przypadkach), bo ejstem tu względnie anonimowo, a zaczęłam od pisania o rzeczach, za które niektórzy by mnie chcieli wtracić do piekła dla niemoralnych :D

Maverick pisze:Ale dzieci juz nie ma, a oni dalej sa razem. Czyli jednak chca byc ze soba, lubia jedynie narzekac. Lub tez nie jest im ze soba tak zle by zmieniac przyzwyczajenia.


Ok, nawet jeśli tak jest (chociaż w tej sytuacji niezupełnie), ale nawet jeśli, to tym głupsze jest zrzucanie tego na dzieci. To co odpisałam Andrew - w tej kwestii nie mówię o tym, czy oni chca razem być, czy nie. Mówię o tym, żeby podjęli ta decyzję i wzięli za nia odpowiedzialność, a nie zrzucali to na dzieciaki, bo tak jest prościej.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 09 gru 2011, 15:35

Maverick pisze:Alamakota napisał/a:
No ale nie puściły. Kiedy czułam, że tracę kontrolę, zapakowałam manatki i wyszłam. Następnego dnia rano zapakowałam kilka drobiazgów, które trzymałam u faceta, wyszłam i nigdy nie wróciłam. I to uważam za rozwiazanie fair. Przecież równie dobrze mogłam zaszaleć sobie tej nocy, a potem i tak zerwać, nie? Nic by się nikomu stało. Ale uważam to za moralnie płytkie, mam jakieś tam swoje zasady.

Jezeli jednak na tej imprezie juz wiedzialas ze nastepnego dnia zerwiesz to jest to sztuczne lechtanie swojego ego jaka bylas super moralna i wspaniala Z praktycznego punktu widzenia nie ma roznicy.

Dokładnie, ale podobnie jest z pragnieniem nie dowiadywania się o zdradzie. Nie powinno być różnicy, skoro to jednorazowy błąd, który powinien pozostać utajniony tylko dlatego, że może niepotrzebnie zaszkodzić psychice. Miłość z błahostkami powinna sobie radzić, miłość w udanym związku tym bardziej.
Czy nie bardziej fair byłoby w takim razie powiedzieć i przejść przez to razem, scementować związek jeszcze bardziej? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Mówić czy nie mówić - jedno i drugie można spójnie, logicznie argumentować. Odpowiedź zależy od naszych preferencji.

Alamakota pisze:Moje zasady zawieraja bycie fair do innych ludzi. Jestem z kimś w zwiazku na wyłaczność, to tego się trzymam, nawet jeśli zaraz mam zerwać.
I oczywiście sprowadzając to do tak skrajnej sytuacji, dla zdradzanego i jego dobra nie ma znaczenia co nastąpi najpierw. Będziesz dla niego "zła" tak samo niezależnie od tego czy dojdzie do sytuacji "odchodzę, przespałam się z innym" czy "odchodzę, bo chcę przespać się z innym". To drugie w sumie nie dosyć że niemiłe, to jeszcze groteskowo upokarzające w sumie.
To nie jest dylemat między być a nie być fair, tylko będę miała moralniaka lub nie/lub mniejszego. Tu stawką nie jest druga osoba, tylko samopoczucie zdradzającego. W tej skrajnej sytuacji.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 09 gru 2011, 16:32

shaman pisze:Nie powinno być różnicy, skoro to jednorazowy błąd, który powinien pozostać utajniony tylko dlatego, że może niepotrzebnie zaszkodzić psychice. Miłość z błahostkami powinna sobie radzić, miłość w udanym związku tym bardziej.

Ja jednak wolę nie musieć sobie radzić. Chcę by mnie nie zdradzano, jesli już mnie mąż zdradzi niech robi wszystko by w mojej rzeczywistości nadal istniał jako osoba która nie zdradziła. W imię czego ja mam cierpieć, wysilać się skoro to nie ja zdradziłam.

shaman pisze:To nie jest dylemat między być a nie być fair, tylko będę miała moralniaka lub nie/lub mniejszego. Tu stawką nie jest druga osoba, tylko samopoczucie zdradzającego. W tej skrajnej sytuacji

Często tak. Przecież zasady nie są tylko po to by chronić innych przed naszymi czynami, ale również by chronić nas i pozwalać wybrać to co dla nas lepsze.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 09 gru 2011, 21:36

pani_minister pisze:
Andrew pisze:CO ZROBISZ - MAJAC WSPANIAŁEGO FACETA - KTÓRY CIE ZDRADZI , I DALEJ BEDZIE WSPANIAŁYM .


Problem polega na tym, że niektórzy dopiero w przypadku zdrady zdają sobie sprawę z tego, że ten partner, co go za wspaniałego uważali - wcale wspaniały nie jest :P


masz racje , dlatego zawsze pisłem i twierdziłem , ze owe rozstanie , nie jest tylko i wyłacznie z powodu zdrady , zdrada staje sie owa kroplą ktora pzrepełnia czare goryczy . Inaczej nie jest tak prosto partnera wywalic z swego zycia .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Adamiec
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 128
Rejestracja: 18 sty 2012, 01:38
Skąd: eden
Płeć:

Postautor: Adamiec » 18 sty 2012, 02:37

Ciekawe pytanie rozpoczynające wątek.


Zapominacie w swoich rozważaniach o przyczynach zdrady. Jak się jest młodym i głupim to najczęściej w tle jest jakieś zauroczenie, ciekawość, hormony, alkohol. W przypadku wieloletnich związków sprawa jest bardziej skomplikowana. Załóżmy hipotetycznie, że dwoje ludzi dobrało się wręcz idealnie. Tematów do rozmów miliony, różne zdania (ale nie na tyle, aby prowadziło to do kłótni), wzajemne wsparcie i zrozumienie. Jedyna różnica to libido. Jej wystarczy raz na kilka tygodni, a on chciałby kilka razy w tygodniu. Mijają miesiące. Miesiące zamieniają się w lata. Wiele razy rozmawiali czy wręcz kłócili się na temat seksu - bez rezultatu, sytuacja bez zmian - patowa. Ona nie będzie się zmuszać, on nie będzie jej zmuszać ani szantażować, a wszelkie próby rozpalenia partnerki spełzają na niczym. Z roku na rok frustracja rośnie. Facet staje się niemiły, zazdrosny, różne myśli roją mu się w głowie. Nagle - pyk - postanawia poszukać zaspokojenia fizycznego gdzie indziej. Krótka piłka - chodzi jedynie o seks, o fizyczne zaspokojenie. I znowu jest czułym, kochającym, wspierającym mężczyzną dla swojej partnerki.

Oczywiście, za którymś razem zostaje przyłapany. Płacz, szloch i łzy i pytanie: czemu?

A odpowiadając na pytanie otwierające temat: jeśli facet nakrywa swoją kobietę w swoim (wspólnym) domu z innym kolesiem no to nie ma zmiłuj. Faceta bym po prostu zatłukł. Okładałbym go czym popadnie i gdzie popadnie dopóki by nie uciekł z mieszkania. Pościel najpewniej bym po prostu wyrzucił. Podobnie jak taką kobietę. Ok - zdrada, jednorazowy skok w bok - to jeszcze jako tako idzie zrozumieć. Ale na Boga - do tego miejmy też klasę i choćby odrobinę szacunku do osoby i miejsca....

No, ale tak zrobiłbym ja, bo choć nie bylem w takiej sytuacji to wiem co się ze mną dzieje, kiedy ogarnia mnie niepohamowana wściekłość.

Jednoznacznej odpowiedzi nie ma, nie było i nie będzie. Każdy zrobi tak, jak mu podyktuje sumienie lub aktualne uczucia. To nie jest sytuacja z cyklu 'mam czas to się zastanowię co dalej'.


Co ciekawe, utarło się, że posługujemy się romantycznymi definicjami miłości i zdrady. Czego prawdę mówiąc nie rozumiem. O zdradzie mężczyzny nie mówiło się nigdy jeśli przespał się z inną kobietą, o ile nie była ona zamężna. Zdrada kobiety to już inna historia. O ile nie pozostawiała ona śladu w postaci dziecka, to również przechodziła z reguły bez echa. Tutaj tak naprawdę chodzi o honor i dumę (i po części zakorzenione w nas wielowiekową tradycją dziedziczenia w linii męskiej). Duma i honor to pojęcia dość ulotne i dla każdego znaczą coś innego. Jeśli potrafimy rozdzielić emocje od seksu (zgodnie z własnym sumieniem, bez oszukiwania się), to zabawa łóżkowa z inną osobą nie będzie się różniła od pójścia do kina ze znajomymi, czy do pubu na piwo i ciężko jest mówić w takim wypadku o zdradzie. Jeśli zaś jest to emocjonalne dopełnienie związku, no to oczywiście zdradą będzie nie tylko sam seks, ale i szereg innych zachowań, które były zarezerwowane dla partnera/partnerki....
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 18 sty 2012, 09:03

Mnie zawsze bokserzy smiesza [:D]

"Faceta bym po prostu zatłukł. Okładałbym go czym popadnie i gdzie popadnie dopóki by nie uciekł z mieszkania. Pościel najpewniej bym po prostu wyrzucił. " <diabel>

To zdanie stanowi dla mnie o idiotyzmie piszacego , co innego jednak pisac, a co innego robic jak domniemanie stanie sie faktem - tu juz moze byc róznie .

Bo tao tak samo jak by zona sprzedała wspólny samochód bez naszej wiedzy , a my poszlibnysmy do kupca i mieli do niego pretensje . Dalej wyjasnie jak pojawią sie zdania krytykujace moje porównanie
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 18 sty 2012, 09:35

Andrew pisze:Bo tao tak samo jak by zona sprzedała wspólny samochód bez naszej wiedzy , a my poszlibnysmy do kupca i mieli do niego pretensje . Dalej wyjasnie jak pojawią sie zdania krytykujace moje porównanie


Nie krytykuje, zgadzam się :)

Do Adamiec - dlatego nie należy zaczynać związków, w których różnice w libido są tak drastyczne, proste.
Szanse są, że jeszcze się pogłębią z czasem, i wtedy będzie już tragedia.

Jeśli partnerzy w łóżku się dogadują, mają podobne potrzeby, to jest to dobry start.
Z czasem może się to zmienić i tak do poziomu, który już stanowi problem, wtedy kwestia pracy nad związkiem obu partnerów.

Nasze życie seksualne zwolniło znacznie teraz i to z mojego powodu, no ale niestety, nie mam tyle energii, z brzuchem jest niewygodnie i w ogóle dobija mnie to. Potem przez jakiś czas też może być ciężko. Ale ja _tęsknie_ do naszego życia seksualnego PRZED, więc po, będę się starała do tego wróćić, nawet to bedzie trudne i zajmie trochę czasu. Jakbym od początku miała dużo niższe libido od mojego faceta, to mógłby się już chyba teraz ciąć, bo prawdopodobnie miałby zero seksu już od pół roku, z taką samą wizją na kolejny rok, dwa.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 18 sty 2012, 10:39

Adamiec pisze:A odpowiadając na pytanie otwierające temat: jeśli facet nakrywa swoją kobietę w swoim (wspólnym) domu z innym kolesiem no to nie ma zmiłuj. Faceta bym po prostu zatłukł. Okładałbym go czym popadnie i gdzie popadnie dopóki by nie uciekł z mieszkania.

Mam nadzieje, ze tylko w wyobraźni jesteś niezrównoważonym psychicznie, niebezpiecznym człowiekiem.

Adamiec pisze:No, ale tak zrobiłbym ja, bo choć nie bylem w takiej sytuacji to wiem co się ze mną dzieje, kiedy ogarnia mnie niepohamowana wściekłość.

A wiesz, ze takie ataki agresji sie leczy ?

Adamiec pisze: To nie jest sytuacja z cyklu 'mam czas to się zastanowię co dalej'.


Nie martw się jak byś bardzo pobił takiego to bys poszedł do więzienia, tam bys miał nadmiar czasu na przemyślenia.


Adamiec pisze:Mnie zawsze bokserzy smiesza [:D]

To masz fajnie. Ja się takich boje, nawet w internecie.

Andrew pisze:Bo tao tak samo jak by zona sprzedała wspólny samochód bez naszej wiedzy , a my poszlibnysmy do kupca i mieli do niego pretensje

Gorzej, mordę byśmy obili czym popadnie

Nie rozumiem chęci bicia ludzi niewinnych. Obcy facet, przeleci komuś żonę/dziewczynę/kobietę. a co ten obcy ma być jednemu z drugim wierny ?
Nie, jest okazja, fajna chętna kobieta to przeleci, to ta żona/dziewczyna/kobieta ma być wierna
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 18 sty 2012, 10:39

Adamiec pisze:Zapominacie w swoich rozważaniach o przyczynach zdrady. Jak się jest młodym i głupim to najczęściej w tle jest jakieś zauroczenie, ciekawość, hormony, alkohol. W przypadku wieloletnich związków sprawa jest bardziej skomplikowana. Załóżmy hipotetycznie, że dwoje ludzi dobrało się wręcz idealnie. Tematów do rozmów miliony, różne zdania (ale nie na tyle, aby prowadziło to do kłótni), wzajemne wsparcie i zrozumienie. Jedyna różnica to libido. Jej wystarczy raz na kilka tygodni, a on chciałby kilka razy w tygodniu. Mijają miesiące. Miesiące zamieniają się w lata. Wiele razy rozmawiali czy wręcz kłócili się na temat seksu - bez rezultatu, sytuacja bez zmian - patowa. Ona nie będzie się zmuszać, on nie będzie jej zmuszać ani szantażować, a wszelkie próby rozpalenia partnerki spełzają na niczym. Z roku na rok frustracja rośnie. Facet staje się niemiły, zazdrosny, różne myśli roją mu się w głowie. Nagle - pyk - postanawia poszukać zaspokojenia fizycznego gdzie indziej. Krótka piłka - chodzi jedynie o seks, o fizyczne zaspokojenie. I znowu jest czułym, kochającym, wspierającym mężczyzną dla swojej partnerki.

Oczywiście, za którymś razem zostaje przyłapany. Płacz, szloch i łzy i pytanie: czemu?
Malo wiesz o zyciu :) Jak facet jest atrakcyjny, pewny siebie, a kobieta wie ze ma w nim oparcie i moze byc go pewna (choc wie ze bez niej by sobie doskonale poradzil) to jej libido wzrosnie i bedzie czesto wyzsze niz jego. Oczywiscie jezeli kobieta potrafi osiagnac orgazm, a facet doprowadzic do niego. Moze niekoniecznie za kazdym razem, ale zupelnie bez tego nie bedzie motywacji do seksu. Chyba ze facet jest niczym krolik. No ale to wowczas musi po prostu szukac drugiego krolika.
Adamiec pisze:A odpowiadając na pytanie otwierające temat: jeśli facet nakrywa swoją kobietę w swoim (wspólnym) domu z innym kolesiem no to nie ma zmiłuj. Faceta bym po prostu zatłukł. Okładałbym go czym popadnie i gdzie popadnie dopóki by nie uciekł z mieszkania. Pościel najpewniej bym po prostu wyrzucił. Podobnie jak taką kobietę. Ok - zdrada, jednorazowy skok w bok - to jeszcze jako tako idzie zrozumieć. Ale na Boga - do tego miejmy też klasę i choćby odrobinę szacunku do osoby i miejsca....
A co on winny? Wscieklbys sie bo on bylby lepszy od Ciebie. Bo prawda jest taka, ze facet moze zdradzic kobiete z gorsza dla seksu, ale kobieta zdradza faceta prawie wylacznie z lepszymi niz on. dlatego jesli chcesz by byla wierna to spraw bys byl najlepszym wyborem dla niej. To o wiele lepsze niz pozniejsza frustracja i zlosc.

A tak przy okazji: jakbys sie na niego rzucil z piesciami, a on przypadkowo znalby sztuki walki i dostalbys oklep we wlasnym domu, od kolesia ktory przed chwila bzykal Ci kobiete - bylaby to wspaniala ironia losu i zapewne na 100% po takim czyms by od Ciebie odeszla jak od skonczonego frajera.
Ostatnio zmieniony 18 sty 2012, 10:43 przez Maverick, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 18 sty 2012, 12:49

Maverick pisze:Jak facet jest atrakcyjny, pewny siebie, a kobieta wie ze ma w nim oparcie i moze byc go pewna (choc wie ze bez niej by sobie doskonale poradzil) to jej libido wzrosnie i bedzie czesto wyzsze niz jego.

To już jest jednak myślenie magiczne, Mav :D

Adamiec pisze:Ona nie będzie się zmuszać, on nie będzie jej zmuszać ani szantażować, a wszelkie próby rozpalenia partnerki spełzają na niczym.

Ona powinna raz na czas się zmusić, on powinien zmienić podejście, bo najwyraźniej jego próby idą w nieprawidłowym kierunku :P
Adamiec
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 128
Rejestracja: 18 sty 2012, 01:38
Skąd: eden
Płeć:

Postautor: Adamiec » 18 sty 2012, 12:54

Dzindzer pisze:A wiesz, ze takie ataki agresji sie leczy ?


A wiesz, że nie zareagowanie złością w takiej sytuacji nie jest normalne? Jeśli nie czujesz złości w momencie przyłapania na zdradzie "ukochanej" osoby i to we własnym domu, no to coś z tobą nie tak. Dla mężczyzn normalną i naturalną reakcją na złość jest agresja. Wybacz, ale to czysta biologia. Testosteron wzmaga agresję, a w tak stresowej sytuacji jest uwalniana gigantyczna ilość mieszanki adrenaliny i testosteronu. Tu nie ma czego leczyć, bo tego nawet nie można nazwać napadami agresji...

Co ciekawe, opcję taką rozważa autor wątku, choć określa to jako oznakę słabości - choć nie wiem czemu. Ja jestem przeciwnikiem romantycznych ideologii i sztucznej humanitaryzacji. Mamy oczy z przodu głowy, jeden żołądek, krótki przewód pokarmowy, a historia ludzkości to jedna wielka historia wojen. Jesteśmy ekspansywnym i agresywnym gatunkiem i taka jest nasza natura. Agresja jest jednym z możliwych zachowań i choć nie jest wyjściem idealnym, to jest zawsze lepsza od bierności. W takim wypadku jak omawiany jest w pełni uzasadniona.

Dzindzer pisze:Nie martw się jak byś bardzo pobił takiego to bys poszedł do więzienia, tam bys miał nadmiar czasu na przemyślenia.


Nikt nic by mi nie zrobił w takiej sytuacji. Nawet jakbym przypadkiem zatłukł typa na śmierć to dostałbym najwyżej zawiasy za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. O ile nie krzyczałbym jak cymbał 'ja cie k****wa zabiję', bo ten drobny szczegół zmienia kwalifikację prawną na usiłowanie zabójstwa. No i oczywiście spore znaczenie ma wywiad środowiskowy. Jeśli brak historii kryminalnej, albo nie jest się w zainteresowaniu do takich czy innych śledztw, no to prawo stoi po mojej stronie. Ba - mogę jeszcze oskarżyć takiego faceta z powództwa cywilnego i najprawdopodobniej wygram.

Przyrównanie sytuacji do sprzedaży przez żonę samochodu i biciu kupca no to trochę nie na miejscu. To nie to samo, choć w tym wypadku i tak winny jest kupiec - dlatego, że wiedział iż nabywa samochód niezgodnie z prawem, no i sama żona, która sprzedała samochód nie mając do niego pełni praw. Obie te rzeczy są niezgodne z naszym prawem i pretensje są uzasadnione.

Alamakota pisze:Do Adamiec - dlatego nie należy zaczynać związków, w których różnice w libido są tak drastyczne, proste.


To tylko hipotetyczna sytuacja. A w życiu różnie bywa - na początku może być ok, ale później mogą pojawić się różnice.


Maverick pisze:Malo wiesz o zyciu


Sporo czytałem twoich wypowiedzi i zauważyłem dziwną prawidłowość - jak ktoś ma inne zdanie od ciebie to najczęściej 'mało wie'. A tymczasem sam niejednokrotnie brzmisz jak gawędziarz - erotoman.

.
Maverick pisze:A tak przy okazji: jakbys sie na niego rzucil z piesciami, a on przypadkowo znalby sztuki walk


Przypadkowo i tak dostałby bęcki. Pomijając kilka szczególnych wypadków to nauka 'sztuk walki' nie zdaje egzaminu w realnej walce. Tym bardziej, że pospiesznie się ubierając raczej nie stanowi się dużego zagrożenia...aspekt przewagi psychologicznej pominę, bo czuję, że to i tak za wysokie progi dla ciebie.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 18 sty 2012, 13:10

Adamiec pisze:
A wiesz, że nie zareagowanie złością w takiej sytuacji nie jest normalne? Jeśli nie czujesz złości w momencie przyłapania na zdradzie "ukochanej" osoby i to we własnym domu, no to coś z tobą nie tak. Dla mężczyzn normalną i naturalną reakcją na złość jest agresja. Wybacz, ale to czysta biologia. Testosteron wzmaga agresję,


Przestan , bo zaczynasz mnie smieszyc coraz bardziej
Idac tym tokiem rozumowania normalnosci - normalną tez rzeczą jest podniecenie sie faceta na widok ładnej kobiety , normalną jest tez odpowiedzenie jej na ewentualne dawane znaki . Dla mezczyzny normalną i naturalną reakcją jest zaspokojenie swojego podudzenia erotycznego (podniecenia ) - wybacz , ale to czysta BIOLOGIA ! [:D]
Jezeli nie czujesz podniecenia gdy kobieta Cie kusi - to cos z tobą nie tak !! [:D]
jest aprobata z obu stron idzie sie do łózka na sex -!

adamiec pisze:Przyrównanie sytuacji do sprzedaży przez żonę samochodu i biciu kupca no to trochę nie na miejscu. To nie to samo, choć w tym wypadku i tak winny jest kupiec - dlatego, że wiedział iż nabywa samochód niezgodnie z prawem, no i sama żona, która sprzedała samochód nie mając do niego pełni praw. Obie te rzeczy są niezgodne z naszym prawem i pretensje są uzasadnione.


pretensje i byc moze tak , ale zycie jest troche inne , kazdy swó samochód jaki posiadam jest napisany na mnie i na zonę , kazdy spzredaje tylko ja ! zona nie ma czsu i ochoty w tym uczestniczyć , podpis zony na umowie jest i tyle , kupiec kupuje , bo dane ma , a w razie draki pozostaje mu kodeks cywilny , o prawie mi tu nie pisz bo troche zyje i go znam jak i znam ja go wyslizgać i jakie są jego niuanse , za eksperta sie nie mam , ale ciut liznołem
Kupiec zas moze w tym wypadku domniemac iz kupuje samochód w dobrej wierze , tak jak mezczyzna , ze kobieta nie jest mezatką , jest po rozwodzie , nie zyje z mezem , maż ma ja gdzies , itd.


adamiec pisze:Nikt nic by mi nie zrobił w takiej sytuacji. Nawet jakbym przypadkiem zatłukł typa na śmierć to dostałbym najwyżej zawiasy za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. O ile nie krzyczałbym jak cymbał 'ja cie k****wa zabiję', bo ten drobny szczegół zmienia kwalifikację prawną na usiłowanie zabójstwa. No i oczywiście spore znaczenie ma wywiad środowiskowy. Jeśli brak historii kryminalnej, albo nie jest się w zainteresowaniu do takich czy innych śledztw, no to prawo stoi po mojej stronie. Ba - mogę jeszcze oskarżyć takiego faceta z powództwa cywilnego i najprawdopodobniej wygram.

Tobie gdzies gra ale gdzie to juz nie wiesz - przestan pisac głupoty wreszcie , gdzie jest Charllie - On mu to wyjasni <diabel>
Kazdy sie moze tłumaczyc afektem , wzbuzeniem itd. moze ...ale jak sie to ma do realiów to juz inna bajka , sedziowie to nie idioci
Ostatnio zmieniony 18 sty 2012, 13:20 przez Andrew, łącznie zmieniany 2 razy.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 18 sty 2012, 13:31

Adamiec pisze:A wiesz, że nie zareagowanie złością w takiej sytuacji nie jest normalne?

Odczuwanie złości to jedno, nie panowanie to drugie.

Adamiec pisze:Nikt nic by mi nie zrobił w takiej sytuacji. Nawet jakbym przypadkiem zatłukł typa na śmierć to dostałbym najwyżej zawiasy za pobicie ze skutkiem śmiertelnym.

Kto ci takich głupot naopowiadał. Zbrodnia w afekcie to się zgadza, ale nie sądze bys nie poszedł do więzienia.

Adamiec pisze:Ba - mogę jeszcze oskarżyć takiego faceta z powództwa cywilnego i najprawdopodobniej wygram.

Twój brak znajomosci prawa mnie śmieszy.

Andrew pisze:
Przestan , bo zaczynasz mnie smieszyc coraz bardziej

Mnie nadal przeraża, ale zaczyna tez bawić

Andrew pisze: gdzie jest Charllie - On mu to wyjasni <diabel>

Jego to nigdy nie ma jak jest potrzebny.
Adamiec
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 128
Rejestracja: 18 sty 2012, 01:38
Skąd: eden
Płeć:

Postautor: Adamiec » 18 sty 2012, 14:03

Andrew pisze:Idac tym tokiem rozumowania normalnosci - normalną tez rzeczą jest podniecenie sie faceta na widok ładnej kobiety , normalną jest tez odpowiedzenie jej na ewentualne dawane znaki . Dla mezczyzny normalną i naturalną reakcją jest zaspokojenie swojego podudzenia erotycznego (podniecenia ) - wybacz , ale to czysta BIOLOGIA ! [:D]


Tak działamy, taka jest nasza natura - co w tym dziwnego?

Andrew pisze: o prawie mi tu nie pisz bo troche zyje i go znam jak i znam ja go wyslizgać

I tyle w temacie. Sądząc po pisowni to wszelkie klasówki z języka polskiego czy maturę również "znałeś jak wyślizgać".

Kupiec zas moze w tym wypadku domniemac iz kupuje samochód w dobrej wierze , tak jak mezczyzna , ze kobieta nie jest mezatką ,


Nie rżnij głupa. To przejdzie jeśli spotykają się u niego (u kochanka) czy na mieście, ale nie w przypadku kiedy spotykają się w twoim domu, a uprawiają seks w waszej sypialni. Ciekaw jestem co ty byś zrobił, jakbyś nakrył żonę w takiej sytuacji. Rozpłakał się? Chciał porozmawiać? Poprosił kulturalnie delikwenta o wyjście?

Andrew pisze:Kazdy sie moze tłumaczyc afektem , wzbuzeniem itd. moze ...ale jak sie to ma do realiów to juz inna bajka , sedziowie to nie idioci


Nie, ale w większości przypadków, w policji jak i prokuraturze pracują ludzie w stałych związkach....dodaj dwa do dwóch. Większość tego typu spraw nawet nie dociera do sądu tylko jest umarzanych. Oczywiście jeśli mowa o pobiciu kochanka/kochanki czy zdradzającej żony/męża, bo i takie scenariusze mają często miejsce.

Dzindzer pisze:Odczuwanie złości to jedno, nie panowanie to drugie.


Tak, ale nie mówimy o stanie trwałym, acz chwilowym. Konia z rzędem komu nie puściły nerwy z powodu mniejszej pierdoły niż nieoczekiwane nakrycie żony/męża z kochankiem/kochanką.

Dzindzer pisze:Kto ci takich głupot naopowiadał.


Doświadczenie. Powiedzmy, że zawodowe.

Dzindzer pisze:Twój brak znajomosci prawa mnie śmieszy.
Za to mnie śmieszy twój brak znajomości ludzkiej natury, mechanizmów jakie rządzą naszym społeczeństwem i polskiej mentalności. Tak jak i pedofile często potykają się na schodach, tak i nakryci kochankowie na gorącym uczynku (acz i to niekoniecznie) kończą różnie.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 18 sty 2012, 14:33

Adamiec pisze:Sporo czytałem twoich wypowiedzi i zauważyłem dziwną prawidłowość - jak ktoś ma inne zdanie od ciebie to najczęściej 'mało wie'. A tymczasem sam niejednokrotnie brzmisz jak gawędziarz - erotoman.
Ale to Ty przedstawiles najbardziej stereotypowy i banalny powod zdrady. A tymczasem watpie by byl on dominujacym. Zreszta pewnie nawet sam nigdy nie zdradziles ani nie byles zdradzonym, a ja tak. Pierwszego nie zaluje, drugie mi wisi.
Adamiec pisze:Przypadkowo i tak dostałby bęcki. Pomijając kilka szczególnych wypadków to nauka 'sztuk walki' nie zdaje egzaminu w realnej walce. Tym bardziej, że pospiesznie się ubierając raczej nie stanowi się dużego zagrożenia...aspekt przewagi psychologicznej pominę, bo czuję, że to i tak za wysokie progi dla ciebie.
A po co sie ubierac? Chyba nie wyobrazasz sobie ze on by sie ubieral i potulnie pozwalal sie okladac. Poza tym nie generalizuj, ze sztuki walki w realnej walce sie nie sprawdzaja. W gruncie rzeczy wszystko sprowadza sie do czlowieka dlatego nie mozna uogolniac. Ale biorac pod uwage ze zdradzalaby Cie z bardziej meskim gosciem od Ciebie - moglbys sie naciac. I o jakiej przewadze psychologicznej mowisz? To Ty dzialalbys bez przemyslenia, pod wplywem emocji z piesciami na oslep...
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 18 sty 2012, 14:52

Adamiec pisze:Jedyna różnica to libido. Jej wystarczy raz na kilka tygodni, a on chciałby kilka razy w tygodniu.
Zatem nie dotarli się idealnie.
Docieranie się - jak sama nazwa wskazuje - należy zaczynać od seksu.
Dlatego seks najdalej na trzeciej randce to wyraz szacunku i poważnego traktowania partnera/ki. Jeśli nie zaiskrzy = zostańmy przyjaciółmi. Żaden problem.

Adamiec pisze:Krótka piłka - chodzi jedynie o seks, o fizyczne zaspokojenie. I znowu jest czułym, kochającym, wspierającym mężczyzną dla swojej partnerki.
Bzdura. Na dłuższą metę taki seks nie wystarcza. Jednorazowe bzykanka i krótkie romanse są dobre dla dzieci. Dojrzali faceci osiągają szczęście grzmocąc regularnie kobietę, która pociąga ciałem, mózgiem i sercem jednocześnie.

pani_minister pisze:Maverick napisał/a:
Jak facet jest atrakcyjny, pewny siebie, a kobieta wie ze ma w nim oparcie i moze byc go pewna (choc wie ze bez niej by sobie doskonale poradzil) to jej libido wzrosnie i bedzie czesto wyzsze niz jego.


To już jest jednak myślenie magiczne, Mav
Absolutnie nie, Mav ma zupełną rację. Ba, Mav wręcz truizm raczył przedstawić. Powiem więcej: zapominamy, że uprawiamy seks nie tylko, a nawet nie przede wszystkim z racji pożądania, libido. Jak większość rzeczy, uprawiamy go, bo lubimy.

I dlatego z seksem jest jak z czymkolwiek innym. Moja luba przede mną nie piła ni kropli alkoholu - teraz co tydzień próbuje 1-2 nowe wina. Wcześniej nie oglądała TV, dziś do porannych naleśników oglądamy konferencje live na tvn24. Wcześniej najcięższym czego słuchała była Bjork, teraz nie ma dnia bez płyty Slasha. I tak dalej, aż do życia intymnego i dalej w drugą stronę, bo i ja zmieniłem i zmieniam się pod jej wpływem. To naturalne.

Adamiec pisze:Przypadkowo i tak dostałby bęcki. Pomijając kilka szczególnych wypadków to nauka 'sztuk walki' nie zdaje egzaminu w realnej walce. Tym bardziej, że pospiesznie się ubierając raczej nie stanowi się dużego zagrożenia...aspekt przewagi psychologicznej pominę, bo czuję, że to i tak za wysokie progi dla ciebie.
W hipotetycznych opowieściach zawsze opowiadający ma mocniejsze atuty. Daruj sobie, bo zacznę opowiadać jak to swego czasu na kwaśne jabłko zbiłem Tysona który za dużo wypił, więc była łatwym kąskiem dla tekiego gościa z dwucyfrową niedowagą jak ja. I chj.

A tak btw: już widzę jak wygrywasz w sądzie po miażdżącej opinii biegłych psychologów, którym na logikę próbujesz wcisnąć, że jak afekt to jesteś niewinny :D
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 18 sty 2012, 15:03

Adamiec pisze: Oczywiście jeśli mowa o pobiciu kochanka/kochanki czy zdradzającej żony/męża, bo i takie scenariusze mają często miejsce.

Nie ty pisałeś:
Adamiec pisze: Nawet jakbym przypadkiem zatłukł typa na śmierć to dostałbym najwyżej zawiasy za pobicie ze skutkiem śmiertelnym.


Za to mnie śmieszy twój brak znajomości ludzkiej natury, mechanizmów jakie rządzą naszym społeczeństwem i polskiej mentalności.

Fakt, a wariatach słabo się znam.
Wiesz co nas rózni poza tym, ze ja umiem panowac nad sobą?
To, ze ja przyłapałam kogos na zdradzie. Niestety dałam w twarz swojemu facetowi, bardziej za reakcję na przyłapanie niż sama zdradę. Babeczki nie tknęłam. Przywalenia z liścia żałuję.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 18 sty 2012, 15:27

shaman pisze:Absolutnie nie, Mav ma zupełną rację.

Nie.
Mimo wszystko libido jest nieco bardziej skomplikowane i nie ma na nie prostej recepty. A gwarantowanie komuś, że jego kobieta będzie miała libido ogromne i wyższe od niego, jeśli będzie fajny i pewny siebie to już kuriozum. Może się na przykład zdarzyć, że szczyt libido danej pani to raz na tydzień (a i tak jest nieźle, bo na przykład z poprzednimi było raz na 6 miesięcy, ale aktualny pan jest fajny i w ogóle). Może się okazać, że z powodów zdrowotnych (fizycznych lub psychicznych) pani libido siada, zamiast wzrastać. Może się okazać, że pan może i jest atrakcyjny, ale pani ma potężne kompleksy i na libido się to odbija. Pan może być atrakcyjny i pewny siebie, a mimo to nie "działać" na panią, bo jej receptory na zupełnie inne, choćby nonsensowne, rzeczy są uwarunkowane... Wymieniać i wymieniać.

I dlatego myślenie magiczne. Jak będę fajny to nic złego (wliczając panią z mniejszymi potrzebami) mnie nie spotka.
Bzdura. Można sobie co prawda poprawić statystyczne szanse w tym względzie, ale żadnej gwarancji nie ma.
Ostatnio zmieniony 18 sty 2012, 15:29 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 18 sty 2012, 15:27

Adamiec pisze:
Andrew pisze:Idac tym tokiem rozumowania normalnosci - normalną tez rzeczą jest podniecenie sie faceta na widok ładnej kobiety , normalną jest tez odpowiedzenie jej na ewentualne dawane znaki . Dla mezczyzny normalną i naturalną reakcją jest zaspokojenie swojego podudzenia erotycznego (podniecenia ) - wybacz , ale to czysta BIOLOGIA ! [:D]


Tak działamy, taka jest nasza natura - co w tym dziwnego?

To dlaczego chcesz bic przyłapanego kochanka ??

Adamiec pisze:I tyle w temacie. Sądząc po pisowni to wszelkie klasówki z języka polskiego czy maturę również "znałeś jak wyślizgać".

Czyżby Ci argumentów zabrakło? ale ok - poprawie sie dla ciebie w pisowni. Zadowolony?

Adamiec pisze:Nie rżnij głupa. To przejdzie jeśli spotykają się u niego (u kochanka) czy na mieście, ale nie w przypadku kiedy spotykają się w twoim domu

To Ty nie rżnij głupa ! [:D] Czy na drzwiach owego "domu" jest przylepiony aktualny akt notarialny własnosci ? z datą dzisiejszą , albo wczorajszą , czy z przed tygodnia ? wypis aktu małżeństwa ? Więc sam widzisz - wszystko zalezy od tego co powie mezczyznie kobieta.

Adamiec pisze:Nie, ale w większości przypadków, w policji jak i prokuraturze pracują ludzie w stałych związkach....dodaj dwa do dwóch. Większość tego typu spraw nawet nie dociera do sądu tylko jest umarzanych. Oczywiście jeśli mowa o pobiciu kochanka/kochanki czy zdradzającej żony/męża, bo i takie scenariusze mają często miejsce.

Bzdura - ja sprawe zakładam w sądzie , nie ide na policje ni do prokuratury. Wytaczam pozew za posrednikiem prawnika i tyle, a ze ktos sie nie zna , inna sprawa .
Prawo w tym kraju działa poprawnie w znacznej wiekszosci przypadków.

Adamiec pisze: Za to mnie śmieszy twój brak znajomości ludzkiej natury, mechanizmów jakie rządzą naszym społeczeństwem i polskiej mentalności.

Jak to ...? przecież to ty hołdujesz tutaj brak znajomosci ... jest chętna jest chetny , zatem pretensje miej do zony , ze ma checi i to nie na ciebie i ze dała obcemu , a nie obcemu chcesz morde obijać <diabel>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 18 sty 2012, 15:39

pani_minister pisze:shaman napisał/a:
Absolutnie nie, Mav ma zupełną rację.


Nie.
Tak. Bo jak już powyżej pisałem - nie idziemy do łóżka tylko z powodu libido. A o seks się tu rozchodzi, nie o libido samo w sobie.

Jeśli sami czerpiemy i przyjemność i zabawę z seksu, to przy atrakcyjnych sobie charakterach zarazimy tym również partnerkę. Zna na to również kilka przykładów z życia włącznie ze swoim (nie raz).
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 18 sty 2012, 15:57

pani_minister, tak jest gdy seks nie sprawia przyjemnosci, albo z jakichs powodow sie znudzil, gdy czlowiek czuje do niego wstret itd. Innymi slowy gdy wiaza sie z nim negatywne emocje.
Poza tym ja wyraznie napisalem o orgazmach. Raz na tydzien moze chciec panna ktora czuje z seksu przyjemnosc, ale tylko przyjemnosc bo z roznych powodow nie potrafi dojsc. Orgazm tutaj jest ta magia o ktorej pisalas - bo zmienia wszystko. Kobiety jak i mezczyzni lubia go tak samo bardzo, z ta roznica ze u kobiet potrafi byc dluzszy i wielokrotny. Czyms natura musiala zrekompensowac kobiecie te 9 miesiecy chodzenia z brzuchem ;) Tak wiec nizszy poziom testosteronu odpowiedzialnego za poziom libido jest rekompensowane lepszymi doznaniami do ktorych w odpowiednich warunkach bardzo ciagnie.
Ostatnio zmieniony 18 sty 2012, 15:59 przez Maverick, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 18 sty 2012, 15:57

shaman pisze:Jeśli sami czerpiemy i przyjemność i zabawę z seksu, to przy atrakcyjnych sobie charakterach zarazimy tym również partnerkę.

Zawsze?
Też znam kilka przykładów pokazujących, że nie. Z życia (także własnego :P ). Równie dobrze partnerka / partner może zarazić własną niechęcią / lenistwem / łóżkową rozlazłością / brakiem libido. I nie zawsze człowiek fajny i atrakcyjny i pełen pomysłów poza łóżkiem przekłada tę kreatywność na łóżko. I ściąga drugą stronę seksualnie w dół.

shaman pisze:nie idziemy do łóżka tylko z powodu libido

A z jakiego jeszcze powodu? Bo dla mnie libido = ochota na seks. Bez tego to jednak trochę niezręcznie...



Mav - orgazm, really?
Orgazm jest nudny sam w sobie. To dochodzenie do niego jest fajne. Ja wolę fajne dochodzenie, które nie zakończyło się orgazmem, niż standardowy (żeby nie rzecz - mechaniczny) orgazm, który sama sobie zapewnię w minuta osiem (a zwykle szybciej).



Maverick pisze:pani_minister, tak jest gdy seks nie sprawia przyjemnosci, albo z jakichs powodow sie znudzil,

Czyli jak człowiek się znudził, to być może nawet ta pewnośc partnera może nie pomóc? :>
Ostatnio zmieniony 18 sty 2012, 16:06 przez pani_minister, łącznie zmieniany 6 razy.
Adamiec
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 128
Rejestracja: 18 sty 2012, 01:38
Skąd: eden
Płeć:

Postautor: Adamiec » 18 sty 2012, 16:06

Maverick pisze:Ale to Ty przedstawiles najbardziej stereotypowy i banalny powod zdrady.


A jaki powód zdrady nie jest banalny i stereotypowy? Brak seksu, brak spełnienia, brak zaspokojonych potrzeb, nuda. Są jakiekolwiek inne motywy? Niestereotypowy może być jedynie sposób przedstawienia historii.

Maverick pisze:Poza tym nie generalizuj, ze sztuki walki w realnej walce sie nie sprawdzaja.


Napisałem wyraźnie - nie licząc kilku specyficznych przypadków. A niestety realna walka ma się nijak do zasad według tej, czy innej sztuki walki. Jedyne co realnie jest użyteczne bez kilkunastu lat zawodowego treningu to kursy samoobrony. Tam jednak uczysz się tego, czego nie pokażą ci w żadnej 'sztuce walki'.

shaman pisze:Bzdura. Na dłuższą metę taki seks nie wystarcza. Jednorazowe bzykanka i krótkie romanse są dobre dla dzieci. Dojrzali faceci osiągają szczęście grzmocąc regularnie kobietę, która pociąga ciałem, mózgiem i sercem jednocześnie.


Idealista - romantyk. Pokaż mi wieloletni związek, w którym obie strony będą zadowolone i zaspokojone w 100%. Utopia nie mająca wiele wspólnego z prawdziwym życiem. Każdy związek ma swoje wzloty i upadki. Niekiedy wzloty trwają miesiącami, a niekiedy to upadki trwają miesiącami, czy wręcz latami. Raz jest lepiej, a raz gorzej. W tym momencie kiedy jest gorzej to każdy, ale dosłownie każdy chce i musi odpocząć od wszystkiego. Musi nabrać sił i pewności siebie. Najprostszym i najczęstszym środkiem odskoczni jest skok w bok. Według różnych badań statystycznych ok 36 % mężczyzn w Polsce przyznaje się do zdrady i ok 25% kobiet. Co ciekawe, w inaczej sformułowanym pytaniu przeszło 80% badanych stwierdziło, że spotkało się z problemem zdrady w swoim najbliższym otoczeniu. Ba - nawet przeprowadzone na szeroką skalę badania genetyczne (choć nie w Polsce) dowiodły, że w zależności od kraju ok 10 do 30% dzieci jest wynikiem zdrady małżeńskiej. Z kolei Pentor robiąc swoje badania statystyczne 'na temat', wykazał, że blisko 80% ludzi flirtuje w pracy (gdzie flirt generalnie jest postrzegany jako 'prawie zdrada'), a niemal połowa z tych 80% skończyła w łóżku. Owszem to badania statystyczne i mogą być przekłamane czy nawet mylne. Jednak sięgając po kolejne źródła generalnie widać prawidłowość....


shaman pisze:I dlatego z seksem jest jak z czymkolwiek innym. Moja luba przede mną nie piła ni kropli alkoholu - teraz co tydzień próbuje 1-2 nowe wina. Wcześniej nie oglądała TV, dziś do porannych naleśników oglądamy konferencje live na tvn24. Wcześniej najcięższym czego słuchała była Bjork, teraz nie ma dnia bez płyty Slasha.


No to zadaj sobie 'miszczu' pytanie: czy robi to, bo faktycznie to polubiła, czy robi to jedynie z przyzwyczajenia, czy też jedynie po to, aby cie uszczęśliwić? Tak już abstrahując od przyczyny, nie pisałeś wcześniej o pociąganiu mózgiem i charakterem? A jaki to charakter kiedy wyparła wszystko co lubiła i robiła zanim cię poznała, uznając jedynie to co twoje? Hę? Poznałeś i zakochałeś się w innej kobiecie niż ta, z którą jesteś. Mimo wszystko dalej cię pociąga. Czemu, jeśli nie jest to czysto fizyczne, bo jedynie to się nie zmieniło?

Dzindzer pisze:Nie ty pisałeś:


I co w związku z tym? Jakbym tylko pobił to sprawa najpewniej zostałaby umorzona. Jakbym przypadkiem zabił w wyniku pobicia, to najpewniej dostałbym zawiasy. Co w tym dziwnego?

Dzindzer pisze: Niestety dałam w twarz swojemu facetowi


Czysta hipokryzja. Sama wyładowałaś złość w formie agresji, a mędrkujesz. Co różni te dwie kwestie: to co zrobiłaś, od tego co ja opisałem? Mechanizm wszak jest ten sam, jedynie wykonanie inne, bo zrealizowane przez pryzmat płci i tego co je różni - w tym wypadku ilość testosteronu, adrenaliny i mięśni. Ty dałaś w twarz partnerowi. Ja swojej kobiety bym nie uderzył, ale złość wyładował na jej kochanku - przynajmniej w tej konkretnej sytuacji.

[ Dodano: 2012-01-18, 16:28 ]
Andrew pisze:To dlaczego chcesz bic przyłapanego kochanka ??


Bo złość jest naturalną reakcją na zdradę, a naturalnym następstwem złości jest agresja.

Andrew pisze:To Ty nie rżnij głupa ! [:D] Czy na drzwiach owego "domu" jest przylepiony aktualny akt notarialny własnosci ? z datą dzisiejszą , albo wczorajszą , czy z przed tygodnia ? wypis aktu małżeństwa ? Więc sam widzisz - wszystko zalezy od tego co powie mezczyznie kobieta.


Kpisz? Jak wchodzisz do domu i nie widzisz, czy jest to mieszkanie singla czy pary, to gdzie masz oczy?



Ta cała dyskusja zaczyna się robić abstrakcyjna. pani_minister ma rację - seks to bardzo skomplikowana sprawa. To nie jest kwestia jedynie libido, czy pobożnego i życzeniowego myślenia niejednego faceta. A tutaj mamy trzech 'wiedzących', którzy twierdzą coś zgoła odmiennego. Ba, usiłują nawet wykreować wizerunek przyłapania na zdradzie jako czymś, co nie powinno wzbudzać agresji. Coś co nie wzbudza agresji nie może być czymś złym. Taki tok rozumowania prowadzi prosto to wykreowania zdrady jako zjawiska pozytywnego czy pożądanego, bo mogącego rozwiązać problemy.

Niestety, ale zdrada to zdrada. Każdy trochę inaczej ją rozumie. Każdy inaczej ją odbiera i na nią reaguje. Jednak zawsze będzie ona zjawiskiem negatywnym. Przecież nie mówimy tutaj o rozpadzie związku, o podejrzeniach, czy sygnałach, ze coś jest nie tak. Mówimy o prostym wydarzeniu. Jesteśmy w związku, niczego nie podejrzewamy, jesteśmy szczęśliwi, a przynajmniej zadowoleni. Wracamy nagle do domu, a tam żona z kochankiem. W momencie takiego szoku uważam, że każda reakcja jest usprawiedliwiona. Stawiam orzechy przeciwko złotu, że to nie przypadek iż na większości forów wypowiadają się stale te same osoby, które prowadzą ostry lobbing na rzecz przymykania oka na zdradę faceta, wybaczenie, czy inne wstrzemięźliwe reakcje.

Tylko do czego to prowadzi?

[ Dodano: 2012-01-18, 16:34 ]
Andrew pisze:Wytaczam pozew za posrednikiem prawnika i tyle, a ze ktos sie nie zna , inna sprawa .
Czekaj, czekaj - wytaczasz proces, że będąc w nieswoim mieszkaniu pobił cię jego właściciel i chciałbyś wygrać? <hahaha>
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 18 sty 2012, 16:44

Ja jakiś czas temu zastanawiałam się nad tym co bym zrobiła gdybym mojego mężczyznę przyłapała na zdradzie. Po gruntownym przemyśleniu doszłam do wniosku i mężczyźnie zakomunikowałam: zabiłabym Cię. Nieważne czy raz czy romans. To by mnie w ogóle nie obchodziło. Ani z kim.
Podchodzę do tego na serio. Jednocześnie gdyby seks ze mną przestał mu wystarczać to chciałabym o tym wiedzieć.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 18 sty 2012, 17:16

Adamiec pisze:I co w związku z tym? Jakbym tylko pobił to sprawa najpewniej zostałaby umorzona. Jakbym przypadkiem zabił w wyniku pobicia, to najpewniej dostałbym zawiasy. Co w tym dziwnego?

To, że to co piszesz to bzdury.
Sam sobie dajesz prawo do bicia a nawet zabicia kogos i wmawiasz sobie i nam, że sąd ci przyklaśnie. To jest coraz bardziej żałosne.

Adamiec pisze:Czysta hipokryzja. Sama wyładowałaś złość w formie agresji, a mędrkujesz.

Żadna hipokryzja. Pisze wyraźnie, ze nie dostał za sam fakt zdrady. Pisze, że tego żałuję. I ja walnęłam swojego faceta który mnie zranił a nie tłukłam bez opamiętania tę babkę. Chyba komuś takiemu jak ty trudno to rozróżnić.
On oberwał w trakcie rozmowy po przyłapaniu. To z twoimi wyobrażeniami nie ma nic wspólnego, nic.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 18 sty 2012, 17:31

pani_minister pisze:shaman napisał/a:
Jeśli sami czerpiemy i przyjemność i zabawę z seksu, to przy atrakcyjnych sobie charakterach zarazimy tym również partnerkę.


Zawsze?
Też znam kilka przykładów pokazujących, że nie. Z życia (także własnego ). Równie dobrze partnerka / partner może zarazić własną niechęcią / lenistwem / łóżkową rozlazłością / brakiem libido. I nie zawsze człowiek fajny i atrakcyjny i pełen pomysłów poza łóżkiem przekłada tę kreatywność na łóżko. I ściąga drugą stronę seksualnie w dół.
Widzę, że niezgoda między nami jest zupełnie niepotrzebna, bo bierze się tylko z tego, że rozciągasz pojęcia tak, by do niezgody pasowało.

Z tego co ja piszę jasno przecież wynika, że chodzi o mechanizm ino, który zresztą potwierdzasz. Tak, lenistwem, brakiem ambicji itp też można zarazić. That's the point. Jeśli my mamy cechę rozwiniętą, a partner tylko predyspozycje, to my mu tę predyspozycję rozwiniemy.

Tak samo z libido. Napisałem, że idziemy do łóżka NIE TYLKO z jego powodu, a nie że idziemy do łóżka BEZ libido, jak Ty sugerujesz. C'mon, skup się.

Adamiec pisze:shaman napisał/a:
Bzdura. Na dłuższą metę taki seks nie wystarcza. Jednorazowe bzykanka i krótkie romanse są dobre dla dzieci. Dojrzali faceci osiągają szczęście grzmocąc regularnie kobietę, która pociąga ciałem, mózgiem i sercem jednocześnie.



Idealista - romantyk. Pokaż mi wieloletni związek, w którym obie strony będą zadowolone i zaspokojone w 100%. Utopia nie mająca wiele wspólnego z prawdziwym życiem.
Kolejny, który zamiast czytać i myśleć, czyta i dopowiada sobie.
Czy ja gdzieś piszę, że takie związki są powszechne? Że szczęście jest powszechne? Nie, więc nie ciągaj mnie w maliny. Ja o dążeniu do szczęścia, Ty mi truizmy o statystyce.

Adamiec pisze:shaman napisał/a:
I dlatego z seksem jest jak z czymkolwiek innym. Moja luba przede mną nie piła ni kropli alkoholu - teraz co tydzień próbuje 1-2 nowe wina. Wcześniej nie oglądała TV, dziś do porannych naleśników oglądamy konferencje live na tvn24. Wcześniej najcięższym czego słuchała była Bjork, teraz nie ma dnia bez płyty Slasha.



No to zadaj sobie 'miszczu' pytanie: czy robi to, bo faktycznie to polubiła, czy robi to jedynie z przyzwyczajenia, czy też jedynie po to, aby cie uszczęśliwić?
Faktycznie polubiła. A raczej odkryła, że lubi. A najdokładniej: odkryła jak to lubić i dlaczego to takie fajne.

Adamiec pisze:A jaki to charakter kiedy wyparła wszystko co lubiła i robiła zanim cię poznała, uznając jedynie to co twoje? Hę? Poznałeś i zakochałeś się w innej kobiecie niż ta, z którą jesteś. Mimo wszystko dalej cię pociąga. Czemu, jeśli nie jest to czysto fizyczne, bo jedynie to się nie zmieniło?
Ależ gdzie ja piszę, że wyparła WSZYSTKO? Dalej lubi Bjork, wciąż nie znosi piwa i wódki. Polubiła kilka z win, które jej pokazałem, spodobało jej się jak duża może być różnica w smaku przed i po rozwinięciu bukietu. Polubiła Slasha, bo on k...wa wymiata riffami i jest melodyczny, wcześniej go zwyczajnie nie znała. Na karę śmierci, zdradę, posiadanie cholernego kota czy piłkę nożną ma te same poglądy co wcześniej - różne od moich, ale nie skrajnie. Akceptujemy je i szanujemy, inspirują nas do myślenia i ich ewentualnej ewolucji. Jakiś problem? Tylko jeśli sobie dopowiesz.

Adamiec pisze:usiłują nawet wykreować wizerunek przyłapania na zdradzie jako czymś, co nie powinno wzbudzać agresji.

Każdy ma prawo reagować tak, jak mu organizm podpowiada. Jednemu podpowie zniechęcenie i wycofanie, inny rozniesie mieszkanie na strzępy. Nikt nie neguje różnorodności ani tego, że zdrada wywołuje silne emocje, czasem agresję. Nad jednym i drugim można jednak panować. Dać w ryj i wyjść, zamiast zaj....c na śmierć.
Ale co mogę wiedzieć ja, nie-zdradzany idealista, lol.

Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 148 gości